Story of Magic


 :: 
Off-top
 :: Zakończone
Witamy w Brakebills! Znów.
Minjun Yun
Witamy w Brakebills! Znów.  Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Nie wiedział właściwie jakim cudem udało mu się napisać poprawnie wszystkie testy. Pamiętał wszystko jak przez mgłę, zbyt oszołomiony tym, co się działo wokół niego, by złapać jakiekolwiek konkretne szczegóły. Test kompletnie wyparł, jakby nie istniał. Wiedział tylko tyle, że pomimo braku wzroku, wiedział dokładnie, co ma robić. Na ustnym spotkaniu z dziekanem i profesorami po prostu się wyłączył. Kazali mu robić magię, on nie do końca czaił o co im chodziło, aż w końcu w pewnej chwili cały świat nagle zmienił perspektywę. Widział. To było najcudowniejsze uczucie, jakie istniało. Właściwie nie do końca też zdawał sobie sprawę z tego co zrobił, ot, nagle zobaczył siebie z punktu widzenia komisji. Stojącego jak na skazanie, z trzęsącymi się rękami, oraz z zamkniętymi oczami. Potem dostał gratulacje i z powrotem otoczyła go ciemność.
Myślał, że wtedy się obudzi w swoim łóżku, w miniaturowym apartamencie, które jego przyszywana matka dzieliła ze swoją siostrą i jej rodziną. Jednak nic takiego się nie stało. Został odesłany z powrotem do domu, jakby nigdy nic, kazano mu się spakować i wrócić. Nikt też nie powiedział mu, jak dokładnie ma to zrobić, więc w momencie, w którym znalazł się poza Brakebills, zaczął, delikatnie mówiąc, panikować. Gdy przekroczył próg domu, właśnie ktoś stamtąd wychodził, a pani Harris rzuciła mu się na szyje, gratulując dostania się do jednego z najlepszych uniwersytetów w kraju. Całe popołudnie trajkotała o tym, że jej syn jest inteligentny, w końcu ktoś go docenił, no i oczywiście widzisz? Mówiłam ci, że wszystko się ułoży. On wciąż nie ogarniał właściwie powagi sytuacji, w której się znalazł.
Spakował się jednak i stwierdził, że najlepiej będzie próbować wrócić drogą, którą już się tam raz dostał. To z kolei okazało się strzałem w dziesiątkę. Nie musiał długo czekać na to, żeby poczuć zapach sosen wokół siebie. Wywołało to w nim dużo emocji, jakby wrócił do domu po latach. Odbył drugą wycieczkę przez lasek i stanął na jego brzegu, dokładnie w miejscu, gdzie znalazł go wcześniej jakiś profesor, którego imienia nie mógł zapamiętać. - To co teraz? - spytał cicho sam siebie, próbując sobie przypomnieć ścieżkę, jaką poprowadził go mężczyzna. Na nic. Zbyt dużo emocji musiało mu siedzieć w głowie, żeby mógł skupić się na praktycznym myśleniu o przeszłości. Zresztą, jak uważasz, że coś jest snem, to nie zastanawiasz się nad czymkolwiek.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
27.11.20 17:52
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Witamy w Brakebills! Znów.  Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
Rozpoczęcie roku akademickiego, o dziwo, napawało go optymizmem. Nie do końca wiedział, w którym momencie szkoła przestała być przykrym obowiązkiem, związanym z tym, czego się od niego wymaga, a stała się jego drugim domem. Brakebills dało mu to, czego nie dał mu nikt od niemal dziesięciu lat; dom. Oczywiście, nigdy by się do tego nie przyznał, bo musiałby zacząć od tego z kimś rozmawiać na poważnie, a nie było tajemnicą to, że Brams poważny nie bywał. Chyba, że chodziło o kolejne używki i rozrywki na wieczory. Wówczas, był szalenie poważny.
Dzięki Dziekanowi nie musiał opuszczać terenu uczelni w czasie wakacji. Oczywiście, snuł się po Nowym Jorku, ale nie musiał wracać do swojej rodziny na południu, co na pewno miało na niego pozytywny wpływ. Tym razem, rozpoczynając rok akademicki, jego plecy czy ramiona nie przypominały worka treningowego. Nie przychodził też z rozciętą wargą czy rozkwaszonym łukiem brwiowym. Jedyne, co pozostało po Południu, to cieniutkie pajęczyny mniejszych, czy większych blizn i zrogowaciała skóra na dłoniach. Prawie o tym zapomniał. A może robił wszystko, żeby o tym zapomnieć?
Źdźbła soczyście zielonej trawy łaskotały jego skórę. Leżał rozciągnięty na trawniku, łapiąc ostatnie promienie słońca. Kochał ciepło, to była jedyna rzecz, za którą realnie tęsknił. Ułożył jedną rękę pod głową, a drugą zaś trzymał papierosa, którym zaciągał się od czasu do czasu. Dym układał się w finezyjne kształty, wiedziony delikatnymi ruchami palców; uwielbiał swoje sztuczki barowe. Gdyby poświęcał całej reszcie tyle uwagi ile poświęcał czemuś tak trywialnemu, nie miałby sobie równych. Zupełnie się tym nie przejmował. I wtedy usłyszał głos, niebezpiecznie blisko swojej ukrytej w zieleni osoby.
-Teraz przede wszystkim mnie nie rozdepcz - odpowiedział pogodnie, przechylając lekko głowę, żeby zobaczyć buty nadchodzącego człowieka. Leniwie obrócił się na brzuch, żeby lekko zadrzeć głowę do gór i sprawdzić, z czyim butem mógł się spotkać w najbliższej przyszłości. Wsunął papierosa w kącik ust, po czym wstał powoli, przeciągając się jak kot. Poprawił podwijającą się koszulkę, otrzepał dłonie z ziemi.
- Zgubiłeś się? - Zagaił wiecznie rozbawionym tonem. Musiał być jednym z nowych.
Znał tutaj przecież wszystkich.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
28.11.20 20:26
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Witamy w Brakebills! Znów.  Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Jeśli istniało coś, czemu Min nie mógł się oprzeć, to było to robienie sobie krzywdy. I nie, nie chodziło tutaj o jakieś samookaleczanie się (musiałby widzieć, żeby trafić w nadgarstki). Chodziło raczej o to, że chłopak był z natury niesamowicie niezdarny. Prawdopodobnie to nawet nie kwestia braku wzroku, a wrodzona synchronizacja ruchów biedronki. Nic więc dziwnego, że chwilę po pierwszym zdaniu wypowiedzianym przez Chrisa, Azjata już leciał do przodu, potknąwszy się sekundę wcześniej o rozłożone na ziemi ciało. Czuł trawę w buzi, dym papierosowy bardzo blisko, a także coś miękkiego pod sobą. Nie musiał być geniuszem, żeby dodać kropki. W swoim pierwszym dniu w nowej szkole już narobił sobie wroga. Przewrócił się o dosłownie pierwszą osobę, którą spotkał, a która mogła również być uczniem w Brakebills.
Gratulacje, Minjun, pomyślał cierpko, czując, jak jego policzki pieką niemiłosiernie. Czy dało się wypaść jeszcze gorzej? - Przepraszam - powiedział, zbierając się do kupy i podnosząc z Chrisa. Postanowił, że nie będzie jeszcze wstawał z ziemi całkowicie, więc po prostu usiadł sobie obok chłopaka. - Można tak powiedzieć? Chyba? - Oczywiście nie były to pytania. Min w sumie nie miał pojęcia, gdzie powinien iść, nikt nic mu nie powiedział, a cała szkoła wydawała się być kompletnie niedostosowana do potrzeb niepełnosprawnych. - Dopiero co tu przyjechałem. Znaczy przyszedłem. Znaczy… nie do końca wiem co mam ze sobą zrobić - przyznał z ogromną ilością zakłopotania w głosie. Wcale by się nie zdziwił, jeśli nieznajomy odmówiłby mu teraz jakiejkolwiek dalszej pomocy.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
29.11.20 20:38
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Witamy w Brakebills! Znów.  Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
Albo nie wstał z kocią gracją, tak jak to miało wyglądać. Został boleśnie przygnieciony do ziemi, a papieros wypadł mu z ust, żarzącą się końcówką dotykając odsłoniętej skóry na szyi. Syknął cicho, potrząsając nerwowo głową, by odsunąć od siebie niedopałek. Czuł powstający rumień na skórze, do jego nozdrzy docierał już tak dobrze znany zapach. Mimo to, wydawał się zaskakująco spokojny. Lekkie skrzywienie momentalnie ustąpiło, zmienione w ciepły, rozbawiony uśmiech. Leżał tak przez chwilę, ale nawet się nie wiercił, pozwalając się chłopakowi w spokoju pozbierać.
-Zazwyczaj nim ktoś na mnie wyląduje przynajmniej idzie ze mną na pierwszą randkę albo chociaż stawia mi drinka - jęknął cicho, na poły zbolałym, na poły rozbawionym tonem. Naprawdę trzeba było bardziej się postarać, by stać się wrogiem Bramsa. Wsparł się na dłoniach i podniósł, żeby przyklęknąć naprzeciwko Azjaty. Przekręcił głową w jedną, potem w drugą stronę, chwycił koszulkę i naciągnął ją przed sobą, żeby sprawdzić ile plam o trawie teraz się na niej znajdowało. Westchnął bezgłośnie; zdecydowanie za dużo. Wprawnym ruchem wyłowił papierosa spomiędzy źdźbeł trawy, ponownie go odpalił i zaciągnął się głęboko.
-Nic się nie stało, nie przejmuj się. To miejsce tak wpływa na ludzi. Wydaje im się, że skoro są czarujący, to nie muszą patrzeć pod nogi. - Wzruszył ramionami, jakby to nie był pierwszy raz, kiedy ktoś nie zobaczył go w morzu zielonej trawy i postanowił się o niego potknąć. Uniósł lekko brew, a jego uśmiech jeszcze się rozszerzył. -To tak, czy nie? Wiesz dokąd iść? Albo, czy wiesz gdzie chcesz się dostać? - Przechylił lekko głowę, nie odrywając od nieznajomego zaciekawionego wzroku. Lustrował go spojrzeniem, starając się zarejestrować cokolwiek, co mogłoby mu wskazać kim mógł być.
-Podpisałeś już tę umowę? - Zapytał w końcu -wiesz, tę, która powoduje, że jak ci się tu cokolwiek stanie, to nikogo to nie obchodzi? - Zawsze wydawało mu się to szalenie zabawne. Z roztargnieniem poprawił opadające na czoło włosy, po czym wyciągnął do niego rękę - Jestem Chris, a ty? - Mówił zaskakująco ciepło, zupełnie nie jak człowiek, na którego ktoś przed chwilą wpadł i wydusił resztki powietrza.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
29.11.20 23:20
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Witamy w Brakebills! Znów.  Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Był przygotowany na wszystko. Na krzyk, wrzask, z jakichś niewytłumaczonych powodów także uderzenie. Jak w zasadzie mścili się ludzie, którzy byli wtajemniczeni w arkana magii? Zamieniali w żaby i tylko pocałunek prawdziwej miłości miałby go odmienić? Może w takim razie bajki zawierały nieco więcej prawdy, niż mogłoby się wydawać? W zasadzie nad tym jeszcze się nie zastanawiał. Dopiero co przetrawił fakt, że magia istniała, a Hogwart posiadał formę uniwersytetu dla geniuszy. Taka ilość informacji nie mogła zostać łatwo i szybko przyswojona do wiadomości. Wracając jednak, wyrywając się z chwilowego zamyślenia, zamiast zwyczajowej litanii przekleństw pod swoim adresem, usłyszał rozbawiony ton. Skołowało go to nieco, bo w zasadzie staranował gościa, a z tego co przez chwilę dało się poczuć, też przypalił. Czemu był dla niego miły w takim razie? Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi.
Wyprostował się nieco, wciąż siedząc na ziemi. Ubrań swoich nie widział, aczkolwiek pewnie były nie mniej brudne niż te Chrisa. To ciekawe przed jakimi wyzwaniami stawali niewidomi w codziennym życiu. Nawet nie mógł stwierdzić, czy bluza, którą miał na sobie była do wyrzucenia czy nie. Normalsi, jak ich zwykł nazywać chłopak w głowie, pewnie się nigdy nad tym nie zastanawiali. - Czarujący… bo posługują się magią? - No co? Jeszcze nie znał poziomu humoru tego miejsca. Nie wiedział co jest żartem, a co nie. W jednej chwili sobie śmieszkujesz o rzuceniu zaklęcia na profesora, a w kolejnej to się dzieje naprawdę.
Czuł jak źdżbła trawy dotykają jego skóry na ramionach. Pomimo tego, że słońce świeciło mocno, nie był to już środek lata, gdzie rekordowe upały potrafiły zmieść człowieka z powierzchni ziemi. Promienie na twarzy były przyjemnym uczuciem, dzięki nim też coś widział, nawet jeśli były to tylko migoczące jasne kropki. - Nie wiem nawet dokąd chcę iść. Wskazówki które dostałem nie wspominały nic na ten temat. Nie były precyzyjne - przyznał, próbując wymacać w trawie swój telefon. Zniknął z kieszeni jego bluzy, podejrzewał, że wypadł gdzieś podczas lotu po największe zażenowanie tygodnia. Zamarł jednak, jedną ręką podpierając się o ziemię, a drugą skanując powierzchnie wokół siebie. - Jaką umowę? - spytał, jak kompletnie zaskoczony pikachu. - Minjun. Ale możesz mi mówić Min. - Zreflektował się szybko, dalej szukając telefonu na trawie. Wyciągniętej ręki, cóż, nie widział, więc i na to nie zareagował. Nie znaczyło to jednak, że ostatnie słowa, jakie wypowiedział, były nacechowane negatywnie. Ba, sam cieszył się, że nowo poznany kolega nie zmienił go żabę. Ponadto wydawał się miły. Ktoś taki w obcym miejscu zasługiwał na miano skarbu. - Zgubiłem telefon, wiem, że w sumie nie zaczęliśmy naszej znajomości najlepiej, ale czy możesz mi pomóc go szukać? - spytał cicho, przeklinając siebie w duchu. Jeżeli magia była prawdziwa, może znajdą sposób, żeby naprawić mu oczy?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
30.11.20 0:21
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Witamy w Brakebills! Znów.  Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
Nie zwykł krzyczeć na ludzi. Nie pasowało to do tego kim był i według jakich zasad żył. Trudno powiedzieć, czy gdyby Minjun rozdeptał dowolną inną osobę, to czy też spotkałby się z tak pogodną reakcją. Gdyby przejmował się takimi drobiazgami jak koszulka upstrzona zielonymi plamami, nie byłby sobą. Trochę bardziej przejmowało go oparzenie, które wykwitło na szyi. Potarł je delikatnie palcami, krzywiąc się lekko; kolejna blizna do kolekcji. Większość, które miał znajdowała się na rękach czy nogach, chociaż na brzuchu też miał kilka imponujących. Kreatywność jego oprawców nie miała granic.
Strzelił stawami dłoni. Był pewien, że na wykładach kiedyś ktoś coś mówił o zaklęciach użytecznych w takich sytuacjach. Będzie musiał zaczepić którąś z dziewczyn na roku; był przekonany, że pamiętają lepiej. A może sam znalazłby coś w bibliotece?
-Też… - odparł przekornie, lakonicznie, z błyskiem w oku. Bawiły go gierki słowne. Oczywiście, osoba nieznająca Bramsa mogłaby mu zarzucać to, że jest pociesznym głuptaskiem. Zazwyczaj doskonale wiedział co robi i gdzie się znajduje. Chociaż, nawet najlepszym zdarzają się faux pas. Słuchał nieznajomego, nie do końca rozumiejąc. Jak to nie wiedział gdzie iść. Przecież ktoś na pewno pokazał mu ręką gdzie ma się kierować. Zresztą, przecież było wszystko widać. Już chciał pytać, gdy zdał sobie sprawę z tego co właściwie się dzieje. Cofnął zignorowaną rękę, o którą nawet miał już zapytać, ale przekrzywił tylko lekko głowę wyczekująco.
-Znając życie, skoro jesteś pierwszoroczny, twoje rzeczy pewnie już są w akademiku. Albo przyjadą jutro. Potem, jeśli ci się poszczęści, gdzieś się przeprowadzisz. No chyba, że będziesz nudziarzem albo medycznym-nudziarzem - stwierdził pogodnie, z delikatnym wzruszeniem ramion. -no tak, umowę. Wiesz, standardowe klauzule, zwalniające z jakiejkolwiek odpowiedzialności, bo magia jest cholernie niebezpieczna, jak na coś tak zabawnego. Pomyślałby człowiek, że coś raz mu się w życiu udało, ale nie! Biednemu zawsze szmatą w pysk; jego największy talent może zabić jego i wszystkich wokół - trajkotał radośnie, jakby mówił o pogodzie - więc dziekan ma w umowie o rozpoczęciu edukacji te wszystkie standardowe zapisy, dzięki czemu Brakebills nie może być pozwane. Wyobrażasz to sobie? Szkoła magii w sądzie mugoli. Jak oni sobie z normalnymi sprawami nie radzą - pokręcił głową, wyraźnie urzeczony tą wizją.
Przez kilka sekund oglądał spektakl poszukującego telefonu Mina, z lekko ściągniętymi brwiami. Może dlatego go nie zauważył?
-Leży za tobą - podpowiedział spokojnie, po czym przechylił się na kolanach, oparł na jednej ręce, żeby sięgnąć za plecami Mina po jego komórkę. Podsunął mu telefon pod dłoń, wciąż się pogodnie uśmiechając. -Minjun - powtórzył - skąd jesteś? - Kolejne niewinne pytanie.
Nie miał przecież nic lepszego do roboty.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
30.11.20 15:37
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Witamy w Brakebills! Znów.  Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Prawdopodobnie nie ostatni raz rozdeptał kogoś w Brakebills, więc na pewno przyjdzie jeszcze czas na sprawdzenie reakcji innych ludzi. Będzie mógł sobie wtedy zrobić tabelkę ze spisem, kogo powinien omijać, a z kim się trzymać. To w zasadzie ciekawy sposób na nawiązywanie relacji i sprawdzanie granic ludzkiej cierpliwości. Niestety swojego pierwszego prawdziwego dnia w szkole nie umiał jeszcze robić jakiejkolwiek magii, a to, co mu się udało podczas testu, klasyfikował w głowie, jako totalny łut szczęścia nowicjusza. Nie miał wciąż bladego pojęcia jak, ani co właściwie zrobił. To wszystko było nieważne, bo udało mu się dostać, a wszystko jednak nie okazało się snem. - Gdzie właściwie znajdę akademik? - spytał w sumie automatycznie, nie do końca zastanawiając się nad tym, czy Christopher właściwie zauważył z kim ma do czynienia. - No i z tego co zrozumiałem, ty nie jesteś ani nudziarzem, ani medycznym nudziarzem? - spytał, uśmiechając się lekko. Naprawdę lubił ton głosu swojego rozmówcy. Czasami po takich małych rzeczach był w stanie stwierdzić, czy ktoś miał wobec niego jakieś niecne zamiary, czy może jednak mógł mu zaufać. - Magia jest niebezpieczna do tego stopnia, że Brakebills ma specjalną klauzulę zwolnienia z odpowiedzialności, a jednak ludzie dobrowolnie się tutaj uczą? - przerwał na chwilę, zastanawiając się nad tym faktem. - W zasadzie jestem w stanie to zrozumieć. Pokusa uczestnictwa w czymś, co do tej pory znało się jako bajki dla dzieci jest większa, niż zdrowy rozsądek. - Czy on chciał się po tej informacji stąd urwać? Nie. W żadnym wypadku. Uważał, że uniwersytet pomoże mu odkryć coś, co pozwoli mu odzyskać sprawność oczu. Skoro magią można było zrobić wszystko, to dlaczego nie spróbować? Nie interesowała go nawet cena, którą będzie musiał za to zapłacić.
Przekrzywił nieco głowę, pozwalając by część włosów opadła mu na twarz. Nie, żeby to miało jakieś większe znaczenie. - Nie mają specjalnych sądów magicznych w takim razie? - Może i to pytanie nie należało do tych najbardziej bystrych z punktu widzenia Chrisa, aczkolwiek Min w zasadzie nie wiedział o tym świecie nic. W jego głowie żadne pytanie nie było głupie. - Dziękuję - dodał, czując przedmiot podłożony pod jego dłoń. Nie wyobrażał sobie funkcjonowania bez telefonu i nie chodziło tu nawet o typowe uzależnienie młodej osoby, a o fakt, że technologia usprawniała jego życie. - Londyn. Ty? - Fakt, że był Brytyjczykiem dało się usłyszeć, temu stwierdził, że Chrisowi na pewno chodzi o konkretne miasto. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, ale jego akcent w połączeniu z wyglądem musiał brzmieć nieco komicznie.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.12.20 13:24
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Witamy w Brakebills! Znów.  Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
W pierwszym odruchu wskazał ręką budynek za labiryntem. Zaraz jednak się zreflektował, pocierając z zakłopotaniem kark. Jak miał mu wytłumaczyć jak ma się dostać do kwater mieszkalnych? W zasadzie, nie był pewien, czy Dziekan już nie zmienił układu labiryntu. A jeśli tak było, to przecież musiał się go teraz nauczyć. Niby nie powinno to być bardzo skomplikowane, ale z drugiej strony rodziło pewne problemy. Głupio byłoby zgubić się prowadząc nowego do jego nowego domu. Uśmiechnął się jednak w końcu, zaciągnął się znowu papierosem.
- Za labiryntem. Główny budynek jest oddzielony od akademików i kwater mieszkalnych labiryntem z żywopłotu. Szybko się go można nauczyć - Zapewnił pogodnie, chociaż chyba docierało do niego, że jego nowy znajomy może mieć z tym pewne problemy. Z drugiej strony, od czego była magia? W końcu się jakiejś nauczy, prawda? -I nie, nie jestem nudziarzem. Jestem fizyczny - wyszczerzył się po szczeniacku - podobno rzadko się trafiamy, chociaż zupełnie nie wiem dlaczego. Nasza magia jest tak intuicyjna. - Przeciągnął się lekko, żeby pozwolić wszystkim kręgom i naciągniętym mięśniom ułożyć się tak, jak powinny się układać. Nawet jeśli Min był chucherkiem, to impet upadku robił swoje. Przyglądał się przez chwilę Minjunowi, jakby nie rozumiał pytania. Co w tym było zaskakującego? Może niewidomy nie przeszedł takiej szkoły życia? Zmrużył lekko oczy, zastanawiając się nad odpowiedzią.
-Myślę, że to nie kwestia pokusy. To kwestia tego, że rzadko kiedy masz cokolwiek do stracenia, jeśli już tu trafiasz - zabrzmiało to chyba trochę bardziej ponuro, niż zamierzał, ale wątpił, żeby bardzo się pomylił. Trudno mu było stwierdzić co właściwie działoby się z jego życiem, gdyby nie magia. Jasne, miał plan, jasne, radził sobie z tym gównem, które go spotkało. Ale wątpił, żeby był w stanie długo tak funkcjonować. Magia dawała mu wspaniałą drogę ucieczki, a w miejscu, w którym trauma i cierpienie są czymś oczywistym, w dziwny sposób nikt o swoich problemach nie rozmawiał. Wszyscy wiedzieli, że to dziura bez dna. -Magia ma swoją cenę, Min. Całkiem dużą w wielu przypadkach. Rezygnacja z niej to trochę tak, jakbyś podziękował za skarbce pełne złota i spełnienie swoich najskrytszych marzeń, bo może się to wiązać z niebezpieczeństwem. A swoje i tak już za to zapłaciłeś - wzruszył lekko ramionami. Na kolejne pytanie, zaśmiał się cicho - nie i całe szczęście. Brakebills nie obchodzi to co zrobisz z pozyskaną tu wiedzą. Możesz zostać nawet superzłoczyńcą. Dostajesz narzędzie, to jak będziesz z niego korzystał, to tylko i wyłącznie twoja sprawa. Oczywiście, musisz brać pod uwagę to, że nie jesteś sam. Zdziwiłbyś się jak wielu ludzi dookoła zna się na tym, czego nas tu uczą - on był w ciągłym szoku. Odnosił wrażenie, że gdy już spojrzało się za kurtynę magicznego świata, ten przelewał się absolutnie wszędzie. Kiedy jeszcze miał mugolską świadomość zwyczajnie nie był tego świadom. -Nie ma za co - odparł tylko z uśmiechem. Znowu ściągnął brwi, gryząc się w język. Nie wyglądasz, nie było czymś co powinno wydostać się z jego ust. Imienia brytyjskiego też nie miał. -Boston, głównie. Chociaż siedziałem kilka lat na Południu - wyjaśnił, bez zająknięcia - w Anglii nie mają takich szkół, że jesteś tutaj? - Kolejne pytanie. Z drugiej strony, skąd Yun miał to wiedzieć, skoro dopiero o magii teraz się dowiedział. Inna sprawa, że skoro Szkocja była domem Hogwartu, to brak faktycznej akademii magicznej byłby poważnym faux pas.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
02.12.20 20:27
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Witamy w Brakebills! Znów.  Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Z pewnością pierwsze dwa tygodnie, podczas których Minjun musiał nauczyć się poruszania po kampusie bez użycia magii, musiały być traumatycznym przeżyciem. Magii żadnej nie znał, a jedyną pomocą, jaką miał dostać, były okulary od dziekana, pozwalające mu widzieć nieco więcej niż normalnie, szczególnie jeśli światło otoczenia na to pozwalało. Póki co jednak był zielony, dosłownie, bo od trawy i w przenośni. Dla niego w tej chwili wszystko stanowiło barierę nie do przeskoczenia - owszem laska tkwiła złożona w jego torbie, zawsze mógł się wspomóc pstrykaniem, ale no za labiryntem niewiele mu mówiło poza tym, że posiadł tajemną wiedzę tego, że jakikolwiek labirynt w głównym kampusie się w ogóle znajdował. - z żywopłotu… - powtórzył, jakby nie do końca chciało mu się wierzyć, że takie coś istnieje, choć mózg już nie był w takim zaprzeczeniu jak przed testem. Do wczoraj uważał przecież, że magia nie ma prawa bytu, gdyby Chris mu powiedział, że Syrenki też są prawdziwe, to pewnie by nie oponował.
- Kto to jest fizyczny? - spytał, szufladkując sobie w głowie każdy kawałek informacji, jakim dzielił się z nim Chris. Wszystko było ważne, więc nie krępował się z zadawaniem mu pytań. Nie wiadomo kiedy znajdzie kolejną miłą osobę w tym kompletnie nowym świecie, która będzie chętna do pomocy kalece. - Każdy ma różne rodzaje magii? - dodał, rozsiadając się na trawie wygodniej. Bez problemu odłożył wizję znalezienia przerażającego uniwersytetu na rzecz dalszej rozmowy z chłopakiem. Może to kwestia tego ciepłego tonu głosu?
Kolejne słowa go uderzyły nieco bardziej, niż powinny. Idąc na egzamin, dosłownie rozmyślał nad skoczeniem z jakiegoś budynku. Czy to oznaczało, że on też nie miał już nic do stracenia? - Brzmi strasznie - przyznał, gryząc się w język kilka sekund wcześniej. Nietaktownym było spytać o czyjeś traumy podczas pierwszego spotkania, szczególnie jeśli rzeczona osoba wykazywała sympatię. - Nie wiem, pewnie i gdyby chodziło o skarbce pełne złota, nie miałbym problemu z ich odrzuceniem. Nie mam problemu z byciem ledwo wiążącym koniec z końcem studentem. Przynajmniej miałbym poczucie bezpieczeństwa - urwał na chwilę, próbując ubrać swoją myśl w jakieś ładne słowa. - Dla mnie jednak magia to szansa na bardziej samodzielne życie. Może nawet udałoby mi się znów widzieć? Może magia umiałaby sobie z tym poradzić? Nawet jeśli nie, podejrzewam, że wciąż mi pomoże na lepszą asymilację i większą niezależność. Gdyby nie to, wróciłbym do swojego nieświadomego życia. - Nie ukrywał, miał ogromną nadzieję na to, że jest jakiś rodzaj magii, odpowiadający za medycynę. Wierzył, że czarodzieje, zupełnie jak w filmach i książkach, są w stanie wyleczyć wiele rzeczy.
Zaśmiał się na wspomnianego superzłoczyńcę. Czy on miałby zadatki na kogoś takiego? Był kluchą, ale przynajmniej świadomą swojej miękkości. Na pewno nie nadawał się na antagonistę. Na protagonistę pewnie też nie. Widziałby się pewnie w jakiejś roli trzecioplanowej. Mógłby jakimś zostać randomem w tle, który nawet nie dostałby się do napisów końcowych z nazwiska. - Nie wiem jakie szkoły mają w Anglii. Przeniosłem się do Nowego Jorku parę miesięcy temu, pewnie dlatego zgarnięto mnie na test tutaj. - W zasadzie to nigdy nie zastanawiał się nad innymi szkołami. Czy w ogóle jakieś istniały? Pewnie tak, skoro Chris o nich mówił. - Długo już się tutaj uczysz?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
03.12.20 17:13
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Witamy w Brakebills! Znów.  Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
-Mhm, z żywopłotu. Jest szczególnie ładny na jesieni. Liście wtedy żółkną i się czerwienią. Zimą jest dość nieprzyjemny, a na wiosnę rosną w nim kwiaty - wyliczał, jakoś zupełnie niewzruszony. Chyba dopiero, kiedy wyrzucił z siebie potok informacji, dotarło do niego, że jego rozmówca i tak nie zobaczy uroku labiryntu. Dla niego to miejsce musiało być straszne. Potarł się nieco zestresowany po karku. -Nie martw się, szybko się nauczysz. A na początku cię zaprowadzę, potem pewnie znajdzie się ktoś z twojego roku albo mnie gdzieś znajdziesz - zaproponował dumny z tego, że znalazł rozwiązanie problemu. Po co miał męczyć biednego niewidomego? Gałązki i korzenie zrobią to za niego dużo lepiej.
-Hm, no tak. Ktoś, kogo dyscyplina należy do magii fizycznej. Ja się w niej specjalizuję, chociaż nie do końca jeszcze rozumiem jak to działa. Ale generalnie jest tak, że każdy się rodzi w jakimś określonym momencie i okolicznościach, a od tego ma swoją dyscyplinę. Później w Brakebills na drugim roku sprawdzają dyscyplinę i masz więcej zajęć ze swojej magii - każde słowo wypowiadał coraz szybciej, jakby nie chciał o czymś zapomnieć. Wziął głębszy oddech, marszcząc lekko nos i czoło -jasne, potem możesz się uczyć takiej magii, jaka cię interesuje, ale ta przychodzi łatwiej. Zwłaszcza coś z twojej dyscypliny. Ja manipuluję ciepłem - pochwalił się, wypinając dumnie pierś. To było stosunkowo nowe odkrycie, które napawało go radością. -Więc, działam energią cieplną, zgodnie z prawami fizyki. I na tym opiera się nasza magia w zasadzie. Na prawach fizyki. Jeśli jest na coś jakakolwiek szansa w tych ramach, powinniśmy być w stanie to zrobić - uśmiechnął się szeroko, pogodnie. Chyba nawet przyzwoicie szło mu tłumaczenie gdzie właściwie znalazł się chłopak.
Wzruszył lekko ramionami -bo prawdziwie - dodał sucho. Potarł w zadumie bliznę na policzku, cieniutką i ostrą. Nie zastanawiał się dużo nad tym wszystkim, bo było to potowrnie ponure. Nie lubił być ponury. Wolał, kiedy mógł trajkotać bez końca.
-Nie wiem czy magia potrafi uleczyć wzrok - odpowiedział powoli. Wydawało mu się, że raczej nie. Z drugiej strony, nie był specjalistą w tej dziedzinie. - To chyba zależy od tego jak stałe jest to, co się dzieje z organizmem. Ale nie wiem. Myślę, że to by było coś, gdybyś mógł to wszystko zobaczyć. Chciałbym tego dla ciebie - odpowiedział w końcu, z właściwą sobie, dziecięcą naiwnością. -Ale magia powinna ci pomóc. Mogłbyś na przykład chodzić z jakimś zwierzakiem, podobno im się łatwiej wchodzi do głowy niż ludziom - zaproponował, w jakiś sposób urzeczony wizją Azjaty z papugą na ramieniu. Albo chomikiem czy inną myszą. W głowie nazwał zwierzę "Przecinek".
-Po co się przeniosłeś do NY? W Anglii było ci źle? - Kolejne, bezpośrednie pytanie. W sumie, co go to obchodziło? -Rok. Ale w zasadzie od początku mieszkam na kampusie, więc wydaje się, że dłużej - wyjaśnił pogodnie - no i wreszcie nie mieszkam w akademiku, tylko w Chatce. Z innymi fizycznymi. - Dodał, jakby to było szalenie istotne.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
04.12.20 15:40
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Witamy w Brakebills! Znów.  Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Słuchał w skupieniu barwnych opisów przyrody w wykonaniu Christophera. Przez chwilę zastanawiał się, czy chłopak naprawdę pokapował się, że jest niewidomy, ale nie chciał mu przerywać. To byłoby niegrzeczne, a i jemu to nie przeszkadzało. W miarę wiedział, jak wygląda świat. Mając poziom nie więcej jak dziesiąty, bawił się w jakimś parku koło bidula, który na potrzeby dziecięcego mózgu, był wielkim, mrocznym lasem, a on miał za zadanie uratować księżniczkę. Przyodziewał więc swój [s]patyk[/s] miecz i biegał po drzewach, by pokonać wielkiego smoka jeszcze przed kolacją. W małej główce las był ogromny, przerażający, szumiący złowrogo co jakiś czas. W istocie jednak był to park z trzema drzewami na krzyż oraz obdrapaną z farby drabinką. Brakebills w porównaniu z odwagą, jaką wykazywał się wtedy, to pan pikuś! - Dużo może i pewnie - stwierdził, dalej uśmiechając się lekko. Zawsze znajdował drogę koniec końców. Nie bał się nowej szkoły aż tak. Znaczy no dobra, labirynt to była mega przesada i dziwił się, że na coś takiego w ogóle pozwolono, ale nigdy nie zgubił się na amen. Przeżył tyle lat, przeprowadził się za ocean i nie umarł. Nie mogło być przecież aż tak źle w szkole magii, prawda? - Zazwyczaj nie mam problemu ze znalezieniem tego, czego szukam - gdy powiedział to na głos, zdał sobie sprawę z tego, że w zasadzie to mógł być efekt magii. Może to przez ten cały potencjał magiczny udawało mu się to robić?
Słuchał wytłumaczeń odnośnie rodzajów magii, udając, że wszystko bez zarzutu rozumie. Okoliczności, dyscypliny, tak tak. - To jest bardzo ciekawe - odezwał się w końcu, gdy uznał, że Chris skończył swój mini wykład o magii fizycznej. Już po samym opisie wiedział, że jeżeli jemu też się taka trafi, to najbardziej zadowolonym człowiekiem na świecie nie będzie. - Jakie są jeszcze rodzaje magii? - spytał z zainteresowaniem. Ożywił się nieco, bo może wśród wymienionych przez chłopaka typach będzie coś, co go zaciekawi nieco bardziej niż prawa fizyki?
Humor mu trochę umarł, gdy dowiedział się o wątpliwościach związanych z naprawą wzroku. Cóż, nie liczył na wiele, może chociaż podstawowe kolory? Mógł sobie wmawiać ile chciał, że jest totalnie pogodzony z utratą wiedzenia, wiedział jednak, że oszukuje tym jedynie sam siebie. Chciał… cokolwiek więcej niż jasne przebitki na czarnym ekranie. - Próbować wciąż zamierzam. Skoro dzięki magii można zrobić wszystko, na pewno istnieje jakiś sposób - albo to kolejna rzecz, którą sobie wmawiał. Rabini są podzieleni. Papuga może i nie była zbyt dobrym pomysłem, jeśli miałby sobie wybrać ptaka, który siedziałby mu na ramieniu, pewnie byłaby to mała, urocza sówka i nazwałby ją kropka, nie przecinek. - Moja matka chciała się tutaj przenieść, więc pojechałem z nią - krótka, zdawkowa odpowiedź, w której zawarł wszelkie informacje, którymi był skłonny się podzielić Min. Nie był aż tak wylewny, jeśli chodzi o swoje życie, poza tym, wciąż mogło się okazać, że to tylko głupi sen i już lada chwila się obudzi. - W chatce? Takiej w lesie? - dopytał, wyłapując z tonu głosu Chrisa to nagłe ożywienie. Skoro to wydawało się go interesować, czemu nie dopytać go bardziej?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
07.12.20 11:26
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Witamy w Brakebills! Znów.  Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
-Tylko jedno pewnie - odparł przekornie, ze szczeniackim uśmiechem wymalowanym na twarzy -zresztą, jeśli nie masz problemu ze znajdowaniem, to mnie znajdziesz na pewno. Trudno mnie nie zauważyć, chyba, że akurat czaję się w trawie - puścił mu dobrodusznie oko, znowu jakby zapominając o tym, że Min nie dostrzeże tej zmiany. Wyciągnął przed siebie nogi, na krótką chwilę wystawiając twarz do słońca. Jeszcze przez chwilę miał letnie ciepło tylko dla siebie i zamierzał z niego korzystać.
-To szalenie nudne i skomplikowane - odparł ze śmiechem, śledząc wzrokiem chmury sunące po niebie - jak będzie cię to dotyczyło, to pewnie będzie łatwiej - dodał jeszcze, wciąż zapatrzony w niebo. Nie odrywając wzroku od nieboskłonu, wziął kolejny oddech i zaczął wyliczać - jest jeszcze magia mentalna, ale oni są jacyś dziwni. Czytają ludziom w myślach i robią głupie żarty. Magia uzdrowień jest przydatna, ale nudna; to tacy magiczni lekarze. Oprócz tego są iluzjoniści. Magia iluzji jest dość zabawna, tak długo jak któreś z nich nie próbuje wyciąć ci głupiego, iluzyjnego żartu. Jest jeszcze magia natury; hippisi są śmieszni. Hodują roślinki, ale oprócz tego potrafią panować nad żywiołami i pogodą. No i są nudziarze, w sensie magia wiedzy. Tę chyba rozumiem najmniej: to takie coś pomiędzy wszystkim. Dużo teoretyzują, badają naturę magii i takie tam. Siedzą w bibliotece. -Wzruszył lekko ramionami. Chyba udało mu się wspomnieć o wszystkich. Potarł się po nosie w zadumie.
-Próbuj. Myślę, że profesorowie mogą chcieć ci pomóc. Chociaż czasami mam wrażenie, że te ograniczenia, które narzucają innym bo podobno magia jest niebezpieczna, narzucają sami, bo się boją. Nie lubią ryzyka. A to o czym mówisz brzmi jak ryzyko - kolejne wzruszenie ramionami. -To miłe z twojej strony. I w sumie to dobrze. Inaczej byśmy się nie poznali - wyszczerzył się radośnie. Kolejna, niezbyt przemyślana głupotka opuściła jego płuca, a on nawet się nad tym nie zastanowił.
-Mhm, Chatka. Jest na skraju lasu. Mieszkają tam wszyscy fizyczni. Nie ma nas dużo, ale robimy najlepsze imprezy. I klimat jest jakiś taki, nie wiem, bardziej rodzinny, mniej nadęty. Akademiki są chłodne i mało przyjazne - wyjaśnił. W sumie, mieszkał w nich ostatni cały rok. Nic dziwnego, że nie mógł się doczekać czegoś bardziej swojego.[/b][/b]
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
10.12.20 12:21
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Witamy w Brakebills! Znów.  Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Zaczął się śmiać, gdy usłyszał to, co ma do powiedzenia Chris. Jakoś… no rozbawiło go to strasznie. - Ja mam problem z zauważeniem każdego - powiedział, dalej się śmiejąc. Żarty o niewidomych były dwa razy bardziej śmieszne, gdy sam z nich korzystał. Uspokoił się po dobrej minucie, zdając sobie sprawę z tego, że nie pamiętał, kiedy ostatni raz poczuł tyle pozytywnej energii na raz. Przebywał w Brakebills od dziesięciu minut, a w jego głowie zaczęła kiełkować nadzieja na lepsze jutro. I to wszystko przez jednego ucznia, którego staranował w trawie, zastanawiające. - Wcale nie - żachnął się niczym dziecko, ale po chwili uśmiech wrócił na swoje miejsce. - Dla osoby, która nigdy nie miała niczego wspólnego z magią, wszystko, o czym mówisz, jest ciekawe. - Starał się też oczywiście wszystko poukładać w głowie i zapamiętać, jednak wiedział, że o połowie najdalej jutro zapomni. Czy to znaczyło, że nie będzie nudziarzem z biblioteki? - Dziwni, nudni, zabawni, hippisi, uber nudni no i ci od zajebistych imprez - podsumował, wyliczając kolejnych ludzi na palcach przed sobą. Zastanawiał się do jakiej grupy przypadnie. Znając jego szczęście, pewnie będzie to najbardziej nudna i standardowa magia na świecie. - Czy nie pominąłem nikogo? - upewnił się, wciąż mając przed sobą ręce, które zatrzymały się na liczbie jeden.
Uśmiech zrzedł dopiero wtedy, gdy Chris zaczął mówić o granicach, jakie stawiali nauczyciele. - Cóż, nawet jeśli nic nie poradzą na mój wzrok, może dzięki magii nie będę przynajmniej wpadał na ludzi bez powodu. - Nie zamierzał tracić dobrego humoru. Brakebills miało być jego przepustką do nowego życia i naprawdę nie chciał sobie wyobrażać, co stałoby się, gdyby nagle zniknęło. - Jeśli się uda, to za rok mam szanse mieć pokój drzwi dalej od ciebie? - spytał, upewniając się, że dobrze rozumie te całą zmianę zamieszkania. Czy miał zadatki na kogoś, kto posługiwał się magią fizyczną? Wątpił. Jak miał manipulować czymś, czego nie widział? Jeszcze nauka się dobrze nie zaczęła, a on już napotykał pierwsze ograniczenia.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
10.12.20 15:47
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Witamy w Brakebills! Znów.  Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
Zawtórował mu śmiechem. Po kilku sekundach nawet chciał mieć na tyle przyzwoitości, żeby zakryć usta, bo przecież nie wypadało mu się chyba śmiać... ale w efekcie roześmiał się jeszcze mocniej. Wywrócił się znowu na trawę, łapiąc się za brzuch. To przecież nie było aż tak śmieszne, ale mimo to, nie potrafił się powstrzymać. Spojrzał na swojego towarzysza spod przymrużonych powiek i uśmiechnął się lekko, gdy w końcu się uspokoił. Kto by się spodziewał.
Parsknął cicho -wolę praktykę, niż teorię. Ta cała otoczka nigdy mnie nie bawiła; wolę, jak dzieją się rzeczy, niż jak o nich rozmawiam. - Wzruszył lekko ramionami. Zawsze był człowiekiem czynu; szybciej mówił niż myślał, a działał jeszcze szybciej. Może dlatego nie przykładał tak wagi do tego, co wydobywało się z jego ust? To wszystko, to były tylko nic nieznaczące epitety. Przecież to nawet nie było tak, że nie lubił kogokolwiek z innych "domów"; ba, na tamten moment, pewnie nie zdawał sobie sprawy z tego, jak to wszystko wygląda. Był tylko zachwycony tym, że miał swoją Chatkę i miejsce z ludźmi, którzy w ten czy inny sposób byli do niego podobni, nawet jeśli byli tak kompletnie różni. Ściągnął lekko brwi.-To chyba wszyscy. - Prawie skinął głową. Zamiast tego jedno ułożył dłonie pod karkiem, po czym oparł nogę na kolanie drugiej. Zastanawiał się przez chwilę jakie to ma znaczenie w przyszłości. Po prawdzie, do tej chwili chyba nigdy nie rozważał tego, co będzie działo się po Brakebills. Nie planował swojego życia, nie brał jakoś pod uwagę niczego, co mogłoby się wydarzyć za dalej niż rok. Po prostu był sobie uśmiechniętym, szczęśliwym sobą.
-E tam, zawsze jest powód! - W oświecony sposób uniósł palec w górę, uśmiechając się kącikiem ust - gdybyś na mnie nie wpadł, pewnie byś się zgubił jeszcze bardziej. A tak przynajmniej nie jesteś tu już sam - dodał pogodnie. Obrócił głowę do niego, po czym wyszczerzył się wesoło -Jasne! I wtedy będziesz w najfajniejszym domku ze wszystkich. Spodobałoby ci się tam. Ludzie są super! - Do jego głosu wróciły wyjątkowo entuzjastyczne tony.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.12.20 22:20
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Witamy w Brakebills! Znów.  Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Ucieszył się, że jego żart został odebrany w pozytywny sposób. Czasami gdy próbował się śmiać ze swojej choroby, ludzie brali to nazbyt poważnie. A póki żartami celował w siebie, to czy to nie powinno być dozwolone? Tak czy inaczej, donośny śmiech Chrisa coś w nim roztopił. Jak pierniczki na Boże Narodzenie. Dokładnie w ten sam sposób! - Czyli wolisz robić kulę ognia, zamiast czytać o tym, jak ją zrobić. Z drugiej strony, jeżeli poświęcisz trochę uwagi na to, jak jest zrobiona, można znajdziesz drogę na to, by ją powiększyć? - Sam miał swoje momenty, podczas których postronne osoby mogły stwierdzić, że jest w gorącej wodzie kąpany. Większość czasu jednak doceniał fakt, że dokładnie wie, jak coś jest skonstruowane. - Chociaż jeśli miałbym się postawić po jakiejś stronie tej nierównej walki, pewnie stanąłbym po stronie odczuć. Co czujesz w środku, robiąc kulę ognia i jak możesz to uczucie powtórzyć w przyszłości. O ile to ma sens z waszego punktu widzenia. - W końcu teoretyzował na temat rzeczy, o których nie miał przecież bladego pojęcia.
Nie umiał przewidzieć swojego jutra, co dopiero kolejnych kilku lat, czy czasu po szkole. Prędzej czy później pewnie, gdy wszystko, co nowe zrobi się stare, a on przejdzie z magią do porządku dziennego, wyklaruje mu się jakiś plan na przyszłość. Póki co postanowił, że najlepszą taktyką będzie po prostu życie z dnia na dzień, próbując pochłonąć całą wiedzę, którą zechcą się z nim podzielić. - Wpadłbym pewnie na kogoś innego. Albo po prostu znalazł drogę. Zawsze prędzej czy później znajduję to, czego szukam. Czasami po prostu poprzedza to kilkukilometrowa wędrówka wkoło celu. - przerwał na chwilę, jakby zdał sobie z czegoś sprawę. - Czy magicy wierzą w przeznaczenie? Czy wróżki są prawdziwe? Czy ludzie tutaj uczą się czytać przyszłość z kryształowych kul? Czy tarot jest prawdziwy? - zalał Chrisa nagłą falą pytań, a w jego głosie dało się wyczuć nutę podekscytowania. Cała ta szkoła przestała się wydawać taka straszna. - Czyli fizyczni to tacy cool kids w Brakebills? - kolejne pytanie, bo czemu nie!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.12.20 15:08
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Witamy w Brakebills! Znów.  Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
-Zdecydowanie wolę miotać kulami ognia, niż się zastanawiać nad ich konstrukcją - zgodził się -bo kwestia powiększenia to pewnie kwestia rzucania. Wolę sam to odkrywać, niż o tym czytać. Jest ciekawiej - wzruszył lekko ramionami. Nie odnajdował się w bibliotece. Wiecznie go z niej wypraszali, bo podobno był zbyt głośny. Nie jego wina, że w przeciwieństwie do wszystkich nudziarzy uważał niektóre układy Popper za wyjątkowo zabawne. Albo że nawet kujonki Brakebill miały w sobie wystarczająco dużo uroku, by poświęcał im zdecydowanie więcej uwagi, niż odpowiadało to bibliotekarzom. Nie wstydził się tego, bo zdecydowanie nie miał czego. Lubił ludzi.
-Hm, nie wiem? Wydaje mi sie, że emocjonalne rzucanie zaklęć może wpływać na to jak działają. Znaczy, z tego co rozumiem, większość z nas tutaj, łażąc z mugolami, rzucała zaklęcia pod wpływem emocji, tylko o tym nie wiedzieliśmy. Nie lubię się nad tym zastanawiać - nie lubię czuć nie brzmiało jak coś, co należy powiedzieć człowiekowi, którego się właśnie spotkało. Wolał być wesołym, pustym sobą. Gdyby tylko był sposób, żeby być takim zawsze.
-No wiesz - żachnął się - nie trafisz na nikogo takiego jak ja tutaj. Zresztą, ze mną będzie ci tu łatwiej. Chociaż pewnie prędzej czy później ktoś by cię znalazł w labiryncie - wrócił do śledzenia chmur wzrokiem. Cierpliwie wysłuchał pytań, milcząc przez krótką chwilę.
-Hm, nie wiem? Myślę, że to kwestia indywidualna. Wróżki, w sensie takie ze skrzydełkami, czy takie co wieszczą przyszłość? Bo te pierwsze to nie wiem, ale pewnie tak. I tak, uczą się. Jest nawet dyscyplina jasnowidzów. Ale oni to dopiero są nawiedzeni. Jak wszyscy mentalni. A tarot? Pewnie w jakimś stopniu tak, chociaż myślę, że zależy od tego, kto z niego korzysta - podrapał się po nosie. Te dziedziny zupełnie go nigdy nie interesowały. Po co znać swoją przyszłość, skoro można nie? Nie miał po co martwić się tym, co nadejdzie.
-Brzmi to trochę obraźliwie - parsknął cicho - jest nas najmniej, więc jesteśmy najbardziej ze sobą zżyci. Więc można tak powiedzieć. - Zgodził się w końcu łaskawie. Oczywiście, że byli najfajniejsi i najlepsi na całym kampusie.
Ale nie był aż tak nadęty, żeby przyznać się do tego od razu.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.12.20 21:02
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Witamy w Brakebills! Znów.  Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
- Zdecydowanie wolę miotać kulami ognia, niż się zastanawiać nad ich konstrukcją
Zaśmiał się cicho, słysząc te słowa i podciągnął kolana do siebie. Oparł na nich podbródek, oczy kierując pewnie gdzieś w stronę chłopaka, choć równie dobrze mogło to być w zupełnie przeciwną stronę. W końcu do dyspozycji miał tylko i wyłącznie słuch. Całkiem dobry, swoją drogą. - Może nie jest tak prosto zrobić większą kulę ognia? - spytał cicho, jednak próżno w jego głosie było szukać melancholii. Za jego słowami kryło się tylko i wyłącznie rozbawienie. Wiedział, że polubią się z Bramsem. Nigdy nie chciał wierzyć w przeznaczenie, bo to znaczyłoby, że całe życie będzie cierpieć jak do tej pory. To spotkanie jednak trochę wywracało jego światopogląd w tym temacie. No bo jakim cudem miał uwierzyć, że było całkowicie przypadkowe? Nie mógł! - Nie wiem, czy mi kiedykolwiek zdarzyło się rzucać zaklęcia. Pewnie już nigdy się tego nie dowiem. - Tu był nieco w błędzie, bo niecały rok później dowiedział się, że to całe znajdywanie wszystkiego, czego potrzebował, nie było normalne, a stanowiło przejaw jego dyscypliny. - Nie musimy o tym rozmawiać - stwierdził, słysząc lekki dyskomfort w głosie znajomego.
- Mówię ci, że znalazłbym w końcu drogę samemu! - Ot, cały Min. Zosia samosia, która wolałaby zjeść robaka, aniżeli spytać kogokolwiek o pomoc. Chłopak nigdy nie miał też w swoim życiu osoby, z którą czułby się na tyle komfortowo, by pokazać swoją słabość. Musiał przecież dbać o swój wizerunek tego gościa, co jest niewidomy, ale wcale tego po nim nie widać. Wolał, żeby ludzie kwestionowali jego niepełnosprawność, niż się nad nim litowali. - Po tym co mówisz nie chcę być mentalny - stwierdził, pusząc delikatnie policzki. Czemu jedna z grup w Brakebills brzmiała jak totalny loser team, do którego każdy bał się przynależeć, ze względu na pozycję społeczną. Z tego co przedstawiał mu Chris, znajdowali się najniżej w hierarchii. - Ale to brzmi interesująco. Znać swoją przyszłość, wiedzieć co się stanie, mieć na to jakiś wpływ. - rzucił rozmarzonym tonem głosu. Wcale nie uważał, że to głupie. - No chyba, że karty przepowiadają ci więcej traum i smutków, to wtedy nie - dodał po kontemplacji swoją wcześniejszej odpowiedzi.
Przekrzywił głowę tak, że teraz opierał się o kolana nie podbródkiem, a policzkiem - Hmmm? Obraźliwe? - spytał, wciąż trzymając na twarzy promienny uśmiech. - Przecież to nie jest nic złego w byciu tymi fajnymi. Koniec końców Brakebills to uniwersytet. Nie spodziewałem się niczego innego, jak grupek. Tyle że tutaj narzucili je odgórnie.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
20.12.20 15:10
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Witamy w Brakebills! Znów.  Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
Wzruszył lekko ramionami.
-Pewnie by trzeba dołożyć jakąś Popper. Albo rzucać kilkakrotnie, że byłaby taka, żeby zadowolić. To wszystko kwestia matematyki. - Przymknął na chwilę oczy. W jakiś dziwnie naturalny sposób przyszło mu zaakceptowanie tego, ze po prostu wszystko opierało się na wyliczeniach matematycznych, jeśli wzięło się pod uwagę wszystkie możliwe czynniki i nadało im właściwą wartość. To, że kujonem nigdy nie był, nie znaczyło, że był głupi i nie radził sobie z równaniami. -To zabrzmi pewnie szalenie nudno, ale magia po prostu jest nauką. Nie ma w niej nic cudownego - jeśli znasz jakieś wartości i jesteś je w stanie przeliczyć i odpowiedzieć właściwą dozą energii, wowóczas uzyskasz efekt - dodał jeszcze, bo dotarło od niego, że jego rozmówca może nie wiedzieć o co chodzi - w związku z powyższym, kolejne etiudy Popper mogą mieć różne znaczenia i konstrukcje. Tak to przynajmniej rozumiem - uśmiechnął się lekko. Nie był specjalistą, ale szczerze powiedziawszy, nie musiał być. Nawet jeśli nie wiedział co będzie się z nim działo po ukończeniu szkoły, był pewien, że nauczycielem nie zostanie. No chyba, że Weltersa. -Raczej na pewno ci się zdarzyło. Inaczej globus dziekana by cię nie wyłapał - uniósł się lekko, żeby spojrzeć na niego kątem oka. No tak, Min nie miał szansy zadać pięciu i pół miliona pytań dotyczących wszystkich tych rzeczy, które znajdowały się na biurku Fairbraina. Nie miał jak ich zobaczyć.
-Nie możesz się sam o kogoś potknąć - pokręcił lekko głową, czując łaskotanie źdźbeł trawy na karku. Parsknął cichym śmiechem -też bym nie chciał. Chociaż mają wygodnie; włamać się komuś do głowy i zobaczyć czego się nauczył albo kantować w karty... brzmi zabawnie. Chociaż i tak, dziwni są - lekki dreszcz przebiegł po jego kręgosłupie. To chyba nawet nie było tak, że się bał mentalnych. Po prostu lubił swoją prywatność i swój spokój umysłu. Nie potrzebował turysty zwiedzającego jego myśli.
-Myślę, że to znowu kwestia matmy - potarł się po nosie - czas nie jest linearny, a przynajmniej nie powinien być. Więc widzisz jakąś wersję wydarzeń. Wszystko zależy od jakiegoś niewielkiego czynnika, który coś zmieni. Efekty Motyla - doprecyzował, bo przecież Min musiał wiedzieć o czym mówi.
Wyciągnął z papierośnicy kolejnego fajka i odpalił go z cichym pstryknięciem. Zaciągnął się, wypuszczając po chwili kółka z dymu. -Nie ma nic złego w byciu fajnym. Ale jak już jesteś, to ci, którzy nie czują się fajni mogą cię za to nienawidzić
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
21.12.20 17:27
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Witamy w Brakebills! Znów.  Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Min w spokoju słuchał tego mini wywodu Chrisa, co jakiś czas odpływając myślami. Nie mógł się zbytnio skupić na tym co faktycznie chłopak do niego mówił, bo jego ciepły głos wręcz wibrował mu w głowie. Nigdy wcześniej nie chciał tak mocno zobaczyć czyjejś twarzy. Zastanawiał się, czy pasuje do tonu, jakim się posługiwał, czy może wręcz przeciwnie. Wyobrażał sobie ciemnowłosego, wysokiego mężczyznę, który w oczach miał wesołe ogniki za każdym razem, gdy temat schodził na magię fizyczną. Coś w tej wizji dawało mu wewnętrzny spokój. - Matematyka? - spytał w końcu, jeszcze bardziej przyciągając kolana do siebie. No cóż, trochę jednak słuchał. - Brzmi jak wiedza. Czy to znaczy, że oni nie są aż tak nudni, jak mogłoby się wydawać? - dodał szybko, może zbyt szybko, jakby nie chciał, żeby Chris zobaczył to jego nagłe odpłynięcie.
Zaśmiał się, słysząc kolejne zdanie, jakie wypowiedział chłopak. - Jak to nie mogę? - rzucił rozbawiony. - Nie doceniasz moich umiejętności w byciu fajtłapą. - Mentalni byli szajbnięci. Właściwie tylko to mógł wywnioskować z tego małego brakebills 101, jakie właśnie wykładał mu Christopher. Już wiedział, że jeżeli jego natura okaże się mentalna, nie będzie miał łatwo. Ale czy właściwie kiedykolwiek miał łatwo? Tak naprawdę nic się dla niego nie zmieni. Chyba, że będzie fizyczny. Wtedy możliwe, że w końcu będzie lubiany. Czy tak to działało? Nie wiedział. Na ten moment mógł jedynie przypuszczać, posiłkując się informacjami od starszego chłopaka. - Tak czy inaczej, lepiej nie być mentalnym. Zapisane - przekrzywił głowę, żeby teraz to jego policzek leżał na kolanach. Po chwili jednak wstał. Czas było się zbierać. - Zaprowadzisz mnie do akademika? Obiecuję nie potknąć się o ciebie drugi raz. - Posłał mu wdzięczny, nieco zakłopotany uśmiech. Nie pamiętał kiedy ostatnim razem się tyle uśmiechał. Czuł, że mięśnie twarzy zaczynają go boleć po latach stagnacji, a jednak wcale nie skłoniło go do tego, żeby przestać.

retrospekcja zakończona
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
27.12.20 16:32
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: