Story of Magic


[Brakebills] Munyeong Yun
Munyeong Yun
[Brakebills] Munyeong Yun L2U2zl2
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja zmysłami
Zasoby : 27PD | 1000$
Munyeong Yun
Iluzjoniści
Minsu “Munyeong” Yun
Minsu [민수] / Munyeong [문영]
Thompson / Yun [윤]
22 lata
160cm
50kg
25.12.1997r.
Miejsce urodzenia: Londyn
Brakebills | uczennica drugiej klasy
Iluzja
manipulacja zmysłami
ft. Seo Yeji [서예지]
Historia
  Od czego by tu zacząć... No, najlepiej pewnie od początku, prawda?

  Dwudziesty piąty grudnia – każdy słysząc taką datę urodzin miałby przed oczami sielski obrazek, jak to za oknem pada piękny, biały śnieżek, kolorowe lampki świecą na choince, a mamusia, siada do rozpakowywania prezentów, jednak nagle odchodzą jej wody i zaczyna się cała ta panika, która przychodzi podczas porodu. Jak to jednak wyglądało naprawdę? Ciężko powiedzieć. Minsu wielokrotnie w przeszłości próbowała pytać ojca o matkę, o różne szczegóły dnia, w którym się urodziła, jak godzinę, czy pogodę, jednak rodziciel stanowczo odmawiał odpowiedzi na jej pytania.
  Zapytacie pewnie, co zatem z matką? Czemu to do niej nie poszła z tymi pytaniami? To proste. Nie znała jej. Jedyne, co mogła na pewno wywnioskować o niej, to to, że była Azjatką. Najpewniej Koreanką, patrząc po jej imieniu. Później dowiedziała się tyle, że najpewniej z matką spędziła zaledwie 4 dni. 3 w szpitalu i jeden w domu, a na nieszczęście ojca, matka zdążyła już ich zgłosić w odpowiednich urzędach i nadać im imiona. Co było po tych czterech dniach? Dlaczego ojciec odebrał ją matce? Dlaczego matka 3 dni później została znaleziona martwa? Dlaczego ojciec nie zabrał Minjuna wtedy, kiedy i ją zabrał, a potem nie chciał się nim zaopiekować? To tylko kilka pytań z wielu, jakie Munyeong ma co do swojej przeszłości z okresu dzieciństwa. Najbardziej jednak zabolał ją chyba fakt, że przez decyzję ojca nie wiedziała przez większość swojego życia o tym, że ma brata bliźniaka i został on dodatkowo skazany na tułanie się po bidulach i domach zastępczych.


  Lata mijały, a Munyeong rosła, nawet niezbyt świadoma tego, że tak naprawdę ma na imię zupełnie inaczej i wszystko jest w dokumentach. Pierwsze lata minęły spokojnie. Ojciec traktował córeczkę jak małą księżniczkę, była jego oczkiem w głowie i robił w zasadzie wszystko, żeby rozwijała się jak najlepiej i miała wszystkiego pod dostatkiem.
  Z biegiem lat dało się zauważyć dosyć niezdrowe zachowania u ojca, który zaczynał kręcić nosem, gdy próbowała wyciągać go na place zabaw, żeby pobawić się z innymi dziećmi. Wiadomo, przy takich zabawach dzieci się brudzą, kaleczą, czasem poobcierają sobie kolana i ręce przy upadku, albo spadną z drzewa, na które próbują właśnie wejść. To normalne, a jednak Aidanowi coś nie do końca pasowało. Niechętnie zabierał Munyeong do innych dzieci, w pewnym momencie doszło nawet do tego, że nie pozwalał jej wyjść przed dom, żeby pobawić się z innymi. Argumentował to tym, że Munyeong jako jego córka jest ponad nimi. Jest lepsza, wspanialsza i nie może się z nimi bawić, bo zniżyłaby się do poziomu gorszych od siebie. Mun nie bardzo wiedziała, o co chodziło ojcu. Chciała tylko bawić się z innymi, bo co dla dziecka może znaczyć to, że ktoś jest "gorszy"? Ona się z nimi świetnie bawiła, więc czemu ojciec tak bardzo się wściekał, gdy się zapominała i czasami wymykała przez drzwi kuchenne, by porozmawiać i pobawić się z innymi chociażby przez płot, kiedy zapomniał je zamknąć? Naprawdę nie rozumiała tego zakazu wychodzenia poza próg domu.
  Wracając myślami do wspomnień z tego okresu, może jednak stwierdzić wyraźnie, że ojciec już wtedy był o nią i jej uwagę chorobliwie zazdrosny. Bał się, że go zostawi samego, że przeniesie swoje zainteresowanie i miłość na kogokolwiek innego, więc po prostu zamykał ją w złotej klatce.


  Nadszedł w końcu i czas, kiedy każde dziecko idzie do szkoły. Większość chyba pamięta ten szał z kupowaniem pierwszego tornistra, wyprawki, zeszytów, książek i innych pierdół. No właśnie, większość. Munyeng to ominęło. Nie znaczy to, że się nie uczyła, bo nauka jej nie ominęła po prostu... Ojciec załatwił jej nauczanie domowe. Sam wybrał i przytargał do domu niezbędne jej do nauki rzeczy, pozbawiając ją tym samym nawet tego dziecięcego wspomnienia z szalonymi zakupami do szkoły.
  Same lekcje zaś były dla niej czymś nowym, świeżym i absolutnie ciekawym. To mniej więcej w tym czasie dowiedziała się o małej drobniutkiej różnicy w tym, jakie imię nosi, a jakim się posługuje. Jedną z pierwszych nauczycielek Munyeong, bo absolutnie zawsze były to kobiety, była Koreanka. Oprócz uczenia jej podstawowych rzeczy, jakie powinna znać wedle programu szkolnego, kobieta opowiadała jej również o kulturze Korei. O znaczeniu jej imienia, czy raczej imion. O legendach, o kraju, z którego pochodziła jej matka, co w końcu przeszło i w ogólne opowiadanie o legendach Azji. W tamtym czasie poznała również i historię o chińskiej bogini księżyca Cháng’é. Munyeong słysząc tę historię i nie mając pojęcia o tym, co się tak naprawdę stało z jej matką, przełożyła sobie legendę na historię jej rodziców. Tym bardziej, że imię, które nadał jej ojciec znaczyło tyle, co ciepłe światło księżyca. Uznała to nawiązanie do księżyca za celowe, przez co przez długi czas wierzyła, że jej matka stała się nieśmiertelną boginią księżyca i została zmuszona do opuszczenia rodziny. To tłumaczyło jej trochę te wszystkie słowa ojca o tym, że nie jest zwykłą dziewczynką, że jest wyjątkowa i nie powinna bawić się z innymi dziećmi. Tylko trochę, bo mimo wszystko, Munyeong dalej nie rozumiała, co jest złego w innych dzieciach.
  Nauczycielki jednak zmieniały się niczym rękawiczki. Ojciec nie miał cierpliwości do osób, które usilnie próbowały zburzyć jego plan trzymania Munyeong z daleka od innych, a każda nauczycielka, prędzej, czy później, zauważała, że chorowitość i słabość Munyeong były mistyfikacją rzuconą przez jej ojca. Dziewczyna każdą jedną nauczycielkę zarzucała gradem pytań, męczyła je rozmowami na wszelkie tematy, pytała o polecane lektury, czy cokolwiek, co tylko wyłapała, że jest konikiem danej osoby. Było to w zasadzie jedyne jej źródło informacji o świecie "na zewnątrz", poza czterema ścianami jej domu.
  Był to również okres, kiedy Mun wręcz zakopywała się w książkach nie mając nic innego do roboty. Poznała serię o Fillory, którą pokochała całym sercem. Zaczęła marzyć o posiadaniu magii. O byciu niezwykłą. Wyobrażała sobie siebie udającą się nagle do Fillory, co byłoby ucieczką poza nudne mury domu. Niezwykłą przygodą pełną magii.


  Faza buntu... kto jej nie przechodził za czasów nastoletnich? To naturalna rzecz, że młode osoby w końcu próbują iść bardziej swoją drogą, niż ta, którą próbuje się im narzucić z góry. U Munyeong objawiło się to naturalnie buntem wobec zasad dotychczas panujących w domu. Nie takim otwartym buntem, gdzie ściany drżą, kiedy trzaska się w złości drzwiami, a mir domowy zakłócają wrzaski. Nie, ona była raczej spokojną osobą, która wolała nie podpaść rodzicowi, bo mimo wszystko - kochała ojca. Troszczył się przecież o nią i nie mogła mu nic zarzucić, poza nadmierną kontrolą. To właśnie ona była tą drobną kością niezgody, przeciwko której powstał jej cichy bunt.
  Zaczęło się spokojnie. Dokładnie poznała plan dnia ojca. Codziennie był taki sam, wracał zawsze o tej samej godzinie, zakupy zawsze robił w określony dzień, w który wracał trochę później. Miała wszystko dokładnie obliczone, zapamiętane i obmyślone. Zaczęła od krótkich wypadów. Najpierw tylko na ogród, testując, czy ojciec wyłapie, że w ogóle wychodziła poza próg domu, czy nic nie zauważy. Po kilku dniach bez reakcji na te eskapady zapuściła się trochę dalej, by zwiedzić okolicę i w końcu samej poznać świat poza domem, a nie tylko o nim słuchać, czytać, czy go oglądać w telewizji. Zawsze jednak starannie kontrolowała czas, by wrócić do domu przed ojcem. Wolała, żeby nie wiedział o jej wypadach. Mógłby jeszcze jej ich wprost zabronić.
  Podczas jednej ze swoich wycieczek po okolicy Munyeong poznała i jego. Chłopaka, który zaczął ją zaczepiać. Początkowo próbowała go zbywać, w końcu, co jeśli powie ojcu, że widział ją na zewnątrz? Każdego kolejnego dnia jednak chłopak nie odpuszczał, a ona, widząc, że ojciec nadal żyje w niewiedzy, powoli dopuściła go do siebie. To on powoli wciągnął ją w swoją grupę przyjaciół. To jemu zaczęła bezgranicznie ufać, a w końcu, to w nim się zauroczyła, przez co pewnego dnia, kiedy zdarzyło się, że akurat siedzieli we dwójkę, bez reszty paczki w okolicy, wyznała mu, jaką ma sytuację w domu. Opowiedziała o wszystkim, jak wyglądało dotychczas jej życie, jak się z tym czuje, dlaczego tak obsesyjnie wręcz pilnuje czasu, żeby tylko wrócić do domu o wyznaczonej godzinie i nigdy nie spóźnić się nawet o minutę i czemu kilka razy wręcz spanikowała, kiedy zauważyła, że odrobinę się zasiedziała.
  Jak to w życiu bywa, nic nie może wiecznie trwać. Przyszedł w końcu i czas, że podjęła jedną z najgłupszych decyzji w swoim życiu. Ufała chłopakowi tak bardzo, że ugięła się pod jego pomysłem, by położyć kres jej niewoli i uciec z domu. Tak na dobre, żeby nigdy więcej nie być zamkniętą w czterech ścianach wbrew jej woli. Wszystko ustalili razem. Ułożyli cały plan, który obejmował schowanie się przed ojcem w domu chłopaka. Skończyło się to tragedią, za którą obwinia się po dziś dzień. Po hospitalizacji, podczas której ojciec dopiął swego i odizolował ją od innych pacjentów, została wywieziona w kompletnie inne miejsce. Nawet nie miała pojęcia, gdzie się znalazła, wiedziała tyle, że to już nie jest miejsce, które by jakkolwiek kojarzyła. Kontakt z przyjaciółmi został zerwany, a Munyeong ponownie została zamknięta w złotej klatce, pod kloszem i teraz była pilnowana jeszcze mocniej.


  Kiedy dorastasz bywa tak, że coraz bardziej z wyglądu przypominasz jedno z rodziców. Tak było i z Munyeong. Im była starsza, tym bardziej z wyglądu zaczęła przypominać swoją matkę. Coraz częściej z tego powodu zdarzały się napady złości Aidana, który brał ją za Seohyun. To wtedy zaczęła podejrzewać, że ojciec nie do końca kochał matkę, jak zakładała, kiedy była dzieckiem i wierzyła w swoją wersję historii o Cháng’é.
  Zaczęło się łagodnie, od przytyków i złośliwości. A to coś rzucone przy śniadaniu, a to przy okazji, jak przechodziło się obok. Niby nic, nie zwracała na to jakiejś większej uwagi. Do czasu, aż nie zaczęło się to przeradzać w wyzwiska, a później, przy drobnych błędach, które każdemu zdarzy się zrobić, nadeszły i groźby. Werbalne, które dosyć szybko zaczęły przeradzać się w rzeczywistość i zamieniły się w agresję fizyczną. Bicie, poniżanie, wyzwiska zaczęły być na porządku dziennym.
  Wszystko to rozciągnięte było w czasie. Zmiany zachodziły stopniowo przez cztery lata, aż w końcu eskalowały do tego stopnia, że zaczęły zagrażać jej życiu. Miała 20 lat, kiedy ojciec przesadził. Udało jej się go obezwładnić i zadzwonić na policję. Cała reszta rozwinęła się szybko. Ojciec został aresztowany. Badania psychiatryczne wykazały, że jest niepoczytalny i należy umieścić go jak najszybciej w zakładzie zamkniętym. W wyniku rozprawy sądowej Aidan został ubezwłasnowolniony, a jego opiekunką prawną została Munyeong. Pozwoliła zamknąć ojca w zakładzie, wręcz sama go tam wypchnęła bojąc się, że znowu sprawy obiorą złą stronę i tym razem nie da rady się obronić.


  Przez pierwszy rok wolności nie do końca wiedziała, co ze sobą zrobić. Mimo wszystko, ojciec miał dosyć dobre zarobki, sporo oszczędności, zostały mu jeszcze również i oszczędności po matce Munyeong i Minjuna. Ba, dziewczyna odnalazła nawet akt własności domu w Londynie i klucze do niego, jednak nigdy nie zdecydowała się tam faktycznie pojechać. Powoli oswajała się z samotnym życiem na własną rękę, gdzie mogła o sobie faktycznie decydować. Zapoznawała się z faktycznym życiem dookoła, rytmem miasta, jego rozkładem, wszelkimi wydałoby się, że podstawowymi umiejętnościami, jakie powinna już od dawna posiadać w jej wieku, a których nie opanowała, przez zamknięcie w domu. Przez ten rok ciągnęła jeszcze studia w formie online, uznając, że będzie stawiać małe kroczki. Najpierw oswoi się z nowym życiem, a potem spóbuje z prawdziwą szkołą. Bo zawsze chciała tego spróbować.
  Szkoła była dla niej jednym, wielkim rozczarowaniem. Nie pod względem przekazywanej wiedzy, ta zawsze była dla niej ciekawa i potrafiła wdać się z nauczycielem w dyskusję, jeśli znała już wcześniej jakiś temat. Było to rozczarowanie na poziomie tego, jak czuła się w grupie. A czuła się... niewidzialna. Początkowe zainteresowanie nią i kółko ludzi raczej ją płoszyły. Było ich zbyt dużo na raz, żeby czuła się dobrze. Nie była przyzwyczajona do tego, że aż tyle osób może zwrócić na nią uwagę i czegoś od niej chcieć. Dodać do tego to, że po wypadku, za który się dalej obwinia została raczej osobą, która mało kogo faktycznie dopuszcza do siebie od tak i jej wdawanie się w dyskusje z nauczycielami, co dla większości uczniów brzmiało po prostu jak naukowy bełkot, wcześniejsze zainteresowanie jej osobą szybko opadło, a ona dostała łatkę zadufanego w sobie kujona. W efekcie idąc przez kampus mijała tylko grupki ludzi i nawet jeśli zdecydowała się do kogoś odezwać, to najczęściej była ignorowana. Czuła, że nie jest w tym miejscu, w którym miała być. Że coś jest nie tak, jak powinno być.
  Po ostatnich zajęciach w semestrze szła spokojnie przez miasto, przebijając się powoli do domu, kiedy smutny, szary beton pod jej nogami zamienił się w soczystą zieleń trawy. Zamyślona dostrzegła zmianę dopiero po chwili, przez co poderwała głowę do góry i rozejrzała się po okolicy. Trawnik. Soczyście zielony, piękny trawnik i wielki budynek kawałek dalej. Nie miała zielonego pojęcia, gdzie się znalazła, bo tego miejsca na pewno nie było po drodze do jej domu. Zapamiętałaby je. Usłyszała tylko "Witamy w Brakebills" i zaraz została wciągnięta w wir wydarzeń. Testy, pisemny i ustny, stres z nimi związany, szaleństwo. Myślała, że oszalała tak, jak ojciec i teraz nagle jest w dziwnym świecie kreowanym przez jej umysł, a przecież wyobraźnię miała całkiem niezłą. Okazało się, że się dostała, a kolejny rok miał być jednym z lepszych w jej życiu. Poznała naprawdę sporo ludzi, w tym dowiedziała się, że ma brata. Tak, brata bliźniaka, co potwierdziło badanie zgodności genetycznej, a pod koniec pierwszego roku, zdecydowała się zmienić nazwisko na panieńskie matki. Takie, jakie nosił jej brat.
Najgorsze wspomnienie
Ciekawostki
We wszelkich jej dokumentach widnieje imię Minsu. Ojciec jednak od zawsze zwracał się do niej Munyeong, zmuszając wszystkich dookoła do nazywania jej tak. W końcu weszło jej to tak w nawyk, że pomimo posiadania w dokumentach innego imienia, posługuje się głównie tym, nadanym przez ojca.
 Pod koniec pierwszego roku zmieniła nazwisko na panieńskie matki, w efekcie czego zamiast Minsu Thompson w dokumentach widnieje jako Minsu Yun.
 문영 / 炆朠 / Munyeong – można tłumaczyć jako:
  炆 / 문 / Mun – Ciepłe
  朠 / 영 / Yeong – Światło księżyca
Z tego powodu jej przybrane imię znaczy tyle, co “Ciepłe światło księżyca”
민수 / 敏寿 / Minsu – zaś można tłumaczyć jako:
  敏 / 민 / Min – Zwinna
  寿 / 수 / Su – Dusza
Dlatego jej prawdziwe imię znaczy “Zwinna dusza”
 Jej noga nigdy nie postała w zakładzie psychiatrycznym, w którym zamknięto Aidana.
 We wszelkich szkołach miała nauczanie domowe. Uniwersytet przed Brakebills częściowo robiła w formie zajęć online.
 Wspaniale wychodzi jej pieczenie słodkości. Gotować też umie, ale zdecydowanie bardziej lubi się z piekarnikiem i blachami.
 Interesuje się różnymi mitologiami, mogłaby całe dni spędzać na czytaniu książek.
 Ma arachnofobię, a co za tym idzie na widok pająków zaczyna się drzeć, przeklinać, rzucać i uciekać byle dalej od tego paskudztwa.
 Posiada wielką, czarną kotkę rasy maine coon. Wredne i gadatliwe z niej stworzenie. I strasznie atencyjne.
 Odkąd pamięta gra na skrzypcach, przez co posiada słuch absolutny, a zbyt wielki hałas jest w stanie ją przytłoczyć i przyprawić o migrenę.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
31.10.20 20:04
https://story-of-magic.forumpolish.com/t161-brakebills-munyeong-yun#241 https://story-of-magic.forumpolish.com/t175-brakebills-munyeong-yun#249 https://story-of-magic.forumpolish.com/t177-brakebills-munyeong-yun#253 https://story-of-magic.forumpolish.com/t179-munyeong-yun#259 https://story-of-magic.forumpolish.com/t178-munyeong-yun#258
Powrót do góry Go down
Story of Magic
[Brakebills] Munyeong Yun Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
akcept
Twoja karta została zaakceptowana!

Po byciu zamkniętą w złotej klatce przez całe życie możesz w końcu z niej wyfrunąć, złapać wiatr w skrzydła i dać się ponieść nowej przygodzie, jaką zgotował ci los. Nie wiem, czy Brakebills ci w tym pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi. To nowy rozdział w twoim życiu, czerp z niego pełnymi garściami.

Bardzo nam miło powitać Cię na naszym forum, mamy nadzieję, że będziesz się dobrze bawić! W razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości, służymy pomocą czy na pw czy na discordzie. Stwórz teraz wszystkie dodatkowe tematy, takie jak dziennik, relacje czy komunikacja, a następnie koniecznie uzupełnij swoje pola profilu!
Twoja postać otrzymała kwaterę mieszkalną (link). Wygląda ona standardowo. Jeśli chcesz ją jakoś przystroić, zmienić opis, może to zrobić przez zamówienia.

Na start dostajesz:
Pieniądze
150$
Punkty Doświadczenia
20PD

PD możesz wydawać poprzez zamówienia, a pieniądze możesz wydawać w sklepiku.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.11.20 0:03
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Skocz do: