Story of Magic


[Brakebills] Francis H. Moresby
Francis H. Moresby
[Brakebills] Francis H. Moresby 9f20680226f6c60e1b49f097e9080fff
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Horomancja
Zasoby : 48PD | 1400$
Francis H. Moresby
Mędrcy
Francis Han Moresby

Francis Han
Moresby
25
175
75kg
16.08.1995
Chicago, Illinois, USA
Brakebills, rok czwarty
Magia wiedzy
Horomancja
Kit Harrington
Historia
Środa szesnastego sierpnia roku 1995, był dla większości ludzi typowym dniem początku schyłku lata, lecz nie dla państwa Moresby. Paląc papierosa za papierosem, młody mężczyzna o imieniu Gale krążył nerwowo po poczekalni Szpitala Uniwersyteckiego Chicago. Po czasie, który ocenił na półtorej paczki, został poproszony do sali przez mężczyznę w białym fartuchu. Na łóżku leżała wyraźnie zmęczona porodem, jego żona Catherine, a na rękach trzymała niewielkie zawiniątko. Wciąż przytłoczony wrażeniami, ledwo pamiętał gdy ściskał dłoń lekarzowi, gratulującemu mu zdrowego syna. Gdy podszedł do żony i wziął śpiące dziecko na ręce, dopiero do niego dotarło. Był ojcem.

~*~

Chłopca nazwali Francis, po nieżyjącym już dziadku Catherine, oraz Han, na cześć pewnego fikcyjnego przemytnika o złotym sercu. Francis dorastał w domu na typowych amerykańskich przedmieściach, gdzie dzieci przebierają się na Halloween, a miejscowy policjant kojarzy wszystkich łobuzów. Jego matka, wykładała fizykę na Uniwersytecie Chicago, przy okazji zarażając go pędem do wiedzy i tendencją do kwestionowania wszystkiego co widzi. Jego ojciec zaś, pracował w warsztacie samochodowym jako mechanik, i często pokazywał Młodemu jak naprawiać drobne rzeczy w domu, ale znajdując też czas na budowę z klocków Lego, czy kolejny odcinek „Star Treka”.
Wszystko zmieniło się, gdy po jego ósmych urodzinach, matka Francisa wyjechała na ponad miesięczną konferencję do Pretorii w Republice Południowej Afryki. Pewnego deszczowego dnia, Francis został odesłany wcześniej do domu z notką dla rodziców, po tym jak „zniszczył” radiostację średniego zasięgu klubu AV, poprzez rozłożenie jej na części składowe. W domu zastał go widok nieznajomej pary kobiecych butów na podłodze przed drzwiami. Podążając za śladem męskich i damskich ubrań na piętro domu, dotarł do sypialni rodziców. Mężczyzna w łóżku na pewno był jego ojcem, zaś kobieta na pewno nie była jego matką. Zauważywszy to Gale próbował wytłumaczyć synowi, że pani zasłabła i zniszczyła sobie ubrania, lecz ten zamknął się w pokoju, z którego nie wychodził, aż do powrotu matki, nie ulegając łapówkom oferowanym mu przez ojca. Z okresu po powrocie Catherine pamiętał tylko długą nocną kłótnie, trzaskające naczynia, zdziwiło go, że nikt z sąsiadów nie wezwał policji. Następnego dnia rano, jego matka dalej w podróżnym ubraniu oświadczyła mu, że wyjeżdżają. Spakował jedną walizkę ubrań, discmana z jedyną płytą Nirvany, oraz książkę „Fillory”, którą wypożyczył ze szkolnej biblioteki. Przez prawie dwa miesiące mieszkali w motelu gdzieś przy drodze wylotowej z Chicago. Pamiętał jak musiał wstawać o piątej rano, tylko po to żeby matka mogła go zawieźć do szkoły na godzinę siódmą. Jako z natury samotnik, trochę kujon, zdradzony przez swojego najlepszego przyjaciela, za którego uważał swojego tatę, większość czasu poza lekcjami spędzał w bibliotece. W tamtym czasie, znał już jedyną książkę „Fillory”, która była w szkolnej bibliotece niemalże na pamięć, wyobrażając sobie, że cały ten czas jest próbą, której poddają go Ember i Umber, zanim będzie mógł przekroczyć bramę do magicznego królestwa. Po dwóch miesiącach ciągłego życia w strachu przed swoim ojcem, który raz próbował porwać go ze szkoły, jego matka oświadczyła mu, że otrzymała przeniesienie na Uniwersytet Berkeley w Kalifornii, w katedrze fizyki jądrowej.

~*~

Pierwszy rok w Berkeley był ciężki pod wieloma względami. Nowa szkoła, nowe mieszkanie na campusie, które biło na głowę motelowy pokój, zaś nie miało nawet podejścia do jego rodzinnego domu na przedmieściach. W szkole udało mu się nawiązać kilka znajomości, ujawniając przy okazji jego bardziej przedsiębiorczą stronę, gdzie w zamian za odrabianie prac domowych, lokalni gnębiciele tylko czasem wyśmiali jego książki, czy przynależność do klubu naukowego. Życie zdawało się wrócić na właściwy tor, gdy jednak wszechświat postanowił brutalnie przestawić zwrotnicę, pod postacią raka trzustki na który zapadła jego matka. Pamiętał szpitale, pamiętał poczekalnie, to jak zaczęły rzednąć jej włosy na głowie by ostatecznie wypaść, jak jej pełne do tej pory policzki zapadały się. Jak w bibliotece szukał czegokolwiek by zrozumieć wroga, z którym dzielnie walczyła. Jak w idealnie skrojonym garniturze patrzył jak dębowa trumna powoli zabiera jego mamę na miejsce ostatniego spoczynku. Jak pracownik CPS prowadził go do zielonego forda pachnącego wewnątrz tanią skórą i McDonaldem. Ostatnie spojrzenie na mieszkanie, gdy kazano mu spakować potrzebne rzeczy. Niegościnną drogę i metalową bramę sierocińca z kiczowatym napisem „Per aspera ad astra”, „przez trud do gwiazd”. Pamiętał niekończące się sesje w gabinecie kogoś, kto chyba był terapeutą. Jak dzieci w sierocińcu popychały go, jak ktoś nasikał mu do kubka, mimo że nic nikomu nie zrobił. Koszmar zdawał się trwać w nieskończoność.

~*~

Przez rok zmienił szkołę, miasto i rodzinę cztery razy, aż w dniu jedenastych urodzin został zaadoptowany przez Marka Petersona, senatora z Los Angeles, startującego w wyborach na gubernatora stanu Kalifornia. Francis został adoptowany, gdyż 50-letni mężczyzna opierał swoją kampanię na wartościach rodzinnych, jednakże wraz ze swoją żoną Madeline, nie byli w stanie dorobić się własnych, a cóż lepiej działa na elektorat niż kandydat wspaniałomyślnie dający dom pół-sierocie, której ojciec najwyraźniej zaginął. Mark i Madeline, pod okiem kamer mówili do niego „synu”, on zaś pamiętał, by odpowiadać „ojcze”, oraz „matko”. Prywatnie byli na „ty”. Nie otaczali go miłością, jednakże żyli w atmosferze wspólnego szacunku. Oni udawali, że nie był tylko inwestycją w kapitał polityczny, on zaś udawał, że nie tęskni do małego domu na przedmieściach Chicago.
Nowa rodzina faktycznie starała się go wychowywać na dzieciaka z niższej klasy wyższej. Prywatne liceum, gdzie zapałał miłością do tenisa. Własny samochód na szesnaste urodziny. Wyjazdy na narty z przyjaciółmi, ubrania krojone na miarę, wychodzenie za kaucją, po imprezach w domach dzieci innych polityków, czy przedsiębiorców. Mimo tego, że z czasem w jego domowej bibliotece przybywało tomów odnośnie fizyki, matematyki, czy całej kolekcji Fillory, pod łóżkiem, w małej skrzynce, leżała ta jedyna kopia, mająca wewnątrz pieczątki biblioteki szkoły podstawowej, do której uczęszczał w zdawałoby się poprzednim życiu.

~*~

Pierwsza skaza na jego nowym życiu pojawiła się, gdy oświadczył swoim rodzicom chęć studiowania fizyki na Oksfordzie, alma mater Stephena Hawkinga. Mark przyjął do dosyć ciężko, licząc, że jego było nie było dziedzic będzie studiował prawo, kompletnie ignorując dotychczasowe osiągnięcia syna w dziedzinie nauk ścisłych. Po wielu dniach dyskusji w iście politycznym twiście, udało im się wypracować kompromis, gdzie jeśli Francis będzie w stanie utrzymać się na Oksfordzie przez rok, będzie mógł kontynuować naukę, w innym przypadku wróci do USA gdzie będzie zgłębiał prawo na Harvardzie. Oksfordzki czas, który nie został przerwany po pierwszym roku był czasem pełnym tablic równań, laboratoriów fizycznych, tony sprawozdań oraz małych brytyjskich pubów, poukrywanych w zakamarkach studenckiego miasteczka. W dniu jego dwudziestych pierwszych urodzin, właśnie w takiej wąskiej uliczce pachnącej moczem i koszami na śmieci, których dawno nikt nie opróżniał, będący w stanie wskazującym Francis, który wszedł tam za potrzebą ujrzał na ścianie coś dziwnego. Mur kamienicy zasłaniający wylot uliczki po drugiej stronie, pokryty był siatką złożoną z przecinających się świetlistych białych linii. Na ich przecięciu znajdowały się znajome mu symbole, jakby ktoś pokrył całą ścianę równaniami fizycznymi, w losowy sposób. Po chwili wpatrywania się zrozumiał jednak, że układ nie był do końca losowy. Niepewny czy to alkoholowy wid, czy ktoś robił sobie z niego żarty, jął rozwiązywać układy równań wiążące całą znaną mu fizykę w sposób, którego nawet Albert Einstein nie mógł przewidzieć. Francis podekscytował się, mając świadomość, że odczucie które towarzyszyło mu od zawsze, że świat składa się z czegoś więcej niż to co próbujemy zamknąć w naszym rozumieniu matematyki. Na moment przymknął oczy, gdy je otworzył stał w korytarzu, który najlepiej opisałby jako „szkolny”. Kompletnie zdezorientowany zauważył na ścianie plakietkę z napisem „Na egzamin”, nie pomogło to jego dezorientacji, a pogłębiła się ona, gdy dotarł do sali gdzie w ławkach siedzieli młodzi dorośli czekający ewidentnie na coś. Niemal poczuł jak robi się czerwony, gdy nieziemsko przystojny mężczyzna w czarnym garniturze gestem wskazał mu ostatnie miejsce i leżącą tam kartkę papieru, na której znajdowało się logo akademii Brakebills.
Najgorsze wspomnienie
Ciekawostki

  • Ze względu na wychowanie w słonecznej Kalifornii, jest zaskakująco kompetentnym graczem tenisa.

  • Gdyby miał znaleźć się na bezludnej wyspie i wziąć ze sobą tylko 5 rzeczy, byłyby to: leżak, okulary przeciwsłoneczne Rayban Aviator (konkretnie ten model), olejek do opalania, pierwszą część „Fillory”, oraz telefon z „Imperium kontratakuje”.

  • Od 17 lat nie oddał pierwszej części cyklu „Fillory” do biblioteki w jego podstawówce, w Chicago.

  • Halloween jest dla niego najgorszym okresem w roku.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
06.12.20 23:23
https://story-of-magic.forumpolish.com/t336-brakebills-francis-h-moresby https://story-of-magic.forumpolish.com/t337-brakebills-francis-h-moresby https://story-of-magic.forumpolish.com/t484-brakebills-francis-h-moresby#4611 https://story-of-magic.forumpolish.com/t483-franhan-moresby#4608 https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Story of Magic
[Brakebills] Francis H. Moresby Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
akcept
Twoja karta została zaakceptowana!

Dopasowanie się do wizji innych nie może być łatwe, jeśli nie znało się tego standardu wcześniej. Jeszcze trudniej jest mierzyć się z wszechogarniającą bezsilnością. Oby Brakebills dało Francisowi sprawczość i władzę nad własnym życiem tak jak tego potrzebuje.

Bardzo nam miło powitać Cię na naszym forum, mamy nadzieję, że będziesz się dobrze bawić! W razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości służymy pomocą, czy na pw, czy na discordzie. Stwórz teraz wszystkie dodatkowe tematy, takie jak dziennik, relacje czy komunikacja, a następnie koniecznie uzupełnij swoje pola profilu!
Twoja postać otrzymała kwaterę mieszkalną (link). Wygląda ona standardowo. Jeśli chcesz ją jakoś przystroić, zmienić opis, może to zrobić przez zamówienia.

Na start dostajesz:
Pieniądze
150$
Punkty Doświadczenia
30PD

PD możesz wydawać poprzez zamówienia, a pieniądze możesz wydawać w sklepiku.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
06.12.20 23:38
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Skocz do: