Story of Magic


Taken
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Czas w zamknięciu płynie inaczej. Trudno jest w zasadzie określić, ile minęło, a minuty dłużą się nieubłaganie. Odcięcie od światła i świeżego powietrza powoduje, że człowiek w pewnym momencie zaczyna się gubić. Próbuje stworzyć nową rutynę, która pozwoli zachować mu resztki spokoju ducha. Albo resztki kurczowo trzymanej normalności.
Trudno było wam powiedzieć ile czasu spędziliście w zamknięciu. Obudziliście się wrzuceni do małej, zawilgłej i potwornie cuchnącej celi. Pomieszczenie miało dziwny kształt: było półkoliste, o wyjątkowo niskim sklepieniu. W zasadzie cała wasza czwórka nie była w stanie stać wyprostowana.
Na samym początku, przykuwali was do ściany, przy mocy starych, grubych, omszałych łańcuchów, które drażniły skórę i przy mniej przemyślanym ruchu obcierały ją niemiłosiernie. Nie było chyba jednak ani chwili, żebyście byli w pełnym składzie. Kiedy obecni w celi próbowali odpocząć czy się zdrzemnąć, któreś z czwórki dwunastopalczastych pojawiało się w progu wymieniając sobie więźnia. Trudno powiedzieć, które z nich należało do najgorszych oprawców.
Mała dziewczynka w zasadzie nic nie robiła zabranej osobie, chyba, że byłaś to ty, Nikky. Zaplatała ci warkoczyki, a kiedy to jej się znudziło, przy pomocy jakichś gestów zmuszała cię do czesania jej włosów, bawienia się z nią lalkami czy nadgniłymi misiami. Jej zabawki zdecydowanie zaliczały się do kategorii wyjątkowo makabrycznych. Trudno powiedzieć, czy to zmęczenie powodowało, że umysł płatał ci figle, czy faktycznie, niektóre z jej misiów były wypchanymi ulicznymi kotami, a włosy jej porcelanowych lalek zdecydowanie były ludzkie. Pewnego razu zresztą zaprezentowała ci zestaw lalek, który wyglądał dokładnie tak jak ty i reszta twoich towarzyszy niedoli. W czasie zabawy zresztą, jedna z lalek straciła głowę. Była to podobizna Chance’a, bo jak dziewczynka zdradziła ci, wyjątkowo konspiracyjnie, blondyn nie wzbudzał w niej najcieplejszych uczuć.

Azjata wyraźnie upatrzył sobie ciebie, Chance, zresztą, nic dziwnego. W końcu, obiecałeś mu wróżby. Kiedy się ocknąłeś, siedząc z nim w jednym pomieszczeniu, wydawał się być wyraźnie znudzony. Wyglądał trochę jak dziecko, które czeka aż zwierzątko w zoo zrobi jakąś sztuczkę. Zasadniczo, każde wasze spotkanie wyglądało tak samo. Zadawał dużo losowych pytań, które zdawały się nie mieć żadnego sensu. Pytał o siedzibę Bety, żeby potem pytać o swoje szczęście w miłości. Pytał karty o to, jak Leo żyje w związku z tym, co mu zrobił, żeby później pytać o to, jak idzie mu na drodze do osiągnięcia obrzydliwego bogactwa. Innym razem pytał o tego studenta z Brakebills, czy dalej mu się śni po nocach, żeby później zastanawiać się nad swoją przyszłością pianisty. Nie sposób było odczytać jego emocje czy myśli, a jeśli tylko próbowałeś sięgnąć do swoich sztuczek, uśmiechał się karcąco, grożąc przy tym palcem. Wróżyłeś mu, aż mu się nie znudziło. Gorzej, jeśli jakaś wróżba mu się nie spodobała. Za pierwszym razem, boleśnie zderzyłeś się ze ścianą. Za kolejnym, połamał ci obydwa małe palce.

Anthony nigdy chyba nie wysłuchałeś tylu musicali, co w tym czasie. Blondyn w zasadzie nie pozwalał ci spać. Jeśli zdarzyło ci się zdrzemnąć, to może na godzinę, góra dwie, nim znowu zabierał cię ze sobą. Byłeś wycieńczony, odchodziłeś od zmysłów. A mężczyzna? Wydawał się dokładnie tak samo zblazowany, jak wtedy. Chyba, że akurat jego palce kołysały się w takt Hamiltona czy innego Chicago. Pewnego razu zapytał cię, jak czujesz się z tym, że w zasadzie odpowiadasz na śmierć Morrigan. Sugerował nawet, że może powinieneś do nich dołączyć. Alpha przecież na pewno nie przybyłaby z odsieczą dla zdrajcy i mordercy ich ukochanej opiekunki.

Początkowo, Eli, ciebie nie zabierano najdłużej. Wisiałeś przy ścianie, ignorowany przez dwunastopalczaste towarzystwo. Chociaż, może nie do końca? Ilekroć zdarzyło ci się chociaż na chwilę zmrużyć powieki i spróbować zasnąć, nawiedzały cię koszmary, wyjątkowo barwne i przeraźliwie realistyczne. Tym, który najczęściej cię nękał, była Valerie, siniejąca na twoich oczach, próbująca złapać ostatni oddech, by opaść na ziemię bez życia. Widziałeś tam Gabriela, który próbował ją ratować z Bartem, ale bezskutecznie. W innym zaś widziałeś blade zwłoki swojej młodszej siostry, Maeve, zmiażdżone przez gruz. Płomienie pochłaniające budynek oświetlały jej wykrzywioną z bólu twarz w karykaturalny, makabryczny sposób. Jeszcze innym razem, widziałeś resztki sekty na czyimś pogrzebie. Nie rozpoznawałeś wszystkich twarzy, chociaż kilka było znajomych. Między nimi dostrzegłeś Ru, czy trzymającego się na uboczu Gabriela. Wszyscy milczący i poważni. Aż w końcu, ocknąłeś się, siedząc na jakimś krzesełku w małym pomieszczeniu, naprzeciwko rudej kobiety. Sączyła sobie aromatyczną herbatę, zupełnie tobą niezainteresowana. A potem zaczęła mówić, długo i dość monotonnie, opowiadając o tym, jak to resztki sekt sprawiają im same problemy. Jak mimo tego, że przerzedzili ich szeregi, starają się coś ze sobą zrobić. Nikt jednak do was nie przychodził, a i ona wreszcie przestała o tym mówić. Po prostu siedziała i zachowywała się, jakby czekała, aż coś wreszcie zrobisz, chociaż w czasie jej monologów nigdy nie mogłeś się poruszyć.

Tym razem, wszyscy byliście w celi, o dziwo, nawet nieprzymocowani do ściany. Wszyscy byliście przeraźliwie głodni, zmęczeni i spragnieni: nie dane było wam odpocząć, jednym jeszcze mniej, niż pozostałym, a jedzenia dostawaliście zdecydowanie zbyt mało. Wody zresztą też. Chyba najbardziej uprzywilejowana byłaś Nikky, bo na zabawach z dziewczynką herbata czasami nie była fikcyjna. Krata wejściowa skrzypnęła leniwie, a mała dziewczynka stanęła w progu, przyciskając do piersi dwie porcelanowe lalki - jedną bez głowy, a drugą z rozbitą twarzą. -Przygotowałam dla was podwieczorek! - Obwieściła radośnie. -Chodźcie za mną - zakomenderowała, prowadząc was wąskim, wilgotnym korytarzem. Nawet jeśli się opieraliście, za sprawą magii dziewczynki, machinalnie podążyliście za nią. Do dużo większego, równie ciemnego pomieszczenia. Na samym środku stał wielki stół, nakryty przeżartym przez mole obrusem. Stały na nim półmiski z owocami i bułkami, filiżanki z herbatą i dzbanek kawy. Dookoła ustawiono małe krzesełka, rodem z przedszkola. Było ich siedem. -Siadajcie! Mamy popołudniową herbatkę. Ciocia Liza powiedziała, że zasłużyliście - dziecko wydawało się wyjątkowo dumne z siebie.


///
Wszyscy zaczynacie z obrażeniami na poziomie 2. Więc do wszystkich rzutów -1k10.
Wszystkie akcje w postach podkreślajcie, żeby na pewno nic mi nie umknęło.
Zabrano wam oczywistą broń, ale całą resztą rzeczy z eventu macie ze sobą.
Informacyjnie, przetrzymywani na ten moment jesteście jakoś drugi tydzień.
Czas na odpis, piątek 20. Potem wchodzimy w 48h :3
Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam ~Mama

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
10.03.21 0:36
https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Taken Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Z początku był optymistą. Albo przynajmniej udawał, że nim jest przed innymi i przed sobą samym. Bał się. Oczywiście, że się bał, ale przelewał to uczucie na wróżby, wyrzucając z siebie milion słów na minutę, pajacując, znów wchodząc w mindset rodem z Las Cruces- słabego ogniwa, któremu wydaje się, że gadaniem wywinie się od wszystkiego. W celi próbował zastanawiać się gdzie ich przetrzymują. Półokrągła i niska, brzmiało to dość charakterystycznie, chociaż nie miał stuprocentowej pewności. Nigdy nie interesował się architekturą ani specyfiką nowojorskich budynków, więc jego próby spełzły na niczym. Czuł się trochę głupi, a każdy kolejny dzień w niewoli, każda kolejna decyzja tylko go w tym utwierdzała.
Mniej więcej w momencie, gdy poczucie czasu zaczęło wymykać mu się z rąk, zaczął zdawać sobie sprawę z własnego gniewu. Szok i wyparcie opadły, ciężka rzeczywistość zaczęła się do niego dobijać. Wychodząc naprzeciw Azjacie nie myślał o konsekwencjach. Maeve przystawiała sobie pistolet do głowy, mogła w każdej chwili pociągnąć za spust jeśli tylko wysokiemu tak się właśnie upatrzyło. Nie spodziewał się porwania. Nie spodziewał się zobaczyć w celi Eliego, ani typów z Alphy. - A już myślałem, że jestem wyjątkowy - oznajmił pewnego razu Azjacie, szczerząc się w najładniejszym uśmiechu, jaki sobie wypracował przez te lata. W dupie ma konsekwencje. Nawet nie wie ile czasu minęło, nie wspominając o innych gryzących go pytaniach.
Z początku próbował osłaniać swój umysł. Wcisnął Chrisa w najdalszy kąt, próbował zamknąć go ze wszystkimi wspomnieniami, które były w jakiś sposób ważne, a istniała szansa, że Azjata jeszcze o nich nie wie. Leo już widział, więc to jego Chance się chwytał, próbując zapewnić sobie jakieś minimum komfortu. Wracał myślami do szczęśliwszych momentów i cholera, przyłapał się nawet na tym, że tęsknił za Jamesem. Może przeświadczenie, że będą grzebać mu w myślach było trochę na zapas. Może świadczyło o jego arogancji, bo dlaczego mieliby szukać w jego głowie ważnych dla niego osób? Powinien raczej ukrywać sekrety sekty. Gdyby jakiekolwiek znał, oczywiście.
Z czasem jego determinacja zaczęła topnieć. Czas mijał, a oni wciąż siedzieli w ciasnym więzieniu. Widział możliwości tych typów, dlaczego zakładał, że ktoś przyjdzie im pomóc? Fakt, że był z nim Łajza dodawał trochę nadziei. Chance jest z sektą stosunkowo krótko. Nie zrobił nic żeby się zasłużyć, a jedyna osoba, której mogłoby zależeć na odbiciu go jest aktualnie nieosiągalna. Po co mieliby ryzykować życiem dla niego? Dla Łajzy to co innego. Może załapie się rzutem na taśmę? W końcu podczas wróżby, Azjata zapytał o Chrisa. Chance uśmiechnął się, ale nie był to jeden z tych szerokich, odsłaniających zęby uśmiechów. Bezsilność uderzyła w niego tak, jak dawno jej nie czuł. Nie ważne jak bardzo się stara ukryć informacje, wysoki i tak mógł wziąć co tylko mu się spodobało. Od tego momentu przestał się powstrzymywać. Jego myśli regularnie powracały do przyjemnych, nostalgicznych momentów.
Gdy mu wróżył, próbował zachować jakieś pozory normalności, wczuć się w wróżby, jak kiedyś wśród przyczep. Owszem, spróbował użyć jakiejś mentalnej sztuczki, chyba tylko po to by upewnić się gdzie leży granica. Widząc jego reakcję, wzruszył ramionami, podniósł ręce w prześmiewczo obronnym geście, wrócił do tasowania. Nigdy więcej nie powtórzył tej próby. - Dla kogo wróżę? - zapytał na pierwszej sesji, a żołądek zwinął mu się co najmniej w jakąś ósemkę. Testował granice. Powoli i niby nie do końca poważnie. Jeszcze wierzył, że ktoś z Bety lub nawet Alphy w końcu po nich przyjdzie. - Imiona mają wielką moc, bardzo określają życie - ciągnął dalej, a jego myśli wystrzeliły w kierunku jego matki i tego niefortunnego wyboru, który miał przynieść im samo szczęście. - Poważnie, jak mam cię nazywać? “Ty” wydaje się mało na miejscu.
Spodziewał się, że wróżby w końcu mu się znudzą. Z jakiegoś powodu nie pomyślał, że może stać mu się fizyczna krzywda. Na każde pytanie odpowiadał sumiennie. - Chyba zniszczona. Może to i dobrze? Nie lubiłem wystroju - nie jemu miał się podobać. To było miejsce Williama. Trochę jak z zasadą kierowca wybiera muzykę. Sam nie był szczególnie przywiązany do tego miejsca. Zapewne nie o taką odpowiedź chodziło wysokiemu, ale co zrobisz. - Nie doceniasz go - bardzo spokojna odpowiedź. Leo przeszedł w życiu wiele. Nie chciał żeby uczył się samodzielności z konieczności, ale hej, chyba nie mieli już innej opcji. Dzięki, James. - Władza to szybka droga do bogactwa. Siła to szybka droga do władzy - wzruszył ramionami. Teoria, teoria, teoria. Sam nigdy nie miał ani siły, ani władzy, ani tym bardziej pieniędzy, więc nie mógł niczego potwierdzić. - Szanuję go na tyle żeby nie czytać jego prywatnych snów - i była to jedna z bardziej bezczelnych odpowiedzi na jakie się zdobył. Bo co miał przez to rozumieć? Że Chris też go spotkał? Dlaczego miałby śnić mu się po nocach? Co mu zrobił? - Kariera muzyczna? Wyjątkowo kapryśna. Nie idź utartym szlakiem, a może kolejne pokolenia docenią - po śmierci. Nie miał pojęcia o rutynach typowych pianistów. Najbliżej o karierę muzyczną otarł się mieszkając z matką. Czasem powtarzała, że gdyby nie on, na pewno w końcu by ją odkryto. Nigdy nie wierzył.
Gdy po raz pierwszy popchnął go na ścianę, Chance wydał z siebie pół okrzyk. Bardziej ze zdziwienia, bo zaraz po nim nastąpił śmiech. Donośny i perlisty, przykrywający nadszarpnięte nerwy. Kiedy połamał mu palce, krzyczał już bardziej konkretnie, z oczywistego bólu, ale nawet ten krzyk przetykany był czymś na pograniczu śmiechu, a płaczu. Nie próbował być cicho.
Od tamtego dnia, jego prędkość tasowania znacząco spadła. Jeśli Azjata kiedykolwiek wyraził zniecierpliwienie, Chance zapytał czy było warto łamać mu palce. Bezczelnie się uśmiechał, ale w jego oczach nie było już tego niegdysiejszego ognika targających emocji. Czuł się zupełnie pusty. Palce miał nastawione. Ciekawe jak szybko wróci do formy? Na ten moment nie dopuszczał do siebie myśli, że może nie mieć tyle czasu.
Po raz pierwszy cieszył się z sylwestrowych wydarzeń. Chris nie jest sam. Jeśli coś pójdzie bardzo nie tak, będzie miał do kogo pójść. Jego myśli znów uciekały w kierunku innych wymiarów, wszystkiego co mogliby mieć gdyby okoliczności były inne.
Tego dnia, gdy w celi pojawiła się dziewczynka, Chance był wyjątkowo daleko myślami. Spojrzał na nią ospałym, zmęczonym wzrokiem. Powoli tracił siły, by dłużej utrzymywać maskę cwaniaczka śmiejącego się w twarz zagrożeniu. W celi prawie nie mówił, wpadał w apatię. Ile jeszcze czasu zejdzie nim Azjata znudzi się wróżbami? Słysząc jej głos, nie poruszył się. Nie od razu. Spojrzał na swoich towarzyszy niedoli. Jeśli któreś z nich wstało i podążyło za dziewczynką, Chance zrobił to samo. Jedzenie brzmiało dobrze, ale dałby sobie połamać dwa kolejne palce, że coś jest w tym jakiś chory zwrot.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
10.03.21 9:19
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Elijah Stirling
Taken EOUu2lP
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Medyk
Zasoby : 15PD | 1100$
Elijah Stirling
Beta Librae
Long story short - Eli wolałby chyba mieć połamane palce.
Nie było nic gorszego niż tortury psychiczne. Po pierwsze i najważniejsze, człowiek nawet nie wiedział, czy to faktycznie ktoś grzebie przy magii mentalnej, czy to może wycieńczony głodem i spragnieniem mózg odmawia dalszej współpracy, wchodząc na ścieżkę zła i samosabotażu. Po drugie, ból fizyczny był, przynajmniej w jego osobistym mniemaniu, łatwiejszy do zignorowania i przetrwania. W momencie, w którym ktoś zaczynał bawić się twoimi snami, przestawało się robić ciekawie. Eli po jakimś, wcale niedługim, czasie, zdał sobie sprawę z tego, że nie może uciec od wszystkiego w sen, bo zwyczajnie koszmary znów zaczną go nawiedzać. Za pierwszym razem, gdy wydarzenia z bety wróciły do niego w formie barwnego, wyraźnej mary, prawie zwymiotował po obudzeniu się. Nie było krzyków, nie było płaczu, była tylko pustka, którą odczuwał. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że nawet nie wiedział, czy jego siostry przeżyły atak. Valerie wyglądała bardzo źle, gdy widział ją ostatnim razem. W przypływie żalu po kolejnym koszmarze, spytał się Chance’a czy Maeve przeżyła. Dowiedział się tyle, że żyła póki go nie zabrano. Próbował też wypytać Nikky lub tego drugiego z Alfy o Fionę.
Przynajmniej wiedział, że Gabriel żyje.
No i to tyle z dobrych wiadomości.
Potem ruda pizda sobie o nim przypomniała. Do pewnego momentu obserwował tylko, jak po kolei każdy z więźniów zostaje zabierany na jakieś spotkania ze swoimi oprawcami. Wracali w różnym stanie, a on, jako jedyny medyk w ich małej ekipie, nie mógł nawet nic z tym zrobić. Bolało go to, choć znów milczał, nie dzieląc się swoimi przemyśleniami z resztą. W końcu jednak i on został zabrany. Siedział na krześle, nie mogąc absolutnie nic zrobić. Nauczył się wyłączać. Jak podczas nudnego wykładu. Uciekał myślami w jakieś bezpieczne wspomnienia. Chuja wiedział o magii mentalnej, chuja go obchodziło, czy ruda szmata mogła gmerać mu w głowie. Pewnie mogła. Nie zareagowała jednak, więc dalej to robił.
Gdy dziewczynka stanęła w progu ich celi, nawet nie oponował. Po prostu wyminął Chance’a, łapiąc go za rękę i ciągnąc za sobą. Dał mu tym do zrozumienia, że najlepiej będzie po prostu być miłym, oraz grać tak, jak im każą. W tej chwili czuł się za niego odpowiedzialny, zarówno jako osoba, która była w Becie dłużej niż on, jak i zwyczajnie starszy kolega.
W nowym pomieszczeniu dalej trzymając chłopaka blisko siebie, usiadł na jednym z krzesełek.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
11.03.21 16:30
https://story-of-magic.forumpolish.com/t315-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t316-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t317-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t319-lajziaste-wiadomosci https://story-of-magic.forumpolish.com/t318-lajziaste-relacje
Powrót do góry Go down
Nikky Lemos Carvalho
Taken A0974d051e60c97c6de6d173d96730e4
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Mentor bojowy
Zasoby : 23PD | 1415$
Nikky Lemos Carvalho
Alpha Ophiuchi
Sytuacja była naprawdę surrealistyczna. Znaczy niby Nikky jeszcze w siedzibie Alphy słyszała, że dziewczynka zdecydowanie ją 'polubiła', a nawet była jej faworytką. Gdyby tylko ich tarcza wytrzymała, gdyby nie została aż tak mocno wtedy ogłuszona, że ledwo kontaktowała ze światem. Gdyby, gdyby. Nie ma sensu teraz gdybać, Nikky nie była z tych, która poświęcałaby czas i energię na gdybanie. Trzeba było patrzeć na tu i teraz, a sytuacja nie była ciekawa. Nie miała pojęcia gdzie jest, więc i ciężko było myśleć o jakiejś ucieczce zanim nie pozna się dobrze terenu. Na razie więc nie pozostawało nic innego jak po prostu iść z prądem rzeki jak to mówią. Przykucie łańcuchami i brak snu również nie pomagały. Szarpanie się i walka nie miały sensu.
Były z pewnością gorsze tortury niż zaplatanie warkoczyków przez małą dziewczynkę, żeby jej nie zniechęcić, Nikky starała się wykrzesać z siebie jak najwięcej entuzjamu zarówno wtedy jaki w trakcie reszty zabaw. Starała się czesać jej włosy z pewnym wigorem i zapałem, tak samo jak bawić się naprawdę obrzydliwymi zabawkami. Nikky chyba już do końca życia wyleczyła się z dzieci. Skupiła się jednak na dokładnej analizie i obserwacji otoczenia w tym również tych paskudnych zabawek. Pozwalała dziewczynce mówić, a wręcz zachęcała do mówienia, w końcu już dowiedziała się, że ta niezbyt przepada za Chance'em.
Aż w końcu nastała pora 'podwieczorku', który wyraźnie cieszył dziewczynkę. Co to mogło oznaczać, to się dowiemy, z jakiegoś powodu uważała jednak, że może się to źle skończyć, a w piciu czy jedzeniu może być jakieś, magiczne lub nie, badziewie, które da im wszystkim niezły odjazd. Po przybyciu na miejsce, jakoś nie zdziwiła jej przedszkolna oprawa, jednak jak na razie grała całkowicie posłuszną poleceniom dziewczynki. Posłusznie usiadła na jednym z krzesełek.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
11.03.21 21:08
https://story-of-magic.forumpolish.com/t194-guslarze-nikky-lemos-carvalho https://story-of-magic.forumpolish.com/t239-guslarze-nikky-lemos-carvalho https://story-of-magic.forumpolish.com/t230-nikky-lemos-carvalho#445 https://story-of-magic.forumpolish.com/t232-nikky-lemos-carvalho#447 https://story-of-magic.forumpolish.com/t231-nikky-lemos-carvalho#446
Powrót do góry Go down
Anthony Lloyd
Taken Original
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek sekty
Zasoby : 17PD | 1300$
Anthony Lloyd
Alpha Ophiuchi
Ostatnie co pamiętał, zanim trafił do tego miejsca, to próba obronienia się przed zaklęciem blondyna podczas akcji w gabinecie Morrigan. O ile udało mu się częściowo obronić przed pierwszym zaklęciem, blondyn szybko ogłuszył go kolejnym.
Następne co pamięta to znalezienie się tutaj, w tej celi, w raz z Nikki i dwoma członkami bety których mniej więcej rozpoznawał.
Byli w brudnej, śmierdzącej celi która wyglądała jak coś żywcem wzięte z średniowiecznego zamku, szczególnie przez te okropne łańcuchy, którymi byli przykuci o ile oczywiście nie byli zabierani przez któregoś z ich porywaczy. Anthoniego szczególnie upatrzył sobie chyba blondyn, który go porwał i przytargał to tego miejsca. Na początku nie było tak źle Większość czasu spędzał siedząc w pokoju z blondynem, słuchając musicali, nic strasznego. Jednak dość szybko mała ilość snu i jedzenia zaczęły dobijać go, nie był do tego przyzwyczajony. Nie były to tortury fizyczne, ale o wiele gorsze, psychiczne. Z czasem nauczył się wyłączać, dając swojemu wycieńczonemu organizmowi chociaż chwilę odpoczynku. Większość czasu spędzał siedząc w pokoju z blondynem, nucąc piosenki z musicali. Znał już je wszystkie chyba na pamięć, jeszcze trochę i zacznie nazywać siebie "Alexander Hamilton". Już chyba nigdy nie ruszy żadnego musicalu z własnej woli. Podczas jednego "spotkania" z blondynem, ten zapytał Anthoniego co sądzi o tym, że właściwie to doprowadził do śmierci Morrigan. Anthony zdawał sobie z tego doskonale sprawę, że gdyby chociaż trochę znał sie na magii mentalnej, to możliwe, że sprawy nie skończyły sie jak jak sie skończyły. Ale starał się w myślach przekonywać, że wobec siły której nie dały rady, z tego co widział po porwanych, przeciwstawić się ani Alfa ani Beta, nie był tu w pełni temu winny, chociaż cały czas jakiś głosik w jego głowie mówił mu, że to jest jednak jego wina. Anthony przemilczał odpowiedź na pytanie Blondyna i tak samo nie odpowiedział na rzuconą propozycję ewentualnego przyłączenia się do dwunastopalczastych, wolał zostać ze swoimi 10 palcami. Gdy siedział te krótkie momenty w celi, nie był zbyt rozmowny. Cały czas w głowie kręciły mu się piosenki z musicali, a brak pojęcia o spędzonym tam czasie w cale nie pomagał.
Ten dzień był inny, nie byli przykuci łańcuchami a w pewnym momencie do celi przyszła jedna z ich oprawców, ta mała dziewczynka, zapraszając ich na jakiś podwieczorek. Nie ufał jej kompletnie, ale gdy wszyscy poszli, nie chciał zostać sam i też poszedł za dziewczynką, jak już umrą, to chociaż nie pojedynczo. W ciemnym pomieszczeniu zobaczył obdrapany obrus na stole zastawionym jedzeniem. W ciszy usiadł przy stole razem z innymi i spojrzał podejrzliwie na jedzenie. Nie sądził, ze dadzą im normalne jedzenie w takiej ilości. Co w nim mogło być. Narkotyki? trucizna? może jedzenie w ogóle było tylko iluzją. Może to wszystko w ogóle jest jedną wielką iluzją a Antohony już po prostu popadł w szaleństwo.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
12.03.21 19:51
https://story-of-magic.forumpolish.com/t423-guslarze-anthony-lloyd https://story-of-magic.forumpolish.com/t427-guslarze-anthony-lloyd https://story-of-magic.forumpolish.com/t522-guslarze-anthony-lloyd#5446 https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Chance
Mężczyzna chyba dobrze się bawił dzięki twojej buńczuczności. Niewątpliwie, był w tym wyjątkowo cierpliwy. Na zaczepny ton reagował raczej uprzejmym rozbawieniem niż faktycznym gniewem. Zresztą, gdy wspomniałeś o swojej wyjątkowości, nawet się zaśmiał, odsłaniając przy tym zęby w dość paskudnym uśmiechu. Nachylił się wtedy nad tobą, przełamując wszystkie granice osobiste, po czym wierzchem sześciopalczastej dłoni przesunął po twoim policzku, by ująć twoją brodę delikatnie w palce, spoglądając ci przy tym w oczy. -Ależ mój drogi... wszyscy jesteście wyjątkowi - wyszeptał wtedy aksamitnym głosem, po czym wrócił do przyglądania się twoim kartom, jak gdyby nigdy nic. Gdy zapytałeś go o imię, milczał długą chwilę, z teatralną zadumą wymalowaną na twarzy. -Możesz mówić mi... - Uniósł ręce do twarzy, jakby szykował się do jazz hands. - Fluffy - zaproponował w końcu, posyłając ci przy tym słodki uśmiech. -Pasuje do ciebie. - Czułeś jego obecność w umyśle, w ogóle nie próbował się z tym kryć. Czasami zdarzyło ci się dostrzec jakieś wspomnienie, które akurat oglądał, chociaż to doświadczenie było wyjątkowo obrzydliwe. Czy twoje klientki i wszystkie osoby, które zetknęły się z twoją magią też tak to czuły?

Dziewczynka wydawała się zadowolona, z tego, że nie protestowaliście, chociaż wyraźnie spojrzała na Chance'a krytycznie, gdy tego wyprowadzałeś Eli. Sama nie usiadła przy stoliku, czekając grzecznie, aż wszyscy usiądziecie. Przy jednym pustych krzesłach posadziła laleczki, chociaż pilnowała, żeby nie zajmowały siedzisk. Laleczka z rozbitą twarzą niewątpliwie była dziewczynką, o pięknych, czarnych włosach i uroczej buzi. Ubrano ją w mundurek szkolny, z wielką tarczą pszczoły na piersi. Zaś lalka bez głowy; cóż, trudno było stwierdzić. Siedziała w poszarpanych jeansach i skórzanej kurtce, której nie powstydziłby się żaden przedstawiciel gangu.
Kiedy już się usadowiliście, dziewczynka podeszła do starego, zniszczonego gramofonu, nakładając na niego płytę, po czym za sprawą najprawdopodobniej magii, ze skrzeczącej tuby popłynęła cicho piosenka. Płyta co jakiś czas przeskakiwała, skrzypiąc przy tym niemiłosiernie. Zniekształcało to wokal zdecydowanie. Na kolejne skinienie palców, dzbanki z kawą i herbatą zaczęły lewitować dookoła was, a dziewczynka podchodziła do każdego z osobna. -Kawa czy herbata? Z mlekiem czy bez? - Była przy tym bardzo poważna.-Jedzcie, pewnie jesteście głodni. Ciocia Liza nie chciała, żebyście byli głodni, bo może trochę nas nie być - wyjaśniła, z nieco zafrasowaną miną. -Nie wiem czy mogę wam to mówić... - Spojrzała na ciebie, Nikky, pytająco, jakby licząc na to, że pozwolisz jej się odezwać. Anthony, Eli obydwaj macie wrażenie, że powietrze w okolicach lalek tak jakby się poruszyło. Przypominało to trochę ten efekt gorącego powietrza i oglądania czegoś w upale z dużej odległości.

mapka

//Wszyscy zaczynacie z obrażeniami na poziomie 2. Więc do wszystkich rzutów -1k10.
Wszystkie akcje w postach podkreślajcie, żeby na pewno nic mi nie umknęło.
Zabrano wam oczywistą broń, ale całą resztą rzeczy z eventu macie ze sobą.
Informacyjnie, przetrzymywani na ten moment jesteście jakoś drugi tydzień.
Czas na odpis, poniedziałek 20.
Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam ~Mama
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
13.03.21 21:53
https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Anthony Lloyd
Taken Original
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek sekty
Zasoby : 17PD | 1300$
Anthony Lloyd
Alpha Ophiuchi
Nie do końca rozumiał co się nadal dzieje. Ale nie żeby wiedział co się działo przez ostatnie dnie, gdy siedział słuchając musicali w towarzystwie blondyna. Rozglądał się nadal po ciemnym pomieszczeniu, starając się nie wykonywać zbyt podejrzanych ruchów.
- Przyjemna piosenka- Powiedział całkiem szczerze, po słuchaniu w kółko musicali i poznająć w pełni historię Alexandra Hamiltona. Chciał się trochę wkraść w łaski małej dziewczynki, moze dowiedzą sie coś więcej, mimo, że normalnie nie był tym co zaczynał rozmowę..
- Ja poproszę herbatę, bez mleka.- dodał gdy mała dwunastopalczasta się zapytała. Gdy dostał filiżankę, udawał, że z niej pije małymi łyczkami, nadal bojąc się, że może w niej być trucizna, narkotyki czy inne magiczne coś. Co jakiś czas się oglądał kątek oka na laleczkę która siedzi obok niego. Niezwykle urocza, zwłaszcza ten brak głowy. Miał wrażenie, jakby trochę się ruszała albo coś w około niej się ruszało, ale nie był na 100% pewien co do tego. Lekko odsunął się od niej na krześle. Zdziwiła go informacja od dziewczynki, że opuszczą ich na jakiś czas.
- Co za szkoda. Na jak długo nas zostawiacie? Będziemy za wami tęsknić, jestem pewien, że wszyscy tutaj się świetnie z wami bawią na co dzień. Będziemy się martwili. Daleko jedziecie?- Powiedział z uśmiechem, starając się jak najbardziej przekonać dziewczynkę, że może im powiedzieć coś więcej





rzucam na perswazję
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.03.21 18:15
https://story-of-magic.forumpolish.com/t423-guslarze-anthony-lloyd https://story-of-magic.forumpolish.com/t427-guslarze-anthony-lloyd https://story-of-magic.forumpolish.com/t522-guslarze-anthony-lloyd#5446 https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Story of Magic
Taken Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
The member 'Anthony Lloyd' has done the following action : Kostki


'k10' :
Taken SkGUxIs Taken UgNAQR4 Taken BnKFFVc Taken BnKFFVc Taken OeAAWXo
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.03.21 18:15
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Taken Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Czuł się brudny. Nigdy nie miał wielkich wyrzutów sumienia, że wyciąga z ludzi ich najskrytsze sekrety tylko po to, by na nich zarobić. Nigdzie nie wypływały. Zostawały w jego maleńkim gabinecie. Był w tym temacie prawie jak lekarz- absolutnie dyskretny. Nigdy nie przyszło mu do głowy, że grzebanie w myślach da się odczuć. Zaczął się zastanawiać czy James kiedykolwiek rzeczywiście czytał mu w myślach, bo to uczucie było nowe. Czuł jego obecność i był to najwyższy poziom obnażenia, jakiego kiedykolwiek doświadczył. Kusiło go, by drążyć temat, ale strach o palce skutecznie powstrzymywał jakiekolwiek pytania.
Eli pociągnął go za sobą i w panujących warunkach dodało to Chancowi trochę otuchy. Nie znali się jakoś szczególnie dobrze, nie musiał tego robić, sam przecież zmagał się z… Cokolwiek by mu nie robili. Chance żałował, że nie może go zapewnić, że z Maeve wszystko w porządku. Był też Leo. Miał nadzieję, że jakimś okropnym zbiegiem okoliczności James wrócił i nie jest teraz sam. 
Zignorował krzywe spojrzenie dziewczynki, ale gdy zasiedli do stolika i zauważył, że jedyne wolne miejsce jest obok niego, nieco się spiął. Wolał trzymać się od sześciopalczastej z daleka, tej nie znał, nie wiedział co może wyprowadzić ją z równowagi. Trudno. Padło pytanie o ciepłe napoje. Nie wyrywał się z odpowiedzią. Dopiero gdy Lloyd się odezwał, Chance również udzielił odpowiedzi. - Ja też. Ale z mlekiem - herbata z mlekiem wydawała się najdelikatniejsza w smaku. Może jeśli jest w niej coś jeszcze będzie w stanie to wyczuć. Chociaż od razu zaczął mieć wątpliwości czy w ogóle chce wiedzieć. - Proszę - dodał szybko, bo to jednak tea party i nie chcą jej zdenerwować, więc maniery stanowiły niejaką podstawę. 
Zostawiają ich. Bez względu na to czy ktoś ich szuka czy nie, była to okazja, jaka długo może się nie powtórzyć. Jeśli w ogóle. Nadal nie wiedzą gdzie są. Zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, na tyle na ile pozwalała mu dyskrecja. Może sufit jest charakterystyczny? Albo może płytki na podłodze mają wzór, który wcześniej widział? Może odgłosy? Zapachy? Nie miał pojęcia co tak naprawdę mogłoby być przydatne. Całą wiedzę czerpał z kiczowatych seriali detektywistycznych i o ile nie była to podstawa, której ufał, innej nie miał. 

Na czujność:
Chance Regan carried out 4 launched of one k10 :
Taken RaO12DA , Taken RaO12DA , Taken YiQY3D2 , Taken RaO12DA
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.03.21 19:04
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Nikky Lemos Carvalho
Taken A0974d051e60c97c6de6d173d96730e4
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Mentor bojowy
Zasoby : 23PD | 1415$
Nikky Lemos Carvalho
Alpha Ophiuchi
Piosenka zupełnie nie była w typie Nikky, a takie denerwujące przerwy na pewno nie poprawiały sytuacji. Jednak tyle już przetrwała, więc na pewno nie straci nerwów przez głupią piosenkę, usiadła grzecznie, nawet wysilła się na lekki uśmiech.
-Herbatę z mlekiem poproszę. Dziękuję rzuciła w odpowiedzi na pytanie. Ciekawiło ją kim jest ta ciocia, o której tyle razy już mówiła dziewczynka, Nikky miała jednak wrażenie, że na razie jeszcze nie nadszedł dobry moment by się zapytać. Jeszcze przyjdzie na to czas.
Wychwytując pytające spojrzenie dziewczynki, z lekkim uśmiechem pokiwała głową, chcąc ją zapewnić by mogła mówić nieco pewniej. Anthony zadał już najważniejsze pytania, Nikky postanowiła ich nie powtarzać co by nie wywierać presji na dziewczyncę. Zamiast tego, wykorzystując moment kiedzy dziewczynka nie patrzyła rozejrzała się po tym nowym pomieszczeniu chcąc dowiedzieć się jak najwięcej.

Rzut na czujność

Nikky Lemos Carvalho carried out 4 launched of one k10 :
Taken B9Hmvsp , Taken KbmISgk , Taken B9Hmvsp , Taken ElqKttx
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.03.21 22:29
https://story-of-magic.forumpolish.com/t194-guslarze-nikky-lemos-carvalho https://story-of-magic.forumpolish.com/t239-guslarze-nikky-lemos-carvalho https://story-of-magic.forumpolish.com/t230-nikky-lemos-carvalho#445 https://story-of-magic.forumpolish.com/t232-nikky-lemos-carvalho#447 https://story-of-magic.forumpolish.com/t231-nikky-lemos-carvalho#446
Powrót do góry Go down
Elijah Stirling
Taken EOUu2lP
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Medyk
Zasoby : 15PD | 1100$
Elijah Stirling
Beta Librae
Eli usiadł sobie grzecznie koło Chance’a, cały czas trzymając na nim oko. Nie uszło jego uwadze, że dziewczynka krzywo się na niego spojrzała, jednak jakaś jego część miała to w głębokim poważaniu. Chciał stąd wyjść żywo, oczywiście, aczkolwiek z każdym dniem ich szanse na to, że to się stanie, malały. Skoro jeszcze nikt się po nich nie zjawił, mogli równie dobrze założyć, że nie żyją. Nawet jeśli Eli poczuł nutkę satysfakcji, widząc że oprawczyni coś się nie podoba, nie dał tego po sobie poznać. Siedział wyprostowany i taksował wzrokiem wszystko, co znajdowało się na stole. No nie wyglądało to na najbezpieczniejszą strawę na świecie, musiał przyznać.
Dziewczynka spytała o dobór napoju, na co mężczyzna odparł krótkim herbata, by potem dodać dziękuję w momencie, w którym filiżanka znalazła się przed nim. Nałożył sobie nawet trochę jedzenia na talerzyk przed sobą, tak jakby zaraz miał je zjeść.
Korzystając jednak z okazji, że Nikky oraz Anthony zajęli się rozmową z ich uroczą towarzyszką, Eli skupił się na przerażającej lalce z rozbitą twarzą, która znajdowała się obok niego. W tej chwili byłby skłonny uwierzyć, że to jakieś jebane voodoo, które zaraz miało ożyć i ich pozabijać. Nie podobało mu się też, że powietrze wokół zaczęło zachowywać się dziwnie. To nie wróżyło z pewnością nic dobrego.

czujność [czy lalka nas zabije teraz, czy później?]
Elijah Stirling carried out 2 launched of one k10 :
Taken ZsFbbcd , Taken 1fr6WM1

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.03.21 14:41
https://story-of-magic.forumpolish.com/t315-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t316-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t317-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t319-lajziaste-wiadomosci https://story-of-magic.forumpolish.com/t318-lajziaste-relacje
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Dziecko uśmiechnęło się do ciebie wdzięcznie, Anthony, gdy pochwaliłeś piosenkę. -Też mi się podoba! - Zapewniła radośnie. Dzbanek z aromatyczną herbatą zachybotał się przy twojej głowie, by zaraz napełnić filiżankę. Ot, nic specjalnego. Cukiernica z cukrem w kostkach stała na środku stolika, czekając aż ktoś po nią sięgnie, jeśli najdzie go ochota. Dziewczynka ściągnęła usta w ciup, zastanawiając się jeszcze wyraźnie, po czym wypuściła głośno powietrze. -No dobrze, powiem wam! - Postukała się palcem w brodę. -Nie wiem czy na długo, zależy ile nam to zajmie. Mamy trochę pracy przed sobą. Ale dalej będziemy w Nowym Jorku! - Zapewniła pociesznie, marszcząc przy tym lekko brwi. -Zależy jak daleko są wasi koledzy. Ciocia stwierdziła, że pewnie już zaczęli was szukać, więc wypadałoby ich znaleźć najpierw. Jest trochę zła na to jak to wszystko przebiegało. -Dziewczynka trajkotała radośnie, przechodząc do kolejnej osoby.-Lubi to miejsce, bo nikt nie umie go łatwo znaleźć...zresztą, zewsząd tu blisko - wyjaśniła bardzo poważnym tonem. Z drugiej strony, osobom które się teleportują chyba wszędzie jest blisko.
Twoja filiżanka też została napełniona Chance, a słysząc magiczne "proszę", dziewczynka aż się rozpromieniła, chyba na chwilę zapominając o krytycznym spojrzeniu. Złapała się za rąbek sukienki i dygnęła przy tym koślawo. Zdawać by się mogło, że to był najlepszy możliwy moment, żeby się zacząć rozglądać, z pełną dyskrecją. Już zaczynałeś zwracać uwagę na wilgoć sufitu, jakiś wyraźny szum, gdy usłyszałeś zirytowane chrząknięcie. Dziewczynka wpatrywała się w ciebie intensywnie. -Nie pijesz herbatki- zaczęła cicho. -Ani nie jesz. - Zmrużyła lekko oczy. Z frustracją machnęła palcami, a twój wzrok zaczął słabnąć, czy wreszcie wszystko rozmyło się w nieodczytywalną plamę. Pozostali, mogliście tylko dostrzec jak oczy Chance'a pokrywają się cieniutkim bielmem. -Tak się lepiej skupisz! - Stwierdziła pogodniejszym tonem.
Niemalże skocznym krokiem znalazła się przy tobie, Nikky, by i twoja filiżanka została napełniona aromatyczną bawarką. A skupienie dziecka na Reganie dało ci dłuższą chwilę na to, żeby się przyzwoicie rozejrzeć. Przede wszystkim, siedzieliście w przeciągu. Co jakiś czas chłodny powiew powietrza poruszał obrusem. Gdybyś miała to liczyć, powiew miał miejsce średnio co 2-3minuty. Co więcej, towarzyszył mu wygłuszony (najprawdopodobniej magią), szum i trzask. Kolejną rzeczą, na którą zwracałaś uwagę, był zapach. Nawet jeśli aromatyczna herbata i bliżej nieokreślone coś, maskowało zapach stęchlizny i wilgoci, nie wystarczało tego, to nie było to wystarczające. Wniosek był prosty - najprawdopodobniej znajdowaliście się gdzieś pod ziemią, blisko jakiegoś zbiornika wodnego. Korytarze zresztą były wyższe i półkoliste, wybudowane ze starej, podniszczonej już cegły.
Eli, dziewczynka skinęła ci głową, gdy podziękowałeś, a nawet uśmiechnęła się szerzej, gdy nałożyłeś sobie coś na talerz. Sama sięgnęła po jakieś ciastko, żeby się w nie wgryźć z zadowoleniem. -Te maślane bułeczki. -[b]Wskazała palcem na stosik aromatycznych bułek z cynamonem. -[b]Są najlepsze! - Wróciła do jedynego pustego krzesła, opierając się o nie wygodnie i zajęła się swoim ciastkiem, wystukując butem rytm piosenki płynącej z gramofonu. Nalała sobie herbatki i upiła łyk z filiżanki. -Smacznego! - Życzyła wam wszystkim, zajmując się tym co nałożyła sobie na talerzyk. Spieszyła się zresztą, przegryzając jakieś ciasteczka i popijając je herbatą. Ty zaś miałeś w tym momencie czas, żeby przyjrzeć się lalce obok. Wydawała się zupełnie normalna, pomijając to, że zniszczona. Mogłeś być pewien, że włosy laleczki są prawdziwe i zdecydowanie nie zwierzęce. Laleczka wyglądała, jakby ktoś bardzo precyzyjnym uderzeniem w środek twarzy wgniótł okolice nosa w głąb czaszki. Ale to przecież była tylko lalka, tak? Powietrze koło ciebie znowu lekko zafalowało, chociaż teraz wyglądało to trochę bardziej jak klatki filmu "materializujące" coś obok. Powietrze, albo coś, zamigotało jeszcze kilkakrotnie i koło ciebie pojawiła się, na oko, dwudziestokilkuletnia dziewczyna, o pięknych, czarnych włosach. Wydawała się przerażona. Może nie była w mundurku szkolnym, ale na jej sweterku mogłeś dostrzec sporych rozmiarów broszę z kluczem i pszczołą. Rozglądała się przelęknionym wzrokiem.
Równolegle, koło drugiej lalki, pojawił się chłopak. Eli, kojarzyłeś go. Był jednym z dzieciaków, które do Bety przyprowadziła kiedyś Maeve. Marcus, chyba? Znałeś go dość dobrze, głównie dlatego, że treningi z Valerie dość skutecznie odsyłały go na składanie. Nie mieszkał w siedzibie, ale w zasadzie codziennie do niej przychodził. Chociaż... nikt go nie widział od kilku dni przed Walentynkami.
-Oh! Są już wszyscy goście! - Dziewczynka klasnęła w dłonie, machając radośnie do chłopaka i dziewczyny, którzy się zmaterializowali.


mapka

//
Rzut na odebranie wzroku Chance'a: 8, 7, 7, 8, 4, 1, 1, 7, 9, 1, 6
Oczy będzie trzeba naprawić uzdrawianiem, PT=7, 3 sukcesy.
Wszyscy zaczynacie z obrażeniami na poziomie 2. Więc do wszystkich rzutów -1k10.
Wszystkie akcje w postach podkreślajcie, żeby na pewno nic mi nie umknęło.
Zabrano wam oczywistą broń, ale całą resztą rzeczy z eventu macie ze sobą.
Informacyjnie, przetrzymywani na ten moment jesteście jakoś drugi tydzień.
Czas na odpis, piątek 20.
Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam ~Mama
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.03.21 17:36
https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Anthony Lloyd
Taken Original
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek sekty
Zasoby : 17PD | 1300$
Anthony Lloyd
Alpha Ophiuchi
Dobra, udało mu się kilku ważnych rzeczy co do ich aktualnej sytuacji. Po pierwsze, ich porywaczy nie będzie co najmniej kilka godzin, może nawet wiecej niż dzień. Po drugie, idą zapolować na resztę członków obydwu sekt, po trzecie i co jest chyba najlepszą informacją, nadal znajdują się w Nowym Yorku, nie są gdzieś na kompletnym bezludzi bez szans na jakąkolwiek ucieczkę. Lekko zszokował go widok nowych osób, które pojawiły się właściwie od tak na siedzeniach obok nich, rzucając okiem na chłopaka który był niewiele bardziej zdezorientowany niż oni w tej sytuacji.
Ale Anthony musiał się jakoś trzymać, rozwiązywanie problemów słowami to była jego jedna z lepszych słów, może nie potrafił ciskać śmiercionośną magią jak niektórzy, ale czasami za to udawało mu się rozmową uciec od problemów. Gdy usłyszał opis miejsca, wpadł na pewien pomysł.
- "Nikt nie umie go łatwo znaleźć... zresztą, zewsząd tu blisko", ciekawe miejsce, takie oryginalne- powtórzył słowa dziewczynki, jednocześnie dokładniej omiatając pomieszczenie wzrokiem jakby rozmyślał nad tymi słowami, próbując nie budzić podejrzeń. Cały czas trzymał kubek herbaty, z którego w końcu się poddał pragnieniu i wypił około pół zawartości. Szukał jakiś poszlak o tym gdzie mogli być dokładniej w Nowym Yorku.
- To brzmi trochę jak zagadka, prawda? "Nikt nie umie znaleźć tego miejsca, a jednocześnie wszędzie stąd blisko".
Może zagramy w grę w zagadki? Grałaś w to kiedyś? Ja czasami w to grałem z rodziną, świetne zajęcie do herbaty.
Zasady są takie: obydwie strony zadają jedną zagadkę, przegrywa osoba która nie zgadnie odpowiedzi. Zwycięzca musi podać przegranemu odpowiedź na swoją zagadkę, żeby ominąć sytuację, w której jedna osoba powtarza tą samą zagadkę w kółko, bo druga osoba nie mogła zgadnąć. Można grać ile rund się chce. Już swoją pierwszą zagadkę zadałaś "Nikt nie umie znaleźć tego miejsca, a jednocześnie wszędzie stąd blisko" Co ty na taką szybką grę? -
To był absurdalny plan w tej sytuacji, ale nie był w stanie zrobić wiele więcej. Jak się uda, to może sie dowie gdzie są, jak nie do końca to może będzie w stanie ściągnąć uwagi dziewczyki na tak długo, żeby w tym czasie reszta była w stanie obmyślić jakiś plan, albo się czegoś więcej domyślić o tym miejscu, to postara się to zrobić jak najlepiej. Szczerze mówiąc nigdy nie grał w taką grę z rodziną, właściwie dopiero ją wymyślił. Lubił zagadki, to fakt, znał kilka trudnych, ale nigdy nie był takim wielkim ich fanem.
- A moją zagadką dla ciebie by było...- zamyślił sie na jakieś 15 sekund
- Hmmm, wyglądasz na inteligentną dziewczynę, nie chcę dać ci czegoś łatwego- zażartował.
- Niech będzie ta: Moje życie mierzysz w godzinach i służę ci umierając. Jestem szybki jak jestem chudy i wolny jak jestem gruby. Moim największym wrogiem jest wiatr.- Ironicznie pierwsze kilka słów zagadki trochę przypominało ich sytuację bycia porwanym, podejrzewał, że skończą jak odpowiedź na jego zagadkę.


rzucam na czujność
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
20.03.21 5:32
https://story-of-magic.forumpolish.com/t423-guslarze-anthony-lloyd https://story-of-magic.forumpolish.com/t427-guslarze-anthony-lloyd https://story-of-magic.forumpolish.com/t522-guslarze-anthony-lloyd#5446 https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Story of Magic
Taken Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
The member 'Anthony Lloyd' has done the following action : Kostki


'k10' :
Taken BnKFFVc Taken BnKFFVc Taken UgNAQR4 Taken DXZjNcQ Taken BnKFFVc
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
20.03.21 5:32
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Taken Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Odezwała się bezpośrednio do niego i Chance zamarł. Nie odezwał się. Ręce powoli zacisnął na krawędzi stołu i siedział spokojnie, gdy stojąca przed nim filiżanka zaczęła się rozmywać. Co zrobiła? To iluzja czy rzeczywiście wyhodowała mu coś na oczach. Ostrożnie potarł powieki, czując jak strach powoli wpełza mu do piersi. No to się kurwa dowiedział gdzie są. Teraz nawet jeśli wbiłaby mu nóż pod żebra, nie zobaczyłby. Słyszał, że rozmowa dalej trwa, starał się jej słuchać, ale nagła utrata wzroku skutecznie go rozpraszała. Pod stołem, wyciągnął dłoń do Łajzy. Czy dziewczynka zauważy, jeśli spróbuje podłączyć się pod oczy Eliego? Istniało takie ryzyko. Zaczął jednak składać zaklęcie.

Na mentalną:
Chance Regan carried out 4 launched of one k10 :
Taken ZsFbbcd , Taken Z3gp9hJ , Taken B9Hmvsp , Taken 1fr6WM1
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
20.03.21 21:04
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Nikky Lemos Carvalho
Taken A0974d051e60c97c6de6d173d96730e4
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Mentor bojowy
Zasoby : 23PD | 1415$
Nikky Lemos Carvalho
Alpha Ophiuchi
Nikky dopisało małe szczęście, mogła dosyć swobodnie jak na tą sytuację, w której się znaleźli się rozejrzeć. Niewątpliwy przeciąg, zapach zgnilizny kryjący pod herbacianym aromatem, korytarze zbudowane z cegieł. Gdzieś pod ziemią, w pobliżu zbiornika wodnego. Cóż to dawało? Nie przybliżało to ich do sposobu ucieczki zbyt bardzo, wciąż nie znali rozkładu korytarzy, łatwo mogli się zgubić. Nie miała też jak za bardzo przekazać swoich spostrzeżeń reszcie. Nie pozostało nic innego jak płynąć z prądem.
Uśmiechnęła się do dziewczynki kiedy ta nalała herbatę.
-O możemy pograć w zagadki. Też mogę za chwilę zadać Ci jedną. Albo Ty dasz na jakąś. Jak chcesz W sumie to najwięcej dowiedzieli się od dziewczynki. Wciąż są w Nowym Jorku, a nie gdzieś na drugim końcu kraju. Do tego grupa musi liczyć co najmniej kilka osób i chcą zająć się tymi co ich szukają. Nikky miała dużą nadzieję, że ludzie się ogarnęli i faktycznie ktoś ich szuka.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
21.03.21 1:36
https://story-of-magic.forumpolish.com/t194-guslarze-nikky-lemos-carvalho https://story-of-magic.forumpolish.com/t239-guslarze-nikky-lemos-carvalho https://story-of-magic.forumpolish.com/t230-nikky-lemos-carvalho#445 https://story-of-magic.forumpolish.com/t232-nikky-lemos-carvalho#447 https://story-of-magic.forumpolish.com/t231-nikky-lemos-carvalho#446
Powrót do góry Go down
Elijah Stirling
Taken EOUu2lP
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Medyk
Zasoby : 15PD | 1100$
Elijah Stirling
Beta Librae
Bardzo dużo rzeczy działo się w bardzo krótkim czasie. Lalki, które obserwował, zmaterializowały się w dwójkę ludzi, jednak nikt nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Oczy Szansa zaszły czymś, czego w sumie nawet nie chciał diagnozować na taką odległość, a Anthony i Nikky zaczęli się bawić w gry z ich oprawczynią. Na wszystkich polach ta sytuacja była zła i coraz gorsza. Czułby się o wiele lepiej, gdyby próbowali to rozegrać w jakiś bardziej bezpieczny sposób i w sumie w momencie, w którym o tym pomyślał, o ironio, poczuł obecność Szansa gdzieś na granicy swojego umysłu. Barier mentalnych nie miał, toteż bez chłopak bez większego problemu połączył się z jego wzrokiem. Nie podobało mu się to, no ale co mógł zrobić.
Bardziej zainteresowała go dwójka tych, którzy do nich dołączyli. Przyglądał się im badawczo, próbując coś wykminić z ich zachowania, czy wyglądu. Jedno mogło być z Brakebills, drugie guślarzem. Czy to miało znaczenie? Czy mieli jakieś rany? Czy coś ich charakteryzowało? Cała reszta zdawała się kompletnie zignorować fakt, że dwie lalki zamieniły się nagle w ludzi.

Czujność, percepcja, coś tam właśnie to
Elijah Stirling carried out 2 launched of one k10 :
Taken Z3gp9hJ , Taken KbmISgk
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
23.03.21 13:16
https://story-of-magic.forumpolish.com/t315-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t316-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t317-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t319-lajziaste-wiadomosci https://story-of-magic.forumpolish.com/t318-lajziaste-relacje
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Anthony, dziewczynka zawiesiła na tobie na chwilę badawcze spojrzenie, jakby dostrzegła co knujesz. Zmarszczyła przy tym lekko nos, po czym znowu się rozpromieniła. Sama zaczęła się rozglądać, jakby faktycznie na nowo doceniała miejsce, w którym była. Ceglane ściany coś porastało. Gdy tak się temu przyglądałeś, w końcu doszedłeś do wniosku, że to chyba jakiś dziwny glon, pasujący do wilgoci. Z drugiej jednak strony, nie było tu nigdzie w pobliżu stojącej wody. Nawet jeśli była to jakaś odnoga kanałów, to zdecydowanie była odcięta od reszty. I ten terkot, na który wcześniej zwróciła uwagę Nikky. Szum był miarowy, a kiedy stawał się głośniejszy, niemalże widziałeś osypujące się drobiny ze ścian. A potem się oddalał, miarowo. Niewątpliwie, znajdowaliście się w jakimś ciągu tuneli, który musiał być stary, sądząc po konstrukcji. Nieużywana odnoga metra? Herbata, o dziwo, była po prostu naprawdę smaczna. Zdecydowanie nie było w niej nic specjalnego.
Dziecko wydęło lekko policzki słysząc zagadkę i zamyśliło się, wbijając wzrok w ciastka przed sobą. -Dużo rzeczy służy umierając - poskarżyła się. Zmarszczyła nos, rozglądając się po pomieszczeniu, jakby liczyła na to, że gdzieś tutaj znajdzie odpowiedź.
Chance, fortel (chyba można to tak nazwać), Lloyda zadziałał bezbłędnie. Chociaż, i tak być nie zauważył, gdyby dziewczynka zwróciła uwagę na twoje machinacje. Niemniej, już po chwili widziałeś nieco zniekształcony świat oczami Eliego. Obydwaj mogliście obserwować szopkę rozgrywającą się przy stoliku. Dziewczynka już doszczętnie skupiła się na swoich rozmówcach, zapominając o was kompletnie. Jednak, Eli, zwracałeś uwagę na coś innego. Dwójka która się pojawiła, zdawała się nie zdawać sprawy z waszej obecności. Wyglądali na przerażonych i wygłodzonych. Zresztą, zgodnie z tym wyobrażeniem, chłopak sięgnął w stronę leżących przed nim ciastek, wyraźnie jedno podnosząc... ale ich liczba na talerzu się nie zmieniła. Pochłaniał jedzenie w błyskawicznym tempie, jednak talerz pozostawał niezabrudzony. Ba! Zdawał się być pokryty lekką warstwą kurzu. Dziewczyna wydawała się pełna rezerwy, uporczywie wpatrując się w punkt za głową Anthony'ego. Ty natomiast nic nie byłeś tam w stanie dostrzec, chociaż... powietrze znów zamigotało delikatnie, jakby rzeczywistość była filmem z przeskakującymi klatkami.
-Ciągle nie wiemy czego od nas chcesz! - Czarnowłosa odezwała się w końcu. Jej głos jednak wyraźnie nie zrobił najmniejszego wrażenia na dziewczynce, która tylko leniwie zerknęła w tamtą stronę. -Hm, to znaczy, że się zaczyna - westchnęła, prostując się. Spojrzała na ciebie Nikky, żeby uśmiechnąć się smutno. -Jak wrócę. Skoro już zaczynają, to ja muszę iść. - Zmarszczyła znowu brwi, po czym wstała z krzesełka. -Lubię cię - odwróciła głowę do ciebie Anthony- powiem mu, żeby dawał ci spać. Jak już wrócimy. I... odpowiedź to świeczka! - Klasnęła w dłonie, z satysfakcją wymalowaną na twarzy. Zmarszczyła znowu brwi, po czym uśmiechnęła się w sposób, który zupełnie nie pasował do dziecięcej twarzy. -Jesteśmy pod ziemią, w metrze. Zewsząd tu blisko. A pajęczyna jest tak rozległa, że nikt nie umie się tu odnaleźć. Ale to już przecież wiesz - puściła ci oko, po czym zniknęła w mroku korytarza za twoimi plecami Eli. Nuciła pod nosem Jeepers Creepers, a jej głos niedługo później ucichł.
Zostaliście sami. Poprawka. Zostaliście w towarzystwie dwójki, która zdawała się cały czas nie zwracać na was uwagi, zajęta tym co robiła. Chłopak pochłaniał kolejne porcje jedzenia, rzucając czarnowłosej ostrzegawcze spojrzenie, jakby chciał, żeby się uciszyła. Dziewczyna zaś wpatrywała się w punkt przy ścianie. Jej mimika pozostawała żywa, jakby ktoś coś do niej mówił.

//
Oczy będzie trzeba naprawić uzdrawianiem, PT=7, 3 sukcesy.
Wszyscy zaczynacie z obrażeniami na poziomie 2. Więc do wszystkich rzutów -1k10.
Wszystkie akcje w postach podkreślajcie, żeby na pewno nic mi nie umknęło.
Zabrano wam oczywistą broń, ale całą resztą rzeczy z eventu macie ze sobą.
Informacyjnie, przetrzymywani na ten moment jesteście jakoś drugi tydzień.
Czas na odpis, czwartek 20.
Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam ~Mama
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
23.03.21 20:44
https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Taken Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Po raz pierwszy przeniknął do czyjegoś zmysłu. Świat był dziwny, zniekształcony. Gdyby musiał się teraz poruszać z pewnością sprawiłoby mu to wielki problem. Śledził rozwój sytuacji oczami Łajzy, próbując zachować względny spokój i odnaleźć się w rozmowie, której wcześniej nie słuchał tak uważnie, jak mógłby. Zagadki. Sprytnie. Dziewczynka wydawała się nimi na tyle rozproszona, że nawet nie zwróciła uwagi na jego zaklęcie. Mówiła, że wychodzą. Poczuł jak narasta w nim napięcie. To ich szansa.
Nie skupiał się za bardzo na dwójce nie do końca obcych obcych, którzy zmaterializowali się na miejscu lalek. Wydawali się ich nie zauważać, więc Chance stwierdził, że nie stanowią zagrożenia. Nie znał się na zaawansowanej magii, siedział w tym bagnie dopiero trzeci rok. Postanowił zostawić to mądrzejszym od siebie, a samemu skupić się na tym, co rzeczywiście potrafił robić. Musi się skontaktować z Betą. Nie miał okazji przełamywać zbyt wielu barier mentalnych, szczególnie w stresujących sytuacjach, ale cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz. Bo nie ma szans, że nie napotka bariery. Zaczął śledzić w myślach całą dotychczasową rozmowę, próbując uporządkować zebrane fakty. Wtedy zdarzyło się coś, czego by się nie spodziewał. Dziewczynka w zagadkowym ferworze potwierdziła, że są w metrze. Po czym wyszła. Sytuacja wydawała się aż zbyt sprzyjająca. Musi być w tym jakiś haczyk. Być może nie była to szczególnie przemyślana decyzja, ale wolał połknąć cokolwiek wisiało na końcu tego sznurka, niż siedzieć spokojnie na dupie i czekać aż wesoła kompania wróci.
Nasłuchiwał jej kroków, a gdy w końcu ucichły, odwrócił się do towarzyszy niedoli. - Czy ktoś z was potrafi w mentalną? - zapytał szeptem. Był prawie pewien, że nie leży ona w wachlarzu zdolności Łajzy (aczkolwiek kto wie, może ich Doktor Kostek czymś go dzisiaj zaskoczy), ale może któreś z alfiątek? - Potrzebuję pomocy - dodał szybko. W tym momencie odciął się od wzroku Eliego, by w pełni skupić się na przełamywaniu bariery. Sześciopalczaści wyszli. Idą po sekty. Metro. Trzy główne punkty do przepchnięcia. Teraz pytanie do kogo. Maeve wydawała się sensownym wyborem. Kto byłby lepszy od mentalnej cioci wpierdolki z dodatkową motywacją ratowania brata? Zaczął składać zaklęcie, próbując wysłać mentalną wiadomość do Maeve.

Na komunikację mentalną. 4k10 + 1 z współczarowania:
Chance Regan carried out 5 launched of one k10 :
Taken 1fr6WM1 , Taken EbPLmIq , Taken KbmISgk , Taken YiQY3D2 , Taken KbmISgk
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
24.03.21 10:10
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Nikky Lemos Carvalho
Taken A0974d051e60c97c6de6d173d96730e4
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Mentor bojowy
Zasoby : 23PD | 1415$
Nikky Lemos Carvalho
Alpha Ophiuchi
Zostali sami z jednej strony źle, z drugiej dobrze. W końcu mieli bardziej wolną rękę, a przynajmniej tak mogło się wydawać, bo czy tamta dziwna parka, która została i na którą Nikky zwróciła teraz uwagę, byli więźniami czy nie, może mieli tylko ich pilnować pod pozorami więźniów? Nigdy nie wiadomo, a Nikky wolała być nieufna, szczególnie w takiej sytuacji w jakiej się znajdowali. Źle bo nie wiadomo jakie szkody zrobią i krzywdę tym, którzy zostali na zewnątrz.
Na słowa dziewczynki, że musi iść, zareagowała jedynie szerokim uśmiechem i skinięciem głowy. A więc byli w metrze. Przynajmniej znaczy to, że są w miejscu, z którego można wyjść, bo sieć tuneli metra prędzej czy później powinno mieć wyjścia na powierzchnie. Na razie jednak postanowiła pomóc chłopakowi, który wspomniał coś o magii mentalnej. Mimo, że sama nie była w niej specjalistką, to nie można było teraz w ich sytuacji wybrzydzać.
-Ja Ci pomogę, mimo, że ekspertką nie jestem, ale nie mamy czasu odparła szeptem do chłopaka, łypiąc podejrzliwie wciąż na przyprowadzoną parkę.

Nikky Lemos Carvalho carried out 2 launched of one k10 :
Taken KbmISgk , Taken ScAoafw
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
25.03.21 20:14
https://story-of-magic.forumpolish.com/t194-guslarze-nikky-lemos-carvalho https://story-of-magic.forumpolish.com/t239-guslarze-nikky-lemos-carvalho https://story-of-magic.forumpolish.com/t230-nikky-lemos-carvalho#445 https://story-of-magic.forumpolish.com/t232-nikky-lemos-carvalho#447 https://story-of-magic.forumpolish.com/t231-nikky-lemos-carvalho#446
Powrót do góry Go down
Elijah Stirling
Taken EOUu2lP
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Medyk
Zasoby : 15PD | 1100$
Elijah Stirling
Beta Librae
Cóż, jego głowa nazbyt skomplikowana nie była. Może jedynie trochę zagracona wszelkimi niepotrzebnymi informacjami, jakie przyswoił przez wiele lat nauki. W sumie Łajza wątpił, że Szans potrzebował w tej chwili dowiadywać się listy potencjalnych chorób nerek. No nie no, po przemyśleniu sprawy jednak mu trochę współczuł. Ale przynajmniej młody miał namiastkę wzroku, więc coś za coś.
Dziewczynka wyszła, pozostawiając ich samym sobie. Czy to było mądre? Z jednej strony mogli przecież stąd wyjść, ba, nawet wiedzieli gdzie się znajdują. Powiedziała im to. Czy jednak nie porozstawiali w najbliższym zasięgu miliona pułapek? No i ta dwójka nowych ludzi, których cała reszta dalej namiętnie ignorowała. Coś Elajży spokoju z nimi nie dawało. Lalki się nie materializują tak z dupy w parę nastolatków, które dodatkowo zaczynają zachowywać się jak totalne świry.
Poczuł, jak Szans wychodzi z jego głowy. Grzebanie w mózgu nigdy nie będzie dla niego przyjemne, a o magii mentalnej wiedział tylko tyle, ile musiał, żeby przetrwać. Wrócił do rzeczywistości i złapał Szansa za rękę, mrucząc coś pod nosem o tym, że go zabiją po powrocie, jak chociaż nie spróbuje wyleczyć jego oczu. Wszyscy byli w kiepskim stanie, ale jeśli mieli stamtąd wyjść, dziwny wróżbita musiał widzieć. Skupił się więc, próbując naprawić szkody wyrządzone przez dziewczynkę. Potem, o ile mu styknęło czasu, wpatrzył się w miejsce za głową Anthony’ego. Tam, gdzie czarnowłosa dziewczyna zdawała się coś widzieć.

Na leczenie paczałków Szajsa.
Elijah Stirling carried out 4 launched of one k10 :
Taken 1fr6WM1 , Taken ElqKttx , Taken ElqKttx , Taken 1fr6WM1
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
26.03.21 14:50
https://story-of-magic.forumpolish.com/t315-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t316-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t317-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t319-lajziaste-wiadomosci https://story-of-magic.forumpolish.com/t318-lajziaste-relacje
Powrót do góry Go down
Anthony Lloyd
Taken Original
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek sekty
Zasoby : 17PD | 1300$
Anthony Lloyd
Alpha Ophiuchi
Z każdym momentem był coraz bardziej zdezorientowany tą sytuacją. Z jednej strony czegoś się dowiedzieli, a z drugiej pojawiły się kolejne pytania. Dobra, byli w metrze, najpewniej w nowojorskim metrze, nawet jeśli to prawda, i dziewczyna ich nie okłamała, to nadal są dziesiątki kilometrów tuneli metra i tuneli serwisowych, nie mówiąc, że część z nich jest opuszczona lub a czasami i odcięta od reszty linii. Dziewczynka sobie poszła, niby zostawiając ich samych, ale jaką mają pewność, ze nie są nadal obserwowani? w końcu jak już wiedzieli, ich oprawcy mają dość niekonwencjonalne metody. Równie dobrze, to mogła być pułapka. Ale też nie mogli grzecznie siedzieć na dupach, gdy ich sekty są atakowane. Na pytanie Chance popatrzył w jego stronę, kiwną głową przecząco.
- Niestety nie.- powiedział. Szczerze mówiąc to trochę się bał używania magii mentalnej, po akcji z ćmą kilka tygodni wcześniej. Kompletnie nie miał do tego głowy, ale po tym wszystkim, o ile przeżyją, obiecał sobie, ze nauczy się chociaż podstaw magii mentalnej. Ale też musiał coś zrobić, żeby pomóc. Musieli się z stąd jakoś wydostać przecież, nie mogli się niestety teleportować tak łatwo jak ich oprawcy, więc muszą znaleźć jakąś drogę na powierzchnię. Nie mogli być aż tak daleko od używanego tunelu, bo co jakiś czas słyszeli szum jadącego pociągu, a niekiedy miał wrażenie, że aż ściany się lekko trzęsą jak słychać było szum. Nawet jeżeli jakimiś ściekami, musieli być połączeni z powierzchnią. A więc musiał tu być jakiś ruch powietrza. W magii natury na szczęście był lepszy więc może będzie w stanie odkryć, z której strony jest jakieś przejście na powierzchnię, albo używany tunel metra. Skupił się na swoim otoczeniu, przymknął oczy i wypuścił w strony trzech korytarzy, lekkie podmuchy powietrza. Starał się wyczuć jakikolwiek przeciąg, inny ruch powietrza czy może jakieś miejsce, gdzie jego podmuch zostanie wciągnięty. Więc miejsca, które mogą prowadzić na zewnątrz.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
26.03.21 15:45
https://story-of-magic.forumpolish.com/t423-guslarze-anthony-lloyd https://story-of-magic.forumpolish.com/t427-guslarze-anthony-lloyd https://story-of-magic.forumpolish.com/t522-guslarze-anthony-lloyd#5446 https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Story of Magic
Taken Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
The member 'Anthony Lloyd' has done the following action : Kostki


'k10' :
Taken DXZjNcQ Taken S9vh3rY Taken UgNAQR4 Taken BnKFFVc
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
26.03.21 15:45
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zdaje się, że dziewczynka faktycznie nie zamierzała wrócić. Może faktycznie był to najlepszy możliwy moment na podjęcie próby skontatkowania się z innymi? Problem polegał na tym, że szło to, cóż, opornie. Wyraźnie, miejsce w którym przebywaliście było w jakiś sposób zabezpieczone przed niechcianym zastosowaniem magii. Dopóki Nikky się do ciebie nie dołączyła Chance, dopóty w żaden sposób nie byłeś w stanie wyjść poza pomieszczenie w którym się znajdowaliście. Łączenie się z Maeve miało jednak zaletę - mniej więcej wiedziałeś czego szukać. Nie minęła chwila, a mogłeś wyczuć znajomy umysł, zazwyczaj uporządkowany i spokojny.
Eli, magia, tym razem była dość układna, ale niewystarczająco. Mogłeś widzieć, jak bielma na oczach blondyna bledną nieco, jednak wciąż pokrywają źrenicę i tęczówkę szczelnie. Nie było w tym nic dziwnego zresztą; katarakty nawet dla magii były problematyczne, chociaż niewątpliwie mniej, niż w przypadku skomplikowanych operacji. Wiedziałeś, że zaklęcie będzie trzeba jeszcze kontynuować, bo później musiałbyś zaczynać od nowa. A trudno było powiedzieć czy później starczy wam na to czasu. Wymagało to precyzji i skupienia. Mimo to, rzuciłeś pobieżnie okiem w stronę, w którą spoglądała dziewczyna. Nie patrzyłeś wystarczająco długo, ale byłeś niemal pewien, że widziałeś tam zarys sylwetki.
Anthony, może, gdybyś był na zewnątrz, powietrze byłoby bardziej usłużne. Podmuchy stworzone przez ciebie bardzo szybko zmieszały się z zatęchłym powietrzem, nie przynosząc z powrotem żadnych informacji.

-Zamknij się! - Syknął, między kolejnymi kęsami chłopak, powoli, niepewnie odwracając głowę w stronę punktu, w który wpatrywała się czarnowłosa. Dziewczyna zacisnęła tylko mocniej szczęki, kręcąc gwałtownie głową. Wtedy, ukazała wam się w pełnej okazałości. Rudowłosa kobieta, z niebieską wstążką plecioną w wysoki kucyk. Oparła białe dłonie, o sześciu długich i chudych palcach na ramionach chłopaka. Uśmiechała się przy tym potwornie szeroko, nienaturalnie szeroko wręcz. Wpatrywała się w czarnowłosą gadzim, nieruchomym wzrokiem. Chłopak zesztywniał pod wpływem dotyku coraz mocniej zaciskających się palców. -Przecież już tłumaczyłam tyle razy - mówiła cichym, spokojnym tonem. -Moja droga, drzewo. I guziki. I pozostali, zdolni magicy z tej waszej szkółki. Potrzebne mi są nazwiska, dziecino, żebym ich mogła odnaleźć. Fairbrain strzeże swoich sekretów zazdrośniej, niż się tego spodziewałam - zamruczała. Pajęcze palce przebiły miękką skórę, a z ramion chłopaka popłynęła krew, wsiąkająca od razu w materiał. Jęknął głucho z bólu, szarpnął się gwałtowniej.



//
mapka

Oczy będzie trzeba naprawić uzdrawianiem, PT=7, 3 sukcesy. (jeszcze 1!)
Wszyscy zaczynacie z obrażeniami na poziomie 2. Więc do wszystkich rzutów -1k10.
Wszystkie akcje w postach podkreślajcie, żeby na pewno nic mi nie umknęło.
Zabrano wam oczywistą broń, ale całą resztą rzeczy z eventu macie ze sobą.
Informacyjnie, przetrzymywani na ten moment jesteście jakoś drugi tydzień.
Czas na odpis, poniedziałek 20.
Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam ~Mama
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
27.03.21 21:49
https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Elijah Stirling
Taken EOUu2lP
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Medyk
Zasoby : 15PD | 1100$
Elijah Stirling
Beta Librae
Z jego ust padło kilka cichych, szkockich przekleństw, gdy biała zasłona na oczach Szansa nie zniknęła całkowicie. Wydawało mu się, że znał naturę tego zjawiska, aczkolwiek jak widać za jednym razem nie dało się tego cholerstwa pozbyć. Nie miał najmniejszych złudzeń, że chłopak potrzebuje wzroku, jeśli mieli mieć jakąkolwiek okazję na ucieczkę. W ten sposób będzie ich tylko spowalniać. Owszem, mógłby znów zabrać mu wzrok, ale poświęcałby na to niepotrzebnie energie.
Majacząca postać w jaskini przykuła chwilowo jego uwagę. Wyglądała na pierwszy rzut oka znajomo, aczkolwiek dopiero gdy ujawniła się w pełnej okazałości, Stirling połączył kropki w mózgu. - To jest kobieta, która zaatakowała mnie, Barta, Valerie i Yvette w Azylu Bety - powiedział cicho, przyglądając się scence, jaka się przed nimi rozgrywała. Na razie żadne z trójki nie zwracało na nich uwagi. Powinni się stąd zabierać jak najszybciej. Przez chwilę żałował, że nie było obok Barta. Ludzie myśleli, że jest niewyedukowany, ale jeśli chodziło o magię wiedzy, nie miał sobie równych.
Co mógł więc zrobić Łajza?
Ano wrócić do dalszego leczenia Szansa. Musieli stąd wyjść żywi. Cała czwórka. Nic tak przecież nie zbliżało do siebie ludzi, jak przebywanie razem w niewoli. Mężczyzna nie wyobrażał sobie żadnego innego zakończenia tej historii. Choć może powinien, biorąc pod uwagę fakt, że kobieta właśnie torturowała jakiegoś ziomeczka na ich oczach. Kobieta, która według małej dziewczynki powinna iść szukać reszty ludzi z ich sekt, by ich dobić.
Westchnął cicho i wrócił do swojego uzdrowicielskiego voodoo. Musiał robić to, w czym jest najlepszy, a martwienie się o mordy pięć metrów od nich, zostawić komuś innemu.

Jedziemy dalej z uzdrawianiem Szajsa.
Elijah Stirling carried out 4 launched of one k10 :
Taken ZsFbbcd , Taken EbPLmIq , Taken B9Hmvsp , Taken KbmISgk
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
29.03.21 12:22
https://story-of-magic.forumpolish.com/t315-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t316-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t317-guslarze-elijah-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t319-lajziaste-wiadomosci https://story-of-magic.forumpolish.com/t318-lajziaste-relacje
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: