Story of Magic


O jednym takim, co uciekł ze skrzydła szpitalnego
Minjun Yun
O jednym takim, co uciekł ze skrzydła szpitalnego Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Przed pracą domową, po fabule z Milo.

Był zmęczony właściwie. Nie pomyślał, że uzdrowiciel, który zajmował się jego przypadkiem, może mieć tyle racji. Mówił mu chyba coś o tym, że nawet jeśli teraz czuje się dobrze, to za kilka godzin może nie być równie kolorowo. No i nie było. Rytuał go nieco pociorał, musiał przyznać. To oraz te całe rozmowy o lęku, koszmarach i atakach paniki, oczywiście. Z tego powodu stwierdził, że najlepiej będzie wrócić do skrzydła z podkulonym ogonem i liczyć, że go tam jeszcze przyjmą na parę dni. Ręka zaczęła go piec niemiłosiernie pod bandażem. To stanowiło chyba największą wadę przebywania z dala od wykształconych ludzi, którzy mieli za zadanie ci pomóc. Środki przeciwbólowe, nieważne czy magiczne, czy przyziemne, kończyły się. Nie docenił ich, gdy jeszcze działały, teraz więc mógł jedynie narzekać na swoją głupotę. Milovan jednak nie wyrzucił go na zbity ryjek, gdy zobaczył go zdeterminowanego do odbycia lekcji. Był mu za to wdzięczny, bo mógł się przynajmniej czegoś nowego dowiedzieć. Zapomnieć na kilka godzin, że cokolwiek w jego życiu było nie tak. Że w ogóle ostatnie dwa tygodnie się wydarzyły. Tak było wygodniej, ba może nawet weźmie jakąś uczennicę na ładne oczy i wyżebrze coś mocniejszego na sen? Jak jego ciało nie chciało po dobroci, to wyśpi się siłą, prawda?
Tak czy inaczej, szedł sobie już korytarzami Brakebills, w ręku ściskając telefon, po który jeszcze zdążył skoczyć. Ten był rozładowany, bo oczywiście w tym wszystkim Min zapomniał zabrać ze sobą ładowarki. Cudownie i wspaniale. Tylko jeszcze nie zgubić się po drodze do skrzydła i mógł otwierać przysłowiowego szampana. Albo od razu iść do kogoś po jakiś mocny czar na sen.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
22.11.20 22:51
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Munyeong Yun
O jednym takim, co uciekł ze skrzydła szpitalnego L2U2zl2
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja zmysłami
Zasoby : 27PD | 1000$
Munyeong Yun
Iluzjoniści
Po wydarzeniach w labiryncie, kiedy to ledwo co próbowała iść spać, a w jej świadomość wpadł przekaz od Mina, że coś mu się stało, spanikowała. Znała wszystko to, co do niej dotarło, pobudzało to jej wspomnienia, te niezbyt dobre, więc tylko jeszcze bardziej narastał w niej strach, łzy od razu stały w oczach i nie myślała zbyt logicznie. Wpadła do skrzydła szpitalnego, jednak porozumienie się z nią było naprawdę ciężkie, kiedy paniczny strach o brata sprawił, że nie docierało do niej nic innego, a ona chciała tylko go zobaczyć, żeby mieć pewność, że nic mu się nie stało. Musieli ją dopiero naszprycować uspokajaczami i wrzucić do innej sali, żeby móc ją opanować, bo była gotowa w nich rzucać zaklęciami, byleby się przedrzeć do sali Minjuna. W ten sposób była ogłupiona przez całą noc i część dnia. Cóż, przynajmniej faktycznie spała i była grzeczna, a potem byli w stanie jej przemówić do łba, że Minowi nic nie jest i wszystko z nim dobrze.
Tym razem jednak było już zdecydowanie spokojniej. Przynajmniej na początku. Szła go po prostu odwiedzić, przecież leżał spokojnie w skrzydle i uzdrowiciele mieli na niego oko. No a przynajmniej powinni, bo kiedy pojawiła się w budynku okazało się, że jej braciszek wziął i nawiał, a oni tego nie ogarnęli. Nie wiedziała w sumie, czy bardziej była wkurzona na uzdrowicieli, na Mina, czy może bardziej bała się, że ten głupek coś sobie znowu zrobi. Ubłagała uzdrowicieli, żeby trzymali dla niego miejsce, a ona już go sprowadzi z powrotem i przyklei mu zadek do łóżka. No bo inaczej jeszcze mu coś strzeli do łba, żeby może znowu wędrować wesoło po kampusie.
Chwilę pobłądziła po budynku zastanawiając się, gdzie Min mógł zwiać, kiedy wpadł jej w oczy. Zaraz skierowała się szybkim krokiem w jego kierunku.
— Minjun! Czyś ty kompletnie stracił rozum?! — Wyrzuciła z siebie z wyraźnym poddenerwowaniem i zmartwieniem. — Czy ty masz jakieś zapędy masochistyczne? Jakieś wewnętrzne życzenie śmierci? — Bo jak miał, to ona go w sumie mogła zamknąć w jednym pokoju z ich ojcem. Długo pewnie by z nim nie pożył w jednej przestrzeni, bo Aidan pewnie Mina też próbowałby udusić. Albo może zabić w inny kreatywny sposób.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
27.11.20 17:58
https://story-of-magic.forumpolish.com/t161-brakebills-munyeong-yun#241 https://story-of-magic.forumpolish.com/t175-brakebills-munyeong-yun#249 https://story-of-magic.forumpolish.com/t177-brakebills-munyeong-yun#253 https://story-of-magic.forumpolish.com/t179-munyeong-yun#259 https://story-of-magic.forumpolish.com/t178-munyeong-yun#258
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
O jednym takim, co uciekł ze skrzydła szpitalnego Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Dopóki Zoria nie powiedziała mu o tym, że resztkami świadomości wysłał jakiś przekaz, żył w nieświadomości. W tamtym momencie jego mózg i tak działał na jakimś jebanym autopilocie, więc mógł na spokojnie uwierzyć, że uważał za rozsądne powiadomienie kogoś o swojej śmierci. Sam, świadomie, niewiele pamiętał. Jego głowa podsuwała mu wyrywki, których nie chciał oglądać, a sny jedynie pogarszały sprawę. Gdyby wtedy miał jakąkolwiek kontrolę nad sobą, prawdopodobnie nie zdecydowałby się na wysłanie czegokolwiek do swojej siostry bliźniaczki. Wspominała mu przecież, że przeżyła już jeden pożar. Nawet sobie nie chciał wyobrażać, co mogłoby się stać, gdyby odebrała jego wspomnienia ze środka płonącego labiryntu.
Z jednej strony trochę się martwił, bo właściwie odkąd wylądował w skrzydle szpitalnym jedyną osobą, która go odwiedziła, był rudzielec. Był święcie przekonany o tym, że Mun nawet nie wiedziała o tym, co się stało. Inaczej by się pokazała, prawda? Z drugiej strony Minowi dość szybko znudziło się siedzenie pod nie tak czujnym okiem uzdrowicieli. Mogli się zwyczajnie minąć.
— Minjun! Czyś ty kompletnie stracił rozum?! —
Dreszcz przebiegł mu po kręgosłupie, gdy usłyszał głos swojej siostry za sobą. Nawet nie zarejestrował faktu, że jego ciało automatycznie się zatrzymało. Wziął głęboki wdech, przylepił uśmiech na usta i odwrócił się na pięcie w kierunku, z którego usłyszał głos. - Mun - zaczął wyraźnie zakłopotany. - Co ty tu robisz o tej porze? - W sumie nie miał pojęcia, która była godzina, telefon mu przecież padł, aczkolwiek mieli późne popołudnie. Ile mogło mu zająć przyjście tutaj od domu Peterci? - Ja? Ja nie mam żadnych zapędów masochistycznych, oczywiście, że nie. - W sumie nie do końca wiedział, czy dziewczyna mówi o wydarzeniach z labiryntu, czy o tym, że udał się na krajoznawczą wycieczkę po kampusie, podczas gdy miał leżeć w łóżku. Postawił jednak na to drugie. - Znudziło mi się po prostu, a miałem umówione konsultacje z profesorem od magii mentalnej - powiedział, jakby to miało mu cokolwiek pomóc. Trochę kłamał, ale to tylko z troski o swoją małą siostrzyczkę! Co miał jej powiedzieć? Że nie wytrzymał, siedząc w jednym miejscu, bo wspomnienia z ataku wracały do niego jak bumerang? Druga część miała za zadanie uspokoić dziewczynę. W końcu gdyby coś mu się przytrafiło, Milovan był zaraz obok, tak? I teoretycznie spełnił swoją rolę. Uspokoił go po ataku paniki i dał kilka złotych rad na przyszłość odnośnie tego, jak ich uniknąć, albo wygasić je samemu.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
28.11.20 14:05
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Munyeong Yun
O jednym takim, co uciekł ze skrzydła szpitalnego L2U2zl2
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja zmysłami
Zasoby : 27PD | 1000$
Munyeong Yun
Iluzjoniści
Min miał pecha, bo chociaż nie chciał sobie wyobrażać, co się mogło dziać, gdyby otrzymała jego przekaz, to jednak... ona go też dostała i naprawdę dostała ataku paniki na tyle silnego, żeby uzdrowiciele mieli z nią drobny problem. Miała wyrzuty sumienia, że nie podeszła spokojniej do tematu, żeby móc odwiedzić ze spokojem Mina, jednak no nie mogła nic poradzić na to, że wróciły jej z całą mocą wspomnienia, cała rozpacz z nimi związana, a podrażniona przez halloweenowy seans.
Nagłe zatrzymanie się Mina było jej na rękę. Przynajmniej nie próbował uciekać, bo w sumie i tak miałby to utrudnione, skoro był ślepy. No może nie do końca ślepy, bo widział jakieś kształty, ale wiadomo, że to było upośledzone widzenie i miała w tym aspekcie nad nim przewagę.
Szukam Cię, bo zachciało Ci się wycieczek poza skrzydło uzdrowicieli, zanim dali Ci na nie zielone światło. Powiedziała trochę spokojniej, bo wydawało się, że nic mu zbytnio nie było. Nie umniejszało to jego ucieczki, ale na pewno dawało jej chociaż odrobinę ulgi.
Konsultacje by nie uciekły, Profesor mógł przecież przyjść do skrzydła szpitalnego... Mruknęła, bo ani trochę nie podobało jej się, że Min musiał się fatygować do profesora będąc w takim stanie.
Min, ja wiem, że szpital bywa nudny, ale błagam Cię, nie znikaj tak więcej bez słowa... Wyślij mi chociaż wiadomość, żebym nie świrowała. Starczy, że przez ten Twój mentalny przekaz uzdrowiciele musieli mnie uśpić, żebym im nie rozniosła skrzydła szpitalnego... Pod koniec głos jej trochę zadrżał, zdradzając, że chyba dalej trochę ją po tym trzymały obawy o niego i troska. Może i nie znali się tak długo, jak powinni, jako rodzeństwo, no ale Mun już się do niego przywiązała i nie chciała stracić jedynej osoby, która była członkiem jej rodziny. Bo ojca z tego kręgu wykluczyła już dawno temu i nie chciała go za nic w świecie widywać. Zamknęła go w psychiatryku i nie zamierzała nigdy więcej widzieć na oczy.
Na pewno wszystko w porządku? Wyprosiłam u uzdrowicieli, żeby Cię jeszcze przyjęli, jeśli Cię znajdę i sprowadzę z powrotem. Nie patrzcie na nią krzywo, musiała się upewnić, że Min na pewno dobrze się czuje i czy nie potrzebuje czasem jednak pomocy. Chociaż i tak miała ochotę bez pytania go o zdanie zaciągnąć go do uzdrowicieli i załadować do łóżka, żeby grzecznie leżał i czekał na pozwolenie do wyjścia.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.12.20 2:47
https://story-of-magic.forumpolish.com/t161-brakebills-munyeong-yun#241 https://story-of-magic.forumpolish.com/t175-brakebills-munyeong-yun#249 https://story-of-magic.forumpolish.com/t177-brakebills-munyeong-yun#253 https://story-of-magic.forumpolish.com/t179-munyeong-yun#259 https://story-of-magic.forumpolish.com/t178-munyeong-yun#258
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
O jednym takim, co uciekł ze skrzydła szpitalnego Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Halloweenowy seans, to było zdecydowanie coś, o czym należało zapomnieć. Choć Min sam miał momenty, w których zastanawiał się, czy czasem to wszystko nie jest ze sobą powiązane. Wywołują duchy, dzieją się dziwne rzeczy podczas rytuału, a niecałe dwa tygodnie później, zostają zaatakowani na terenie szkoły. Czy miał jednak zamiar to wszystko wyznać dziekanowi przy najbliższej możliwej okazji? Wolał się nad tym nie zastanawiać i próbować unikać go jak ognia.
Uciekać przed siostrą nie zamierzał. Głównie dlatego, że nie widział w tym sensu. I tak chciał przecież wracać do skrzydła i świecić oczami przed uzdrowicielami. A że Munyeong zrobiła to za niego? Cóż, to tylko dowodziło tego, że jako bliźniaki porozumiewali się bez słów! - Szpital nie jest… - zaczął, ale przerwał. Nie miał pojęcia, że jego przekaz wyrządził tak wiele złego. Wypuścił powietrze z płuc ciężko. - Nie wysłałem tego świadomie. Nie chciałem, żeby spotkało cię coś złego - powiedział po prostu, wkładając ręce do kieszeni swetra. Posiadanie siostry było nieco nowym konceptem dla niego. Właściwie do tego zaliczali się też wszyscy jego przyjaciele. Tych zdobył dopiero po przyjściu do Brakebills. Nie miał nikogo, kogo mógłby stracić. Nie wiedział, jak to jest. - I tak miałem wracać do skrzydła szpitalnego. Poparzenia, jak się okazuje, nie goją się tak szybko nawet z użyciem magii - dodał, już nieco weselszym tonem, podejmując dalszą wędrówkę w stronę, w której wydawało mu się, że powinien. Upewnił się tylko, że słyszy za sobą kroki. Jeśli nie, to zatrzymałby się ponownie. - Co zobaczyłaś podczas seansu? - spytał w końcu z kolejnym głębokim westchnięciem. Bał się nieco tej rozmowy, jednak nie mogli od niej uciekać w nieskończoność. Próbowali przyzwać matkę, jemu się udało, więc kogo w takim razie przyzwała Mun? I co jeśli naprawdę West mógł umrzeć, bo im zachciało się babrać magią, której nie powinni się tykać?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.12.20 14:50
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Munyeong Yun
O jednym takim, co uciekł ze skrzydła szpitalnego L2U2zl2
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja zmysłami
Zasoby : 27PD | 1000$
Munyeong Yun
Iluzjoniści
O halloweenowym seansie chyba każdy chciał zapomnieć. Z takich, czy innych względów. Ona sama wolałaby po prostu nie wiedzieć, że rozmawiała ze zmarłymi. Wolała dalej żyć w niepewności, że w tamtym pożarze to jednak on zginął, a nie kto inny. Tylko, no właśnie, czy to na pewno był on? Czy rozmawiała z nim, czy może z kimś innym, podobnym? I co tam się w ogóle odwaliło? im bardziej próbowała jakoś to rozplątać, tym więcej pytań miała i nie docierała do żadnych prostych wniosków.
— Wiem, szpital jest paskudny... po prostu daj znać, że żyjesz i nic Ci nie jest, jeśli znowu najdzie Cię na takie wędrówki... — Poprosiła, bo z jednej strony, coraz lepiej rozumiała obsesję ojca, żeby zamknąć ją w domu i mieć cały czas na oku, żeby sobie nic nie zrobiła, a z drugiej... to nie było zdrowe, więc trzeba było znaleźć jakąś równowagę w tym pochrzanionym świecie.
— Rozumiem i nie mam tego za złe. Sama nie jestem przyzwyczajona, żeby się o kogoś martwić, mogę mieć... różne skrajne reakcje, jednak nie hamuj takich sygnałów. Wolę wiedzieć, jeśli potrzebujesz pomocy, będę mogła wtedy spróbować coś zrobić. — Koncept troski o kogoś, czy przejmowania się i zamartwiania o kogoś był dla niej czymś nowym i abstrakcyjnym. To, że miała brata było zarazem dziwne i pocieszające, bo nie była na świecie sama. Co prawda miała kota, no ale opieka nad kotem, a przejmowanie się bratem, to jednak dwie kompletnie różne rzeczy. No i kiedyś już miała z tym styczność, jednak to bardziej inni troszczyli się o nią. Miała kilkoro przyjaciół, jednak wszystko się posypało jak domek z kart i nawet nie wiedziała, co u nich. Za to znała gorycz straty i nie chciała przez to przechodzić ponownie.
— Poparzenia są paskudne. Nie wiem, na ile pomaga w ich leczeniu magia, jednak pamiętam jak się to paskudztwo długo goiło i babrało. — Skrzywiła się delikatnie i ruszyła z Minem w kierunku skrzydła szpitalnego.
A potem padło pytanie, które zmusiło ją do westchnięcia i powrotu wspomnieniami do tego seansu, który wolałaby wymazać z pamięci i uznać, że go wcale nie było. No, ale skoro zapytał, to uznała, że musi mu odpowiedzieć, bo zatajenie tego, co widziała byłoby w jej odczuciu nie fair wobec niego. W końcu on też brał w tym udział. Ona matkę widziała, to kogo on widział?
— Matkę i... przyjaciela, który zginął w pożarze... — No, o tym, że w pożarze kogoś straciła to chyba mu coś tam kiedyś napomknęła, szybko przeskakując potem na inny temat, żeby go zbyć, no ale teraz to trochę było niemożliwe. Do tego samo to zawahanie przed określeniem go jako tylko przyjaciela było wyraźne, jakby nie do końca wiedziała, jak go określić, bo że jej zależało na nim mocniej niż na przyjacielu, to było wręcz oczywiste. Za to ciężko było nazwać jakkolwiek inaczej ich relację niż zwykłą przyjaźnią. — Pod koniec pojawiła się i jakaś drobna kobieta, której nie znam, mówiła coś do dwójki, którą widziałam od początku, jednak już nic nie słyszałam... — Zrelacjonowała mu po krótce osoby, które się przewinęły w lustrze, w czasie seansu.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.06.21 21:54
https://story-of-magic.forumpolish.com/t161-brakebills-munyeong-yun#241 https://story-of-magic.forumpolish.com/t175-brakebills-munyeong-yun#249 https://story-of-magic.forumpolish.com/t177-brakebills-munyeong-yun#253 https://story-of-magic.forumpolish.com/t179-munyeong-yun#259 https://story-of-magic.forumpolish.com/t178-munyeong-yun#258
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
O jednym takim, co uciekł ze skrzydła szpitalnego Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Zrobiło mu się nawet nieco głupio. Faktycznie mógł powiadomić swoją siostrę, że zamierza nieco zboczyć z trasy i udać się na wycieczkę. Po tym, co się stało, wcale się nie dziwił, że spanikowała, gdy zauważyła jego nieobecność w łóżku. On się już po prostu tak dusił w tym łóżku, że naprawdę nie miał ochoty w nim dłużej siedzieć, a przez ten niespodziewany zwrot akcji ładowarka do telefonu wydawała się być bardzo daleko na liście jego priorytetów. Znaczy zawsze mógł jej rzucić przekazem mentalnym, ale to już zgonił na wszystkie eliksiry, którymi go tutaj faszerowali. Owszem, bólu nie czuł prawie wcale, ale jednocześnie też jego mózg przypominał bardziej poszatkowany ser rozrzucony po pizzy, niż cokolwiek innego. - Obiecuję, że zostanę w skrzydle, póki jakiś profesjonalista nie da mi zielonego światła do opuszczenia go - powiedział, wyciągając przed pierś dwa złączone ze sobą palce. - Słowo harcerza - przerwał na chwilę i opuścił rękę. - I pamiętaj też, że to działa w dwie strony. Jeśli kiedykolwiek byłabyś w jakiś sposób zagrożona, po prostu prześlij mi mentalną wiadomość. Wiesz doskonale, że znajdę cię nawet na drugim końcu świata - uśmiechnął się ciepło. Zdecydowanie oboje potrzebowali jakiegoś poczucia wsparcia, w tym trudnym czasie. Obecność drugiej osoby obok podnosiła morale i sprawiała, że człowiek nie czuł się aż tak osamotniony.
Na wzmiankę o poparzeniach zaśmiał się. - Są. I goją się w istocie strasznie. Ale na szczęście mają tutaj całkiem silne eliksiry na hamowanie bólu. Hamują też zdolność logicznego myślenia, jak się okazuje. - Próbował jakoś podnieść atmosferę, która leżała na ziemi i wcale nie zamierzała się z niej ruszać. Wędrówka po ciemnych już korytarzach skrzydła szpitalnego mogła mieć na to dużo wpływu, ale Min przecież i tak nie widział, więc nie robiło mu to różnicy.
Oboje woleliby zapomnieć o seansie, ale Min miał przeczucie, że jeszcze nie raz ono wróci i pogryzie ich po kostkach. Ta noc była zdecydowanie zbyt dziwna, by mogli tak po prostu o niej zapomnieć. - Chwila… - zatrzymał się, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie i zmieszanie. - Jak to widziałaś matkę? Ja widziałem matkę. Czy widzieliśmy to samo? Ale to niemożliwe. - Ostatnie zdanie bardziej zamruczał do siebie, niż faktycznie do siostry. - Matka mówiła, że odeszłaś od niej, żeby mnie szukać, bo z jakichś przyczyn zaginąłem. Na pewno nie wyglądała jak ktoś, kto od ponad dwudziestu lat nie żyje - dodał, unosząc brew. Jeśli Minsu też widziała matkę, to czemu ta mu powiedziała, że odeszła? I przecież wcale nie zaginął. To ona się zabiła po ich narodzinach.
Zainteresował się jeszcze kolejną częścią odpowiedzi Mun. - Drobna kobieta? Spytałbym jak wyglądała, ale prawdopodobnie wiele mi to nie powie - westchnął, pocierając bezmyślnie bandaż na ręce. Czemu gojenie się poparzeń musiało tak swędzieć?

Retrospekcja przerwana - postać nieaktywna
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
24.06.21 13:23
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: