Story of Magic


 :: 
Off-top
 :: Beta Librae
Przed azylem
Story of Magic
Przed azylem Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
Przed azylem
Wejście do azylu Beta Librae dla oka postronnego obserwatora będzie jedynie wycinkiem majestatycznego pejzażu - zrujnowana chałupa, gotowa zapaść się w sobie pod siłą intensywniejszego spojrzenia, na tle pustego pola.
Ale magicy wiedzą lepiej - już zza obiegającego całą posesję wysokiego płotu można dostrzec ogrom ścian pełnych geometrycznych kształtów i ostrych krawędzi, wykończonych jaśniejszym i ciemniejszym piaskowcem ścian, co wraz z szerokimi, sięgającymi od podłogi do sufitu oknami sugeruje, że nie mieszka tu byle kto.
Do drzwi wejściowych prowadzi wyłożona równie jasnym kamieniem kładka, z obu stron otoczona przez płytkie baseny, a do jednego z nich efektowną kaskadą wpada woda z zamontowanego na bocznej ścianie domu sztucznego wodospadu.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
03.12.20 9:51
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Gabriel Blackthorn
Przed azylem B7LiwSs
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek Sekty
Zasoby : 11PD | 1212$
Gabriel Blackthorn
Beta Librae
#6

Gabriel zazwyczaj sprawiał wrażenie największego gbura świata, który uśmiecha się tylko, kiedy widzi krew i trupy ewentualnie wtedy, kiedy ma przy sobie Łajzę, ale do tego wciąż po tylu latach woli nie przyznawać się na głos. Co więc zmieniło się dzisiaj? Well, odpowiedź na to pytanie była jedna i bardzo prosta - alkohol. Jeśli Blackthorn był akurat w dobrym nastroju i wypił odpowiednio dużo, potrafił mieć nieironicznie dobry humor, nawet, jeśli to oznaczało robienie z siebie totalnego debila... no bo jak inaczej nazwać paradowanie po mieście w idiotycznym porożu renifera, które Lysia wsadziła mu na głowę nawet sam nie wiedział kiedy? Całe popołudnie trenowali razem bojową a później w ramach zasłużonego odpoczynku mieli iść na grzańca - nie trzeba chyba jednak dopowiadać, że na jednym się nie skończyło i przez to teraz Gabs wyglądał jak wyglądał, idąc chwiejnym krokiem przez ulice Nowego Jorku, w jednej ręce dumnie dzierżąc tekturowy kubek z resztką ostatniego grzańca a drugą ręką trzymając Lysandrę pod ramię, coby się przypadkiem gdzieś nie wyjebała... choć po głębszym zastanowieniu właściwie ciężko było stwierdzić, kto tu kogo trzyma. Ach, no i nie zapominajmy o kolędach! Ale nie jakichś tam zwykłych, o nie! Gabs miał na święta swój własny osobisty repertuar, który to właśnie w tym momencie prezentował światu.
- Przybieżeli do burdelu spraaagnieeeeni
Na dobre męskie dupy napaaaaleeeeni
Pała na wysokości
Wypieprzy wszystkich gości
Bur-de-luuu, bur-de-luuuuu

Czy to miało sens? Prawdopodobnie nie. Czy było obrzydliwe? No raczej. Czy Gabriel się tym przejmował? Ani trochę! Dalej radośnie bełkotał sobie swoje pijackie przeróbki kolęd w międzyczasie gadając do Lysi jakieś rzeczy bez sensu i zachęcając ją żeby śpiewała razem z nim, przez co nawet nie zauważył, kiedy całkowicie przypadkowo zawędrowali w okolicę siedziby Bety.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
05.12.20 16:49
https://story-of-magic.forumpolish.com/t176-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t206-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t236-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t205-gabs#340 https://story-of-magic.forumpolish.com/t204-gabriel#476
Powrót do góry Go down
Lysandra Silberg
Przed azylem B4460fbc983e9c5324a94ca9f72dfdc504fc3f4f
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : informator
Zasoby : 8PD | 1335$
Lysandra Silberg
Alpha Ophiuchi
{6}

Coś musiało iść w złym kierunku z całym wszechświatem, bo Lys z tygodnia na tydzień na coraz to nowszych poziomach zamieniała się w chodzące i żywe ilustracje do coraz to nowszych powiedzonek, którymi starsze panie lubią okraszać swoje wypowiedzi.
Najpierw pojawiła się senna mara, która nie dość, że wyglądała podejrzanie mało koszmarnie, to jeszcze miała czelność wyglądać jeszcze bardziej podejrzanie podobnie do kogoś, za kogo dałaby sobie rękę uciąć, że już kiedyś znała, i skradła jej resztki spokoju ducha - ergo, brunetka stała się uosobieniem dobrej rady "nie śpij, bo cię okradną"; potem z wykazującym wysoce funkcyjne, kleptomańskie zapędy, najjaśniejszym promyczkiem Alfy było coś o wróblach... a może świnkach morskich... z resztą nieważne...
A teraz nic dodać, nic ująć, tylko hasło finałowe za dwieście bonusowych punktów i talon na pralkę - pijana Lysandra z pijanym Gabrielem (i idę o zakład, że nawet zaklęty alkomat nie pomógłby rozstrzygnąć, które było pijane bardziej) - w inscenizacji złotej sentencji pod tytułem "prowadził ślepy kulawego".
Oczywiście punktem kulminacyjnym wieczoru wcale nie było to, że wypici szwendali się po Manhattanie, to byłoby w przypadku tej dwójki zbyt basic. Tu punktem kulminacyjnym był moment, w którym Lys z całą podlaną grzanym winem gracją jaką zdołała wykrzesać, obróciła się jak baletnica na pięcie (wcale prawie nie lądując przy tym tyłkiem w zaspie na krawędzi chodnika, która z zaspą miała tyle samo wspólnego co bałwan z urlopem w Tunezji) i drogą wymiany kilku wymiętych jednodolarówek nabyła dwie pary czerwonych jak pierun rogów renifera, które podzwaniały przeuroczo jak nimi potrząsnąć. No przecież biznes życia! Zwłaszcza jak jedną parę wcisnęła na czubek głowy Brysia i teraz oboje wesoło podzwaniali w akompaniamencie obscenicznych wersji kolęd.
- Do baru, hej pasterze!
Do baru, bo tam cud!
Barman kolejkę leje,
kolejkę piwa-CUUUD!

Pff, że niby miała być gorsza? W życiu! Może jeszcze nie dotoczyła się dość głęboko, by śpiewać o pałach i nagich tyłkach, ale po entuzjazmie sprzed chwili można wysnuć wniosek, że to już niedługo. - TY PACZ! - jaśnie oświecona stanęła jak wryta w pół zwrotki, a że jedną rękę miała "dla bezpieczeństwa" wplecioną w jego ramię, to zachodziła obawa, że długą sekundę zajęło im na powrót wyśrodkować pion - Czy to nie czasem chawira tych mariuszy z kijami w tyłkach?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.12.20 0:35
https://story-of-magic.forumpolish.com/t170-guslarze-lysandra-silberg https://story-of-magic.forumpolish.com/t253-guslarze-lysandra-silberg https://story-of-magic.forumpolish.com/t257-guslarze-lysandra-silberg#670 https://story-of-magic.forumpolish.com/t258-lysia#671 https://story-of-magic.forumpolish.com/t259-lysandra#675
Powrót do góry Go down
Gabriel Blackthorn
Przed azylem B7LiwSs
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek Sekty
Zasoby : 11PD | 1212$
Gabriel Blackthorn
Beta Librae
Well, dobrały się dwa pijane dzbany i rozkręciły na ulicach Nowego Jorku najdziwniejszą świąteczną imprezę roku. Jebać tych wszystkich głupich ludzi, których mijali po drodze, i którzy posyłali im mocno zażenowane spojrzenia. I te wszystkie cholerne babcie, które wymachiwały w ich stronę różańcami, gotowe odprawiać nad nimi egzorcyzmy choćby w tej chwili! Gabs chwilowo miał w dupie wszystko i wszystkich, nawet te głupie czerwone rogi z dzwonkami mu nie przeszkadzały bo pierwszy raz od dawna miał taki dziwny humor. Zazwyczaj wyglądał, jakby chciał wypatroszyć każdego kto w jakikolwiek sposób wejdzie mu w drogę, dziś natomiast bawił się niczym nastolatek na swojej pierwszej zakrapianej imprezie.
Blackthorn akurat nie miał najmniejszego problemu ze śpiewaniem czy gadaniem o gołych dupach i pałach, nawet na trzeźwo, bo że był bezwstydny do granic możliwości to wszyscy doskonale wiedzieli. Alkohol jednak był równie doskonałym tematem, więc skoro Lysia wspaniałomyślnie zarzuciła kolędą alkoholików to Gabs uznał, że wypada pociągnąć ten zacny temat.
- Dzisiaj w melinie,
dzisiaj w melinie
wesołaaaaa nooo-wiii-naaaa!
Jest zapas zioła
Jest zapas wódy
Jest też zaaapaaas wiiiiinaaaaa...

Każdy, kto znał go choć trochę nigdy w życiu nie posądziłby go o śpiewanie, ale po dużej ilości alkoholu i w odpowiednim towarzystwie stawał się zupełnie inną osobą. A dziś szedł chyba po jakiś nowy rekord, jeśli chodzi o śpiewanie!
- To co, następna stacja monopolowy, hmm? - zapytał z nadzieją, bo przez to wszystko aż zachciało mu się pić, no a czym najlepiej ugasić pragnienie jeśli nie dobrą, tanią wódką. W tym właśnie momencie Lysia jednak nieoczekiwanie postanowiła się zatrzymać, przez co Blackthorn zachwiał się, poślizgnął na oblodzonym chodniku i omal nie upadł... co byłoby pewnie problematyczne dla nich obu, bo skoro Gabs dalej był wczepiony w dziewczynę to pewnie pociągnąłby ją za sobą. Chwała jego ponadprzeciętnej koordynacji ruchowej, dzięki której uniknęliśmy tu tragedii!
- O kurwa, faktycznie! - No, dla niego to było autentycznie odkrycie roku, bo był tak bardzo najebany że pewnie przeoczyłby w tej chwili nawet swoje własne mieszkanie, nawet, gdyby w drzwiach czekał na niego nagi Łajza. - Ciekawe które okno jest tego buca Williama - zaczął zastanawiać się na głos, bo czy nie byłoby przezabawnie obrzucić mu okien jajami? Och, wait... to chyba nie te święta. A zresztą, czy to ważne? Wszytkie święta które wymyśliła ludzkość były w oczach Gabsa bezsenowne, chyba że akurat stanowiły dobry pretekst żeby wypić więcej niż zwykle. Anyway, zawsze można było rzucać w okna śnieżkami i liczyć, że w którejś zupełnie przypadkiem znajdzie się kamień. To byłoby nawet jeszcze bardziej zabawne niż jajka!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
18.12.20 1:02
https://story-of-magic.forumpolish.com/t176-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t206-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t236-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t205-gabs#340 https://story-of-magic.forumpolish.com/t204-gabriel#476
Powrót do góry Go down
Lysandra Silberg
Przed azylem B4460fbc983e9c5324a94ca9f72dfdc504fc3f4f
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : informator
Zasoby : 8PD | 1335$
Lysandra Silberg
Alpha Ophiuchi
Po co komu Rockefeller Center i jego absolutnie przesadzona, obwieszona absolutnie wszystkimi ozdobami, jakie mogli znaleźć ludzie w obrębie wszystkich trzech sąsiadujących stanów ludzie, którym płacono za to zapewne niezłe sumki, choinka.
Prawdziwie świąteczną atmosferę można było bez trudu znaleźć w innym zakątku Manhattanu, tam, gdzie wszystkie szare ludki widziały jedynie rozpadającą się chałupkę pośrodku niczego; tam, gdzie dwójka równie skutych, jak ziemie lodem na Arktyce, guślarzy podlewając się grzanym winem, które może i dawno straciło prawo do pretendowania do miana grzanego, ale wciąż miało swoje w temacie procentów, szerzyło christmas mood i kolędowe zgorszenie wśród... oh well, w tej okolicy i o tej porze nie mieli co liczyć na szeroką widownię, chyba że liczyć kilka przybrudzonych zasp i parę ciekawskich gołębi.
- Gdy śliczna panna, działki porcjowała,
z wielkim weselem koks noskiem wciągała.
Li li li li laj, na dobrej melinie,
Li li li li laj, biały węgorz płynie.

Nie można powiedzieć - Lysandra miała co do swojego dzisiejszego kompana zasadniczo mieszane uczucia. Bywały momenty, w których zakurwiał ją niemiłosiernie i jedyne czego pragnęła, to sprezentować mu kosę pod żebra tak skuteczną, że nawet jego medyczna małżonka nie byłaby w stanie go poskładać. Z drugiej strony, nie tak znowu rzadko zdarzały się momenty jak ten właśnie trwający, kiedy świąteczne cuda rozwijały swoje długie, pachnące cynamonem i obwieszone anielskim włosiem macki i reklamowany jako równie świąteczny alkohol wpychały w guślarskie łapki i wychodziło to, co widać na załączonym obrazku.
- Musimy wyciągnąć od jakiegoś mądrali od wiedzy rytuał na flaszkę niedopitkę. - oznajmiła po chwili zastanowienia, jak tylko w głowie przekalkulowała gdzie tu na tym leciutkim wypizdowie może być najbliższy otwarty monopol. Tak, zdecydowanie chwila milczenia w zastanowieniu była potrzebna do tej kalkulacji, nie do tego, żeby wyłapać pion i nie skończyć jako dwa guślarskie naleśniki na nowojorskim bruku. Ale niech będzie, że pięćdziesiąt procent tych zasług przypada jego "niezwykłej" koordynacji ręka-oko.
- Łee, to by było za proste. - choć kuszące, oj kuszące. Tylko, kurczę, trochę nazbyt szczeniackie jak na jej gust - przecież halo, byli poważnymi ludźmi w poważnym wieku. Stać ich było na nieco więcej niż parę śnieżek z zawoalowanymi kamieniami w środku.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
27.12.20 0:31
https://story-of-magic.forumpolish.com/t170-guslarze-lysandra-silberg https://story-of-magic.forumpolish.com/t253-guslarze-lysandra-silberg https://story-of-magic.forumpolish.com/t257-guslarze-lysandra-silberg#670 https://story-of-magic.forumpolish.com/t258-lysia#671 https://story-of-magic.forumpolish.com/t259-lysandra#675
Powrót do góry Go down
Gabriel Blackthorn
Przed azylem B7LiwSs
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek Sekty
Zasoby : 11PD | 1212$
Gabriel Blackthorn
Beta Librae
A szkoda, naprawdę wielka szkoda że nie było w pobliżu nikogo, kto mógłby podziwiać ten wspaniały koncert żenady i zarazić się świątecznym nastrojem od dwójki najebanych w trzy dupy guślarzy. Może jeszcze przy okazji zgarnęliby trochę kasy za to całe show i mieliby przynajmniej na kolejną flachę, bo niestey, zapasy alkoholu niknęły w oczach. Właściwie to było do przewidzenia, bo dość powszechnie wiadomo, że przy Gabrielu żaden alkohol nie ostanie się zbyt długo. Może wyprawa do monopolowego faktycznie nie była złym pomysłem? Jak już się bawić to po całości, tak czy inaczej jutro rano będzie czuł się beznadziejnie, więc co za różnica.
- Cii-iiichaa noooc
Krwaaa-aaawa noooc
Dziiiś króluuuuje śmieeeerci moc!
Nad zwłokaa-ami stoo-ooi kaaat
W ręku trzyma zakrwaaawiony baaat
Czuuuuwa nad trupa sneee-eeem
Nad jego wieczystym sneeeeem...

Teraz był spełniony - jego repertuar zahaczył już o wszystkie istotniejsze sfery jego życia, czyli seks, używki i przemoc. Tak, miał dość nieskomplikowane potrzeby, doskonale zdawał sobie z tego sprawę i nawet jakoś szczególnie nie starał się tego ukrywać, bo każdy kto znał go choć trochę i tak dobrze o tym wiedział. Wyjebane. Przez zdecydowaną większość życia miał głęboko w dupie, co ludzie o nim mówią i jak go postrzegają... dopóki oczywiście nie próbują błędnie przypisać mu jakiegoś sympatycznego morderstwa, jak to było na ostatnim spotkaniu Alfy. Gabs wolał nie wracać do niego myślami, bo im częściej to analizował tym mniej czuł się członkiem swojej własnej sekty i mniej miał ochotę przebywać z tymi wszystkimi ludźmi. Poza tym, to zdecydowanie nie był problem na teraz - teraz to on miał zajebisty humor i chyba nic nie byłoby go w stanie popsuć.
Na dłużej utkwił wzrok w budynku przed sobą, jakby nad czymś się zastanawiał, choć w obecnej sytuacji naprawdę ciężko było mu zebrać myśli.
- Ciekawe czy mają tam alkohol. I czy dalibyśmy radę się włamać. - Przez dobrą chwilę Gabs naprawdę bardzo poważnie to rozważał, ale nawet będąc w takim stanie doszedł w końcu do wniosku, że to byłaby głupota w najczystszej postaci. Była ich przecież tylko dwójka, no i ledwo trzymali się na nogach. To nie były najlepsze warunki na włamywanie się do budynku konkurencyjnej sekty. - Ej, może jednak ten monopolowy, hmm? Pić mi się chce - oznajmił tonem dziecka, które próbuje w sklepie naciągnąć matkę na coś słodkiego. Niekończąca się flaszko, gdzie jesteś kiedy jesteś potrzebna?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
08.02.21 13:35
https://story-of-magic.forumpolish.com/t176-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t206-guslarze-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t236-gabriel-blackthorn https://story-of-magic.forumpolish.com/t205-gabs#340 https://story-of-magic.forumpolish.com/t204-gabriel#476
Powrót do góry Go down
Lysandra Silberg
Przed azylem B4460fbc983e9c5324a94ca9f72dfdc504fc3f4f
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : informator
Zasoby : 8PD | 1335$
Lysandra Silberg
Alpha Ophiuchi
Ooh, to brzmiało jak nielichy pomysł na biznes.
Przynajmniej w tej jednej, trwającej właśnie chwili, w której ostatnie szare komórki w ich uroczych móżdżkach właśnie zaciągały się cynamonem z goździkiem, chlapiąc się beztrosko w hektolitrach cieplutkiego wina.
Lysandra & Gabriel presents: Filthy Carols Live! No i czy to nie brzmi jak czyste, broadwayowskie złoto? Zbiliby na tym majątek, to więcej niż pewne, odgrywaliby to świątek, piątek, niedziela czy mróz, bez względu na to, czy na świątecznych wystawach jeszcze dogorywałyby mikołaje czy też rozkwitały walentynkowe różowo-czerwone kopy pluszu i czekolady, a nawet mogłyby ćwierkać wielkanocne kurczaczki utopione w pastelach. Przecież wszyscy na tej smutnej planecie wiedzieli, że Gwiazdka jest świętem nadrzędnym i wypada je celebrować tak samo w grudniu jak i w marcu, a nawet w czerwcu.
- Dobra, wygrałeś! - oznajmiła nad wyraz głośno, przez dłuższą chwilę walcząc z lekkim acz efektownym napadem pijackiej czkawki, zanim udało jej się na powrót złapać jako taki pion, z nieodzowną pomocą gabrysiowego ramienia. - Nie przebiję tego.
Niech się cieszy póki może. Lysia nieczęsto przyznawała się do porażek. Ba, na palcach jednej - no dobra, obu - ręki mogła policzyć wypadki, w których w ostatnich dwóch kwartałach pozwoliła myślom ledwie otrzeć się o linię s u g e s t i i, że coś nie idzie jej z a c n i e. A co dopiero mówić o prawdziwych porażkach. Chyba naprawdę powinna nad sobą popracować.
Zmrużyła oczy, tak jakby to miało cokolwiek zmienić w kontekście jej absolutnie zerowego, podlanego alkoholem, skupienia. Za to wyglądało całkiem badass, więc... choices. Darmowe alko brzmiało kusząco. Potencjalny wpierdol w bonusie? Już jakby mniej. - Naah. Dupki nie są warte przebywania w blasku naszej zajebistości. - oceniła finalnie i była to sama prawda.
- Kierunek - MONOPOLOWY!

//zt. x2
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.02.21 21:38
https://story-of-magic.forumpolish.com/t170-guslarze-lysandra-silberg https://story-of-magic.forumpolish.com/t253-guslarze-lysandra-silberg https://story-of-magic.forumpolish.com/t257-guslarze-lysandra-silberg#670 https://story-of-magic.forumpolish.com/t258-lysia#671 https://story-of-magic.forumpolish.com/t259-lysandra#675
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Przed azylem Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
#36

Nie wiedział nawet kiedy znalazł się w czerwonych ogrodniczkach. Ani kiedy kolorowa czapka z takim wirującym wiatraczkiem została mu odebrana. Podobno nie pasowała do motywu przewodniego pracy nad budowaniem murów z cegieł tudzież innych pustaków. Lecz to były tylko drobne niedogodności, by zwieńczyć ubranie do pracy jebutną czapką z lwem. In your face antagoniści czepek z wiatrakami. Sporą część dnia Bart udawał, że pracuje na budowie. Także typowo. Głównie stał przy taczce z jakimiś worami, jedząc przypadkowe rzeczy, które dorwał w swoje pazury. Skoro już udawał, że pracował to potrzebował energii. Wiemy jak jest. Zaś idealnie przygotowane miejsce do leserstwa padło, gdy na placu budowy/naprawy zobaczył Maeve.
- Stara, się masz - krzyknął do kobiety, unosząc rękę do góry i po tym jakże radosnym przywianiu stało się tak, że wspólnie rozrabiali zaprawę murarską kładąc cegłę na cegle, szpachlując od czasu do czasu. Właściwie po każdej cegle czym tam smarowali. I co zabawne, poniekąd, byli właśnie w akcie twórczym. Jakby byli stwórcami pewnej rzeczy, ojcem ściany. Prawie jak jakieś bóstwa, a przynajmniej o tym myślał Raquel, gdy mechaniczne układanie kloców zaczęło go nudzić. Czyli praktycznie od razu.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
12.05.21 9:34
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Maeve Stirling
Przed azylem D2e2177f1d5eb1c43b331d0a297d2bacc4ced4bf
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 18PD | 875$
Maeve Stirling
Beta Librae
Maeve nigdy nie sądziła, że przyjdzie jej pracować na faktycznej budowie. Albo inaczej. Nie sądziła, że zdarzy jej się to jeszcze raz. W okresie bujania się z dala od apartamentu Stirlingów parała się różnymi rzeczami i pewnie w tym krótkim, ale dość intensywnym okresie, zdarzyło jej się może kłaść kafelki. Natomiast, bez dwóch zdań, nigdy nie przyszło jej stać przed ruiną i próbować zrobić z niej czegoś, w czym znów członkowie sekty mogliby mieszkać. Więc kiedy dotarła na plac prac, stała dłuższą chwilę wpatrując się w osmalone ściany i zawalone sufity. A może, tak po prostu, rzucić to wszystko w cholerę i znaleźć nowe lokum? Pod Nowym Yorkiem przecież nie było tak źle. A potem, zobaczyła lwa. I to już w ogóle wybiło ją z rytmu.
No dobrze, nie lwa, tylko Barta z lwią czapką na głowie. Albo z lwią głową na głowie. Im dłużej się temu przyglądało, tym mniej miało to sensu, zwłaszcza w połączeniu z czerwonymi ogrodniczkami. Pewnie stałaby dłuższą chwilę, obserwując co właściwie Raquel robi, ale szczęśliwie, bądź nie, ją wypatrzył. Prezentowała się zdecydowanie mniej stylowo, w jakiejś za luźnej koszulce, z jakimiś losowymi dziurami i mniej lub bardziej wygodnych spodniach. Wszystko do zniszczenia. -Wyśmienicie - odparła, kiedy w końcu łaskawie przyczłapała do Portugalczyka. Złapała się za jakieś dziarskie rękawice i z mniejszym, niż większym zaangażowaniem zaczęła szpachlować. Na razie w ciszy. Mniej więcej przy drugiej warstwie cegieł, spojrzała ponuro na Raquela. -Dlaczego właściwie to robimy? Czy nie lepiej byłoby znaleźć jakieś inne lokum? - Mruknęła, nieco obrażonym tonem. Z rzeczy, które trzeba było zrobić, ta wydawała się najdziwniejsza. -Chyba nie zostało tu za dużo rzeczy, a książki spłonęły albo są zalane - dodała jeszcze, jakby to miało podkreślić dziwność całego procederu. Nie mówiąc o tym, że była pewna, że Corbyna stać na wynajęcie ekipy remontowej. Albo chociaż na wykorzystanie magii. Właśnie, Corbyn. Nie wiedziała jak przebiegały jego rozmowy z Valerie, bo do tego musiałaby rozmawiać z siostrą, ale mogła tylko podejrzewać, że nic rozsądnego z nich nie wynikło.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.05.21 21:07
https://story-of-magic.forumpolish.com/t374-guslarze-maeve-stirling#2595 https://story-of-magic.forumpolish.com/t382-guslarze-maeve-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t413-guslarze-maeve-stirling#3100 https://story-of-magic.forumpolish.com/t395-maeve#2646 https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Przed azylem Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Pytanie go zamurowało. Niby położył jeszcze jedną cegłę, która zapewne miała być kiedyś częścią ściany. Kto wie, może nawet elementem od jego przyszłego, ulubionego pomieszczenia? Czyli jakiegokolwiek z barkiem bądź innym meblem, który lubi przytrzymywać alkohol. Zaś czemu oni to robili?
- Książę nam kazał, a wiesz jak jest. Pan karze sługa musi czy jakoś tak. Ogólnie myślę, że to może być jakaś lekcja, bo wiesz. Takie budowanie ściany może być budujące. Chociażby ty teraz kładziesz ze mną cegły, a niedługo możemy siedzieć w już gotowym pokoju i bawić się z naszym największym słodziakiem - miał tutaj na myśli Pana Psa oczywiście, który był jedynym stworzeniem w Becie, z którym Romeo gotów konkurować o atencję nie był. Nawet nie chciał, nigdy nie próbował i nie usiłował. Co dalej nie odpowiadało na pytanie. - Chodzi mi o to, że budowanie relacji i więzi są ważne, zwłaszcza w sektach. Czy to rozumiem? Zupełnie nie, nawet nie wiem czy to nie jest wersja wydarzeń, w którą chce wiedzieć, bo jednak wiesz. Z jednej strony to Willi, a z drugiej jeszcze nigdy nie chciałem mu tak dać w pysk - wzruszył ramionami, wracając do powstającej powoli konstrukcji. - Nawet nie wiesz jak mi szkoda tych wszystkich książek. Pamiętam jak zdarzało mi się wrócić tutaj najebanym i zamiast do pokoju szedłem do biblioteki, otwierałem jakiś tomik, który dobrze znałem i na nim zasypiałem. Na niczym mi się nigdy lepiej nie sypiało - westchną nostalgicznie, a w swojej odpowiedzi upatrywał ucieczki od myśli o czymś oczywistym. To co robili naprawdę było głupotą, ale jednak i Maeve, i Bartolomeo tutaj byli, więc musiało ich to jakoś poruszyć. - Znalazłem, z resztą nie sam, nowe miejsce na fajną kryjówkę, ale niedostatecznie dużą, by stała się całym nowym azylem. Chociaż... - spojrzał na nią nagle i badawczo. - Może w Brakebliis jest jakaś literatura dotycząca magicznej architektury, jakieś zaklęcia załamujące przestrzeń. Z pewnością, napaliłem się. Muszę taką wiedzę pozyskać - kradzież książki. To brzmiało jak coś, za co Bart byłby gotowy wybaczyć Chrisowi niepamięć o jego urodzinach. Po tym rzucił ostentacyjne zaklęcie, które miało położyć jedną cegłę w tworzącej się konstrukcji. Jeśli się udało to ukłonił się z lekka przed koleżanką, oczekując jakiegoś aplauzu albo chociaż nikłej gratulacji w jej stylu.

Fizyczna
Bartolomeo Raquel carried out 3 launched of one k10 :
Przed azylem EbPLmIq , Przed azylem B9Hmvsp , Przed azylem B9Hmvsp
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.05.21 1:40
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Maeve Stirling
Przed azylem D2e2177f1d5eb1c43b331d0a297d2bacc4ced4bf
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 18PD | 875$
Maeve Stirling
Beta Librae
-Lekcja? - Powtórzyła cicho, przenosząc wzrok z cementu na swojego rozmówcę. Dołożyła jeszcze jedną cegłę, wysłuchując całego wywodu, z właściwym sobie spokojem. Mimo to, jej szczęki zacisnęły się machinalnie, a całe ciało napięło. Lekcja. Pierdolony Corbyn. -Powinniśmy przetrząsać miasto i się ratować, zamiast budować mury - syknęła cicho. -Sam powinien budować te mury, bo może gdyby był w siedzibie, to by się nie odważyli - dodała ciszej. Nie potrzebowała kretyńskich ćwiczeń korporacyjnych, nie było na nie miejsca w sekcie. Mieli być rodziną. Stirling nie lubiła swojej rodziny krwi, żeby nie powiedzieć, że nią gardziła. Beta była całkiem godnym zastępstwem, chociaż może po prostu jedynym? W całej swojej oschłej fasadzie, miała w sobie zaskakująco dużo ciepła dla tych ludzi, nawet jeśli o tym nie wiedzieli. Swoistą lojalność, która teraz wydawała się znacząco nadszarpnięta. Ktoś zasługiwał na jej gniew, a nie była w stanie znaleźć nikogo bardziej winnego, niż Corbyn w tym momencie. -Pierdolony książę. Chyba już go do reszty pojebało. - Zacisnęła usta w wąską kreskę, nieco zbyt agresywnie dokładając kolejną cegłę, więc kolejna porcja zaprawy rozbryznęła na boki. Zemła kolejną wiązankę pod nosem. Może dlatego, kolejna porcja bzdur była już ponad jej możliwości. Łypnęła więc na Barta niechętnie, ale postanowiła nic nie mówić co do jego sypiania na książkach. Czasami łatwo było zapomnieć, że Raquel potrafił być błyskotliwy i że, wbrew powszechnej opinii, wcale nie był pociesznym idiotą. Maeve pielęgnowała tę wiedzę, w dobrym odruchu bycia zawsze gotową. Tak na wszelki wypadek. Wysłuchała tego całego kawałka o fajnej kryjówce, po czym wzruszyła lekko ramionami. Skąd miała wiedzieć jakiego rodzaju literaturę trzymali w Brakebills. -Pewnie mają magię architektoniczną. Chociaż nie mam pojęcia na czym się opiera - przyznała się, nawet niezbyt niechętnie. Zupełnie nie jej ekspertyza, na tyle, na ile w przypadku guślarzy można mówić o jakiejkolwiek ekspertyzie. Odetchnęła ciężko. -Ładnie - mruknęła, patrząc na ułożoną cegłę. -A nie umiesz tego transmutować? Wtedy ściana szybciej byłaby gotowa - zasugerowała. W sumie, może byliby w stanie to zrobić we dwójkę. -Naprawimy wtedy ten kawałek trochę szybciej - zabrała się za zaklęcie, licząc na to, że do niej dołączy.

Maeve Stirling carried out 3 launched of one k10 :
Przed azylem EbPLmIq , Przed azylem RaO12DA , Przed azylem 1fr6WM1
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
18.05.21 12:29
https://story-of-magic.forumpolish.com/t374-guslarze-maeve-stirling#2595 https://story-of-magic.forumpolish.com/t382-guslarze-maeve-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t413-guslarze-maeve-stirling#3100 https://story-of-magic.forumpolish.com/t395-maeve#2646 https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Przed azylem Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Tak słuchając gorzkich żalów Maeve chciał się troszkę oprzeć na tym co już ulepili z cegieł i cementów, żeby oczywiście lepiej jej słuchać. A miał miękką czapkę, więc już w ogóle bez problemów mógłby się rozkładać na kawałkach materiałów budowanych. Jednak dane mu to nie było, gdyż Szkotka jakoś tak może ze złością przyśpieszyła swoją cześć prac albo tylko Bartolomeo miał takie wrażenie, gdyż on bardzo zwolnił. Do takiego niezbędnego minimum, by nikt mu nie mógł zarzucić opierdalanka.
- Pamiętam jak zacząłem się śmiać, gdy zaprosił mnie na pogrzeb Morgany czy nie wiem jak jej tam było. Wybuchnąłem śmiechem. Nie wiem, zdarzyła się u nas tragedia, a on zaprasza na pogrzeb. Nie rozumiem, wolałem się śmiać niż złościć, ale nie rozumiem czemu się tak zachowuje. Chciałbym być na niego zły, ale nie umiem - położył cegiełkę w jakimś miejscu, które wydawało się miejscem na cegłę. - Złość na niego to jak złość na całą sektę, mam wrażenie. A wtedy zupełnie nie skupiłbym się na rzeczach, które mają teraz dla nas znaczenie. Jakieś rzeczy mają, prawda? - Chyba zaczął być smutny i niemrawy. Zatem jak porządny budowlaniec postanowił zasięgnąć po pomoc budowlaną - wódkę. Wyciągnął ją z wewnętrznej kieszeni ubrania, odkręcił, uwalniając cudność aromatów i poczęstował w pierwszej kolejności Maeve, a następnie uraczył trunkiem swoje gardło. - To książkę, każdy z nich jest pojebany - przyznał otwarcie, zanim nakazano mu coś transmutować. Zgodził się w milczeniu, odstawiając butelkę w bezpieczne miejsce (BHP picia najważniejsze!). Dołączył do guślarskich sztuczek i ot coś miało powstać z niczego.
- Oczywiście, że mogę próbować to transmutować. - Obruszył głową w teatralnym geście, ale w sumie to go bawiła ta zabawa fizyczną bez większej wiedzy o niej. - A co do magicznej architektury to zapewne coś z magii wiedzy. W sumie to powiedziałbym, że jak czegoś nie umiem sklasyfikować to nadawałoby się do wiedzy. Wiesz, jakieś mądre słowa typu entropia czy coś - poruszył nawet sugestywnie brwiami, jakby wiedział o czym pieprzy. - Masz jeszcze jakiejś genialne pomysły, żeby przyśpieszyć nasza pracę? - Stuknął w ścianę, żeby sprawdzić jaki efekt przyniosło ich zaklęcie i lepiej żeby się udało, by nie musieć kleić tego od nowa.

Bartolomeo Raquel carried out 4 launched of one k10 :
Przed azylem ScAoafw , Przed azylem EbPLmIq , Przed azylem ScAoafw , Przed azylem YiQY3D2
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
18.05.21 15:39
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Maeve Stirling
Przed azylem D2e2177f1d5eb1c43b331d0a297d2bacc4ced4bf
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 18PD | 875$
Maeve Stirling
Beta Librae
Skrzywiła się ponuro. A tak, ten pogrzeb. W jakiś pokrętny sposób rozumiała zabieg, nawet jeśli nie uzyskali tego, o co chodziło. -Mieliśmy pewnie nakłonić tamtych do przyłączenia się - mruknęła ponuro. Co prawda, z perspektywy czasu, to brzmiało trochę tak, jakby Will próbował łatać ich braki ludźmi z alphy. A ta myśl budziła w niej dogłębne obrzydzenie. -Nie wiem, nie rozumiem tego. Ten cały zegar. - Pokręciła głową. Dalej nie wiedzieli o co chodzi, nie tak naprawdę. Gdzieś podskórnie czuła, że to do nich wróci. Tylko nie wiedziała w jakiej formie i kiedy. Ta niepewność była w tej sytuacji najgorsza. -Nie, złość na niego, to złość na niego. Obiecał bezpieczeństwo. Dlatego przecież skupiamy się razem - żeby być bezpiecznymi i móc wspólnie coś robić - już miała powiedzieć wspierać, ale panna Stirling nie wierzyła w takie farmazony. Nie wiedziała czy jakieś rzeczy mają dla niej znaczenie. To pytanie było chyba dużo bardziej melancholijne, niż jej się wstępnie wydawało. Przyjęła więc bez słowa butelkę, pociągając z niej kilka solidnych łyków. Skrzywiła się przy tym nieziemsko. Nie lubiła wódki, ale kto lubił? -To miejsce nie ma żadnego. Powinniśmy... nie wiem. Znaleźć jakiś nowy dom. Zrobić tam te wszystkie bariery. Wywalić ten zegar. Chociaż pewnie nic z niego nie zostało - skrzywiła się po raz kolejny. Nienawidziła bezsilności. Wszystko, co otaczało porwanie właśnie z tym jej się kojarzyło. Nie byli w stanie pokonać napastników, nie wiedzieli co się dzieje, nie byli w stanie odnaleźć porwanych. Nic nie miało sensu. Nienawidziła braku sprawczości. Może dlatego lepiej jej było odpowiadać tylko za swoje życie? Usiadła pod wybudowanym i transmutowanym murkiem, opierając się o niego głową. W dupie miała te roboty budowlane.
-Może być i magia wiedzy. Albo inna fizyczna. Albo pewnie coś na środku - wzruszyła ramionami, wbijając wzrok w leniwie sunące chmury. -Chociaż mądrego słowa "entropii" bym w to nie mieszała - spojrzała na niego z ukosa. Może mogliby coś stworzyć architektonicznego. Jakieś niesamowite budowle. Chociaż pewnie miał rację, takie rzeczy tylko w cholernym Brakebills. Skrzywiła się znowu. Nigdy nie rozumiała fascynacji tą szkołą, ale z drugiej strony, mieli to wszystko, czego oni nie mieli. -Myślisz, że ta zawszona szkółka umie się obronić przed sześciopalczastymi? - Transmutowana ściana wydawała się dużo bardziej stabilna i pewnie szybciej wysychała. A co do genialnych pomysłów, uśmiechnęła się krzywo. -Tak. Można by po prostu znaleźć ekipę budowlaną, która zrobi to za nas. I faktycznie się na tym zna - zaproponowała w końcu. Przecież, sufit na pewno wymagał wsparcia. Oni to najwyżej mogliby odmalowywać ściany albo coś w tym stylu.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
20.05.21 11:18
https://story-of-magic.forumpolish.com/t374-guslarze-maeve-stirling#2595 https://story-of-magic.forumpolish.com/t382-guslarze-maeve-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t413-guslarze-maeve-stirling#3100 https://story-of-magic.forumpolish.com/t395-maeve#2646 https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Przed azylem Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Zrezygnował z tematu pogrzebu, gdy usłyszał o zegarze. Jakim, kurwa, zegarze? Co znów się stało, co go ominęło? Czy w Becie był naprawdę tak zły przepływ informacji? Czy dalej ciągnie się za nimi piekło walentynek? Albo gorzej: czy piekło zostanie otworzone na nowo? Zegar, lusterka, porwania, Chris - żeby oddać się temu wszystkiemu na tyle, ile chciał to potrzebowałby drugiego Barta. Tylko czy świat wytrzymałby jego kopię? Oby, bo może okazać się to ciężką próbą wobec całego bartusiowego otoczenia.
- Mordeczko, mówisz dużo rzeczy, ale nie mówisz o rzeczach - spojrzał na nią, jakby zupełnie go nie obchodził temat, ale w środku pękał z ciekawości. - O co chodzi z zegarem? - Zaśmiał się. - Błagam, nie mów mi, że całe wydarzenie miało miejsce dlatego, że nasz Książę ukradł Rudej Piździe zegarek. Maeve, co się właściwie wydarzyło u was? wtedy - Oparł się o murek, czekając na opowieść. Jest maj, on o niczym nie wie: żyć i nie umierać. Beta nigdy chyba nie była w lepszej kondycji. Chociaż co się dziwić - porwano im informatora, bez Szansa chyba wszyscy zapomnieli o potędze informowania się o rzeczach. Ano i powracający temat zegara znów wygrał z ideą wspólnoty, ochrony czy czegoś tam. W dniach słabości Raquel myśli, że poradziłby sobie w życiu sam. Później myśli, że nie poradziłby sobie bez Bety. Rzeczywistość, niestety, krzyczy głośno: gówno sobie poradzisz z kimkolwiek. Takie uszczypliwości miło było zapijać.
- Nie lubię mówić i nic nie robić - wziął łyk wódki. - Jeśli chcesz to możemy zaprzestać pracy - ostentacyjnie położył cegłę na powstającej ścianie, zapominając o zaprawie murarskiej. - I wybyć się, szukać nowej siedzimy. A później Książę ją nam kupi? - Już dodał niepewnie, bo z uświadomieniem sobie, iż złość na Williama to złość nie na resztę Bety sprawiała, że chciał nie mieszać przywódcy do rzeczy. W ogóle nie miał ochoty się z nim widzieć. Nawet się sobie nie dziwił w tym względzie. Hm, właściwie to zamach stanu i jakiś przewrót władzy despotycznej? W czyjejś główce chyba kiełkował plan.
- To było pierwsze mądre słowo, które przyszło mi do głowy - odpowiedział z uśmiechem, bo to nawet było śmieszne. Słowa w ogóle zdawały mu się śmieszne po alkoholu. Nawet takim, którego zadaniem jest wykrzywianie mordy. - Nie wiem czy umie się obronić, ale mam powód by im życzyć, żeby potrafili - westchnął. No lepiej, żeby tamtejsze robactwo trzymało się w swojej skorupie i nie rozlało się po ulicach Nowego Jorku w poszukiwaniu jakiegoś cudu. Dzieciaczki z uniwerku na śmietnikach, Raquel nie chciał sobie tego wyobrażać. - No, kurwa, znać się na tym. Ja teraz nie wiem czy nie powinniśmy robić tego w jakiś kaskach? - Tak spojrzał na ścianę krytycznym okiem i bez większego namysłu odsunął się od niej. - Możemy powsadzać patyki w ziemie, udając, że pomoże to coś dla budowy - zaproponował jeszcze.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
20.05.21 14:15
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Maeve Stirling
Przed azylem D2e2177f1d5eb1c43b331d0a297d2bacc4ced4bf
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 18PD | 875$
Maeve Stirling
Beta Librae
Spojrzała na Barta, jakby co najmniej z choinki się urwał. -Jak to, o co chodzi z zegarem? - Uniosła brew, powoli cedząc słowa. Sięgnęła w stronę butelki i pociągnęła z niej kolejny łyk. -Ten skośny mutant powiedział nam, że mamy mu oddać zegar. Nie wiem jaki zegar. Jakiś - odpowiedziała w końcu, wzruszając lekko ramionami. -Mieli mu go oddać albo bym sobie odstrzeliła głowę - dodała w końcu ciszej, żeby zaraz przyłożyć sobie palce do skroni, imitując strzał. Niezidentyfikowany dreszcz przebiegł po jej kręgosłupie. Rzadko kiedy realnie bała się o swoje życie. Gdyby ją ktoś zapytał, pewnie powiedziałaby, że i tak jest niewiele warte, więc czego się bać? Po śmierci przynajmniej miałaby spokój. W tamtej jednej, krótkiej chwili jednak, znowu wszystko było poza jej kontrolą. Czuła się znajomo brudna i na samą myśl zbierało jej się na mdłości. Odetchnęła głębiej. -Nie mówił do czego go potrzebuje. Może chodziło o ten zegar w salonie? Ale jak wszystko zwaliło nam się na głowy, wątpię, żeby cokolwiek po nim zostało. Po naszej stronie go nie było - zakończyła w końcu. W sumie, nigdy nie zadali sobie trudu, żeby to wszystko przedyskutować. Bo po co. Tak byli skupieni na odzyskaniu dwóch osób, że zapomnieli o całej reszcie. Skrzywiła się znowu. Jak zwykle. Zamiast tego biegali jak kurczaki bez głowy i próbowali rozwiązać problemy bez większego sensu, celu i składu. Plan idealny. Gniew na Williama zaczął się w niej bardziej krystalizować.
-Moglibyśmy coś po prostu zająć. Nie trzeba go w to mieszać - mruknęła cicho. -Brakebills na pewno ma jakieś zaklęcia ukrywające teren przed mugolami. Will na pewno z takich korzysta - zauważyła. Może go nie potrzebowali? Z drugiej strony, bez sekty nie dało się żyć. Znaczy, dało, ale to było życie bez magii. Sami przecież nie byli w stanie stworzyć wystarczająco dużo. Odetchnęła cicho. Nie myślała o zamachach stanu. To zdecydowanie nie było dla niej. Chciałaby po prsotu trochę spokoju i bezpieczeństwa. Mimo marudzenia, ruszyła w kierunku kolejnej ścianki, czy innego gruzu, żeby się za niego zabrać. -W szkółce masz powód, żeby umieli się bronić? - Rzuciła przez ramię. -Po co? - Nawet nie jaki, tylko po co. Sama sekta była wystarczającym problemem, żeby dodatkowo sobie znajdować jakieś powody do martwienia się poza nią. -Pewnie powinniśmy. Chociaż, w ogóle nie powinniśmy tego robić. Umiem najwyżej układać kafelki. A pewnie nawet nie to - parsknęła, wyraźnie zniesmaczona. I żeby nie być gołosłowną, wyciągnęła telefon. -Przynajmniej umówię kogoś, kto wywiezie ten gruz - zasugerowała.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
22.05.21 18:24
https://story-of-magic.forumpolish.com/t374-guslarze-maeve-stirling#2595 https://story-of-magic.forumpolish.com/t382-guslarze-maeve-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t413-guslarze-maeve-stirling#3100 https://story-of-magic.forumpolish.com/t395-maeve#2646 https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Przed azylem Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Oglądał w milczeniu spektakl stworzony przez Maeve z niepewną minął. Serio nie miał pojęcia, co się wydarzyło w drugiej grupie. Jedynie, że ukradziono Szansa, ale to akurat było na ustach wszystkich. No, jako margines przy porwaniu Łajzy, ale to już coś! O swoich się przecież nie zapomina. Zatem o ile ta Stirling przeżyła to dawało kolejny powód do świętowania.
- Hm, kurwa, trochę nie chcę ci wierzyć. Jesteś taką boss bitch, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, ale możemy to zostawić. Mnie opętała ćma i wyszedłem z budynku, kiedy działo się największe bagno - wzruszył ramionami. Mutanci byli silni, a szkoda. Co gorsza - Maeve dostał się jakiś Azjata. Trochę takie upokorzenie, Romo przynajmniej miał propozycję herbatki z Rudą Suczą. - Słysze pierwszy raz o tym zegarze, ale co ja tam wiem. Z walentynek pamiętam tylko Gabriela i Rudą Palczastą - napił się za ten fakt, bo nie było co - tylko uciec się w wódeczkę. - Chyba, że chcemy znaleźć te zegar? Albo zróbmy jakaś oczywistą rzecz i zapytajmy się Williamka? - Uśmiechnął tak jakoś głupkowato, a ciarki żenady przeszły mu przez kark. William stający się cichym antagonistą, nagle staje się też źródłem wiedzy? No, niech będzie, Bart nawet byłby gotów go zagadać.
- Możemy, ale wiesz jak jest - Raquel w sumie nie wiedział, właściwie nie wiedział o czym jest ta rozmowa. On tutaj przyszedł udawać, że muruje ściany, co właściwie się udało w jakimś stopniu. - Zrobimy sobie Betę w Becie? - Dzielenie się na odłamy właściwie nie było teraz czymś rozsądnym. Chociaż z drugiej strony nie mogło być już gorzej, nie mogło być już lepiej. Romeo miał wrażenie, że są w jakiejś zawiesinie, która wylewa im się swoim obrzydlistwem w życie. Oczywiście, łatwo było obwiniać o to Williama.
- Bo wiesz, to szkoła, nie? I mają tam studentów, prawda? Ano i tak mi się potoczyło, że jeden mi się oświadczył, a ja się tak jakoś zgodziłem - zapewne z lekka spąsowiał na twarzy, ale to nie było problemem. To akurat był najmniejszy problem w tym wszystkim. - No więc teraz bawię się ze studentem i nie wiem. Oświadczył się pierścionkiem z lizakiem, więc o ile to coś znaczy i mnie urzekło to ja chętnie przeżyje kawalerski. No i nikt nie mówi o hajtaniu się, ale z drugiej strony. Jeśli gang palczastych napadnie szkółkę i zabiją Chrisa to odejdzie mi problem z szukaniem garniaka na wesele. Ci zresztą podobnie. - Podeszli do kolejnej ściany, ano i skoro uprzednio transmutowali, mogli zrobić to znów? - Czarujemy razem? - Zapytał wskazując głową na ścianę. - Albo możemy uciec i najebać się w barze.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
24.05.21 14:40
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Maeve Stirling
Przed azylem D2e2177f1d5eb1c43b331d0a297d2bacc4ced4bf
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 18PD | 875$
Maeve Stirling
Beta Librae
Maeve skrzywiła się. A może to był jej neutralny wyraz twarzy? Bez znaczenia. Przeniosła nieco znudzone spojrzenie na wymurowaną, transmutowaną ścianę. -Nie wymyśliłabym tego, Raquel. Nie mam po co. Nie ma świata, w którym w moich fantazjach jakikolwiek Azjata zmusza mnie do czegokolwiek - burknęła. Mimo to, nieprzyjemny dreszcz przebiegł jej po karku. Nie musiała rozmawiać z Raquelem o wszystkich aspektach spotkania z napastnikiem i zdecydowanie nie miała ochoty. Gdyby wtedy jej nie zmroziło, może byłaby w stanie zrobić więcej. Zacisnęła lekko szczęki. Parsknęła niechętnie. -William nawet jeśli wie, to nic nam nie powie - stwierdziła rzeczowo. To nawet nie było tak, że nagle przestała ufać Crobynowi. Po prostu szczerze wątpiła, żeby nagle im wszystko wyśpiewał, skoro wcześniej nie uznał za stosowne podzielić się tym, że być może, podpadł czymś przynajmniej czwórce dwunastopalczastych potworów z niewielkimi, bądź żadnymi, skrupułami. -Możemy go poszukać - zgodziła się w końcu, odwracając się w stronę wyrwy. Niby coś już im się udało naprawić, może nawet wchodzenie na teren starego salonu nie było aż takim zagrożeniem. Zmrużyła lekko oczy, starając się cokolwiek wypatrzeć w gruzie. -Nie. Ale możemy znaleźć po prostu lokum. Jak William chce ratować ruinę, to niech się bawi. W sumie, ja mam swoje mieszkanie. Jest też apartament rodziców - który, wedle jej wiedzy, stał pusty. Pewnie kilka osób by się tam pomieściło. Zmarszczyła nos. W zasadzie, apartament na Manhattanie to prawie jak ich siedziba. I tak jak nie znosiła mieszkania Stirlingów całym sercem, tak wizja zepsucia go gromadą guślarzy napawała ją swoistą ekscytacją. A na pewno złośliwym poczuciem sprawiedliwości.
A potem Raquel zaczął opowiadać o ślubie, a twarz Maeve po raz pierwszy od naprawdę bardzo dawna wyraziła coś innego niż niesmak, czy ewentualne zażenowanie. Wpatrywała się dłuższą chwilę w Barta z absolutnym brakiem zrozumienia na twarzy. Oświadczył się. Jakiś student. -Lizakiem? - Powtórzyła. Już abstrahując od tego, że śluby jako takie niespecjalnie znajdowały się gdziekolwiek w rozumieniu Stirling, a śluby policjanta już w ogóle, na czymś musiała się skupić. Padło na przedmiot świadczący o miłości. Lizak. Właściwie. -Cóż, garnitury są drogie - zgodziła się, bo coś powiedzieć musiała. Co prawda, może, gdyby była kimś innym, zastanawiałaby się nad priorytetami śmierci potencjalnego męża a koniecznością kupna garnituru. -Jeszcze jedna ściana, a potem możemy iść się napić. I wymyślić jak odgrzebiemy zegar - zaproponowała, po czym nie czekając na Raquela, zabrała się za zaklinanie ściany.

Maeve Stirling carried out 3 launched of one k10 :
Przed azylem RaO12DA , Przed azylem ZsFbbcd , Przed azylem Z3gp9hJ
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
30.05.21 15:45
https://story-of-magic.forumpolish.com/t374-guslarze-maeve-stirling#2595 https://story-of-magic.forumpolish.com/t382-guslarze-maeve-stirling https://story-of-magic.forumpolish.com/t413-guslarze-maeve-stirling#3100 https://story-of-magic.forumpolish.com/t395-maeve#2646 https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Przed azylem Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Ufanie - nie ufanie. Fantazje - nie fantazje. Wydobycie informacji z Williamka nie musiało się odbywać drogą ustną, co więcej - nie musiało się wcale odbywać za jego zgodą czy z jego wiedzą. Twarz Raquela zaczynała się malować barami typowymi dlań, gdy kreował w głowie jakiś plan i miał tylko lichą nadzieję, że ktoś go powstrzyma. Zazwyczaj miał nadzieję, że ktoś mu pomoże, bo nie lubił ponosić porażek sam.
- Maeve - szepnął jak zatroskany rodzic do dziecka, które spadło z rowerka, a kierownica przebiła mu płuco - jesteśmy mentalni. No, w większej połowie. Jak to dobrze rozegramy i zaryzykujemy, wiesz - wzruszył ramionami jakby rozmawiali o wyborze alkoholu na wieczór. Chociaż nie, w ten temat Romeo zaangażował by się wielce. Raczej jak przy rozpoczęciu kolejnej sprawy w robocie. - No wiesz, - zaczął, szukając słów, które ładnie ubrałby rzeczywistość w słowa. - Zapożyczymy sobie informacje z jego głowy, tak by się nie spostrzegł. Skorzystamy z nich i po wszystkim. Po wszystkim może być różnie, ale wstępnie da się założyć, że wiesz. Heh, zapomnimy - oddał Maeve butelkę wódki, by ta przemyślała propozycje na mniej trzeźwo. Jak wiadomo, wtedy lepiej podejmuje się takie działania. - A do poszukiwań zegara nie będziemy potrzebowali wahadełka? Albo wiesz, słyszałem o takim zaklęciu, gdzie robi ogień w miseczce i się z nią chodzi, poszukując przedmiotu. Tyle możliwości, ale to nie dziś, co? - W końcu skoro mieli pójść pić to bez umartwiania się o jakiś brzęczący staroć. - Mogę popytać o jakieś lokale na mieście, tak myślę. Dilerzy mają pewnie jakieś speluny, z którymi podzielą się niechętnie. W sumie mieszkać na jakiejś mecie, nie robiłem tego z jakieś 16 lat - nie miał dobrych wspomnień z takim trybem życia, ale gdyby miął wrócić do złych miejsc z obecnym doświadczeniem, umiejętnościami, ludźmi i zasobami. Byłoby z goła inaczej.
- Lizakiem, też czuje ten absurd, ale wyobraź sobie mnie i oświadczyny zwyczajnym pierścionkiem w jakimś parku? Przecież to tandetne - obruszył się, już nie kontynuując tematu, gdyż Stirling nie zdawała się nim wielce pocieszona. Przeszli szybko do czarowania i już niezależnie czy ściana runęła na ziemię czy nie. Romeo spojrzał na guślarkę z błyskiem w oku. - Ja znam miejsce, gdzie możemy pójść. Powiem więcej, jest to bar i nie jest w żaden sposób pojebany - zaśmiał się, machając ręką na budowę i zastawiając się powoli, co zrobią z zegarem.

Bartolomeo Raquel carried out 4 launched of one k10 :
Przed azylem KbmISgk , Przed azylem Z3gp9hJ , Przed azylem Z3gp9hJ , Przed azylem KbmISgk

/zt
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
31.05.21 14:02
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Story of Magic
Przed azylem Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
Reset lokacji
Wszystkie wątki po tym poście, chronologicznie będą działy się po przeskoczeniu czasowym.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
02.09.23 20:11
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: