Story of Magic


[Guślarze] Hazel Lovell
Hazel Lovell
[Guślarze] Hazel Lovell 2e00bf77a798b336670d7a1973a0a81c0825e53c
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Członek sekty
Zasoby : 6PD | 285$
Hazel Lovell
Alpha Ophiuchi
Hazel Lovell
Hazel
Lovell
23 lata
171 cm
61 kg
27.09.1998
Nowy York
Guślarze
Alpha Ophiuchi/Magia fizyczna
Członek sekty
Sophie Simnett
Historia
Nie mamy wpływu na to, gdzie i kiedy się urodzimy. Prawdopodobnie. Hazel od zawsze tego żałowała. Głownie w duchu, choć niektórzy musieli jednak wysłuchać jej marudzenia.
Rodzina Lovell nie należała do tych cudownych rodzinek wyjętych z seriali oglądanych przy niedzielnych obiadkach. Nie, żeby było tak kompletnie źle, bo matka, Morley, zawsze starała się zapewnić Hazel i jej rodzeństwu, choć pozory normalnego dzieciństwa. Mogłoby wyjść co prawda lepiej, bo by to osiągnąć, wystarczyłoby, by rozstała się z tym dupkiem, który podawał się za ojca jej dzieci i jej męża, nigdy jednak nie odważyła się na tek krok.
A szkoda, bo Nicolas Lovell był jedynie podróbką człowieka, przynajmniej w oczach dorastającej Hazel. Zawsze z puszką lub butelką w ręku, czasem ledwo przytomny, leżący na sofie przed telewizorem, który powinni wymienić już dziesięć lat temu, ale nie mieli na to pieniędzy. W końcu całą swoją wypłatę zapracowaną na budowie ojciec zwykle przepijał. Nie, żeby za często się w pracy pojawiał. Hazel częściej widywała go u jego podejrzanych znajomych, niż gdziekolwiek indziej. Zwykle udawała wtedy, że go nie znała. Sprawiała pozory, że nic nie łączyło jej z tym człowiekiem, przynajmniej poza miejscem zamieszkania.
Hazel nigdy nie pojęła, czemu ciągle trzymali tego pasożyta, na którego matka harowała w podrzędnej knajpie, w domu. Czuła, że Morley bała się swojego męża, nie była jednak pewna czemu. Strach jednak przechodził i na Hazel, która niemal do perfekcji dopracowała przechodzenie na palcach obok nieszczęsnej sofy. Nie budzić go, nie zdenerwować, udać, że wcale się tu nie mieszka, tego nauczyła się od matki. Jej dom nie był więc miejscem bezpiecznym. Dlatego szybko zaczęła szukać nowego azylu.
Stały się nim zagracone, ciasne uliczki osiedla, zniszczony plac zabaw, pobliski mały sklep, ulubiona ławka w parku czy parking pod pobliską stacją benzynową. Wszystkie te miejsca były centrami zgromadzeń jej grupki znajomych, która naturalnie stworzyła się pomiędzy dzieciakami mieszkającymi w sąsiedztwie, a także później tymi, które chodziły do tej samej szkoły. Spotykali się w nich w czasie wolnym, z biegiem czasu nawet w trakcie lekcji, które Hazel w późniejszych latach swojej edukacji zaczęła opuszczać. Nie przykładała się do zdobycia jak najlepszych wyników w szkole.
W końcu nikt nigdy nie spodziewał się po niej niczego wielkiego. Nawet ona sama.
Jej znajomi byli tacy jak ona. Ich domy nie były dla nich ostoją, działo się w nich gorzej, niż zakładały społeczne normy. Nie potrafili znaleźć tam zrozumienia i ciepła, dlatego szukali substytutu. Mieli siebie, wiedzieli, że ktoś zawsze poratuje piwem, czy papierosem, da kawałek podłogi do przespania się, gdy zajdzie potrzeba, podwiezie na imprezę, na której spędzi się całą noc, rano zaś podrzucą do szkoły, gdzie zapewne dzień spędzą, śpiąc w ławkach, odsypiając kaca.
Nie przeszkadzały jej groźby o staniu się marginesem. Według niej było za późno. Urodziła się jako margines i nie widziała szansy na jego opuszczenie.
Ulice stały się dla niej miejscem, w którym czuła się dobrze. Potrafiła sobie poradzić. Nauczyła się z ekipą wynosić papierosy czy butelki ze sklepu, używać pięści, gdy któraś z lasek z sąsiedniej szkoły zaczęła podskakiwać na imprezie, a także żyć pełnią życia.  
W domu nadal jednak była matka i rodzeństwo. Dla nich Hazel potrafiła wrócić do duszących czterech ścian, które jednak miały w sobie trochę ciepła i w których potrafił się unosić zapach domowego obiadu, niosący przekaz, że nie jest tak źle. Przynajmniej nie było. Do czasu.
Hazel do domu wracała coraz rzadziej, zwykle tylko na noc, o ile nie zostawała u kogoś ze znajomych, o czym informowała zwykle tylko krótkim SMS-em. Dlatego trudno było jej zauważyć coraz dziwniejsze zachowanie matki, czy kolejne siniaki, które ta skrzętnie ukrywała przed swoją córką. Nie wiedziała, że dzieje się coś złego. Przynajmniej do dnia, gdy po wcześniejszym powrocie do domu, sama nie stała się świadkiem i ofiarą tego, co jej ojciec wyprawiał po pijaku. Nie spodziewała się, że ten potrafił być tak agresywny. Najpierw zaczął okładać matkę, potem gdy Hazel starała się go powstrzymać, pięści i kopniaki zostały wymierzone w nią. Nie pamiętała wiele, poza strachem, bólem i wściekłością. Była bezradna. Chciała, by przestał, błagała go, czując, że coś w jej sercu zaczęło umierać. Do tej pory wierzyła, że mimo wszystko rodzina, mimo że nie była idealna, nie skrzywdzi jej. Jej nadzieje zostały jednak tego dnia zabite, razem z pewną młodzieńczą wiarą w świat i ludzkość. Bezradnie przyjmowała ciosy, aż w końcu coś jednak w niej wybuchło.
Owładnęło ją dziwne, acz w jakieś sposób przyjemnie przerażające uczucie. Ojciec, w towarzystwie krzyków matki Hazel, z jakiegoś powodu został rzucony naprzeciwległą ścianę. Nie wiele myśląc, wycierając łzy i czując ból zdartego gardła, wybiegła. Zadzwoniła do tych, którzy wiedziała, że ją przygarną, prosząc o schronienie. Musiała się uspokoić, poczuć, że jest miejsce, gdzie nic jej nie grozi.
Następnego dnia skontaktowała się z matką, oznajmiają, że nie wróci do domu i że ta powinna zrobić to samo, uciekając od tego wariata jak najdalej. Nie posłuchała. Z jakiegoś powodu nie chciała się uwolnić. Hazel nie miała sił ratować rodzicielki wbrew jej woli. Mogła jedynie poradzić rodzeństwu, by choć oni się wynieśli. Czuła, że sytuacja się powtórzy. A ona nie miała ochoty być czyimś workiem treningowym.
Zatrzymała się u swojej przyjaciółki, która nie tylko dała kąt do spania, ale także potrafiła poratować butelką taniego wina i szczerą rozmową. Matka nie sprowadzała Hazel na siłę z powrotem do domu. Wiedziała, że tak będzie lepiej.
Dziwna wydarzenie, nagłe przepełnienie energią, która pomogła jednak jej się wtedy wydostać, nadal jednak ją prześladowało. Długo jednak się nie powtórzyło. Myślała, że to tylko przypadek. Że ojciec sam upadł, że to tylko jakieś chore pomieszanie wspomnień na skutek szoku. Trwała w tym przekonaniu jakiś czas.
Młoda Lovell ukończyła liceum, choć z ledwością, w końcu każdy jej mówił, że nigdy nie była zbyt inteligentna. Jej grupka znajomych zaczęła się wykruszać, z różnych powodów. Niektórzy dorośli i poczuli odpowiedzialność, która nieubłaganie spadła na ich barki. Inni zaś zatracili się w ulicy, podejmując się akcji, które były zbyt niebezpieczne dla Hazel. Okazała się mniej odważna, niż myślała.
Praca w jednym z barów z fast foodami nie była spełnieniem jej marzeń, musiała jednak za coś jeść, jej przyjaciółka nie mogła jej utrzymywać. Nie, żeby wszystkie pieniądze zarobiła uczciwie. Imprezy w klubach, w których zaczęła pojawiać się coraz częściej, przyciągały nierozważnych, bogatych nastolatków. A ona miała lepkie palce. Chciała kupić lustrzankę. Robienie zdjęć sprawiało jej radość od dawna, a aparat w telefonie i stara cyfrówka już dawno przestały jej starczać.
Jej życie miało być w miarę stabilne. Wspomnienia z nocy, gdy rzucił się na nią ojciec, pogrzebała w odmętach pamięci, tym samym coraz bardziej tracąc kontakt z rodziną. Żyła z dnia na dzień, nie przejmując się zbyt wieloma rzeczami.
Przynajmniej aż do Halloween, które wyjątkowo spędzić miała wraz z przyjaciółką i kolejną koleżanką, która pokłóciła się z chłopakiem, który miał być na imprezie, na którą się wybierały. Kobieca solidarność zaowocowała wieczorem przy winie, narzekaniu na związki, horrorach i zabawie w czarownice. Zaczęły od przepisu na eliksir miłosny, który co prawda smakował całkiem dobrze, szczególnie po dolaniu do niego proseco, nie dał jednak żadnego efektu. Skończyło się na zaklęciach.
Żadna z nich nie liczyła, że któreś się uda. Wiele zawiodło, aż Hazel nie dobrała się do tego, które miało unieść monetę w powietrze. Tylko jej się udało. Przeraziło ją to lekko. Znów poczuła to samo, gdy wtedy, gdy odrzuciła ojca na ścianę. Nie wierzyła, że to działo się naprawdę. A jednak moneta lewitowała nad stołem, pokazując, że niemożliwe jednak takie nie było.  
Jej koleżanki wykazały jednak podekscytowanie, szukając coraz więcej zaklęć, chcąc same zrobić coś niezwykłego. Hazel próbowała razem z nimi. Większość okazywała się nie wypalać. Wieczór pełen ekscytacji nie skończył się jednak dobrze. Lovell naprawdę nie chciała próbować rzeczy, które wydawały jej się niebezpieczne, siedzące z nią dziewczyny jednak namawiały ją, by próbowała dalej. Zaklęcie wywołujące ogień wydawało się niewinne, Hazel jednak kompletnie nie wiedziała, co robi, przez co płomień wydarł się spod jej kontroli, parząc jej przyjaciółkę. Strach w oczach poszkodowanej pokazał blondynce wszystko. Była niebezpieczna.
Coś się wtedy popsuło, zarówno w Hazel, jak i w jej relacji z dziewczynami, które były świadkami użycia jej mocy. Odsunęły się od niej, widząc w niej potwora. Niedługo później Lovell spakowała walizki i wyniosła się od przyjaciółki, która z nadal widoczną blizną, pożegnała ją bez większych emocji.
Pałętała się po hotelach, wychodziła do pracy, potem zaś próbowała zrozumieć, co się stało i kim była. I jak to kontrolować. Nie musiała jednak długo szukać. Rektuterka z Alphy, Ruth, znalazła ją całkiem szybko. Hazel nie miała nic do stracenia. Poszła za nią, odkrywając sektę i nową wiedzę, która okazywała się bardziej niezwykła, niż dziewczyna mogła podejrzewać. Alpha okazała się miejscem, które mogło stać się jej azylem, kolejnym, na zupełnie nowej drodze życia, na którą wkroczyła w sumie całkiem nieświadomie. I nie żeby żałowała, bo uczucie wpasowania się w społeczność guślarzy było całkiem przyjemne, szczególnie że zapewniali jej kąt do zatrzymania się, nie oceniali, nie bali się jej, a nawet okazali się bardziej podobni do Hazel, niż ta przypuszczała. Została z nimi, znów odnajdując kogoś, kogo mogła porównać do rodziny.
Życie to jednak nie bajka, choć starała się zawsze o tym zapominać. Atak na siedzibę sekty nie tylko zabrał jej miejsce do życia, zakłócił też jej nikłe poczucie bezpieczeństwa, które zawsze tak panicznie starała się odszukać, i którego czepiała się jak tratwy ratunkowej. Znów wylądowała w sytuacji, w której musiała pozbierać resztki swojego życia i poskładać jako tako w całość, choć łatwe jak zwykle to nie było. Zatrzymała się u Ruth, która wprowadziła ją wcześniej w życie magików, próbując znaleźć znów jakiś stabilny grunt pod stopami.
Najgorsze wspomnienie
Ciekawostki
- Symbol sekty, węża, ma wytatuowanego na nadgarstku, który wydaje się przez niego opleciony.
- Ma bliznę na łydce, pamiątka po nieudanej próbie przeskoczenia przez płot otaczający jej byłe liceum.
- Nadal czasem zdarza jej się kogoś oskubać z kasy, choć traktuje to raczej jako zabawę, niż główne źródło zarobku.
- Lubi pograć na konsoli, czy to w bijatyki, czy też w wyścigi, czasem nawet w coś bardziej ambitnego, nie, żeby tę konsolę miała. Żeruje na innych.
- Fotografia to nadal jej główne hobby.
- Uczyła się jeździć autem, ma prawo jazdy, wozu jednak nie.
- Czasem odezwie się do rodziny, choć robi to zdecydowanie rzadko, nie widziała się z nimi od co najmniej roku.
- Uwielbia jedzenie. Nie wiesz jak ją przekupić? Postaw jej burrito w jej ulubionej meksykańskiej knajpie. Dodaj do puli alkohol i jest twoja.
- Czasem można ją przyłapać, gdy obraca w ręku monetę, lub unosi ją w powietrze za pomocą magii. Jest to moneta, na której pierwszy raz użyła w miarę świadomie magi i traktuje ją jako swego rodzaju talizman.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
23.03.21 13:32
https://story-of-magic.forumpolish.com/t558-guslarze-hazel-lovell https://story-of-magic.forumpolish.com/t564-guslarze-hazel-lovell#6133 https://story-of-magic.forumpolish.com/t565-guslarze-hazel-lovell#6135 https://story-of-magic.forumpolish.com/t567-telefon-orzecha#6137 https://story-of-magic.forumpolish.com/t566-hazel-i-przyjaciele#6136
Powrót do góry Go down
Story of Magic
[Guślarze] Hazel Lovell Fd79c4e142d48381ed6eff66c6bcd53b
Przynależność : Kadra forum
Story of Magic
Administrator
akcept
Twoja karta została zaakceptowana!

Rodziny się nie wybiera, nawet jeśli odpowiada ona na kształtowanie człowieka. Ale może to i lepiej? Życie pozwala odnaleźć rodzinę, tę prawdziwą, wybraną. Oby tylko taką właśnie rodziną była Alpha dla Hazel. By wszyscy guślarze nie okazali się kolejnym, godnym pożałowania rozczarowaniem.

Bardzo nam miło powitać Cię na naszym forum, mamy nadzieję, że będziesz się dobrze bawić! W razie jakichkolwiek pytań czy wątpliwości, służymy pomocą czy na pw czy na discordzie. Stwórz teraz wszystkie dodatkowe tematy, takie jak dziennik, relacje czy komunikacja, a następnie koniecznie uzupełnij swoje pola profilu!
Zgłoś się w temacie zamówienia po swoją kwaterę mieszkalną, jeśli chcesz, żeby Twoja postać jakąś posiadała.

Na start dostajesz:
Pieniądze
150$
Punkty Doświadczenia
20 PD

PD możesz wydawać poprzez zamówienia, a pieniądze możesz wydawać w sklepiku.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
25.03.21 20:01
https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com https://story-of-magic.forumpolish.com
Powrót do góry Go down
Skocz do: