Story of Magic


 :: 
Off-top
 :: Beta Librae :: Pokoje
Pokój #3
Idź do strony : 1, 2  Next
Story of Magic
Pokój #3 Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
Pokój #3

Kiedy Romeo przydzielono ten pokój i pierwszy raz przekroczył jego próg: machnął rozczarowany łapką i chciał się zapytać Williama czy to oby nie żart. Okazało się, że nie. Zatem po sekundzie intensywnego myślenia, zapadła ważna decyzja. Przerobi swoje cztery ściany na pokój księżniczki. No, takiej w lochu...
Ściany obłożone są ciemną cegłą, a przez grube zasłony słońce praktycznie nie przechodzi. Pomieszczenie jest wysokie, w kontraście do niewielkiej powierzchni użytkowej zajmowanej przez pryczę, metalowe biurko i sporą tablicą korkową. Główne ozdoby to różowa pościel, bluszcz zwisający z biurka i srebrny włochaty dywan w centralnej części pokoju. Ten ostatni zwykle jest ciągle przerzucany, by nie wadził w czasie rytuałów przeprowadzanych w pokoju. Pod pryczą znajduję się skrytka, w której znajdują się ubrania Barta. Większość zbędnych dodatków trzyma w pokojach znajomych.
Wchodząc do pokoju można również poczuć, że jest w nim zimniej niż w reszcie pomieszczań Azylu. A ulubionym miejscem do myślenia Raquela jest twardy stołek przy tej samej ścianie, z której zwisają łańcuchy do więzienia kogoś lub czegoś. Chyba nie muszę wspominać o kratach w oknie?
Mieszkańcy pokoju: Bartolomeo Raquel
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
29.10.20 20:31
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
#17 ( link <= do opisu pokoju z zamówień )

Nudny dzień. Taki dzień, który spędza się w piżamie. A akurat Bart miał nową piżamkę w świąteczne lamy. Zatem straszył w takim stroju ludzi w azylu. To chodził sobie boso z sombrero i piżamie po kuchni. To męczył ludzi przed telewizorem kolejną częścią Kevina. No i w końcu popijał sobie herbatkę w okularach przeciwsłonecznych, spoglądając na ogród zza zamkniętych drzwi do tarasu. Tam też złapał James. Romeo wkręcił sobie flirciarski nastrój i podszedł do mężczyzny w celu napastowania go. - Hej, piękny - mrugnął ostentacyjnie, kładąc Jamesowi rękę na ramieniu - czekam na ciebie, u siebie o siódmej.
No i jak powiedział, tak czekał. Leżał na dywaniku plecami, nogi oparł o ścianę, żeby pobyły trochę w górze - podobno sprzyja krążeniu. Bart potrzebował James do dwóch rzeczy: zrobieniu eliksiru, ochrzanienia go. Zapewne mocno i źle. Tak jak tylko ten słodziak w piżamie potrafi.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
13.01.21 23:46
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
James McKenna
I offer you eternal sleep
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Technik
Zasoby : 2PD | 170$
James McKenna
Beta Librae
#3

James tego nie lubił. Nie lubił, gdy ktoś naruszał jego przestrzeń osobistą. Tym bardziej, gdy była to ręka na ramieniu. Na dodatek kogoś wyższego. Spojrzał złym wzrokiem w jej stronę i po prostu ją zdjął zostawiając na niej kilka grudek ziemi. Zapamięta to sobie i dopisze do listy zniewag. Potem się zemś... odwdzięczy z nawiązką. Nawet jeśli to był Romeo - słodziak Bety, na którego zachowanie wszyscy brali poprawkę. Nic nie odpowiedział na jego zaczepki, ale gdy tylko skończył doglądać roślin i rozmawiać z nimi przyszedł do Raquela. Miał pewne zobowiązania względem sekty, z których się nie wymigiwał. Bart był Bartem i nie zawsze potrafił powiedzieć o co mu chodzi, dlatego po skończonym relaksie James postanowił sprawdzić powód zaproszenia.
Wygląd pokoju - prawie jak żywcem wycięty z D'N'D. Smok, to taki w sumie dinozaur, właściwie jak lama. To nic, że tylko na piżamie - i tak się liczy. Ilekroć tu był, patrzył czy nie przybyło różu albo łańcuchów. Jeden z tych elemantów uważał za zbędny. Drugi działał na jego wyobraźnię. Stanął w drzwiach, oparty o futrynę. Wycierał ręce w niewielki ręcznik. Nie zamierzał już więcej grzebać w ziemi tego dnia, więc mógł wykroić trochę czasu dla Barta. - To coś ważnego czy masz zamiar się do mnie przystawiać? - zapytał swoim grobowym głosem, który sprawiał, że ciężko było stwierdzić, czy to w zamiarze miał być żart, czy on tak całkiem serio.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.01.21 0:53
https://story-of-magic.forumpolish.com/t398-guslarze-james-mckenna#2720 https://story-of-magic.forumpolish.com/t409-guslarze-james-mckenna https://story-of-magic.forumpolish.com/t411-guslarze-james-mckenna#3053 https://story-of-magic.forumpolish.com/t410-mckenna#3050 https://story-of-magic.forumpolish.com/t412-guslarze-james-mckenna#3055
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Niektóre zwierzęta w tym okresie zapadały w sen zimowy, Bart natomiast wchodził w fazę nie-hetero monogamicznych związków. Oczywiście, James o tym mógł nie wiedzieć, dlatego jego sugestia rozbawiła Barta. Spojrzał na niego z głupim uśmieszkiem.
- Jakbyś nie chciał zostać moją oblubienicą to byś nie przyszedł - powiedział rozbawiony. - Żartuję - wstał, udając, że poważnieje. Wiadomo, byli w końcu dorośli, wypadało zachować jakaś pozorną powagę. Zaczął szukać w biurku moździerza i liści Velvet Bean. Po chwili położył te rzeczy na blacie. - Wiesz, powiedźmy, że nie wykluczam opcji swojej śmierci - wywrócił oczyma. Włożył zioło do moździerza i trzymając ten mały zestawik, podszedł do Jamesa. Popatrzył na niego z oczami kota ze Shreka, klękając przed mężczyzną. Naczynie uniósł do góry, w imię ofiarowania go Jamesowi. Trochę jak w jakiś azteckich rytuałach, powiedzmy, że własnie taki Bart miał zamysł.
- Ofiarowuję ci to w prośbie pomocy stworzenia eliksiru - czekał aż James zreflektuje się, by zabrać moździerz i pójść do kuchni po jakaś miskę czy też wodę. Takie rzeczy są potrzebne, Bart już miał doświadczenie. - Mogę nawet dać ci się związać później - dodał tak na zachętę.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.01.21 12:36
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
James McKenna
I offer you eternal sleep
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Technik
Zasoby : 2PD | 170$
James McKenna
Beta Librae
- Ach tak. - posłużyło za jedyny komentarz. Prowokacyjne teksty Barta nie zrobiły na nim wrażenia. Drażnił się z Jamesem i to mu się niezbyt podobało. Posyłał portugalczykowi na razie subtelne ostrzeżenia. Być może z Bartem należało grać w otwarte karty, ale James tak nie potrafił. Już nie. Przynajmniej dopóki nie przekraczał tej kruchej granicy, za którą czaiła się trzymana zwykle na wodzy agresja.
W jakiś sposób Raquel chociaż starał się udawać powagę. Jamesowi to wystarczyło. Na razie i jak się miało okazać - musiało wystarczyć na krótko. - Każdy kiedyś musi umrzeć. To odwieczne prawo natury. - zaczął już wybiegać myślami w przyszłość i zastanawiać się jakiej roślinie posłużył by nawóz z bartusiowego ścierwa, by ogród wyglądał jeszcze piękniej. Fantazja jednak nie zdążyła wyrysować przed nim satysfakcjonującej wizji, gdy do rzeczywistości przywołał go moździerz. - Aztekowie ukochali krwawe ofiary, które składali swoim bóstwom. - Wreszcie się uśmiechnął. Co prawda półgębkiem i dość szpetnie, ale uśmiechnął. Przytrzymał moździerz akurat na dłoniach Romeo. Jego były jeszcze zmarznięte od pracy w ogrodzie. Niezdrowym spojrzeniem przyglądał się odkrytej tętnicy. - Jaki eliksir sobie życzysz, skoro ofiarę już złożyłeś... z tych darów i siebie? - James był rozbawiony. Wiedział, że Bart chce pomocy w stworzeniu eliksiru na potencję, ale biorąc go dosłownie (co James lubił robić jakby to była najlepsza rozrywka pod słońcem), właśnie tak można to było zinterpretować. Nie czekał na odpowiedź, poszedł po resztę potrzebnych składników. Moździerz zostawił na biurku. Nie było go ledwie chwilę. Wrócił z miską i dzbankiem świeżej wody. - Chcesz pomocy, to chodź tu pomachać pałeczką. - w końcu prosił o pomoc, a nie o to, by go wyręczył. Gdy już pistel znalazł się w rękach Barta i Jamesa ugniatając je inkantował pierwszą część zaklęcia. Gdy tylko liście pod wpływem ich działania zmieniły się w proszek wraz z Bartem przesypał je do miski i dolewając wody inkantował drugą część zaklęcia.

Eliksir Potencjału Magicznego
[roll=k"10"]8[/roll]
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.01.21 17:46
https://story-of-magic.forumpolish.com/t398-guslarze-james-mckenna#2720 https://story-of-magic.forumpolish.com/t409-guslarze-james-mckenna https://story-of-magic.forumpolish.com/t411-guslarze-james-mckenna#3053 https://story-of-magic.forumpolish.com/t410-mckenna#3050 https://story-of-magic.forumpolish.com/t412-guslarze-james-mckenna#3055
Powrót do góry Go down
James McKenna
I offer you eternal sleep
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Technik
Zasoby : 2PD | 170$
James McKenna
Beta Librae
czemu mi się nie chcą rolować kostki?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.01.21 17:47
https://story-of-magic.forumpolish.com/t398-guslarze-james-mckenna#2720 https://story-of-magic.forumpolish.com/t409-guslarze-james-mckenna https://story-of-magic.forumpolish.com/t411-guslarze-james-mckenna#3053 https://story-of-magic.forumpolish.com/t410-mckenna#3050 https://story-of-magic.forumpolish.com/t412-guslarze-james-mckenna#3055
Powrót do góry Go down
Story of Magic
Pokój #3 Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
The member 'James McKenna' has done the following action : Kostki


'k10' :
Pokój #3 S9vh3rY Pokój #3 UAPBlKS Pokój #3 BnKFFVc Pokój #3 DXZjNcQ Pokój #3 S9vh3rY Pokój #3 9IHXFke Pokój #3 UAPBlKS Pokój #3 S9vh3rY
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.01.21 17:47
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Prawa natury, tym bardziej te odwieczne, fascynowały w tym momencie Barta najbardziej. Serio, nawet byłby gotów wdać się w krótką pogadankę z Jamesem na ten temat, ale nie było mu to po drodze. Zabawił się zatem w jego grę. - Ach, tak - uśmiechnął się przy tym. Później wszedł temat krwi i ofiar. Kolejna tragedia. - Aztekowie czcili kakao i wynaleźli piłkę nożną - odpowiedział ciekawostką na ciekawostkę, ignorując zupełnie dopatrywanie się pewnej aluzji i zależności. - Wiesz, niektóre myśli bez kontekstu są mało warte - skiną mu głową, gotów do bezsensownej dyskusji, ale się opamiętał. W końcu to Bart był w potrzebie. - Za to czuj ogromną wdzięczność z mojej strony - starał się być miły. A nie było łatwo, w końcu był zły na Jamesa, ściany były cienkie, złość była głośna, wiadomo. Czasami Raquel nie wiedział, który z ich dwójki jest większym psycholem. - Na wzmożony potencjał - odpowiedział może zaskoczony, iż nie było to oczywiste.
- Jesteś dziś bardziej lubieżny niż ja - Bart się przeraził, że może ma gorączkę albo coś innego mu się stało. Albo to James był dziś jakiś taki trefny. Jednak to nic. Romeo chętnie podszedł, łapiąc młodzież i cały asortyment na wysokości krocza Jamesa, po czym dynamicznie zaczął puszyć zioło. Popatrzył drugiemu mężczyźnie w oczy. - O, tak dobrze? - zapytał z zatroskaną twarzą, w końcu chodziło o pewien interes. Przy tym również wypowiedział inkantację, powtarzając za James, a później powtórzył jej kontynuację, gdy zalewali zioła wodą.
- Dzięki - przelał gotowe dzieło do jakieś pustej butelki spod biurka. - A teraz słuchaj, nie to że coś, ale ściany mają uszy. - Przyłożył rękę do piersi, zatrzaskując drzwi pokoju, żeby James szybko mu nie uciekł. Ruchem głowy nawet zaproponował mężczyźnie by usiadł na jedynym w pokoju krześle. - Nie obchodzi mnie czy Chance jest twoja seks niewolnicą czy co wy tam robicie, ALE. Mój chłopiec przyjaźni się z twoim chłopcem. Niech mojemu się nic nie stanie i będę szczęśliwy, co? - oparł się o drzwi, nie chciał być groźny - wręcz przeciwnie. Po prostu się trochę martwił?

Na eliksir
Bartolomeo Raquel carried out 3 launched of one k10 :
Pokój #3 ZsFbbcd , Pokój #3 ZsFbbcd , Pokój #3 B9Hmvsp
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.01.21 22:07
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
James McKenna
I offer you eternal sleep
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Technik
Zasoby : 2PD | 170$
James McKenna
Beta Librae
-Ach tak. James wzruszył ramionami. Co poradzić na to, że śmierć czaiła się z każdego zakamarka. Te myśli miały kontekst, całkiem logiczny, dla Jamesa oczywiście. Jeśli Bart pił do niego poprzez kolejną aztecką ciekawostkę - James nie zrozumiał. Co miało kakao do krwi i teatralna postawa Barta do piłki nożnej? Może kiedyś go oświeci, o ile będzie się nad tym zastanawiał. Wątpliwe.
Powąchał go. - Nie, tak nie pachnie wdzięczność. - stwierdził przewrotnie. W tym zapachu czaiło się coś, co pierdolnie później. - No proszę, myślałem, że nie potrzebujesz tego typu wspomagaczy. - i wcale nie miał na myśli tego, co Bart.
- Ja? Bardziej?- zaśmiał się, ale jak to on urwał śmiech w połowie i spoważniał. - To niemożliwe.- czasem mu się zdarzyło puścić wodzę fantazji, ale boleśnie się przekonał czym się może skończyć podążanie za własnymi żądzami, więc na tym raczej poprzestawał. Lubieżności Barta zaś nie był w stanie pobić nikt. No, może za wyjątkiem Gabriela. Jego James nie trawił, jak każdego obcego.
Jak szło Bartowi? - Nie najgorzej. - stwierdził, niemal można się pokusić o tezę, że pochwalił. W sumie, tak naprawdę wcale nie był Raquelowi potrzebny. Tylko, że to był w sumie jeden z nielicznych sposobów, żeby Jamesa zatrzymać na dłużej. Wystarczyło poprosić o pomoc, a on nią służył. Wiadomo, czasem jego udział szkodził w całym przedsięwzięciu, zwłaszcza gdy skupiał się na czymś zupełnie innym. Mógł być powściągliwy, mógł sugerować i insynuować, a potem udawać, że to tylko niegroźne aluzje, ale jak to mawiali ludzie jego rocznika - w jego żyłach płynęła krew - nie woda. Kiedyś o gdzieś musiało to znajdować swoje ujście. No i wszystkiemu winne te lamy, wystrój wnętrza i Bart. James wziął głęboki oddech. Źrenice jego oczu zwęziły się, usta również. - Myślę, że jednak cię to ciekawi. - głos Jamesa przypominał syk rozzłoszczonego grzechotnika. - Nie bój się, Chance będzie delikatny dla twojego chłopca. - czyżby Bart się obawiał, że James coś zrobi Chrisowi? Jak mógłby o McKenna pomyśleć w taki sposób? To było nieludzkie. Uśmiechnął się. - Mój Chance jest z nami, a twój chłopiec to kto? - skoro już Bart stał na jego drodze, James pozwolił sobie przeczesać dłonią jego włosy. - Bratasz się z wrogiem, Bart.- przyglądał mu się w sposób niezbyt ludzki. Nie patrzył mu w oczy. Przyglądał mu się przedmiotowo. Śledził rozkład żył i mięśni mężczyzny tak między ramionami, a szyją. - Dlaczego nie mamy nowych receptur i zaklęć, a on nadal siedzi w tej zapyziałej fabryce pseudomagików? Szpieguje dla nich?- tak naprawdę James wolałby, żeby Chris trzymał się od nich z daleka, ale jak już musiał tu być - niechby był prawdziwie przydatny. Za duży miał wpływ na Chance'a. James nie mógł sobie pozwolić na to, by się od niego odciął.
Nie pomyślał co prawda o tym, by Chrisa tak totalnie wyeliminować, ale Bart właśnie podsunął mu taką myśl. Poczuł się zagrożony z dwóch stron i napewno pomyśli co z tym zrobić. Jak skutecznie rozwiązać ten problem.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.01.21 23:27
https://story-of-magic.forumpolish.com/t398-guslarze-james-mckenna#2720 https://story-of-magic.forumpolish.com/t409-guslarze-james-mckenna https://story-of-magic.forumpolish.com/t411-guslarze-james-mckenna#3053 https://story-of-magic.forumpolish.com/t410-mckenna#3050 https://story-of-magic.forumpolish.com/t412-guslarze-james-mckenna#3055
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
W tym momencie były dwa fakty: James jest dziwny, Bart uważa go za słodziaka. Zapewne, wiele osób by się zdziwiło, gdy ktoś tak dosłownie odbiera słowa. Jednak Raquela to absolutnie nie zdziwiło, niedawno wykonał podobną czynność w jakiejś sytuacji. Zachowanie Jamesa zatem skwitował uśmiechem.
- Wdzięczność tak pachnie - mówił miłym głosem - zbyt wolno przyswajasz feromony, nie godzi się to guślarzom na poziomie. - Był o swoisty komplement. W końcu niewielu guślarzy było na poziomie. Obok Barta był to głównie William. No, ewentualnie, jednak siostra wiperdolka. Wspomagaczy nie było co komentować - Raquel się nie wstydził brania takich wspomagaczy. Bez wstydu - wiadomo. Następnie działy się rzeczy, James nawet ośmielił się przeczesał Bartowi fryzurę, ten podążył wzrokiem za ręką mężczyzny i jego ciało przeszyło przyjemne mrowienie. Romeo się to podobało, nie omieszkał nawet zniżyć głosu to poziomu tego zmysłowego, a korzystając z bliskości, szeptał Jamesowi na ucho, trzymając rękę subtelnie na jego torsie. Miewał w rękach lepsze torsy, ale to nie miało znaczenia. - Jak nie chcesz, żeby mi stanął, nie rób takich rzeczy - wyszeptał zatem, zmieniając się pozycją z facetem. McKenne teraz był przygwożdżony do drzwi, ale teoretycznie trzymał w szachu Barta. Policjant wsadził do dłoni technika swoje nadgarstki, tak ażeby oddać mu przewagę. Tak, żeby maluszek poczuł się dominantem.
- Boje się o ciebie - szepnął mu namiętnie w ucho, po czym uwolnił się z uścisku, w który sam się wplątał. Stali może z dziesięć centymetrów od siebie i Bart schował twarz w jedną ze swoich rąk. - Nie chce ci grozić, James, nie chce nawet się kłócić - było to tylko trochę prawdą, ale takich wyznań wymagała rozmowa. Pomijając już wszelkie oskarżenia. - Mój chłopiec nigdy tutaj nie był i nie będzie. Nie jest tez moją atencyjną zabawką - był daleki od słów "zależy mi" czy coś w tym typie, nie pasowało to do Romeo. Wiedział też, iż technikowi będzie to trudno zrozumieć. Zwłaszcza, że był taki nieczłowieczy. Podniecająco nieczłowieczy. Oczywiście poza jakim fetyszem, na Barcie nie robiło to wrażenia. - Jeśli coś mu się stanie - położył dłoń na ramieniu Jamesa - będę tak nieznośny, że będziesz chciał się zabić niżeli żyć ze mną na jednej plancie. Pamiętaj o tym - Bart też szybko do tego uciekł i rzucił się na swoją pryczę. - A w ramach podziękowań - znaleźć ci dziewicę czy przebranie kozy na daninę analną? - Wiadomo, James był dziwnym kozo-jebcą.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.01.21 1:57
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
James McKenna
I offer you eternal sleep
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Technik
Zasoby : 2PD | 170$
James McKenna
Beta Librae
Co do poziomu Jamesa można było dyskutować jaki on był. Nie to, żeby on w ogóle nie istniał. Był, tylko dość marny. Chyba Bart go komplementował trochę na wyrost czy też życzeniowo, o ile to ostatecznie miał być komplement. - Może jednak szybciej wychwytuję zmiany? - rzucił prowokacyjnie. Pewnie dlatego zmieniła się konfiguracja. Uniósł nieznacznie te nadgarstki odkręcając je wewnętrzną stroną dłoni ku górze. Przejechał po nich kciukiem. Nie dało się nie zauważyć, że sprawiło mu to jakąś drapieżną przyjemność. Oczy aż rozbłysły tą zwierzęcą magnetycznością. Z wielkim trudem przyszedł mu powrót do ofensywy. Pewnie nawet zbyt głośno przełknął ślinę. Odchrząknął. - Całkiem zdrowe żyły. Aż dziw, że nie masz jeszcze miażdżycy przy twoim trybie życia. - i to by było tyle z romantyzmu. Cholernie mu się spodobała postawa Barta, ale nie mógł sobie pozwolić na chociaż chwilę słabości. W takich chwilach dobrze było przejść na zawodową gadkę, by nie dawać się jej ponieść i wywieźć na manowce. Opanowanie i rezygnacja z własnych potrzeb. Jego kara za błędy młodości.  - Twój strach jest bezzasadny. - odpowiedział chłodno. - W końcu - nie twój typ. - chociaż wiadomo, te 10 lat nie robiłoby pewnie różnicy, gdyby wiekiem było mu bliżej do Chrisa niż dinozaura. No właśnie. Chris. Że też Bart musiał poruszyć ten temat.
- Wątpię. - odpowiedział zdejmując rękę Romea ze swojego ramienia chwytem w dwa palce, jak coś odrażającego, czego nie chce się dotykać. Nie to, żeby tak postrzegał Raquela. Po prostu nie mógł zdzierżyć tego konkretnego gestu. Miał głęboko zakorzeniony uraz. Wątpił w to, że Bart mógłby być jeszcze bardziej nieznośny. Wątpił też w to, by sam chciał sobie odebrać życie. Nie był typem samobójcy. Raczej mordercy. Skrytego i podstępnego, który ukrywał się za białym kitlem w sterylnych, szpitalnych salach. - Czego ty właściwie chcesz? Wynająć mu ochroniarza?- zmierzył go od stóp do głów. - Trafiłeś pod zły adres. Jestem lekarzem, nie zabijaką.- tak brzmiała wersja oficjalna, którą niejednokrotnie utrwalał innym. Kłamstwo po wielokroć powtórzone staje się wszakże prawdą. - Nie narzekam na wyobraźnię. Nie musisz się przebierać.- skwitował cierpko. - Bo wybacz, ale tak dobry nie jesteś, żeby wytropić ostatnią dziewicę na tej ziemi. - oparł się o ścianę i podparł się rękami. - Właściwie, skoro tak dobrze Ci idzie, możemy zrobić coś na uzdrowienie. - takich preparatów nigdy zbyt mało, zwłaszcza że coś wisiało w powietrzu i kiedyś musiało pierdolnąć.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.01.21 14:17
https://story-of-magic.forumpolish.com/t398-guslarze-james-mckenna#2720 https://story-of-magic.forumpolish.com/t409-guslarze-james-mckenna https://story-of-magic.forumpolish.com/t411-guslarze-james-mckenna#3053 https://story-of-magic.forumpolish.com/t410-mckenna#3050 https://story-of-magic.forumpolish.com/t412-guslarze-james-mckenna#3055
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Pytanie czy też sugestia Jamesa była zabawna, Bart miał co do jego tezy spore wątpliwości, ale nie chciał mówić tego głośno. Wykrzywił tylko twarz, kiwając głową bez przekonania, miało to znaczyć tyle co: jesteś słodkim idiotą, James. Romeo, gdy jego nadgarstki były wykrzywiane, cóż, zagryzł zęby i udawał, że nic go nie zabolało. Było to niełatwe, ale również nieistotne. Facet lubił, gdy inni postrzegali go jako ofiarę, jakiś szczególny obiekt zainteresowania, któremu należy się specjalna uwaga. Tak było z tymi żyłami i Jamesem.   - Dbam o siebie - jęknął w obronie, bo w końcu wiadomo. Nie było w całej Becie zdrowszego członka niż Raquel. On tylko spożywał alkohol, a to całkiem dobrze działa na serce, prawda? Później stało się dziwnie: Romeo jak to Romeo, był zdobywcą wszelkich erekcji i wzgórków łonowych, a McKenn zdawał się taki nieprzystępny. Sztucznie nieprzystępny, wszyscy żyjący w tym pokoju jednogłośnie by to przyznali.
- Dziwne, a myślałem, że widziałem niejednego trupa w twojej szafie - siedział na pryczy w siadzie skrzyżnym, miło spoglądając na Jamesa. Czuł się trochę jak dziecko, które czeka na nagrodę od rodzica. Daddy James, are you there? Ah, te trupy w szafie oczywiście miały być dosłownymi zwłokami.   - Chcę - westchnął ciężko, przeciągając ten wyczekiwany moment - żebyś trzymał psychola James na sznurku i go nie spuszczał- powiedział dość frywolnie, zaskoczony, iż James jeszcze nie wyszedł z tego pokoju. Miło. Pewnie zasługa tej piżamy. A oczywiście, gdy James użył niefortunnej frazy tak dobry nie jesteś, Bart spuścił wzrok, wpatrując się w jego buty. Przemyślał to, uśmiechnął się szelmowsko, z wyzwaniem w oku spojrzał na kolegę. Oparł się łokciami o materac, prostując swój tors, może nawet wystawiał go w stronę Jamesa? - Jestem lepszy niż myślisz - mrugnął do niego prowokacyjnie po czym schował twarz w rękach, mimowolnie upadając na pryczę. - Chętnie, jak chcesz mnie wykorzystać? - Oczywiście, wykorzystać w ramach uzdrawiania.[/b][/b]
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.01.21 21:52
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
James McKenna
I offer you eternal sleep
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Technik
Zasoby : 2PD | 170$
James McKenna
Beta Librae
Opuścił sobie drążenie. Bart wiedział swoje. Niech mu będzie. Nie chciał w to brnąć. - Ach tak. - niby znowu mu przytaknął, ale jakoś tak bez przekonania. W końcu ten tekst też jakiś zbyt wysokich lotów nie był. Niczym słaba gładka na pokryw w trzeciorzędnym barze tuż przed zamknięciem. Tylko po to, by przekierować swoją uwagę na coś innego, bo temperatura w tym chłodnym pokoju zaczynała przypominać bardziej tropikalną. - Radzę rozejrzeć się za dawcą, zanim wątroba ci się zupełnie nie rozłoży.- wyprostował palce, jeden po drugim, aż wszystkie stawy po kolei nie dopełniły serenady. Wirtuoz już się szykował, żeby go pokroić, gdyby mu powiedział, ze znalazł takiego. - Hmm... - niby to się zastanawiał, bby się zwinnie nachylić do jego ucha i mu szepnąć - Przecież wiemy, że to twoje podrzutki, które już nigdzie się nie mieściły. - spojrzał znacząco, jakby wiedział o Michaelu. Zamiast nagrody Daddy James zafundował Bart Boy pstryczka w nos. I chociaż się nawet przez chwilę nie usmiechnął, z całą pewnością go to bawiło. - Chance nie jest psycholem, tylko znawcą psychologii. Musisz się jeszcze trochę podciągnąć z angielskiego, zanim się zorientują, że myślisz tak proste pojęcia. - nie spodobało mu się jak mówi o Reganie. Gdyby nie fakt, że wolał go wykorzystać zanim ten zapomnie, że jest mu coś winien, pewnie by mu za tą potwarz solidnie przywalił w twarz... Taboretem... Obwiniętym elementami wystroju.
- Czyżby?- Bart podjął wyzwanie? To by dopiero mogło być interesujące. James usmiechnął się do swoich myśli, którymi nie podzielił się z rekruterem. Założył z góry, ze ten nie chce tego tak naprawdę wiedzieć. Pomijając już fakt, że leniwiec przeciagał się na pryczy zamianst grzecznie siedzieć na taborecie i oczekiwać na finezyjne podpięcie do stalowych ogniw wspaniale brzeczących już w uszach Jamesa. Będzie mu kiedyś musiał podsypać coś na pamięć i wywiazywanie się z niemoralnych propozycji. Tymczasem chłodno przypomniał. - Uważymy eliksir. Jak poprzednio. Z drobnym wyjątkiem. - pogroził paluszkiem. Chciał tatusia - proszę bardzo, chociaż w roli tatusia Bart zapewne wypadał piękniej bujając się ze swoim słodziakiem przebranym w mundur. No dobrze. Chris całkiem niczego sobie w tym wyglądał. Głośno jednak tego nie powiedział. Wiadomka - hejt na Chrisa i w ogóle. - Koniec z pajacowaniem. Muszę się skupić, a brykające lamy w tym nie pomagają. - czyli jednak Bart go rozpraszał... I zanim zdołał by odmówić, McKenna już był z powrotem, z potrzebnymi do ważenia eliksiru przyborami. Nową miską i własnym moździerzem. Wody została odpowiednia ilość. - Zapraszam do mieszania. - i jak poprzednio, odprawił cały magiczny rytuał inkantując tym razem na eliksir uzdrowienia rozdrabniając wraz z Bartem suszone liście białej wierzby.
James McKenna carried out 8 launched of one k10 :
Pokój #3 ZsFbbcd , Pokój #3 YiQY3D2 , Pokój #3 ElqKttx , Pokój #3 RaO12DA , Pokój #3 Z3gp9hJ , Pokój #3 ScAoafw , Pokój #3 1fr6WM1 , Pokój #3 B9Hmvsp
By potem inkantując drugą część zaklęcia przesypać je do miski i zalać wodą.

Opuścił sobie drążenie. Bart wiedział swoje. Niech mu będzie. Nie chciał w to brnąć. - Ach tak. - niby znowu mu przytaknął, ale jakoś tak bez przekonania. W końcu ten tekst też jakiś zbyt wysokich lotów nie był. Niczym słaba gładka na pokryw w trzeciorzędnym barze tuż przed zamknięciem. Tylko po to, by przekierować swoją uwagę na coś innego, bo temperatura w tym chłodnym pokoju zaczynała przypominać bardziej tropikalną. - Radzę rozejrzeć się za dawcą, zanim wątroba ci się zupełnie nie rozłoży.- wyprostował palce, jeden po drugim, aż wszystkie stawy po kolei nie dopełniły serenady. Wirtuoz już się szykował, żeby go pokroić, gdyby mu powiedział, ze znalazł takiego. - Hmm... - niby to się zastanawiał, bby się zwinnie nachylić do jego ucha i mu szepnąć - Przecież wiemy, że to twoje podrzutki, które już nigdzie się nie mieściły. - spojrzał znacząco, jakby wiedział o Michaelu. Zamiast nagrody Daddy James zafundował Bart Boy pstryczka w nos. I chociaż się nawet przez chwilę nie usmiechnął, z całą pewnością go to bawiło. - Chance nie jest psycholem, tylko znawcą psychologii. Musisz się jeszcze trochę podciągnąć z angielskiego, zanim się zorientują, że myślisz tak proste pojęcia. - nie spodobało mu się jak mówi o Reganie. Gdyby nie fakt, że wolał go wykorzystać zanim ten zapomnie, że jest mu coś winien, pewnie by mu za tą potwarz solidnie przywalił w twarz... Taboretem... Obwiniętym elementami wystroju.
- Czyżby?- Bart podjął wyzwanie? To by dopiero mogło być interesujące. James usmiechnął się do swoich myśli, którymi nie podzielił się z rekruterem. Założył z góry, ze ten nie chce tego tak naprawdę wiedzieć. Pomijając już fakt, że leniwiec przeciagał się na pryczy zamianst grzecznie siedzieć na taborecie i oczekiwać na finezyjne podpięcie do stalowych ogniw wspaniale brzeczących już w uszach Jamesa. Będzie mu kiedyś musiał podsypać coś na pamięć i wywiazywanie się z niemoralnych propozycji. Tymczasem chłodno przypomniał. - Uważymy eliksir. Jak poprzednio. Z drobnym wyjątkiem. - pogroził paluszkiem. Chciał tatusia - proszę bardzo, chociaż w roli tatusia Bart zapewne wypadał piękniej bujając się ze swoim słodziakiem przebranym w mundur. No dobrze. Chris całkiem niczego sobie w tym wyglądał. Głośno jednak tego nie powiedział. Wiadomka - hejt na Chrisa i w ogóle. - Koniec z pajacowaniem. Muszę się skupić, a brykające lamy w tym nie pomagają. - czyli jednak Bart go rozpraszał... I zanim zdołał by odmówić, McKenna już był z powrotem, z potrzebnymi do ważenia eliksiru przyborami. Nową miską i własnym moździerzem. Wody została odpowiednia ilość. - Zapraszam do mieszania. - i jak poprzednio, odprawił cały magiczny rytuał inkantując tym razem na eliksir uzdrowienia rozdrabniając wraz z Bartem suszone liście białej wierzby.
James McKenna carried out 8 launched of one k10 :
Pokój #3 EbPLmIq , Pokój #3 KbmISgk , Pokój #3 KbmISgk , Pokój #3 B9Hmvsp , Pokój #3 ZsFbbcd , Pokój #3 EbPLmIq , Pokój #3 B9Hmvsp , Pokój #3 ZsFbbcd
By potem inkantując drugą część zaklęcia przesypać je do miski i zalać wodą.

Opuścił sobie drążenie. Bart wiedział swoje. Niech mu będzie. Nie chciał w to brnąć. - Ach tak. - niby znowu mu przytaknął, ale jakoś tak bez przekonania. W końcu ten tekst też jakiś zbyt wysokich lotów nie był. Niczym słaba gładka na pokryw w trzeciorzędnym barze tuż przed zamknięciem. Tylko po to, by przekierować swoją uwagę na coś innego, bo temperatura w tym chłodnym pokoju zaczynała przypominać bardziej tropikalną. - Radzę rozejrzeć się za dawcą, zanim wątroba ci się zupełnie nie rozłoży.- wyprostował palce, jeden po drugim, aż wszystkie stawy po kolei nie dopełniły serenady. Wirtuoz już się szykował, żeby go pokroić, gdyby mu powiedział, ze znalazł takiego. - Hmm... - niby to się zastanawiał, bby się zwinnie nachylić do jego ucha i mu szepnąć - Przecież wiemy, że to twoje podrzutki, które już nigdzie się nie mieściły. - spojrzał znacząco, jakby wiedział o Michaelu. Zamiast nagrody Daddy James zafundował Bart Boy pstryczka w nos. I chociaż się nawet przez chwilę nie usmiechnął, z całą pewnością go to bawiło. - Chance nie jest psycholem, tylko znawcą psychologii. Musisz się jeszcze trochę podciągnąć z angielskiego, zanim się zorientują, że myślisz tak proste pojęcia. - nie spodobało mu się jak mówi o Reganie. Gdyby nie fakt, że wolał go wykorzystać zanim ten zapomnie, że jest mu coś winien, pewnie by mu za tą potwarz solidnie przywalił w twarz... Taboretem... Obwiniętym elementami wystroju.
- Czyżby?- Bart podjął wyzwanie? To by dopiero mogło być interesujące. James usmiechnął się do swoich myśli, którymi nie podzielił się z rekruterem. Założył z góry, ze ten nie chce tego tak naprawdę wiedzieć. Pomijając już fakt, że leniwiec przeciagał się na pryczy zamianst grzecznie siedzieć na taborecie i oczekiwać na finezyjne podpięcie do stalowych ogniw wspaniale brzeczących już w uszach Jamesa. Będzie mu kiedyś musiał podsypać coś na pamięć i wywiazywanie się z niemoralnych propozycji. Tymczasem chłodno przypomniał. - Uważymy eliksir. Jak poprzednio. Z drobnym wyjątkiem. - pogroził paluszkiem. Chciał tatusia - proszę bardzo, chociaż w roli tatusia Bart zapewne wypadał piękniej bujając się ze swoim słodziakiem przebranym w mundur. No dobrze. Chris całkiem niczego sobie w tym wyglądał. Głośno jednak tego nie powiedział. Wiadomka - hejt na Chrisa i w ogóle. - Koniec z pajacowaniem. Muszę się skupić, a brykające lamy w tym nie pomagają. - czyli jednak Bart go rozpraszał... I zanim zdołał by odmówić, McKenna już był z powrotem, z potrzebnymi do ważenia eliksiru przyborami. Nową miską i własnym moździerzem. Wody została odpowiednia ilość. - Zapraszam do mieszania. - i jak poprzednio, odprawił cały magiczny rytuał inkantując tym razem na eliksir uzdrowienia rozdrabniając wraz z Bartem suszone liście białej wierzby.
James McKenna carried out 8 launched of one k10 :
Pokój #3 B9Hmvsp , Pokój #3 Z3gp9hJ , Pokój #3 ElqKttx , Pokój #3 ZsFbbcd , Pokój #3 B9Hmvsp , Pokój #3 1fr6WM1 , Pokój #3 B9Hmvsp , Pokój #3 KbmISgk
By potem inkantując drugą część zaklęcia przesypać je do miski i zalać wodą.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.01.21 19:35
https://story-of-magic.forumpolish.com/t398-guslarze-james-mckenna#2720 https://story-of-magic.forumpolish.com/t409-guslarze-james-mckenna https://story-of-magic.forumpolish.com/t411-guslarze-james-mckenna#3053 https://story-of-magic.forumpolish.com/t410-mckenna#3050 https://story-of-magic.forumpolish.com/t412-guslarze-james-mckenna#3055
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Bart się po prostu zaśmiał. Tak nagle, jakby mydlana bańka pękła, wybuchając śmiechem. Takim szczerym, nieco głupim, z pewnością bardzo charakterystycznym dla postaci Portugalczyka.
- Ja już dawno wymieniłem tak zwaną "wątrobę" na coś użyteczniejszego - spojrzał w stronę okna, jakby ujrzał tam odpowiedź. - Mam worek na wódkę - wzruszył bezkarnie ramionami. Oczywistym było, iż o organy wewnętrzne trzeba dbać, ale równie rozsądną opcją jest ewolucja.
- Przecież wiemy, że William wie o każdym moim poczynaniu - wykluczając wypadek z iluzjonistą, który był jak najbardziej prawdziwy i poważny. Zatem groźby? Chęć koleżeńskiego dogryzania sobie? Czymkolwiek by to nie było, Bart udawał otwartą księgę. Natomiast krew w żyłach mu przyśpieszyła, a tętnica na szyi zapewne wybiła się z mroków skóry na tekst o nieumiejętnościach lingwistycznych. To był czas na wyklinanie po portugalsku, jednak Bart w ostatniej chwili się opanował. Nie odda nikomu przewagi we własnym pokoju. Odchrząknął. - Po pierwsze - powiedziałem "psychola Jamesa" - a nawet jeśli tak nie powiedział, to miał na myśli. - Po drugie - miałem na myśli twoją, słodszą osobowość - tak eufemistycznie można to określić. Po trzecie - nie mam nic do zarzucenia Chancowi - recytował dalej w przepływie nieokreślonego uczucia. Może tak właśnie wyglądała bartowa irytacja. - Po czwarte - mój język ma się dobrze - Raquel miał ochotę dać Jamesowi pstryczek w nos. Serio, nawet zrobiłby to, gdyby nie dzieląca ich odległość.
- Nie chcesz się przekonać jak dobry - puścił w prowokatorski sposób z uśmieszkiem. Sposób na dziewicę Barta? Ukraść siedmiolatkę i ją odchować. Proste. Jednak było to nieistotne, w sumie smutne - Romeo tak się wyginał i wypinał, a James co najwyżej rzucił w jego stronę lubieżne spojrzenie. Słaby efekt. Ktoś ma silną wolę? Cóż, to chyba wyzwanie, by ją złamać! Bart zrobiłby to, szybko i boleśnie. Jednak poznał Chrisa i wolał swoją uwagę poświęcać chłopakowi. - Ależ ja nie brykam - zbuntował się w chrisowym stylu. Tak jak dzieciak, który jest karany, a nie widzi w niczym swojej winy. Bart niechętnie wstał, ignorując domniemany ból w krzyżu. Zaczekał na Jamesa, położył swoje dłonie, na rękach mężczyzny, gdy tak sobie wspólnie walili czy tam puszyli zioła. Usłużnie wypowiedział inkantację i słuchał się zaleceń względem eliksirów.
Bartolomeo Raquel carried out 3 launched of one k10 :
Pokój #3 ElqKttx , Pokój #3 1fr6WM1 , Pokój #3 ElqKttx

- Mogę mieć pytanie? - Zapytał nieśmiało, subtelnie zerkając na Jamesa. Piżamę Bart miał jednoczęściowa, więc rozpiął górę, ukazując bliznę po nożu, którą miał gdzieś w boku. Oczywiście, zamiast rany, bardziej eksponował wcześniej wspominany tors. Nagi tym razem. - Źle to wygląda, James?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.01.21 22:17
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
James McKenna
I offer you eternal sleep
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Technik
Zasoby : 2PD | 170$
James McKenna
Beta Librae
Niemalże zaraźliwym śmiechem, zaznaczmy. James się omal nie żachnął. Trzeba się było przy Barcie nieźle pilnować. Za to "worek na wódkę" sprawił, że jakiś żal czy smutek wkradł się na twarz Jamesa. Pokroi kogoś innego, w innym czasie. Najpewniej na jutrzejszym dyżurze. - Zapewne.- urwał jak zwykle, gdy wiedział swoje i żadna argumentacja by go do zmiany zdania nie przekonała. Mówiąc krótko - uznał, że Bart łze. Groźby czy dogryzanie... a może po prostu zwyczajne stawianie granic i sprawdzanie jak daleko można je naginać? Atak na zdolności lingwistyczne kolegi jednak się opłacił. Przynajmniej James poznał jego pokrętną logikę. Trochę szkoda, że nie dało się zakryć podejrzeń Chancem, ale trudno. Nieco więcej kombinatoryki i powinno przejść. - Jak mówiłem, mylisz mnie z kimś innym.- uśmiechnął się słodko, jak przez cały wieczór mu się nie zdarzyło. Psycholem nie był. Był jak cała reszta guślarzy - człowiekiem, który wielkim bólem i poświęceniami oraz ofiarami złożonymi nie koniecznie z własnej woli okupił tą iskrę magiczną, która pozwalała mu na to, by panować nad przyrodą, prawami fizyki, materialnym i niematerialnym światem. Naginać go do własnych potrzeb i upodobań. - Zaskocz mnie. - oczywiście, że nie chciał się przekonywać, ale tak to już jest, że jak masz dobrą twarz do pokera to lubisz windować stawki. Żadnemu z nich nie starczyło by pewnie cierpliwości, by czekać na efekty wychowania Romea. Przy tym warto by się było zastnawowić, czy ktoś taki jak Bart potrafiłby rzeczywiście wychować takie niewinne dziecko. James miałby wątpliwości na tyle duże, że skłonny byłby się o to założyć. I nie mówimy o zapałkach, tylko naprawdę dużych stawkach. - Czyli jakieś inne słowo lepiej to opisuje? - uniósł brwi pytająco. Świat był pełen buntowników. Przynajmniej byli ciekawi. Nie zawsze wygodni, ale zdecydowanie miło się z nimi dyskutowało. Szarżował jak młody ogier, nawet jeżeli w swoim mniemaniu był monogamistą. Zdecydowanie trzeba się było trzymać z daleka od jego lochu. Łatwo się było zapomnieć. Jako, że mikstura była już gotowa James wykonał nad nią kilka magicznych ruchów i wyszeptał pewnie mało znaną dla Barta inkantację, bo po aramejsku. Jakoś ten język bardzo mu pasował do rzucania klątw, a musiał zabezpieczyć napój przed kradzieżą i użyciem przez wroga. Każdy kto ukradł eliksir jeśli nie był członkiem Bety i akurat go nie potrzebował, nabawiał się swędzącej wysypki, która przede wszystkim opanowywała ręce. Klątwa kończyła się wraz z przyniesieniem McKennie ziół na magiczny eliksir albo po jej odpowiednim odczynieniu.

James McKenna carried out 7 launched of one k10 :
Pokój #3 ScAoafw , Pokój #3 KbmISgk , Pokój #3 ElqKttx , Pokój #3 ZsFbbcd , Pokój #3 ZsFbbcd , Pokój #3 ScAoafw , Pokój #3 B9Hmvsp
Nie lubił złodziei, a klątwy nakładał na wszystko, na co się dało. - I tak zapytasz. - więc po co pytał czy może zadać pytanie? - Zajmuję się chirurgią plastyczną. Oczywiście, że nie jest to estetyczne. - powiedział z zawodowym profesjonalizmem, ale przejechał wzdłuż świeżej szramy po ostrzu, która przyjemnie drażniła palce. Nie był to profesjonalny dotyk, trwał nieco dłużej i gdy McKenna się zorientował co Bart robi, zabrał rękę, jakby go coś poparzyło. - Taki męski. Ja bym to zostawił, ale jak chcesz, możemy się tego pozbyć. - decyzja należała do Barta i nie musiał jej podejmować w tej chwili.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.01.21 23:57
https://story-of-magic.forumpolish.com/t398-guslarze-james-mckenna#2720 https://story-of-magic.forumpolish.com/t409-guslarze-james-mckenna https://story-of-magic.forumpolish.com/t411-guslarze-james-mckenna#3053 https://story-of-magic.forumpolish.com/t410-mckenna#3050 https://story-of-magic.forumpolish.com/t412-guslarze-james-mckenna#3055
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Romeo się chyba zapomniał ze wszystkim: James się śmiał, było nawet miło w tym lochu? Co zdawało się średnio prawdopodobne, ale ciekawe. W końcu lekarz był specyficznym okazem, tym bardziej Bart chciałby mieć go w szachu, albo inaczej. Chciał mieć pewność, iż darzą się wzajemnym szacunkiem i zaowocuje to w bezpieczeństwo Chrisa. A nawet jeśli Jamesa ciągnęłoby do zatruwania komuś życia - Bart miałby dla niego długą listę. Zatem następne prawdopodobne stwierdzenia kolegi Bart podsumował tylko chytrym uśmieszkiem w stylu ja wiem swoje, ty wiesz swoje. Ale wiedza Barta była lepsza, wiadomo.
- Zaskoczę - zamruczał, gubiąc się w swoim pokoju. Niech ma zagadkę, co się stanie, co się wydarzy, co szalonego zrobi Bartuś. A coś zrobi! Z pewnością, nawet jakby miał sprzedać dusze Williamowi. Chociaż... na to już chyba za późno? - Co najmniej klika słów. Chociażby wariatuńcio, ofiara losu czy zwyczajny idiota? - zapytał, gotów wymieniać więcej. Przecież, miały być to określenia Jamesa, tak? Oh, lista zapewne mogłaby się dłużyć i dłużyć tak jak atmosfera w pokoju - stan niepełnego, nieśmiałego napięcia seksualnego? Ale spowodowanego świątecznymi lamami? Chyba nie... przecież James taki nie był. A może ktoś pokazuje mu własnie, jak bardzo w życiu się myli względem swojej osoby? Jakby to powiedziały karty Chanca: życie otwiera wiele dróg.
Samo zaklęcie, w zapewne w języku młodości McKenna, zdziwiło Barta. Od razu zaczął się zastanawiać kto chce się popisać przed kim. A już po chwili nie było to ważne, bo rzeczy działy się tak, jak Raquel to sobie zaplanował. Romeo syknął, czując dłoń mężczyzny na bliźnie. Było to jednak bardzo wyćwiczone, w sposób seksualny, jakby James robił mu w łóżku krzywdę, której sam Bart chciał, ale się nie spodziewał. Ten syk przyjemnego bólu. Dalej jednak bólu. Dziękujmy zatem przyjaciółkom-dziwkom Barta, które poznał w celi, będąc policjantem na niższym stanowisku. Cudowne dziewczęta. - Racja - powiedział słabo, subtelnie się zasłaniając Gdy miał znów na sobie odzienie, spojrzał w końcu na Jamesa jak reżyser na zakończony spektakl. - Chrisowi się pewnie spodoba - uśmiechnął się jedynie, licząc, iż jest to już pożegnanie. Przecież wszystko to robił dla dobra studenta. - Szczególnie jak będzie bezpieczny - puścił mu znaczące oczko. Tym samym wizualizował sobie, jak James odchodzi.

z/t?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
18.01.21 0:55
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
#30

Zabrał Gabrysia na trening z mentalnej. Nie wiedział jak do tego doszło, ale ostatnie wydarzenia sprawiły, iż magia mentalna wróciła do łask wśród guślarzy - bardzo dobrze! Zniszczenie komuś mózgu bywa niekiedy łatwiejsze niżeli bezsensowne rzucenie w siebie pociskami bojowymi. Tak, Romeo z pewnością tak myślał i chciał pokazać taki sposób wnioskowania przyjacielowi. Ten dalej zapewne był przygnębiony jak zmokły szczeniak pozostawiony w lesie przez opiekuna. Ano i Bart nie wiedział czy chce poruszać ten temat? Czy tych dwóch samców rozmawiało o uczuciach? Czy było im to potrzebne? Może testosteron powinien zrobić jedynie to, po co tutaj przyszedł? Dodać do siebie cement, porobić coś szpachlą i zacząć odbudowywać Azyl Bety.
A tę sentymentalną podróż po gruzie w towarzystwie pewnie śmiałków pracujących nad budową Raquel zaczął od swojego pokoju, jego domniemanych pozostałości. Usiadł na jakimś pustaku, zachęcił ręką Gabriela do zajęcia miejsca naprzeciw i postawił przed nimi flaszkę. Skoro znali już zaklęcie na uzupełnienie takiego cacka - wystarczyła im jedna.
- Co wiesz o magii mentalnej, Panie Black-coś-tam? - zapytał może pyszałkowato, może prześmiewczo. Chciał poczuć się belferską, jednak szybko z tego zrezygnował. - Mam nadzieję, że nic, ale to nic. Dziś poćwiczymy. Co może łączyć mentalną i flaszkę? - Nawet jeśli Gabs chciałby coś powiedzieć, Bart wystawił rękę, by mu na to nie pozwolić. - Wspomnienia mordo, wspomnienia. Czasem zachlejszesz ryj tak, że pamiętasz tylko urywki. Znasz taką frazę: najlepsze, czego nie pamiętam? Teraz znasz, więc zadanie jest proste. Pijesz łyk, wchodzisz mi do głowy i szukasz wspomnienia z jakiejś imprezy, a potem je modyfikujesz. Mi takich nie szkoda, także śmiało - sam zapił najpierw łyk, po czym podał butelkę dalej w pełnej gotowości na patroszenie swojej głowy. - Tylko szukasz i modyfikujesz. Tylko takie urywki, pamiętaj. Nie spal mi mózgu - rzucił frywolnie.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
30.03.21 0:02
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Gabriel Blackthorn
Pokój #3 B7LiwSs
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek Sekty
Zasoby : 11PD | 1212$
Gabriel Blackthorn
Beta Librae
Gdyby miesiąc temu ktoś powiedział Gabsowi, że bez wahania zgodzi się na trenowanie na poważnie magii mentalnej, zapewne kazałby temu komuś mocno puknąć się w łeb. Teraz jednak okoliczności nieco się zmieniły, Eli został porwany i póki co jedyną szansą na jego odzyskanie wydawało się być rzucenie zaklęcia lokalizującego, więc sytuacja zaczęła wymagać od niego, by ogarniał na przyzwoitym poziomie przynajmniej podstawy mentalnej. Nie chciał zjebać zaklęcia a nie było w ogóle opcji, że będzie bezczynnie siedział na dupie i nie weźmie udziału we wspólnym namierzaniu zaginionych, dlatego bez słowa sprzeciwu wykorzystał wspaniałomyślnie wyciągniętą w jego stronę pomocą dłoń Barta i zgodził się, żeby ten pokazał mu, jak się posługiwać tym niedocenianym przez wielu rodzajem magii.
Ruiny Bety wydały mu się dość dziwnym miejscem na trening, ale nie zamierzał kwestionować tego wyboru. Jemu było wszystko jedno a Bart z pewnością był w jakiś sposób emocjonalnie związany z tym miejscem, więc whatever.
- Raczej niewiele ponad to, że grzebiesz komuś w mózgu. - Well, poziom wiedzy godny pożałowania, ale nie jego wina, że z mentalną od zawsze miał mniej więcej tyle samo wspólnego ile Bart z abstynencją. Raquel zdawał się jednak nie zrażać jego ewidentnymi brakami w wiedzy teoretycznej, postanawiając przejść od razu do praktyki. W sumie to nawet lepiej, nie mieli dużo czasu bo jedyne do czego potrzebował mentalnej to odnalezienie Eliego, a tu każda minuta była cenna. - Tak od razu pozwalasz mi modyfikować swoje wspomnienia? Nie wiem czy to jeszcze odwaga czy już raczej głupota - rzucił, ale posłusznie wziął łyka wódki (do tego oczywiście nie trzeba go było namawiać), skupił się i spróbował wejść do umysłu Barta, by odnaleźć jakieś pijackie wspomnienie. Jeśli mu się udało, to po chwili trafił na coś, co wyglądało na jakąś popijawę Bety podczas której Bart pierdolił jakieś głupoty do Williama. Spróbował zmodyfikować to tak, żeby w swoich wspomnieniach Raquel zamiast gadać tańczył z przywódcą sekty do jakiejś obciachowej muzyki.

Rzut na włam do głowy
Gabriel Blackthorn carried out 2 launched of one k10 :
Pokój #3 1fr6WM1 , Pokój #3 1fr6WM1

Jeśli poprzedni rzut wyszedł, to ten jest na zmodyfikowanie wspomnienia
Gabriel Blackthorn carried out 2 launched of one k10 :
Pokój #3 ElqKttx , Pokój #3 ElqKttx
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
07.04.21 18:13
https://story-of-magic.forumpolish.com/t176-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t206-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t236-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t205-gabs#340 https://story-of-magic.forumpolish.com/t204-gabriel#476
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Magia mentalna rozkładała przed magikami ogrom możliwości, wystarczyło umieć je dostrzegać i wykorzystywać. Bart znał zaledwie ułamek tych możliwości, ale bardzo je doceniał. Jednak też nie planował zanudzać Gabriela teorią, bo chłop jednak potrzebował praktycznych podstaw niżeli całkowitej, elementarnej wiedzy. Zaś to drugie mogą nadrobić, gdy tylko cieszenie się wzajemnym towarzystwem nabierze równie kolorowych barw co przed walentynkami. Odzyskanie betowych porwanych było tak istotne na wielu poziomach, że Romeo o tym teraz nie myślał. Wiedział, że to go pogrąży emocjonalnie i Gabrysiowi trudniej będzie się dostać do jego głowy. Zatem zmienił kompletnie myśli, zupełnie nie starał się utrudniać przebicia przez ewentualne bariery. Jego głowa była zupełnie pusta, lecz przyjacielowi było wciąż zbyt trudno. Raquel zdjął sweter w imię powolnego przygotowania się do rzucania zaklęć nago, jeśli naprawdę miałoby to coś ułatwić, warto próbować.
- Najwyżej spierdolisz mi mózg, myślę, że większość osób nie zauważy różnicy - wzruszył ramionami, skoro i tak miał łatkę nadwornego klauna zupełnie z przypadku to co byłoby, jakby Bart naprawdę był idiotą? Z pewnością inaczej.
- Nie wychodzi ci, wiesz? - zaśmiał się i sam skosztował wódki. Paskudna jak zawsze i wykrzywiała mordę. - Zatem zmniejszmy poziom trudności, wpuszczę cie do swojej głowy i ty znajdziesz tam wspomnienie, które znasz. Hm, wspomnienie z tobą - spojrzał na Gabriela przenikliwym wzorkiem. Sytuacja, gdzie tych dwóch się najebało? O, Panie, no to im może dnia nie starczy na te wspominki. Bart postanowił wybrać jedno, mgliste wspomnienie. - Był taki wieczór w barze, gdzie wyszliśmy i ja po kilku godzinach obudziłem się w miejskim śmietniku, gdzie zaatakowała mnie fretka. Dojdź do tego wspomnienia i postaraj się zmienić jakiś szczegół. Zwierzę, kolor śmietnika, jedzenie którym wymiotowałem. Jedną rzecz, luźny początek, dasz radę. - Obiecał zupełnie niepewny swojej opinii. Jednak wejście do czyjej głowy zdawało się trudniejsze niż samo mieszanie w niej. Zatem Bart wypowiedział inkantację, usiłując wpuścić Gabriela do swojej głowy, by ten już jedynie musiał zabawić się wspomnieniem.

Bartolomeo Raquel carried out 4 launched of one k10 :
Pokój #3 B9Hmvsp , Pokój #3 YiQY3D2 , Pokój #3 ScAoafw , Pokój #3 Z3gp9hJ
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
08.04.21 1:33
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Gabriel Blackthorn
Pokój #3 B7LiwSs
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek Sekty
Zasoby : 11PD | 1212$
Gabriel Blackthorn
Beta Librae
Cóż, Gabriel od zawsze był człowiekiem-wpierdolem, więc generalnie ciężko oczekiwać od niego, że doceni jakikolwiek inny rodzaj magii tak mocno, jak bojową, która od samego początku przychodziła mu wręcz naturalnie. Trening mentalnej był natomiast poświęceniem w imię wyższego dobra, dlatego zdecydowanie zasługiwał na podwójne wyrazy uznania, już bez względu na to, jak właściwie będzie mu to szło. A starał się, serio! Głównie dlatego, że nie chciał pierdolić się z tym do później nocy, no i rzecz jasna nie chciał spalić Bartowi mózgu, bo mimo wszystko byłoby strasznie szkoda. Niestety, stwierdzenie że niezbyt mu to szło byłoby w tym przypadku sporym niedopowiedzeniem.
- Co ty nie powiesz - mruknął, nieco sfrustrowany faktem, że włam do bartowej głowy wcale nie był aż taki prosty, jak mu się początkowo wydawało. Sięgnął po flaszkę i napił się z gwinta, bo przecież musiał nagrodzić się za to, że przynajmniej próbował. Poza tym chciał dać Bartowi czas na kulturalne wpuszczenie go do swojej głowy.
Przez chwilę zastanawiał się o jaką konkretnie sytuację chodzi, bo przecież niejednokrotnie się zdarzało, że wychodzili z baru najebani w trzy dupy, zataczając się i wykrzykując na całą ulicę jakieś dziwne rzeczy. Jakby, typowy wieczór. Wszystko stało się jasne, kiedy Bart wspomniał o śmietniku i fretce, choć Gabriel pamiętał tamten wieczór głównie z opowieści, bo był tak pijany że ledwo kontaktował.
- Okej, zatem atak krwiożerczej fretki, podejście pierwsze. - Z tymi słowami pociągnął z butelki jeszcze jednego łyka, tak żeby lepiej mu się czarowało i ponownie zagłębił się w umyśle Barta, tym razem z powodzeniem.
Jeden szczegół, tak? Kolor, zwierzę... niech zatem będzie kolor zwierzęcia! Zielona fretka brzmiała jak plan! Jeśli więc modyfikacja wspomnienia mu wyszła, Bart powinien pamiętać teraz atak zielonej fretki przy śmietniku.

Gabriel Blackthorn carried out 2 launched of one k10 :
Pokój #3 1fr6WM1 , Pokój #3 YiQY3D2
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
12.04.21 14:10
https://story-of-magic.forumpolish.com/t176-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t206-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t236-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t205-gabs#340 https://story-of-magic.forumpolish.com/t204-gabriel#476
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Gdyby mieli rozjebać drzewo. Zrobiliby to za pierwszym razem. Gdyby mieli coś ukraść, może wyszłaby im za drugim. Teraz mieli zmieniać wspomnienia Romeo i mogło im się udać za trzecim. Ot, taki próg trudności. Zatem do dzieła, nic poza magią nie stawało im na przeszkodzie.
- Stary - zniż swój głos, akcentując słówko. Chciał brzmieć jak poważny bas. Od razu po tym się zaśmiał. - Wkurwiasz mnie. To zabawne. Proszę. Jeszcze raz to samo, grzebnie w głowie jest trudne. Więc spokojnie, wierze w ciebie. Jak teraz nie wyjdzie to zrobimy coś na współczarowanie, może będzie nam łatwiej? Myślę, że będzie. Tak zrobimy, a teraz od nowa - podał mu butelkę. Wódka jak wiadomo, była wspomagaczem każdego guślarskiego zaklęcia.
Gabriel znał instrukcję. Bart zatem nie liczył, że musi mu się powtarzać i skupił się na otwarciu swojej głowy, by znów tam wpuścić przyjaciela, który ma zmodyfikować wspomnienie z libacji. Fretka, ah, to było coś, czego nie musi powtarzać.

wpuszczenie do główki
Bartolomeo Raquel carried out 4 launched of one k10 :
Pokój #3 EbPLmIq , Pokój #3 RaO12DA , Pokój #3 ScAoafw , Pokój #3 ScAoafw
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
12.04.21 16:11
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Gabriel Blackthorn
Pokój #3 B7LiwSs
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek Sekty
Zasoby : 11PD | 1212$
Gabriel Blackthorn
Beta Librae
Szkoda, że rozjebanie drzewa czy czegokolwiek innego w żaden sposób nie było w stanie pomóc Łajzie, wtedy wszystko byłoby z pewnością o wiele łatwiejsze.
- A mnie wkurwia ta magia - oznajmił po kolejnej nieudanej próbie, ostentacyjnie sięgając po butelkę. - Jebana mentalna. Do czego to komukolwiek w ogóle potrzebne? - Cóż, zawsze jest dobra okazja żeby popsioczyć sobie na wszystkie rodzaje magii, które nie były bojową, aczkolwiek tak naprawdę Gabriel doskonale wiedział, że jeśli chce pomóc z rzucaniem zaklęcia lokalizującego i mentalnym połączeniem to musi znać przynajmniej podstawy, bo w przeciwnym razie prawdopodobnie wszystko spektakularnie zjebie.
- Co tylko powiesz, profesorze Raquel - sarknął, biorąc od niego butelkę, bo dlaczegoby nie - jeszcze jeden łyk nie zaszkodzi. Może nie wychodziło mu właśnie dlatego, że za mało wypił? Śmiała teza, ale całkiem uzasadniona. W każdym razie, skoro do trzech razy sztuka to teraz musiało mu wyjść i nie ma że nie. Odstawił butelkę, skupił się, wszedł do głowy Barta, do wspomnianego już wcześniej wspomnienia, ponownie próbując zafundować mu atak zielonej fretki.

Gabriel Blackthorn carried out 2 launched of one k10 :
Pokój #3 ElqKttx , Pokój #3 B9Hmvsp
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.04.21 22:10
https://story-of-magic.forumpolish.com/t176-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t206-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t236-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t205-gabs#340 https://story-of-magic.forumpolish.com/t204-gabriel#476
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Gdyby bojowa rozwiązywała problemy świta to z pewnością Gabryś piastowałby zaszczytne stanowisko senatora stanu albo walczył o wpływy z Valerie i Raquelem ewentualnie, chociaż ten ostatni miłości upatrywał się w magii wiedzy. Nie zapominajmy o tym! Bojowa bez wiedzy przecież nie istnieje. Z resztą, żadna magia bez wiedzy nie istniałaby, przynajmniej tak wielce mądrze mógłby stwierdzić lekko wstawion Bart.
- Śmieszny jesteś jak się frustrujesz - rzekł bez pardonu, ciesząc się z otwarcia małej, mentalnej szkółki. Nie to że cieszył się z niepowodzenia Gabsa. No, tylko trochę, tak po koleżeńsku. Dopiero ćwiczyli podstawy. Nawet nie podstawy, Bart zapewne mentalnej uczył się od jakiś prostych przekazów telepatycznych, co miałoby sens - małe kroczki do sukcesu. Niestety: panowie nie mieli dziś czasu na pierdolenie się w tańcu. Dlatego poszli na głębokie wody. Już nawet pominę wywód o bananie na twarzy Romeo, gdy usłyszał profesorski tytuł, ale nie ukrywał przyjemnego mrowienia przy węzłach chłonnych z tego powodu. Dziwne miejsce na odczuwanie radości, ale cz coś w tym świecie nie jest dziwne.
- Chuj, czuję jak mój mózg swędzi od środka - Bart zaczął obcesowo mrugać i gdy przypomniał sobie wieczór z fretką - ta była zielona. - Ło, dobra, chłopa, teraz to ja nie wiem czy nie wierze w zielone zwierzęta - zaśmiał się. Może kiedyś poprosi o naprawę tego wspomnienia, a może zacznie opowiadać miejskie legendy o zielonych szkodnikach? Raczej to drugie.
- To teraz wracamy do początku. Sam znajdujesz wspomnienie i mi je modyfikujesz. Później możemy się zająć telepatią lub projekcją astralną. Jedno jest nudne, drugie może stanowić problem jak gdzieś zabłądzisz, bo ja nie będę umiał cię znaleźć - wzruszył ramionami. Jednak nie był dziś gotów na poświęcenie istoty Gabriela. Ale kto wie co przyniesie jutro?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.04.21 1:15
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Gabriel Blackthorn
Pokój #3 B7LiwSs
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek Sekty
Zasoby : 11PD | 1212$
Gabriel Blackthorn
Beta Librae
Well, gdyby Gabs, Val i Bart dzięki magii bojowej jakimś cudem przejęli władzę nad światem to więcej niż pewne, że nastałyby mroczne czasy - może więc nie zagłębiajmy się zbytnio w ten temat i poprzestańmy na tym, że wspomniana bojowa święta trójca jest w stanie co najwyżej porządnie komuś wpierdolić.
- Bart, kurwa, nie pomagasz. - Miał już dosyć tej całej zabawy w mentalnego, serio! Po jaką cholerę grzebać komuś w mózgu, skoro możnaby było mu ten mózg rozwalić razem z całą głową. Tak, to była właśnie logika Gabriela, pewnie nie do końca dobra z etycznego punktu widzenia, ale on nie widział w tym absolutnie niczego złego.
Chyba w końcu mu się udało i nawet poczuł z tego powodu cień satysfakcji. Czy to sprawiło, że zaczął lubić mentalną? Absolutnie. Może w tej konkretnej chwili jedynie nienawidził jej troszkę mniej, ale still nie czuł się ani trochę mentalny i nie był pewien, czy w ogóle kiedykolwiek się taki poczuje. Oby nie, bo w sumie to niekoniecznie było coś, co znalazłoby się wysoko na jego liście marzeń.
- Czy w mentalnej w ogóle istnieje coś, co nie jest nudne albo problematyczne? - zapytał, wzdychając teatralnie a jego ręka ponownie powędrowała w stronę butelki. W tym tempie chyba nie starczy im na zbyt długo. - Dobra, spróbuję, ale jak zepsuję ci mózg to nie przyjmuję reklamacji. - Cóż, mimo wszystko wolał żeby do tego nie doszło, więc maksymalnie się skupił zanim spróbował samodzielnie włamać się do głowy Barta i odszukać jakiegoś dziwnego pijackiego wspomnienia.

Gabriel Blackthorn carried out 2 launched of one k10 :
Pokój #3 YiQY3D2 , Pokój #3 1fr6WM1
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.04.21 3:47
https://story-of-magic.forumpolish.com/t176-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t206-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t236-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t205-gabs#340 https://story-of-magic.forumpolish.com/t204-gabriel#476
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Pokój #3 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Słysząc te zupełnie słuszne oskarżenia o brak pomocy chciał się zaśmiać, ale w refleksji opanowania zagryzł żeby, robiąc speszoną minę. Ręce prędko podniósł w poddańczym geście, a jego postawa miała mówić chill, bro. Nie wiedział czy efekt wyszedł dobrze, ale starał się! Wsparcie okazać się starał!
- Um, no, dzięki mentalnej możesz trochę kontrolować ludzi. Trochę, powiedźmy jakieś zaklęcie marionetki, trochę bardzo, bardzo mocna perswazja. Niektórzy przewidują przyszłość no i kiedyś miałem znajomą. Opowiadała mi o zaklęciu, które zamyka osobę w koszmarze i w sumie kończy się śmiercią dla tej osoby - wzruszył bezrefleksyjnie ramionami. Te kilka rzeczy w mentalnej wydawało się akurat fajnym dodatkiem. Pomijając fakt, że dałoby się ją ciekawi połączyć z bojową. Może nie tak, że wchodzisz komuś do głowy i rozsadzasz mózg od środka, ale kto wie czy na uniwerku nie istnieje taka praktyka? No, Bart nie wiedział przynajmniej.
- Jak mi zepsujesz mózg to raczej nie będę umiał złożyć reklamacji - stwierdził skwaszony, gdyż właśnie doszła do niego sroga prawda o tym, co mogłoby się stać w najgorszym wypadku. - Jak stanę się gwiazdą dowcipów o wózkach inwalidzkich wypływających z zupy warzywnej to odłączysz mi respirator? - zapytał jeszcze zanim Gabs zaczął znów coś czarować. Chyba, że to już był ten czas, by zmienić ćwiczenie. Ale jeden sukces mieli za sobą! Nie warto teraz się wycofywać. - Jeszcze raz? - dopytał dla pewności.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.04.21 12:37
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: