|
| Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Meta-Skład Zasoby : 19PD | 585$
Zoria Neveu Mędrcy | Kara dziekana wydawała się być niepozorna. Jednak w przypadku Zorii mogło się stać wszystko... Jako "opiekuna" dostała Czajkowskiego, którego uważała za najbardziej nieprzewidywalnego profesora w Brakebills. Co prawda zapałała do niego większą sympatią, gdy bez słowa zgodził się jej pomóc przy wytworzeniu wahadełka, ale mimo wszystko nadal miała swoje obawy. Zwłaszcza że otrzymała wiadomość od niego. Ćwiczenia fizyczne... Niby nic nowego, bo co rano robiła sobie rozgrzewkę z rozciąganiem, nawyk z czasów gdy jeszcze profesjonalnie jeździła na łyżwach. Jednak w przypadku profesora to mogło oznaczać dosłownie wszystko. Pięć minut przed wyznaczonym czasem stanęła przed drzwiami swojego nowego opiekuna. Odczekała chwilę i zapukała do drzwi. - Profesorze Czajkowski? - Czuła się nieco niezręcznie. Kwatery profesorskie to ostatnie miejsce, w które się zapuszczała poza momentami zdawania prac domowych i innych rzeczy związanych z lekcjami. A teraz była tu w charakterze kary... Ze sobą miała torbę, w której miała pudełko znalezione w labiryncie. Skoro już obiecała Czajkowskiemu, że nie będzie pakować go w problemy, to należało wyłożyć wszystkie (a przynajmniej) większość kart na stół. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Podróżnik Zasoby : 30PD | 600$
Czajkowsky Profesorowie | #10
Otworzył studentce drzwi, spojrzał na nią, marszcząc brwi i natychmiast je zamknął, wracając do porannego rytuału rozbudzania się. Mścijowi zajęło z pół minuty ogarnięcie myśli, po czym zrozumiał, że to on sam zaprosił tutaj Pannę Neveu. - Zapraszam - powiedział, tym razem wpuszczając studentkę do środka z niemrawą minął. Zatrzasnął za nią drzwi, krzywiąc się na ten niespodziewany dźwięk. Wskazał swoje nowo nabytej podopiecznej fotel, a sam oparł się o krawędź biurka. Popijał herbatkę, mierząc dziewczynę nieco zaspanym spojrzeniem i delektował się chwilą milczenia. Odstawił w końcu kubek, zakładając ręce na siebie i wyprostował plecy, żeby dodać sobie tych dwóch centymetrów powagi. - Powinniśmy ustalić jakieś zasady - zaczął, po polsku, skoro ostatnio studentka tak chętnie się nim posługiwała to niech pierwszą, niepisaną zasadą będzie język, w którym rozmawiają. - Jakiś grafik. Proponuję zacząć od porannego biegania, codziennie, przy lesie, o 6:00? Od razu będzie mogła Panna sprawdzać jak postępują pracę Profesor Mea w tworzeniu tam zabezpieczeń. Chciałbym też, żeby twoja osoba pojawiała się na moich zajęciach, powiedźmy, w roli praktykantki? Dopracujemy to w trakcie. Jak również, liczę szczerzę, że lubi Panna Profesora Emersona? - zapytał, sięgając do szuflady, z której wyciągnął plik papieru, który miał z jakaś dekadę. - Praca na temat różnic między łamaniem światła a iluzją. - Wręczył dziewczynie esej autorstwa Magnusa. - Chciałbym żebyś to sprawdziła, omówiła i napisała do tego krótki komentarz. Tydzień to dużo, ale niech już stracę - wzruszył ramionami, przeczesując sobie włosy. - Wieczorem, powiedzmy, że o 20:30. Widzimy się tutaj, na herbatce i zdasz mi sprawozdanie ze swojego dnia. Czego się nauczyłaś, co planujesz dnia następnego - Westchnął ciężko. - Najlepiej codziennie. Mogę jednak zrozumieć, że posiadasz życie towarzyskie. Zatem jeśli będziesz chciała korzystać z uciech życia studenckiego to mogę być elastyczny względem tej obowiązkowości. Tylko, błagam, Panno Neveu, jeśli będzie chciała Panna szarpnąć się na jakąś głupotę. Chcę o tym wiedzieć zanim do Panny główki takie bluźniercze myśli dotrą. Szczerze? Bez problemu mogę wejść do Panny głowy i dowiedzieć się, czego potrzebuję. Liczę jednak na Panny rozsądek, bez konieczności uciekania się do bestialskich metod. - Oczywiście, Czajkowski nie miał problemu z wtargnięciem do cudzej głowy, ale skoro może być miło to po co to psuć? - Pytania? Sugestię? Zażalenia? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Meta-Skład Zasoby : 19PD | 585$
Zoria Neveu Mędrcy | Tak... Nieprzewidywalność Czajnika właśnie wyrąbała Zorii skalę nieprzewidywalności ludzkiej. Sam ją tutaj zaprosił o chorej godzinie (chorej dla normalnego człowieka), żeby spojrzeć kto przyszedł i zamknąć drzwi przed nosem. Czy to znaczy, że jej kara jest skończona? Niestety nie zdążyła postanowić o zrobieniu tył w zwrot i powrocie do własnego pokoju, gdy drzwi otworzyły się ponownie. Czajkowski nadal nie wydawał się być zachwycony jej obecnością, ale posłusznie weszła do kwatery profesora. Usiadła na wskazanym fotelu, a torbę ułożyła na kolanach. Czas zacząć wysłuchiwać zasad związanych z karą. I wszystko po polsku... Czyli jednak zapamiętał, jak ostatnim razem jej się wymsknęło. - Praktykantką? Nigdy nie wiązałam swojej przyszłości z edukowaniem innych. - Wszystkie inne warunki, jakkolwiek absurdalnie nie brzmiały była w stanie znieść, chyba... Chociaż to sprawdzanie pracy po profesor Mae wydawało się bezsensowne. To na dłuższą metę mogło być bardzo irytujące. A sprawdzanie eseju profesora Emersona mogło być ciekawe, zwłaszcza że tej pracy nie było w spisie jego dorobku naukowego. Coś nowego? Wspaniale. - W takim razie będę informować profesora dzień wcześniej na spotkaniu wieczornym, czy mam coś innego w planach w tych godzinach. - To chyba najlepszy kompromis. Do tego Zoria zazwyczaj wszystko planowała z wyprzedzeniem i rzadko się zdarzało, żeby cos jej "wypadło". - Nie, ale przyszłam z pierwszą potencjalną "głupotą". - Bardzo mocno starała się, żeby nie wywrócić oczami przy tym zdaniu. Wyciągnęła z torby blaszane pudełko, które znalazła w labiryncie. - Znalazłam to w labiryncie, kierując się wskazówkami od babci, z którą rozmawiałam podczas seansu. Nie mam pojęcia, co może być w środku. To, co zobaczyłam podczas seansu diametralnie różniło się od tego, co przeżyłam ja, więc zawartość też może się różnić od poświadczenia babci Kasi. - Na pudełku dalej była umieszczona bariera chroniąca przed niepożądanymi podglądaczami, którą nałożyła Zoria jeszcze w labiryncie, jak i ta chroniąca przed warunkami atmosferycznymi. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Podróżnik Zasoby : 30PD | 600$
Czajkowsky Profesorowie | Odchylił głowę w tył, zamknął oczy i westchnął ciężko. W jego głowię słowo praktykantka miało odzwierciedlić jedynie pozycję Panny Neveu na zajęciach z fizycznej. Wolałby nie uczyć razem z kolejnym pokoleniem uciążliwych studentów. Z jednym przyszło mu się już zmagać. - Dobra decyzja. Nie polecam, niewdzięczna praca, niewdzięczni ludzi - spojrzał wtedy wymownie na studentkę, nawet zaciekawiony jak daleko zabrnął razem w to bagno. Początek jeszcze nie wydawał się taki zły. Mścij nawet przeciągle ziewnął, zasłaniając usta i kolejny raz upił łyk herbaty. - Wyśmienicie. Cieszę się, że się zgadzamy - przyznał, dość zaskoczony. Nie spodziewał się, że ta studentka jest aż tak ułożona. Bądź wyrachowana. Jednak takie zmartwienie nie było głównym przedmiotem tutejszego spotkania. Mieli przed sobą w końcu kawał pracy i dopóki Panna Neveu nie wpakuje się w kłopoty czy nie przyśpieszy palpitacji Czajkowskiego to ten nie zamierzał się interesować jej motywami. - Szybko poszło - powiedział zrezygnowany, siadając na podłodze przed studentką. Ze zdumieniem przyglądał się blaszanej skrzynce, którą dziewczyna tutaj przyniosła. Mścij podrapał się za uchem i słuchał historii o tej potencjalnej głupotce. Westchnął ciężko zrezygnowany. Od razu wiedział, że to będzie karkołomna współprac. Zaś sam fakt, że studentka postanowiła tego nie ukrywać był przyjemną odmianą w tej całej farsie. - Zakładam, że Dziekan nie wie. Szkoda. - Mruknął i zaczął szukać czegoś w biurku. - Boje się, że to będzie coś w stylu puszki pandory. Musimy zadać sobie kilka pytań. Jak bardzo Panna jest pewnie, iż rozmawiała w czasie seansu z babcią? Co babcia Pannie powiedziała o zawartości tego pudełka. Oraz czy są dodatkowe okoliczności, które uznaje Panna za warte przemilczenia? - Spojrzał na nią jak surykatka zza swojego biurka. Po czym uśmiechnął się do siebie, wyciągając magiczne szkiełka: czarne i różowe. Wrócił na wcześniejszą pozycję, podając odłamki Pannie Neveu. - Nie otworzymy tego, zanim nie zbadamy samej szkatułki. Chociażby powierzchownie. Niech Panna się przyjrzy i powie czy coś nad tym nie wisi. Później sam zobaczę i w międzyczasie będę prosił o zaklęcie tego pokoju. Jakaś bariera żeby żadne ewentualnie paskudztwo się nie wydostało? - uniósł brew w zapytaniu. Nie był to idealny pomysł, ale jeśli mieliby do czynienia ze współczesną Puszką Pandory to lepiej żeby syf rozlał się po jednym pokoju niż od razu po całym kampusie. Przynajmniej teoretycznie. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Meta-Skład Zasoby : 19PD | 585$
Zoria Neveu Mędrcy | Sam to tak nazwał, więc teraz niech się tłumaczy ze swoich słów. W końcu chyba oboje byli na tyle dorośli, żeby brać odpowiedzialność za to co robili. Dlatego Zoria siedziała właśnie w kwaterach Czajkowskiego, zamiast smacznie spać i korzystać z dnia wolnego. - Skoro profesor tak twierdzi. - Przecież wielki Czajkowski nie może się mylić i skoro mówi, że to niewdzięczna praca, to zapewne tak było. Wyrachowana? Oczywiście, że tak w końcu spędziła dwadzieścia lat pod jednym dachem ze swoją matką. Trudno żyć tyle czasu z jedną osobą i nie podłapać pewnych zachowań. - Nie, nie wie. - Nie było sensu kłamać. Jednak powoli zaczynała się zastanawiać, czy powinna była w ogóle informować Czajkowskiego o istnieniu tego pudełka. - Nie mam żadnej pewności, patrząc na wydarzenia, które miały miejsce po seansie. - Osobiście dalej trzymała się wersji, że była to po prostu równoległa nitka czasowa. W bibliotece znalazła parę pozycji, które rozważały współistnienie różnych linii czasowych. - W tej chwili nie. - Zapewne coś by się znalazło, jednak nie miała ochoty zrzucać tego na Czajkowskiego w ciągu jednego dnia. Jeszcze biedaczek dostałby zawału albo tych wspomnianych palpitacji. - Zacznę od bariery. - Zoria rozciągnęła palce i zaczęła inkantować zaklęcie oraz wykonywać odpowiednie gesty. Chciała postawić barierę, która zatrzyma w pomieszczeniu wszelkie przejawy magii oraz potencjalne choroby i klątwy. - Zoria Neveu carried out 6 launched of one k10 :
- , , , , ,
Następnie po założeniu bariery wzięła szkiełka leżące na stoliku, żeby przyjrzeć się samemu pudełku. Wiedziała o dwóch zaklęciach, ale zawsze mogła coś przeoczyć, zwłaszcza że ostatnim razem robiła to w pośpiechu.- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Mistrz Gry Mistrz Gry | Cieniutka bariera otoczyła pokój, chociaż trudno powiedzieć co właściwie była w stanie powstrzymać. Czas pokaże, o ile cokolwiek wydostanie się z pudełka. Zaklęcia pokrywające pudełko niewątpliwie należały do starych. Mimo to, pudełko nie wyglądało na niebezpieczne. Ot, bardzo skutecznie zamknięte, niemalże zaspawane. Cokolwiek było w środku, niewątpliwie było wartościowe dla osoby, która je zamykała. Na powierzchni, widoczne w czarnym szkiełku, unosiły się resztki energii dziwnego miejsca, z którego wyniosłaś pudełeczko. Energia wciąż wydawała się silna, smakowała ozonem. Co by to nie znaczyło, pudełko wyraźnie nie zamierzało otworzyć się samo i potrzebowało do tego jakiejś magii. Niemniej, zaklęcia które je chroniły, skutecznie blokowały szansę dowiedzenia się co tak naprawdę tkwi w środku. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Podróżnik Zasoby : 30PD | 600$
Czajkowsky Profesorowie | Gdy już się wysłużył studentką względem bariery, a część organizacyjną mieli tego dnia za sobą, profesor śmiało mógł się poświęcić tajemniczemu pudełku. Szczerze nie miał pojęcia jak się do tego zabrać, a obejrzenie przedmiotu przez magiczne szkiełko sprowadzało się głównie do jednego faktu: wisiała na nim silna magia. - Czy to pudełko może być prezentem od babci dla Panny? - zapytał zdziwiony, ale pewne myśli kiełkowały w głowie Czajkowskiego względem tego wszystkiego. - Jeśli tak to pojawia się kilka pytań. Czy ów babcia była magiczką i jeśli tak to czy specjalizowała się w jakiejś konkretnej magii? Może w znany tylko sobie sposób zaklęła pudełko i teraz Panna jest testowana, by je otworzyć. - Zaczął głośno rozmyślać, a w międzyczasie smarował swoje tatuaże specjalną maścią. - Jestem w stanie uwierzyć, że to Panny zadanie, by je otworzyć. Magiczne przedmioty mogą być związane z konkretną osobą, skoro Panna już znalazła ów pudełko w czasie tego jakże magicznego seansu to ja nie mam zamiaru się tego dotykać. - Usiadł na ziemi przed Panną Neveu, wręczając pudełko do jej rąk. - Nie da się go zwyczajnie otworzyć, prawda? - Uśmiechną się kwaśno. - Niech się Panna wczuje w osobę, która mogła takie coś ukryć. Po co to zrobiła? W jaką rolę Pannę wrzuciła tym zamieszaniem? I czym trzeba sobie zaskarbić wdzięczność tej osoby, żeby dostać się do zawartości pudełka? - Czajkowsky czuł się zażenowany bombardowanie studentki tyloma pytaniami. Zdawały się one bezsensowne, a nawet zajmowały cenny czas. Jednak Panna Neveu miał z nim odbywać karę i bezcelowe czynności są jej częścią. - Ja polałbym to swoją krwią i dodał jakieś proste zaklęcie w imię szacunku do przodków, powiedzmy - zasugerował jeszcze, by nie wyjść na osobę, która realnie nic nie wnosi do tego zespołu. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Meta-Skład Zasoby : 19PD | 585$
Zoria Neveu Mędrcy | Odłożyła szkiełka z cichym westchnięciem. Nie dowiedziała się dzięki nim niczego nowego. Już wcześniej wiedziała, że pudełko jest zaczarowane i otoczone przez więcej, niż to jedno zaklęcie. Spojrzała na Czajnika z niedowierzaniem? - Kiedy byłam mała babcia twierdziła, że jak dorosnę to dostanę jakiś prezent. Niestety zmarła zanim do tego doszło. Dlatego spytałam o to podczas seansu i tak się dowiedziałam o labiryncie, jako potencjalnej kryjówce. - Nadal nie mówiła mu wszystkiego, jak na przykład tego, że domyśla się tego co znajduje się w pudełku. Jednak nie chciała, żeby zarekwirował je od razu. - Babcia uczyła się w Brakebills i mój ojciec. Tak samo, jak jej brat. Pradziadkowie skończyli jakąś szkołę w Karpatach, nie pamiętam jak się nazywała. I niestety nie wiem, jaka była jej dziedzina. Nie napisali tego na trofeum weltersa, a do archiwów szkoły nie mam dostępu. - Wzruszyła ramionami. Wszystko wygrzebała na pierwszym roku, gdy przypadkiem na korytarzu zobaczyła nazwisko, które wydało jej się znajome. Podczas ferii świątecznych wlazła na strych i znalazła parę rupieci, które zostały jej po babci, gdy zmarła. - I nie znalazłam go podczas seansu. Jedynie się o nim wtedy dowiedziałam. Jednak w labiryncie wydarzyło się kilka dziwnych rzeczy. - Drzewo z zegarem oraz ten dzieciak dalej nie dawało jej spokoju. Jednak odpowiedzi dalej nie miała. Powinna była w końcu porozmawiać z profesor Haru, gdy ona lepiej znała się na botanice oraz magicznych roślinach. Może natknęła się gdzieś na informacje o takich drzewach. - Nie wiem. Dla tego przyszłam do kogoś mądrzejszego, żeby mi w tym pomógł. - Podsumowała z przekąsem wszystkie pytania Czajkowskiego. Miała ochotę dodatkowo obdarzyć go wyjątkowo morderczym spojrzeniem, ale się powstrzymała. Lepiej było nie prowokować go za bardzo, bo jeszcze stwierdzi, że odnosi zamierzony skutek w dręczeniu jej. Tak łatwo jej nie złamie. - Nie sądzę, żeby to miało zadziałać. - W oczach Zorii po tym, co palnął... Trochę żałowała, że przyszła z tym do niego. Już profesor Milovan byłby bardziej pomocny. Zoria westchnęła i zaczęła rzucać zaklęcie, które miało ujawnić wszystkie bariery oraz zaklęcia nałożone na pudełku. Może gdy je realnie zobaczy zrozumie, co dokładnie zostało zrobione z pudełkiem. - Zoria Neveu carried out 6 launched of one k10 :
- , , , , ,
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Mistrz Gry Mistrz Gry | Wielobarwna siatka pokryła pudełko pod wpływem zaklęcia. Pudełko pokrywały zaklęcia, które miały zabezpieczyć zawartość przed upływem czasu, jak również takie, które miały ją chronić przed nieproszonym wzrokiem. Co więcej, na krawędzie założono zaklęcie, które miało jeszcze mocniej zaciskać pokrywę, gdyby ktoś próbował się z nią siłować. Przede wszystkim jednak znaczącym wydawało się zaklęcie, które miało zniszczyć zawartość, gdyby ktoś przypadkiem postanowił się odwołać do brutalnej siły, z absolutnym brakiem finezji. Zaklęcia te jednak były słabe, stare i niestabilne. Wyglądało to tak, jakby kwestią kilku sprawniejszych działań było dobranie się do środka. Co ciekawe, pudełko faktycznie wyglądało, jakby wymagało jakiejś sygnatury, chociaż to chyba niekoniecznie musiała być krew. Wszystko jednak, co zostało założone w celach ochronnych, charakteryzowało się swoistą topornością, typem zaklęć, które są tworzone na ten konkretny moment, potrzebę. Brakowało w nich akademickiego sznytu. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Podróżnik Zasoby : 30PD | 600$
Czajkowsky Profesorowie | Słysząc o szkole w Karpatach aż zadrżał. Sam tam był w imię wymiany studenckiej i było dość ciekawie, jednak uczucia, co do karpackiego przybytku były porównywalne, co do tych o magii mentalnej. Niech każdy sobie dopowie resztę. Oczywiście wysłuchiwanie uczennicy do końca to zadanie wymagające dodatkowy środków asekuracyjnych. Szczęśliwie Batory wysnuła się leniwie spod biurka, mknąc chyżo w stronę Czajkowskiego. Ten z uśmiechem wziął ją na kolana i jakby cała uwaga, którą obdarzał studentkę rozmyła się. - Z pewnością nie rozjaśnia nam to sytuacji, jednak chęć sięgania po informację to coś, czego w czasie seansu Pannie zabrakło. Warto teraz nadrobić, mogę porozmawiać Karen i poprosić ją ewentualnie o dostęp dla Panny. Jeśli będzie taka konieczność, a nasza współpraca nie zepsuje nam krwi - dodał, przyglądając się skorupie Batory. Ignorowanie Panny Neveu miało również swoje plus. Chociażby nie staną się żadne niesnaski związane z jej protekcjonalny podejściem do rozwiązań Mścigniewa. Oglądał efekty czaru studentki z zadziwieniem. Kolorki otaczające pudełko były ładne, to mógł śmiało stwierdzić. Same zaklęcia zdawały się być niepodręcznikowe, co było ciekawe, a oczy Czajkowskiego zabłysnęły zainteresowaniem, którego nie doświadczył od czasów pierwszych wykopalisk dziesiątki lat temu. - Wygląda na sztukę guślarską. Ciekawa odmiana, nieczęsto na uczelni zdarza się pracować z czymś podobnym. Proponuję zdejmować zaklęcia po kolei, a skoro podejrzewam techniki guślarzy to może na ich wzór powinniśmy współczarować? Z pewnością razem będziemy mieć większą skuteczność - odstawił Batory, która schowała się pod fotelem. Rozciągnął palce i licząc, iż studentka zgodziła się na taką praktykę. - Najpierw zaklęcie z krawędzi? - Uniósł brew, pokazując to, co wisiało na pudełku. A jeśli się razem zgodzili to poinstruowany w jaki sposób to zrobić, pomógł Pannie Neveu w czarowaniu, wtórując przy inkantacjach oraz ruchach dłoni Na wiedzę, bo zakładam, że to rzut na widzę. - Czajkowsky carried out 2 launched of one k10 :
- ,
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Meta-Skład Zasoby : 19PD | 585$
Zoria Neveu Mędrcy | Reakcja na wspomnienie o karpackiej szkole nie umknęła Zorii. Czyżby Czajkowski nie wspominał zbyt dobrze szkoły, która była położona w jego rodzinnych stronach? A przynajmniej położonej dość blisko... Do tego spod stołu, czy innego dziwnego miejsca wypełzł żółw. Teraz dopiero była zdziwiona, bo po Czajniku spodziewała się kota. Persa albo niebieskiego brytyjczyka. Pasowaliby do siebie charakterem. - Byłabym wdzięczna. - Wzmianki o współpracy nie skomentowała. Ze swojej strony miała być zamiar w miarę grzeczna, aczkolwiek pewnie coś się w końcu stanie. Niezależnie od chęci Zorii do zachowania powiedzmy biernego wobec aktualnej sytuacji. - Tego się nie spodziewałam. - Zaklęcia z pewnością były skuteczne, ale były też już stare i na granicy zaniku. Faktycznie mogła się dopatrzeć ich dziwnego pochodzenia. Bariery stawiane przez uczniów oraz nauczycieli w Brakebills były dużo bardziej finezyjne... oraz posiadały pewien artyzm w swoich założeniach. - Niech będzie to na krawędzi. - Współczarowanie w Brakebills nie wydawało się być tak efektywne, jak w przypadku guślarzy. Jednak jeszcze nie rozgryzła na jakiej zasadzie działało. A i osobiście wolałaby zacząć tego zaklęcia niszczącego. Mając pewność, że już nic nie zepsuje zawartości czułaby się pewniej. Zaczęła wykonywać inkantację oraz odpowiednie gesty. - Zoria Neveu carried out 6 launched of one k10 :
- , , , , ,
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Mistrz Gry Mistrz Gry | Kolejne kolorowe nici trzaskały, rozpływając się pod wpływem waszych zaklęć. Pudełko nawet napęczniało od tego nieznacznie, jakby siła magicznego ucisku, obkurczyła wszystkie ścianki na tyle, by metal się odgniatał. Każdej zdjętej barierze towarzyszyły ciche trzaski i sypiące się wielobarwne iskry. W końcu, pudełko zdawało się być pozbawione jakiejkolwiek magii, którą dałoby się zdjąć przy pomocy waszych zaklęć. Leżało tak przed wami, wciąż szczelnie zamknięte, chociaż pokrywa nie była tak zassana jak kilka chwil wcześniej. Co ciekawe, "czas" zdawał się dość szybko je doganiać. Z chwilą zdjęcia ostatniego zaklęcia, na jednym z załamań pojawiła się plamka rdzy, która rozrastała się powolutku. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Podróżnik Zasoby : 30PD | 600$
Czajkowsky Profesorowie | Dorwanie się do archiwum będzie zatem wieloetapowym planem, wymagającym wielu poranków w gabinecie Fairbraina, bo przecież nie było tak, że Czajkowsky szukał na siłę pretekstu, by spędzić z nim czas. Czajkowsky po prostu usiłował stać się lepszym pedagogiem i takiej myśli będzie się trzymać. Zatem ich dwójka oddała się jednej z bardziej niedocenionych sztuk na uniwersytecie - współpracy - odebranej, tym razem, nawet nie z tak wielkim obrzydzeniem jakby się spodziewał. Grunt, iż zaklęcia podziałały na pudełko, odsłaniając je zupełnie z niekunsztownych zaklęć. Natomiast bardzo ciekawych, skoro metal zareagował niemalże natychmiastowo. Może mieli do czynienia z jakąś magią czasu? Raczej guślarze nie rzuciliby się na coś takiego, o ile w ogóle wiedzą jak zegary funkcjonują. Mścij chciał znów zbadać pudełko przez magiczne szkoło, jednak poczuł pewną presję, że ten nieszczęsny czas ich goni, goni pudełko, zapewne też jego zawartość. Podskórnie czuł, że Panna Neveu powinna się tym zająć. Spojrzał na studentkę wymownie, by ją pośpieszyć w działaniu. Kto wiedział co się stanie z ich przedsięwzięciem, jeśli czas całkowicie zje zawartość pudełka? Mścij zatem zgiął wymyślnie palce, wypowiedział inkantację i chciał rozłączyć krawędzie pudełka, by jego podopieczna z łatwością mogła je otworzyć. Zatem fizyczna - Czajkowsky carried out 6 launched of one k10 :
- , , , , ,
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Meta-Skład Zasoby : 19PD | 585$
Zoria Neveu Mędrcy | Zorii nie interesowało, co Czajkowski będzie robił w gabinecie Dziekana. Profesor też człowiek i miał prawo do normalnego życia poza uczęszczaniem, i prowadzeniem wykładów. Zwyczajnie chciała dostępu do archiwum, bo chciała dowiedzieć się czegoś o tej wykształconej magicznie części rodziny. Od strony matki też znalazła jakieś powiązania magiczne, ale o to musiałaby już pytać guślarzy. Może mogłaby Gambita poprosić o pomoc? Kiedy ostatnie bariery opadły zdarte przez nich, pudełko zaczęło rdzewieć, jakby czas zaczął je doganiać. Zoria zaklęła pod nosem. Tyle się natrudziła, żeby je znaleźć i teraz miałoby pójść to na marne? Nigdy. Tak łatwo się nie poddawała. Kiedy Czajkowski zaklęciem rozdzielił krawędzie wieka oraz pojemnika, Zoria szybko otworzyła pudełko. Nie miała wiele czasu, więc nawet nie przyglądała się bardziej zawartości. Wzięła głęboki oddech i zaczęła inkantować jedno z zaklęć horomantycznych. Dokładnie wykonywała kolejne gesty, starając się, żeby były możliwie dokładnie oddane w stosunku do tego, co widziała w książce. Zaklęcie miało na celu spowolnić czas dla przedmiotu, który znajdował się w pudełku, tak żeby móc się zapoznać z jego zawartością, zanim się rozpadnie ze starości. - Zoria Neveu carried out 6 launched of one k10 :
- , , , , ,
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Mistrz Gry Mistrz Gry | Rdza postępowała szybko, przeżerając się przez ścianki i załamania. Za sprawą twojego zaklęcia, Mściju, krawędzie pokrywy trzasnęły cicho. Zaklęcie stawiało dużo oporu, jakby twoje działanie przełamywało coś jeszcze. Twoje zaklęcie Zoria nie powstrzymało rdzy przed pożeraniem pudełka, ale kiedy tylko otworzyłaś pudełko, twoim oczom ukazała się nienaruszona książka. Ząb czasu w jakimś stopniu na pewno ją nadgryzł, ale nie tak, jak niemalże rozpadające się przed wami pudełko. Gruba, o lekko pożółkłych stronach, w pięknej, pistacjowej, pistacjowej twardej okładce, którą zdobił prosty obrazek, wydmę, a na niej dwie, maleńkie postaci. Tytuł głosił "Fillory i dalej. Księga piąta. Wędrująca wydma. Wydanie pierwsze" autorstwa Christophera Plovera. Tom wyraźnie nosił ślady użytkowania, chociaż był w naprawdę dobrym stanie. Spomiędzy stron wystawały maleńkie zakładki, a gdybyś postanowiła zajrzeć do środka, niektóre fragmenty podkreślono delikatnie ołówkiem, z notatkami na marginesach. Oprócz tego, w pudełku walały się jakieś luźne kartki z notatkami i szkicami, przedstawiającymi las, starodawne budynki, zwierzęta i ludzi w strojach ze zdecydowanie nie tej epoki. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Meta-Skład Zasoby : 19PD | 585$
Zoria Neveu Mędrcy | Nie udało jej się zatrzymać procesów zachodzących na pudełku, jednak zawartość wydawała się być niemal nienaruszona czasem. Po rozmowie ze "swoją babcią" spodziewała się zeszytu z zaklęciami, które miały być zakazane w Brakebills, więc prawdopodobnie zaklęciami bojowymi. Jednak to, co faktycznie było w środku... Chyba cieszyła się jeszcze bardziej. PIERWSZE WYDANIE Fillory, Zoria aż zapiszczała na widok książki i ostrożnie wzięła ją do rąk. Niesamowicie się cieszyła z tego, że to właśnie jej ulubiona książka znajdowała się w środku. Jeszcze tylko cztery i będzie miała całą kolekcję w pierwszym wydaniu. Powoli zaczęła przeglądać książkę, sprawdzając każdą z zakładek i pobieżnie sprawdzając to, co było na nich napisane. Gdyby nie Czajkowski, prawdopodobnie skupiłaby się tylko na tym. Po dłuższej chwili odłożyła książkę na bok i wzięła do rąk notatki oraz rysunki. Zaczęła je przeglądać, starając się wypatrzeć coś więcej ponad to, co było widać na pierwszy rzut oka. - Czyli jednak nic głupiego. - Uśmiechnęła się do Czajkowskiego, który najprawdopodobniej mógł odetchnąć z ulgą. Dziekan tym razem raczej zły nie będzie. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Podróżnik Zasoby : 30PD | 600$
Czajkowsky Profesorowie | Zawartość pudełka była właściwie rozczarowaniem. Ot, zwykła książka, nawet niewiele wnosząca do życiorysu Czajkowskiego. Z całą pewnością można było zlekceważyć sprawę i puścić wolno Pannę Neveu, by mogła się jeszcze nacieszyć dniem. Jednak! Nie mogło być tak prosto, przecież była to książka niewiadomego pochodzenia. Bądź nawet i wiadomego: z tajemniczego pudełka związanego z niechlubnym seansem na terenie uniwersytetu. Tragedia. Studentka jeszcze tak frywolnie ją chwyciła i zaczęła przyglądać. Ignorując ewentualne zagrożenia. O ile Czajkowski chciałby po prostu sobie odpuścić, tak nie mógł uwierzyć, że to znalezisko jest naprawdę beztroskie. - Nie chciałaby panna sprawdzić, czy książka nie jest zaklęta, czy chociażby te szkice nie są przeklęte? - Uniósł niedbale brew, myśląc o tym, że mieli przy sobie zaczarowane szkiełka. Mścij chętnie skończyłby już tę farsę, ale nie mógł, jeśli nie dostanie potwierdzenia, iż książka jest względnie niemagiczna. Chciał wiedzieć, że książka nie stanowi podłoża na kolejne problemy. Zatem sam chwycił ze szkiełka czarne i różowe szkiełko, by sprawdzić zdobycze studentki. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Mistrz Gry Mistrz Gry | Zoria, początek książki wydawał się stosunkowo mało opisany. Niektóre fragmenty dotyczące opisów Fillory były podkreślone, przy innych pojawiały się wykrzykniki, ale w zasadzie nie wiele wynikało z treści. Zresztą, nic dziwnego. W Wędrującej wydmie, nie działo się dużo. Oprócz, oczywiście przygód Helen i Jane, oraz całego galimatiasu związanego z guzikami. Rozważania sióstr też chyba nie zwróciły uwagi opisującego, chociaż wielokrotnie, gdy wspominano Martina, pojawiały się kolejne znaki zapytania. Nikt z rodzeństwa nie widział Chatwina od wielu lat. W momencie, w którym pojawiło się zagadnienie guzików, zaczęło się pojawiać więcej zakładek. Na marginesach pojawiły się konkretne nazwy miejsc w Wielkiej Brytanii, część wyraźnie przekreślona jakiś czas później. W końcu, na ostatniej stronie ktoś napisał: ta historia się tak nie kończy, Plover był kretynem. Jane szuka guzików, zamaszystym wyraźnym pismem. W rysunkach nie było nic specjalnego, dopóki obserwator nie przyjrzał się dokładniej. Wówczas, można było zobaczyć, że na wielu drzewach znajdują się tarcze zegarów, że między zwykłymi ludźmi stoją postacie dużo bardziej baśniowe. Wyglądało to jak szkice rodem ze starych baśni dla dzieci. Czajkowsky, książka na pewno nie była zaklęta. Ba! wydawało się, że jest najnormalniejszą rzeczą, jaką w życiu i na terenie tej uczelni udało ci się spotkać. Sprawa jednak wyglądała inaczej, gdy spojrzałeś na nią i na notatki przez czarne szkiełko. Magia podróżników zostawiała nieco inny osad. Trudno powiedzieć dlaczego, wszak, jak dobrze wiedziałeś, magia podróży nigdy tak naprawdę nie została właściwie zbadana. Co więcej, to co miałeś przed sobą, zdawało się być pokryte czymś, czego dotychczas nigdy nie widziałeś.
//MG robi out, chyba że będziecie mieli do mnie jeszcze jakieś pytania. Bawcie się ładnie. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Brakebills Dyscyplina : Meta-Skład Zasoby : 19PD | 585$
Zoria Neveu Mędrcy | Zoria zafascynowana przebijała się przez kolejne notatki. Zwłaszcza jedna przykuła jej uwagę. "Ta historia się tak nie kończy, Plover był kretynem" - Nie miała pojęcia, co mogłaby przez to rozumieć. Jednak na pewno nie mogła zostawić tego tak, po prostu. Coś na pewno z tym zrobi, tylko jeszcze nie wiedziała co. Może więcej dowiedziałaby się w muzeum Plovera pod Londynem? Kiedyś usłyszała, że coś takiego istnieje i zawsze chciała tam pojechać. Oczywiście ze swoją matką nie miała na to szans, a później nie miała na to czasu. Zoria zebrała notatki oraz książkę i wsadziła je do torby, w której przedtem miała pudełko. Oczywiście samo pudełko też wzięła, w końcu nie miała zamiaru zostawiać śmieci w mieszkaniu Czajnika. - Dziękuję za poświęcony czas, profesorze Czajkowski. - Zoria wstała i skierowała się w kierunku wyjścia ze Mścijowej jaskini. - Nie mogę się doczekać naszej współpracy. Życzę miłego dnia i do wieczora. - Uśmiechnęła się do profesora i wyszła na korytarz, żeby następnie skierować się na zajęcia.
zt.x2 - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Sponsored content | - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | |
| |