Story of Magic


[Brakebills] Minjun Yun
Minjun Yun
[Brakebills] Minjun Yun Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Minjun Yun
Minjun
Yun
22
160cm
50kg
25.12.1997r.
Miejsce urodzenia: Londyn.
Brakebills | uczeń drugiej klasy
Magia Mentalna
Quaeromancy
Suga (Min Yoongi)
Historia
Przyszedł na świat dwudziestego piątego grudnia, a przynajmniej tak mu mówiono. Zawsze lubił sobie wyobrażać, że tego dnia padał śnieg. Miał w głowie idealną scenkę, przemieloną na tysiąc różnych sposobów. Szczęśliwi rodzice w bożonarodzeniowy poranek kończyli właśnie otwieranie prezentów, gdy nagle pilnie musieli jechać do szpitala. Tam, pani Yun, dała mu życie. Mówią, że to największy dar, aczkolwiek chłopak nie zgodziłby się z tym stwierdzeniem. Tak czy inaczej w tej chwili miła scenka się urywała. O dalszej części swojej historii Min wolałby jak najszybciej zapomnieć, trzymając blisko to jedno wyimaginowane “wspomnienie”. Było ciężko jednak wymazać ze swojego życia dwadzieścia lat, samemu mając dopiero dwadzieścia dwa.
Co rozpoczęło tę cudowną karuzelę spierdolenia, zwaną dalej jego życiem? Zacznijmy od tego, że z rzeczy oficjalnych, jego ojciec spierdzielił przy porodzie, a jego matka popełniła samobójstwo pierwszego stycznia. Tydzień po jego narodzinach. O żadnej innej rodzinie nie wiedział, dawca plemników nie chciał mieć z nim nic wspólnego, toteż młody od razu wylądował w systemie domu dziecka. Tak naprawdę nigdy nie zaznał prawdziwej miłości rodzinnej. Gdy miał około roku, został przydzielonej do swojej pierwszej rodziny zastępczej, jednak okazało się, że para świeżo upieczonych rodziców nie jest gotowa na potomka. Oddali więc go, niczym zabawkę, która się znudziła. Nie pamiętał nic z tego okresu, a wiedzę o nich miał ze swoich dokumentów, które raz udało mu się podejrzeć. Potem, w wieku pięciu lat, przygarnęła go rodzina zastępcza, która miała mu załatwić nieco lepsze warunki niż w bidulu. Ich pamiętał nieco lepiej, bo przebywał tam przez dwa lata. Miał urywane wspomnienia związane ze wspólnymi obiadami, czy spacerami. Państwo, którzy go przygarnęli, byli coraz starsi, i to oni wymagali opieki bardziej niż on sam. Jako siedmiolatek mógł pomóc w prostych obowiązkach domowych, nie mógł jednak podołać temu zadaniu. Biologiczne dzieci jego zastępczych rodziców nie chciały wziąć go do siebie, więc koniec końców Min z powrotem wylądował w domu dziecka. Podobno, gdy przekroczyło się pewną granicę wiekową, szanse na adopcje były śmiesznie małe, a fakt, że nie był w pełni europejczykiem jedynie je pomniejszał.
Tutaj wkracza kolejny ważny aspekt, o którym należy powiedzieć. Min nigdy nie widział dobrze. W szkole ciężko mu się było skupić. Siedząc w pierwszej ławce musiał się wysilić, by zrozumieć co nauczyciel pisze na tablicy. Życie nauczyło go jednak, by nikomu o tym nie mówić. Ktoś, kto już został porzucony, szczególnie dziecko, zaczyna myśleć, że przez coś takiego, jak wada wzroku, nikt go nie będzie chciał. Kłamać w szkole, czy w bidulu było prosto. Każdy zakamarek obu budynków znał tak, że nawet na ślepo umiałby się po nich poruszać. W szkole, gdy kazano mu coś przeczytać, nie miał z tym problemu, musiał się tylko dobrze przyjrzeć. I tak się przebujał mniej więcej kolejny rok. Potem został wysłany do kolejnej rodziny zastępczej. W swojej głowie chłopak pieszczotliwie określa ten okres swojego istnienia “piekłem”.


Już pierwszego dnia pobytu w nowym domu zaczęły się problemy. Musiał się jak najszybciej nauczyć na pamięć gdzie co jest, by przypadkiem w coś nie wleźć. Przez ostatni rok jego wzrok pogarszał się systematycznie, a on wciąż nie chciał nikomu o tym mówić. Strach okazywał się silniejszy niż zdrowy rozsądek. Ale może od początku - trafił do rodziny składającej się na dwoje rodziców. Ci co prawda potomstwo już mieli, ale zarówno syn, jak i córka, już dawno wyfrunęli z gniazdka, pozostawiając parę samotnie. Na początku nawet było mu ich szkoda. Dzieci wyprowadziły się bardzo szybko, oni starzy nie byli. Jednak im więcej czasu upływało, tym bardziej upewniał się w przekonaniu, że oni nie tyle co zostawili dom rodzinny, a z niego ewidentnie uciekli. Zaczęło się bardzo dobrze. Min dostał swój własny pokój, był wręcz wniebowzięty, pomimo tego, że było w nim jedynie łóżko, biurko, szafa i okno. W końcu miał coś, co mógł nazwać swoim własnym azylem. Czuł się jakby złapał pana Boga za nogi.
Sielanka trwała tylko przez pierwszy miesiąc. Dostawał wówczas mnóstwo uwagi, ciepła, doznał namiastki rodzinnej miłości. Ba, nawet pod koniec tego okresu uwierzył, że wszystko będzie tak już zawsze. Może to właśnie dlatego rozczarowanie, które go uderzyło było bardzo bolesne. Siedzieli przy niewielkim, kwadratowym stole w trójkę i w milczeniu jedli obiad. Może i jego rodzice adopcyjni nie posiadali dużo, ot, byli czymś, co można nazwać klasą średnią, bardzo cenili sobie jednak kulturę. Przy spożywaniu posiłku trzeba było zachować ciszę. To nie było coś, do czego Min był przyzwyczajony, aczkolwiek zawsze starał się przestrzegać każdej zasady w obawie, że wróci do bidula i straci swoją namiastkę szczęścia. O dziwo tego wieczoru przyszywany ojciec przerwał ciszę, by ich poinformować, że stracił pracę. Min nie mógł oczywiście tego zauważyć, ale jego matka zbladła widocznie, a horror przemknął przez jej oczy. Historia miała dla niej zatoczyć koło.
To był początek końca. Pierwszą tego oznaką była coraz większa ilość alkoholu w domu. Ojciec pił z dnia na dzień coraz to więcej. Najpierw ograniczał się do piwka wieczorem, po kolejnym miesiącu potrafił wrócić nachlany do domu w środku nocy, budząc przy tym wszystkich domowników. Chłopak wtedy był tylko dzieckiem, nie rozumiał jeszcze jak źle jest. Matka starała się trzymać go od tego jak najdłużej się dało. Ona wiedziała, że zanim zdecydowali się na adopcje, mężczyzna utrzymywał stan trzeźwości. Wszystko nabrało dla niego pełnych barw, gdy pan Harris zaczął się pijany wydzierać w środku nocy. Min wyszedł z łóżka i po cichu poszedł zobaczyć co się dzieje. Wtedy zobaczył pierwszy raz, gdy ojciec spoliczkował swoją żonę. Pomimo tego, że sylwetki przypominały bardziej dwie kolorowe plamy, dźwięk uderzenia poniósł się po pomieszczeniu, a potem nastała cisza. Chłopak zrobił pierwszą rzecz, która przyszła mu do głowy. Przerażony wrócił do łóżka. Nie miał świadomości, że jego matka, która była zwrócona w stronę drzwi, widziała jego małą wycieczkę. Przyszła do niego następnego dnia,  by wytłumaczyć mu tę całą sytuację. Próbowała mu wcisnąć, że z tatusiem się tylko pokłócili i to nie jest nic takiego. Min jednak czuł, że to, co się wydarzyło, nie było normalne.


Ile czasu można oszukiwać przeznaczenie? Cóż, Min robił to do jakiegoś trzynastego roku życia. To właśnie mniej więcej w tym okresie zaczął stawiać się ojcu. Ten wciąż nie miał żadnego zajęcia, a państwo z jakichś nieznanych przyczyn wypłacało mu jakieś pieniądze. Pomimo tego ich poziom życia spadł. Zasady związane z byciem miłym oraz kulturalnym, zmieniły się w grę “nie obudź odsypiającego nockę ojca, bo zarobisz”. Skacowany był chyba jeszcze gorszy niż pijany. Z upływającym czasem widział pogarszający się stan psychiczny swojej rodzicielki, z którą zdążył się zżyć. Może i był głupim gówniakiem, ale zdawał sobie sprawę z tego, że mieli w tej chwili tylko siebie. Co prawda numer do swojej opiekunki w bidulu wciąż leżał na dnie szuflady biurka, a okazji do ucieczki stamtąd były miliony. Nie chciał jednak zostawiać jedynej osoby, która okazała mu odrobinę czułości i jako jedyna nigdy nie chciała go oddać. Zaczął się coraz bardziej nadstawiać dla niej. Przerywać ich kłótnie. Można powiedzieć, że bunt wieku dojrzewania Min przeżył właśnie tak. Stawiał się pani Harris, która nie raz i nie dwa prosiła go, by nie wtrącał się, gdy próbuje uspokoić ojca. Chłopak był głuchy na jej prośby. Wolał, żeby ojciec wyżył złość na nim, niż na niej.  
Z tego względu pogorszyły się jego wyniki w nauce. Nie mógł się skupić, jego wzrok zaczął pogarszać się coraz szybciej, aż w końcu przestał widzieć całkowicie. Pewnego dnia po prostu się obudził i wokół panowała już kompletna ciemność, nie licząc plamek światła w miejscach, gdzie było go dużo. Początkowo chciał ukryć ten fakt, ale jak się okazało bez resztek wizji do pomocy był kompletnie bezbronny i nieświadomy. Matka dowiedziała się bardzo szybko. Weszła raz do pokoju syna i zobaczyła, że ten szuka czegoś na biurku. Jednakże na sam blat nie patrzył, próbował to wymacać rękami. Skonfrontowała go i jeszcze tego samego dnia umówiła go na wizytę do lekarza. Za plecami ojca, oczywiście. Kobieta nie mogła w to wszystko uwierzyć, jednakże diagnoza nie pozostawiała miejsca na wątpliwości. Barwnikowe zapalenie siatkówki. Zmian w jego oczach nie dałoby się zatrzymać, nie dało się też ich cofnąć. Pomimo wcześniejszych przeczuć, że tak właśnie będzie, Min nigdy się z tym nie pogodził.
Musiał się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości. Fakt, że o jego małym sekrecie wiedziała matka bardzo dużo mu pomagał. Udawało im się utrzymać chorobę chłopaka w sekrecie jakieś dwa miesiące. Kobieta dbała o to, by każda, nawet najmniejsza pierdoła w domu, miała swoje miejsce. Jedak wystarczyła tylko chwila nieuwagi. Podczas jednej z kolacji, kiedy ojciec był podpity, ale niestety nie pijany, poprosił chłopaka, by podał mu sól. Min nie wiedział jednak, że ta stała gdzie indziej, dlatego wyciągnął rękę w dosłownie przeciwnym kierunku niż powinien. Złapał za powietrze, czując jak fala paniki przechodzi przez jego ciało. Nie miał go nawet kto kryć, bo matka miała nocny dyżur w szpitalu. Pan Harris nie odezwał się nic, jednak pomachał Minowi dłonią przed oczami, a następnie podsunął do jego dłoni solniczkę. Ten, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, co właśnie zaszło, z widoczną ulgą podał ją ojcu.  
Zaakceptował fakt? Zaczął walczyć ze swoim uzależnieniem? Starał się zmienić, by zapewnić swojemu przyszywanemu dziecku lepszą opiekę medyczną? Nie. Zamiast tego zaraz po tym, jak matka wróciła do domu, zaczęła się kakofonia wrzasków i krzyków. Minjun, słysząc jak jego matce obrywa się od już pijanego ojca, wyszedł z pokoju i skierował się w stronę epicentrum kłótni. Zauważył, że mężczyzna był w kompletnym amoku, jego zdania miały coraz mniej sensu. Po chwili od wejścia do pokoju, poczuł uderzenie, które zamroczyło go na chwilę. Zapadła cisza. Kłótnia została ucięta, usłyszał trzask drzwiami, a następnie głos zmartwionej matki, która dopadła do niego.  Następnego dnia dowiedział się, że to była szklanka, którą ojciec podobno wcale nie celował w niego. Cóż, sprawdzić tego nie mógł, więc postanowił uwierzyć matce na słowo. Niestety to nie wystarczyło, żeby Margaret Harris zabrała się i odeszła.


Przez kolejne lata tkwiła w tym toksycznym małżeństwie ze strachu, że samotnie nie da rady utrzymać ich obojga i jeszcze płacić za wszystkie rzeczy, których potrzebował chłopak, by mieć lepszy start w dorosłość. Bała się też agresji ze strony męża, nie wiedziała do jakich rzeczy mógłby być zdolny, gdyby się dowiedział, że myśli o odejściu. Przyjmowała, że mężczyznę należało traktować jako nieobliczalnego. Cóż, Min   nie do końca rozumiał jej ten tok myślenia, ale postanowił sobie, że skoro tkwią w tym razem, to nie opuści jej boku. Poczuwał się w obowiązku bronienia jej, co nie było zresztą takie trudne, bo ojcu widocznie zdecydowanie łatwiej było zaczynać kłótnie z kaleką niż z kobietą.
Trwali tak aż do 2017 roku. Wtedy, gdy Minjun skończył dziewiętnaście lat i był całkiem samodzielny, jego matka zdecydowała się na wyprowadzkę z domu. Za namową chłopaka przeniosła się do swojej siostry, która mieszkała w Nowym Jorku. On sam poleciał razem z nią, byleby jak najdalej od swojego oprawcy. Może nigdy nie powiedział tego na głos, ale był niesamowicie dumny z tego, na jaki krok zdecydowała się kobieta. Rozwód, powrót do panieńskiego nazwiska, zmiana kraju. W końcu mieli zaznać odrobiny szczęścia.
Sam wybrał mieszkanie w akademiku uniwersyteckim. Niestety nie miał na tyle dobrych ocen, by dostać stypendium gdziekolwiek, aczkolwiek pożyczka studencka również nie wyglądała źle. Poszedł tam otwarty jak książka, mając nadzieję, że już został wystarczająco skopany przez los i teraz będzie tylko lepiej. Życie, jak zwykle zresztą, bardzo szybko go zweryfikowało. Okazało się, że całe dnie spędzał samemu, nie umiał z nikim znaleźć wspólnego języka, a fakt, że nie widział, dyskwalifikował go z części aktywności, jakim jego rówieśnicy lubili się oddawać. Miał też ogromny uraz do alkoholu, dlatego wszelkie zakrapiane imprezy po prostu omijał.


Popadał w coraz większy marazm. Początek 2018 roku pamiętał jak przez mgłę. Czuł, że został ze wszystkim sam, matki martwić nie chciał. W jego głowie zaczynało pojawiać się coraz więcej czarnych, niechcianych myśli, aż w końcu, półtora roku później, poddał się. Przestał na siłę szukać znajomości, zamknął się w sobie i odizolował jeszcze bardziej.
Wszystko w końcu zmieniło się, gdy pewnego dnia, wracał ze szkoły tą samą drogą co zawsze. Zdziwił się, że w pewnym momencie betonowe płyty, które miał pod nogami, zmieniły się w coś, co przypominało ubitą ziemię. Zdziwił się jeszcze bardziej, gdy poczuł na twarzy coś mokrego. Otoczenie wokół pachniało sosną, jakby znalazł się w lesie, więc podejrzewał, że mokre “cosie”, to gałęzie. Próbował się wrócić, ale wiedział, że to na nic. Wylądował w dziwnym miejscu, zwyczajowy szum miasta najpierw został wygłuszony, a potem zamilkł kompletnie, pozostawiając go jedynie w ciszy. Z braku lepszych pomysłów poszedł dalej, kląc na siebie w duchu, że nie miał ze sobą swojej białej laski. Po jakiś pięciu minutach odbijania się od drzew zauważył, że podłoże pod nim znów  się zmieniło. Tym razem nie była to ziemia, a coś miękkiego. W momencie, w którym kucnął, by tego dotknąć, usłyszał nad sobą “Witamy w Brakebills”.
Najgorsze wspomnienie
Ciekawostki
Posługuje się brytyjskim akcentem.

Cierpi na barwnikowe zwyrodnienie siatkówki. Bez pomocy widzi zmieniające się natężenie światła, oraz bardzo niewyraźne kształty w dobrze oświetlonych pomieszczeniach. Od dziekana Brakebills dostał okulary, które pozwalają mu widzieć lepiej zarysowane kształty oraz częściowo podstawowe kolory. Ot, nosząc je nie wpada na ludzi, czy nie potrzebuje białej laski. (Choć w pogotowiu ją zawsze ma!)

Jak to możliwe, że swoją wadę wzroku ukrywał tak długo? Cóż, ciężko było mu to wytłumaczyć, ale on w większości wypadków po prostu wiedział gdzie co jest. Coś na zasadzie szóstego zmysłu.

Przez około cztery lata chodził do szkoły przystosowanej dla osób niewidomych. Tam nauczył się chodzić z laską, Braille'a, oraz wielu innych przydatnych rzeczy.

Czasami wchodzi do czyjegoś snu, tylko po to, żeby widzieć.

Potrafi też telepatycznie połączyć się z kimś, by widzieć to, co ta osoba.

Pomimo licznych przeprowadzek i zmian rodzin, nigdy nie zmienił swojego nazwiska, które dostał po biologicznej matce.

Jest leworęczny i ma całkiem giętkie palce.

Jest czymś, co można nazwać kujonem. Uważa, że Brakebills, to najlepsze, co przydarzyło mu się w życiu i nie zamierza zostać z niego wyrzucony przez słabe oceny.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.08.20 9:42
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Story of Magic
[Brakebills] Minjun Yun Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
Zaakceptowana Karta

Twoja karta została zaakceptowana!

Min musiał potrzebować dużo odwagi i siły, żeby angażować się w coś, co tak naprawdę go nie dotyczyło. Niewątpliwie, to samotność, ale też upór zaprowadziły go na próg Brakebills. Może teraz wszystko wreszcie będzie takie, jakim powinno? Ale przecież nie od dziś wiadomo, że magia tak naprawdę nie rozwiązuje problemów.

Bardzo nam miło powitać Cię na naszym forum, mamy nadzieję, że będziesz się dobrze bawić! W razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości, służymy pomocą czy na pw czy na discordzie. Stwórz teraz wszystkie dodatkowe tematy, takie jak dziennik, relacje czy komunikacja, a następnie koniecznie uzupełnij swoje pola profilu!
Twoja postać otrzymała kwaterę mieszkalną klik. Wygląda ona standardowo. Jeśli chcesz ją jakoś przystroić, zmienić opis,  może to zrobić przez zamówienia.

Na start dostajesz:
Pieniądze
150$
Punkty Doświadczenia
20 PD

PD możesz wydawać poprzez zamówienia, a pieniądze możesz wydawać w sklepiku.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
31.10.20 18:26
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Skocz do: