Story of Magic


[Brakebills] Noeul Rim
Noeul Rim
[Brakebills] Noeul Rim Db6e4af186c607d0d4b9637d9e3ed2f22be2d95f
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Leczenie chorób i ran
Zasoby : 19PD | 200$
Noeul Rim
Uzdrowiciele
Noeul Rim
Noeul
Rim
24
ona/jej
156 cm / 48 kg
18.11.1998 r.
Londyn
Brakebills
Magia uzdrawiania
Leczenie chorób i ran
Go Younjung
Historia
Wyobraź sobie, że ktoś kazał ci narysować obraz. Nie dał ci żadnych wskazówek – po prostu stwierdził, że pragnie dostać dzieło, które płynie prosto z twojej ręki. Wręczył ci cały zestaw farb i garść pędzli, zanurzonych w zimnej wodzie w słoiku. Drapiesz się po głowie. Nie wiesz co namalować. Ten ktoś mówi, żebyś się nie martwił – przecież to ma być tylko i wyłącznie TWOJE dzieło. Ty dalej jesteś niepewny. Wpatrujesz się w białą kartkę, aż w końcu chwytasz za pędzel, wybierasz najbardziej jaskrawą farbę i robisz pierwszą plamę. Bo przecież słońce w twoim świecie może mieć kolor niebieski, prawda? I może rozchodzić się czerwienią, wpadającą w zieleń po całym niebie, usłanym gwiazdami o przeróżnych, nietypowych kształtach.
No i właśnie wtedy czujesz, że ktoś chwyta twoją dłoń. Nie pozwala zrobić kolejnego ruchu, choć ty miałaś już cały plan jak będzie wyglądał obraz. Ktoś mówi, że wszystko ma być tak, jak w rzeczywistości. Że nie spełniasz jego oczekiwań, choć nie dał ci jasnych wskazówek. Że jesteś beznadziejna i zbyt marzycielska. Śmieje się z tego, że twoje słońce będzie niebieskie, a nie żółte – przecież tak je malują wszystkie dzieci, prawda? Niebieskie to może być tylko niebo. I woda.

✶✶✶

Śmiała się zbyt głośno, była za bardzo żywa i określali ją mianem niewdzięcznej. Rysowała po ścianach, bo zabrali jej większość białych kartek, po których uwielbiała bazgrać.
A oni…? Oni od samego początku mieli na niego plan. Plan na życie. Miała być idealną, uroczą i grzeczną dziewczynką, która będzie uczęszczała na wszystkie możliwe zajęcia dodatkowe. Pianino, taniec, chór. Dodatkowe korepetycje ze wszystkich możliwych przedmiotów, a najbardziej z biologii i chemii – by intensywnie popychać ją w stronę medycyny. By w przyszłości mogli być z niej dumni i podziwiać ją w długim białym kitlu, ze stetoskopem zawieszonym na szyi. Miała kierować się jedną, jedyną drogą. Taką, z której nie odchodziły mniejsze ścieżki, które pokierowałyby ją w stronę dziecięcych marzeń. Każdy taki odłam był dosadnie krytykowany w akompaniamencie jej gorzkich łez.
Nie sprawiała żadnych problemów wychowawczych – była grzecznym i radosnym dzieckiem, które rozwijało się prawidłowo. Jedyne, co zarzucali jej nauczyciele to brak koncentracji. Nie potrafiła skupić się na jednym, konkretnym zadaniu. Uciekała gdzieś myślami, patrzyła w okno i szybko się nudziła. Chciała być w ciągłym ruchu. Nie potrafiła usiedzieć w ławce dłużej niż pięć minut. Uwielbiała rysować. Wręcz piszczała ze szczęścia, gdy w szkole mieli zajęcia plastyczne. Potrafiła zrobić coś z niczego. Jej myślenie wychodziło poza typowe ramy. Była kreatywna. Jak na oko rodziców – ZBYT kreatywna. Szybko to w niej zdusili, organizując kolejne dodatkowe zajęcia. Albo dając coraz bardziej absurdalne zakazy.
Szkoda tylko, że im więcej w nią pakowali, im więcej od niej wymagali i im więcej na nią krzyczeli, tym bardziej jej nie wychodziło i tym bardziej nie rozumiała dlaczego tak robią.

✶✶✶

Mieszkali na osiedlu tych samych, nudnych domków. Każdy miał równo podcięty ogród i ten sam ciemny płot, do którego została przyczepiona skrzynka na listy. Tylko jeden domek znacznie się wyróżniał – należał do starszego pana o imieniu Cyrille. W sąsiedztwie określany był jako dziwak. Dziadek, który nie odniósł sukcesu w życiu, więc wyżywał się na jasnych ścianach i przyozdabiał je kolorowymi plamami z najróżniejszych farb. Zmienił również płot – stworzył swój własny, z ledwo wiszącą, żałośnie dyndającą skrzynką na listy. Zawsze okropnie skrzypiała, gdy przyjeżdżał listonosz. I choć inni krzywili przy tym twarze, nie mogąc znieść przeraźliwego dźwięku, jego to dogłębnie zainteresowało. Siedziba sąsiada wydawała się być nieodkrytą planetą, którą za wszelką cenę chciał poznać.
Wreszcie odnalazła sposób, by się tam znaleźć. Jedna ze starych desek w płocie była poluzowana – wystarczyło ją popchnąć, a tworzyła wąską szparę, przez którą bez problemu mogła się przecisnąć drobna, chuderlawa ośmiolatka.

✶✶✶

U niego czuła się wolna. U niego mogła mówić, że słońce jest niebieskie i że gwiazdy wcale nie muszą świecić na żółto i nie trzeba ich rysować z maleńkich trójkącików. U niego czuła, że wreszcie żyje. Że może myśleć i że wszystkie wyobrażenia, które przepływały przez jej głowę, nie zostaną bezczelnie wyśmiane, zdeptane i zamknięte w klatce. Ufała mu bezgranicznie. Miała wrażenie, że wszystko w jego zakątku było jakieś takie bardziej kolorowe, żywe i pełne marzeń. Cyrille pozwalał jej krzyczeć, pozwalał malować i nawet obdarował ją zestawem pięknych pędzli z prawdziwego włosia, których był niegdyś właścicielem.
Dziewczynka całymi dniami potrafiła podziwiać nietypowe przedmioty, które Cyrille trzymał w domu. Ukochanym miejscem była ściana zakryta zegarami, z których każdy pokazywał inną godzinę. Mogła wgapiać się w nią bez końca, słuchając nieco pijanego dźwięku kukułki z tego największego – drewnianego, znajdującego się na samym środku.
Cyrille ciągle jej powtarzał, że dorastanie to nie problem, tylko zapominanie, że było się dzieckiem. I właśnie przez tych parę lat naprawdę czuła, że jest dzieckiem. Odwiedzała dziadka w każdej wolnej chwili, skrzętnie ukrywając to przed rodzicami. To był jej jedyny i największy sekret. Taki, którego nie chciała im nigdy wyjawić.

✶✶✶

Dzieciństwo skończyło się wraz z momentem, kiedy o jej sekrecie dowiedzieli się rodzice. Zakazali jej tam chodzić, a Cyrille’owi zagrozili, że zgłoszą go na policję, bo jest pedofilem. Starszy pan od razu się wycofał. Od tamtej pory młoda dziewczyna z utęsknieniem patrzyła w stronę jego domu, wspominając jak wspaniałe rzeczy zostawiła za starym płotem, który właśnie w pocie czoła został naprawiany przez ojca.
W szkole szło jej coraz gorzej – w gimnazjum musiała przechodzić przez letnią szkołę, bo inaczej nie zdałaby do następnej klasy. Zaczęła się skarżyć na uporczywy ból głowy i migreny. Ciągle coś huczało jej w głowie. Zupełnie tak, jakby jakieś wyrazy kiełkowały gdzieś z tyłu jej czaszki i formowały się w nieokreślone zdania, których znaczenia nie mogła rozszyfrować. Rodzice wszystkie jej dolegliwości zgonili na nietypowego sąsiada, który zrobił jej pranie mózgu. Stwierdzili, że się czymś od niego zaraziła.

✶✶✶

W liceum wpadła w złe towarzystwo – średnio dwa razy na tydzień trafiła do dyrektora na dywanik, wycierając rozciętą wargę końcem rękawa. Co piątek wychowawca wołał jej rodziców na rozmowę, a w każdy czwartek chodziła na terapię. Przestała być tak bezproblemowym dzieckiem, jak wcześniej. Wraz z okresem dorastania zaczęła buntować się przeciwko wszystkiemu – przeciwko rodzicom, przeciwko nauczycielom. Słuchała się jedynie swojej bandy, z którą kradła batoniki w sklepach spożywczych i upijała się do nieprzytomności pod mostem. Wtedy też po raz pierwszy spróbowała narkotyków. Była wrakiem człowieka. Już wtedy było wiadomo, że nie dostanie się na studia. Żadne studia. Medycyna pozostała jedynie cichym wspomnieniem w głowach jej rozczarowanych rodziców, którzy nie mogli na nią patrzeć. Otwarcie z niej szydzili i mówili, że chyba ktoś go w szpitalu podmienił, bo ich prawdziwa córka by się tak nie zachowywała. Gdy osiągnęła pełnoletniość, wygonili ją z domu.

✶✶✶

Metaliczny smak krwi jest uzależniający.
Siniaki po bójkach wydały się wrosnąć w jej skórę już na zawsze – przyozdabiając stłuczone żebra, spuchnięte policzki i rozcięte łuki brwiowe. Niczym prawdziwa wojowniczka, która z dumą prezentowała szramy po walce. Zawsze wygrywała. Przynajmniej tak sobie wmawiała do momentu, kiedy zrozumiała, że wygrani są jednak przegranymi.
Tułała się po ulicach w paczce narkomanów, który zamieszkiwali pobliski opuszczony teatr, śmierdzący kocimi odchodami. Kradła jedzenie z pobliskich knajp i grzebała w śmieciach w poszukiwaniu resztek, dzięki których choć na moment napełni brzuch.
Siedziała przy ognisku i patrzyła na ich okropne, wychudzone twarze, od których odbijały się ostatnie iskierki ognia.
To trochę dziwnie zabrzmi, ale dopiero teraz czuła, że nie jest już uwięziona w czterech białych ścianach, przyozdobionych obrazami kwiatów. Teraz była uwięziona jedynie w swoim własnym uzależnieniu. I zależna od grupy parszywych młodziaków, którzy wykorzystywali ją do zdobywania pieniędzy.
Jeszcze tego nie rozumiała, kiedy po raz kolejny odrzucała zużytą strzykawkę na ziemię, zamykając oczy w rozkoszy nicości i pustce umysłu.

✶✶✶

Lavender wydawała się najbardziej ludzka z nich wszystkich. Pokochała ją całym swoim sercem i traktowała jak siostrę. W zasadzie… Może była jej bliższa, niż się spodziewała.
To z nią rozmawiała najwięcej. To z nią dzieliła się swoimi sekretami, obawami i marzeniami. Któregoś dnia obiecały sobie, że rzucą to wszystko i uciekną gdzieś daleko. Tylko we dwie.
Nie spodziewały się jednak, że teatralną grupkę przygarnie pod swoje skrzydła pewien mężczyzna w średnim wieku.
Wyciągnął ich ze starego, śmierdzącego teatru i pozwolił mieszkać w swoim domu. Dzieciaki wreszcie były umyte i najedzone. Nie musiały marznąć wśród zgniłych, rozpadających się ścian w dawnej kryjówce. Każde z nich miało swoje własne łóżko, poduszkę i koc.
Początkowo nazywały go Wujaszkiem. Nie wiedziały, że gdy wykonają jeden fałszywy ruch to mogły stracić wszystko.
Był dla nich łatwym źródłem wspomagaczy. Handlował narkotykami i znał cały przestępczy światek, kryjący się w najciemniejszych ulicach tego miasta. Często urządzał wystawne przyjęcia i zapraszał mnóstwo ludzi, którymi teatralna grupka musiała się zajmować.
Dzieciaki miały do dyspozycji cały dom. Cały, oprócz piwnicy, do której Wujaszek stanowczo zabronił im wchodzić.
Właśnie wtedy po raz pierwszy w naiwnych umysłach zapaliła się czerwona lampka.

✶✶✶

Została maskotką wśród obleśnych, starych typów. Może to przez jej delikatną, azjatycką urodę i skórę w kolorze pergaminu.
Na każdej imprezie urządzonej przez Wujaszka to właśnie ona wyróżniała się z grupki młodych osób najbardziej. Była nieśmiała, a jej uroda, pomimo wiecznie podkrążonych oczu i śladów kłuć na ramionach, zachwycała świeżością i naturalnością.
W wieku 19 lat została zamknięta w pokoju z nieznanym mężczyzną, który był dobrze po sześćdziesiątce. Wujaszek powiedział, że ma zrobić wszystko, czego tylko zapragnie. Był znanym i szanowanym prawnikiem, który krył całą przestępczą bandę.
Cały kartel na nią liczył.

Jeden. Mały. Ruch.
Jedno krzywe spojrzenie?
Wszystko runie.


Sprzedawała swoje ciało, bo chciała uciec. Nie wszystkie pieniądze oddawała swojemu nowemu opiekunowi. Chowała je po całym opuszczonym teatrze, starając się nauczyć każdej skrytki i wyryć ją sobie w pamięci na tyle, by docierać do niej z zamkniętymi oczami.  
Miała dość głośnej muzyki i wygłodniałych spojrzeń największych szych w mieście. Mówiła Lavender, że nauczyła się oddzielać ciało od duszy. Emocje od czynności, do których ją zmuszali. Narkotyki zaczęły być jedynie dodatkiem, by po całym zajściu nie czuła się jak ostatni zapchlony kundel, wyrzucony gdzieś na ulicę w trakcie ulewy.

✶✶✶

Pierwszy wystrzał z broni przerwał głośne śmiechy i muzykę, dudniącą aż w płucach. Wszyscy wpadli w panikę. Przeskakiwali przez meble, nie zwracając uwagi na kryształowe kieliszki, do których jeszcze przed chwilą nalewali najdroższego szampana.
Kanapa, na której siedzieli panowie w garniturach, przewróciła się. Zgasło światło. Kolejne wystrzały zagłuszały krzyki.
Biegnąc wzdłuż korytarza, prawie potknęła się o martwe ciało Wujaszka. Jedynym kątem zauważyła jego szeroko otwarte oczy i czerwoną plamę na środku głowy, z której powoli sączyła się krew. Szukała Lavender, przeciskając się przez tłum panikujących ludzi.
Z letargu ocknęła się dopiero wtedy, gdy ktoś złapał ją za rękę. Nie miał dla niej dobrych wiadomości.


✶✶✶

Brakebills było jej ostatnią deską ratunku. Nawet nie pamięta jak tam się dostała. Może to i dobrze, bo przez parę długich miesięcy szkolny medyk musiał przywracać jej organizm do normalności.
Początkowo snuła się po korytarzach niczym cień i nic nie mówiła. Z każdym kolejnym dniem czuła, jak kajdany zaciśnięte na rękach nieco łagodnieją, aż w końcu opadają.
W reszcie zrozumiała, że właśnie tu jest jej prawdziwa rodzina. Choć szramy i ślady po kłuciach zostaną z nią do końca, skrzętnie ukrywa je pod szerokimi bluzami i długimi rękawami, nie chcąc już wracać do bolesnej przeszłości.
W gronie przyjaciół się uśmiecha. A uśmiech ma jeden z najpiękniejszych na świecie, choć zapewne niewielu ludzi jest w stanie go docenić. Wysłucha, nigdy nie przerwie wypowiedzi. Pomoże każdemu, nawet swojemu największemu wrogowi. Wybacza szybko, choć jest pamiętliwa. Nie przepada za dotykiem, nawet tych najbliższych. Dalej ma tendencję do płoszenia, gdy ktoś niespodziewanie złapie ją za rękę czy zajdzie od tyłu.
Wydaje się jej, że za kamienną twarzą potrafi schować wszystkie swoje demony przeszłości, jednakże… Wystarczy jedno spojrzenie prosto w jej smutne, czarne niczym smoła oczy. To one zdają się opowiadać całą historię.  
Najgorsze wspomnienie
Ciekawostki
✶ Jej imię Noeul (노을) odnosi się do czerwonego nieba, kiedy słońce zaczyna wschodzić lub zachodzić.
✶ Znajomi często wołają na nią Noelle bądź Noe, żeby nie łamać sobie języka.
✶ Niespełniona artystka - od małego bardzo pragnęła rysować. Marzyła, by zostać malarką światowej sławy. Szkoda, że rodzice mieli inne plany na jej przyszłość.
✶ Aktualnie wśród sterty podręczników i innych rzeczy przydatnych do nauki, nosi ze sobą szkicownik. Mało kto widział jej wszystkie rysunki.
✶ Potrafi grać na pianinie, choć nie robiła tego od skończenia szkoły średniej.
✶ Miała krótką karierę w szkółce baletowej - krótką, bo rodzice zrezygnowali z tego zajęcia dodatkowego od razu wtedy, kiedy jej wyniki w nauce się delikatnie pogorszyły.
✶ Niezbyt z niej gadatliwa osoba. Za to potrafi wysłuchać i jest idealnym ramieniem do wypłakania się.
✶ Jest bardzo nieufna.
✶ Uwielbia zwierzęta, a w szczególności psy.
✶ Zawsze chciała nauczyć się jeździć konno.
✶ Nie przywiązuje dużej uwagi do swoich ubrań. Nawet kiedy jest gorąco, zakłada szerokie t-shirty i bluzy z długimi (wręcz za długimi) rękawami, by ukryć wszystkie szramy i ślady po kłuciach na rękach. Czuje obrzydzenie do krótkich spódniczek i bluzek na ramiączkach.
✶ W Brakebills najczęściej można ją spotkać gdzieś na błoniach. Uwielbia przesiadywać na ławce przy jeziorze albo zaszyć się gdzieś pod drzewem.
✶ Cierpi na bezsenność.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.10.23 18:08
https://story-of-magic.forumpolish.com/t848-brakebills-noeul-rim https://story-of-magic.forumpolish.com/t854-brakebills-noeul-rim https://story-of-magic.forumpolish.com/t855-brakebills-noeul-rim https://story-of-magic.forumpolish.com/t858-noeul#12389 https://story-of-magic.forumpolish.com/t857-noe#12388
Powrót do góry Go down
Story of Magic
[Brakebills] Noeul Rim Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
akcept
Twoja karta została zaakceptowana!

Życie zgodnie z wymaganiami i wyobrażeniami innych jest trudne, żeby nie powiedzieć, że niemożliwe. Niektórzy, mimo to, decydują się na to, starając się wpasować na siłę w ramkę, która została dla nich wymyślona. Ale nie Noeul. Młodzieńczy bunt potrafi mieć swoją cenę, którą przyszło jej zapłacić w najbardziej przerażający sposób. Oby przynajmniej Brakebills przyniosło ukojenie. Może nie pozwoli zapomnieć, ale przynajmniej przyniesie trochę spokoju i radości. I bezpieczniejszego towarzystwa. Pytanie tylko czy Noeul jest ponownie w stanie zaufać.



Bardzo nam miło powitać Cię na naszym forum, mamy nadzieję, że będziesz się dobrze bawić! W razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości, służymy pomocą czy na pw czy na discordzie. Stwórz teraz wszystkie dodatkowe tematy, takie jak dziennik, relacje czy komunikacja, a następnie koniecznie uzupełnij swoje pola profilu!

Na start dostajesz:
Pieniądze
150$
Punkty Doświadczenia
20PD

PD możesz wydawać poprzez zamówienia, a pieniądze możesz wydawać w sklepiku.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.10.23 19:19
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Skocz do: