Story of Magic


 :: 
Off-top
 :: Zakończone
Hej, znasz moją pięść?
Bartolomeo Raquel
Hej, znasz moją pięść? Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
#Retro 10

Lata mijały a Romeo się nie zmieniał. Czy mu to przeszkadzało? Absolutnie nie. Siedział zapewne w jakimś przypadkowym guślarskim miejscu, gdzie można było sobie odpocząć, porobić jakieś nielegalne interesy. Ogólnie to nie ma co ukrywać. Guślarska śmietanka towarzyska miała swoje patologiczne gniazdko, w którym zbierała się ludzka mieszanka desperatów, innych uzależnionych od wszelkich doczesnych uciecho-używek. Do tego miejsca guślarz udawał się, kiedy chciał poczuć się ponad margines społeczny i ponad innych wykolejeńców. Bo przecież skoro są magiczni to należy im się coś więcej. Chociaż było to cholernie smutne. Wchodząc w to miejsce bez chęci zarobienia na jakiś frajerach dziką, lichą wróżbą. Sprzedaży im eksperymentalnych narkołyków czy udawania bramkarza... Magicy, którzy się tu sprowadzali czuli się zapewne jak zawiesina. Nie dość dobrzy na magiczny uniwerek, nie dość źli na przyziemne życie bez dodatków. Zawieszeni między jedną tajemnicą świata, a brakiem możliwości powrotu do tego, co mieli kiedyś. To pierwsze zaklęcie często było tym, które pali most w tył i nic nie staje się tak proste. Jak to miło byłoby prosto żyć. Ale czy ciekawie? Czy wejście do szarej masy jest warte porzucenia magii? Gdyby się zapytać Raquela to jednoznacznie stwierdziłby, że magia nie jest warta swojej ceny. Ale heloł! Zaklęcie na uzupełnienie butelki wódki to coś o czym nie wiedział, ale potrzebował. Więc co tutaj ten cały Bartolomeo robił? No, pił sobie, ogrywając tych bardziej magicznych w beerponga, nie zwracając uwagi na przyziemną hołotę. Bywał to nieczęsto wbrew pozorom. Jedynie wtedy, gdy pewnie sprawy, go przyrastały i nawet najwierniejsze ryje od kielicha musiały zostać zastąpione doraźnymi znajomymi, z którymi łączyły go twarde więzi. Czy trwałe? Trudno stwierdzić. Zależy na ile wycenić sprzedaż cudzego dziewictwa dla absolwenta, by poznać zaklęcie na wyhodowanie marchewki.
No i wtedy zjawił się Szens, który znikł w odmętach łazienki i Bart stwierdził, że miło będzie zobaczyć prawdziwie miłą sobie duszę. Tylko, że z chłopakiem nie było łatwo. Z tytułem zaszczytnym, Szczylem Bety, nie znał się na życiu tak jakby Raquel sobie życzył (nie miał chorej żądzy mordu, ale da się to wypracować), więc Miły Pan Policjant, postanowił ją w nim wypracować. Zrobić mu niezapowiedziany trening, zaskoczyć. Pokazać, że magia ssie i czasem warto skorzystać z mięśni. Oczywiście po tym jak skorzysta się z mózgu, miejmy priorytetu. Pamiętajmy, że Bartolomeo to ten mądry, tak, własnie tak. Wszedł za Chancem do łazienki, zaczekał aż woda się spuści. Uśmiechnął się sadystycznie, widząc jak drzwi od kabiny się odchylają i wycelował prawym sierpowym w nos chłopaka, z nielichą nadzieją, że ten albo się obroni, albo padnie na ziemie powalony ciosem. - Chance, czemu wpadłeś nosem na moją pięść?

Rzut na walkę wręcz: 4, 5, 5, 8, 2
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.07.21 15:38
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Hej, znasz moją pięść? Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Nawet będąc informatorem, Chance raczej unikał miejsc takich jak to. Dużo bardziej wolał żerować sobie na jakichś przypadkowych niemagicznych, gdy trzeba wślizgując się do ich myśli i znajdując to czego akurat szukał. Od wyjścia z metra nie było to już takie proste. Zadawał sobie wiele pytań. Czy wszyscy zawsze czują jak się im grzebie w głowie? Czy potrzebny jest do tego trening? Może jeśli się nie opierasz, taki intruz wchodzi gładko i nic nie czuć? Z drugiej strony, w metrze nie stawiał wielkiego oporu, a i tak czuł go wyraźnie.
Od kiedy wyszedł, był jeszcze bardziej ponury niż zazwyczaj. Kolejne złe wiadomości spadały na niego jedna po drugiej. Najpierw cały burdel z sześciopalczastym gangiem, który nawet i by przeżył gdyby nie pozostałe okoliczności. Kłótnia z Chrisem była… Chyba nieunikniona. Za dużo wisiało w powietrzu. Nigdy by się jednak nie spodziewał, że potoczy się w takim kierunku. Bał się być balastem. Potrzebował być potrzebny. Jak na informatora i praktycznie zawodowego oszusta zadziwiająco łatwo gubił się w kłamstwach. Wychodząc od Bramsa, był gotów w pełni poświęcić się opiece nad Leo. Bo przecież teraz rzeczywiście byli tylko we dwóch. Bez Jamesa, bez Chrisa, jak nigdy wcześniej. Więc miał cel, trzymał się jakoś, aż nie dotarł do chwilowej siedziby bety. Leo nie było. Zostawił sektę i dołączył do Jamesa, gdy Chance wciąż był w metrze. Nie powinno go to uderzyć aż tak bardzo. Zawsze powtarzał, że nie ufa im w pełni. Chyba nie była to do końca prawda. Całymi dniami przesiadywał w przydzielonym mu pokoju. Wszystko wydawało się tak cholernie odległe i nierealne. Po raz pierwszy od kiedy zaczęło się to całe magiczne pierdololo, Chance tracił kontakt z emocjami. Kolejna rzecz, której kiedyś chciał, a teraz nie mógł ścierpieć. Gdy wychodził z pokoju, bardzo się starał by nikogo nie spotkać. Szczególnie Barta. W żadnym wypadku nie była to wina Raquela, po prostu wciąż nie pogodził się z tym, co usłyszał od Bramsa. Powracały do niego stare lęki i kompleksy. Wszyscy zostają póki jest im to wygodne. Prędzej czy później zawsze znajdzie się coś, dla czego warto Chanca zostawić. Dlaczego w ogóle był jeszcze zdziwiony?
Łajza doleczył jego palce. Zaklęcie bolało jak diabli, ale teraz były w pełni sprawne. Patrzył na nie ze zdziwieniem, jakby już trochę się przyzwyczaił, że każdy ruch boli. Fizycznie był praktycznie zdrowy. Tym bardziej wkurzał się, że wcale się tak nie czuje. Zaczęło się picie. Wybierał towarzystwo magików, bo przynajmniej część z nich potrafiła blokować swoje emocje i myśli. Przychodził, siedział bez słowa, pił i palił. W innych okolicznościach może by sobie powróżył, tak dla cholernej motywacji, ale nawet tego nie mógł zrobić. Robiło mu się niedobrze, gdy patrzył na karty. W głowie wciąż dzwoniły mu słowa Ruth. ”Nie bądź pizdą”. Starał się. Być może spróbowałby się z nią skontaktować, ale wciąż czuł wstyd po ostatnim wspólnym piciu.
Tego dnia też przewalał się jak duch po jakiejś guślarskiej melinie, bardzo się starając nie przykuwać zbędnego zainteresowania. Chyba nawet mu się udawało, aż do momentu, gdy wyszedł do łazienki. W kabinie usłyszał otwierające się drzwi, kilka kroków i… Cisza. Przed walentynkami pewnie nie zwróciłby na to uwagi, ale po porwaniu znów zaczął się bardziej pilnować, bardziej niż kiedyś w Las Cruces. Wziął głęboki oddech, spuścił wodę i otworzył drzwi kabiny, niby przygotowany na cokolwiek miało się wydarzyć. W jego kierunku poleciała pięść, ale zdążył się uchylić, chyba tylko dlatego, że wcześniej go zauważył. Zorientował się, że zna tę twarz i coś w nim pękło. - Czy ciebie już do końca popierdoliło?! - wrzasnął, ręce wciąż podniesione, gotowe by osłaniać twarz.

Rzut na unik (percepcja + czujność): 10, 4, 6, 6
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.07.21 15:39
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Hej, znasz moją pięść? Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Chyba był dziś jakiś nieudolny, ale w zasadzie skoro na ten moment nie chciał skrzywdzić Szansa, to powinien się cieszyć, że chłopak zrobił unik. Powinien, ale nie cieszył się i właściwie to był zdeterminowany do powtórzenia ciosu. Jeszcze ten alkohol, który mu szeptał słowa z ballad Britney Spears "Hit him bejbe one more time" tak kusicielsko. Wodził po jego głowie, nęcąc pokusą krwi, ładnych filmowych kadrów czy po prostu chęcią sparingu? Czy tu już się zaczyna problem męskiego ego, które musi udowodnić swoją racę, bo... musi? Tak po prostu, dla zasady? Przecież to testosteron, co nie? Poza tym chyba każdy zdawał sobie sprawę, że Raquel jest pojebany, a jego ekscesy krzywdziły ludzi wokół. Można nawet pokusić się o ich przypomnienie, ale po co robić zły PR osobie, która tak radośnie hasa sobie po Nowym Jorku, zostawiając za sobą ślad z krwi, brokatu i wódki? Po nic, mijałoby się to z celem.
Raquel zapewne zatrzymał pięść na drzwiach, spoglądając na nie przepraszająco, po czym spojrzał na swoją dłoń. Nie takie rany się przyjmowało. Zaczął ją nawet pocierać, tak bardziej dla efektu, żeby Chance ewentualnie stwierdził, że policjant ma słabe punkty i nie jest tak wytrzymały jak mogłaby zdradzać jego postura. Miał wiele słabych punktów, alkohol stojący przy zlewie chociażby. A sama wytrzymałość też była bardzo względna, bo poza grą pozorów to Portugalczyk wiele sobą nie reprezentował. Zapewne też stanowiło to powód jego ucieczki i oddania się w cug alkoholowy w doborowym towarzystwie, zawsze szwendającym się po iście gwiazdorskiej posiadłości.
- Mówisz, jakbyś mnie nie znał - zaśmiał się, sięgając po alkohol. - Po prostu chodzisz ostatnio, jakbyś wrócił zaćpany ayahuascą i schodziła ci faza. A ja, jako dobry znajomy z sekty się, eee, martwię? - Jakkolwiek prawdopodobnie to nie brzmiało, prawdą nie było. Chociaż może Romeo miał w tym swój cel? W końcu życie to reakcje przyczynowo-skutkowe. Smutny Szans to smutny Chris, a smutny Chris to Bart, który nie może się cieszyć pełnią spokoju w życiu. Czyli w sumie Regan był samolubnym gnojem, który w ogóle nie myślał o uczuciach Raquela. Żałosne. Romeo złożył za plecami zaklęcie mentalne, żeby w Szansie wezbrała złość i wybuchł, najlepiej rzucając się na Barta z pięściami. - Ale śmiało, krzycz na mnie, dziw się, jebnij mi w ryj - uśmiechnął się prowokacyjnie.

Rzut na mentalną: 9, 4, 8, 8, 2
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.07.21 15:41
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Hej, znasz moją pięść? Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Czy go znał? Gdyby ktoś go zapytał, pewnie powiedziałby, że nie. Wiedział kim jest orientował się co potrafi, ale go nie znał. Tak samo jak Bart nie znał jego. Nie rozmawiali, po prostu znajdowali się w tym samym miejscu w tym samym czasie. Nigdy nie zadawał pytań o członków sekty, stał gdzieś obok, pozwalając się nieść planom Jamesa. To że te poprowadziły go zupełnie donikąd to już inna sprawa. Skrzywił się bardziej. Fakt, że Bart stał się istotnym czynnikiem wpływającym na jego życie prywatne, wcale nie pomagał się uspokoić. Nie wiedział za bardzo co myśleć. Próbował znaleźć jakiś logiczny powód dlaczego Raquel mógłby chcieć mu dać po mordzie, ale nic konkretnego nie przychodziło mu do głowy. Gdzieś z tyłu głowy miał wspomnienie postrzelonej Ruth. Wtedy podpisał się pod wersją z iluzjonistą, bo oczywiście, że tak zrobił, należeli do jednej sekty, nie miał powodu by kopać pod Bartem doły. Miał nadzieję, że nie będzie musiał prędko żałować tej decyzji.
- Martwisz się? - powtórzył jak echo. - Teraz się martwisz, tak? - zacisnął zęby próbując nie powiedzieć już nic więcej. Przez bardzo krótką chwilę walczył sam z sobą, ale gniew tylko narastał, prawie nienaturalnie szybko. Może Chance nie posiadał szerokiej wiedzy magicznej, ale za dużo bawił się emocjami, by nie rozpoznać, że ktoś nimi próbuje manipulować. Chciał go wkurwić? Dobrze. Niech tak będzie. To nie tak, że ma cokolwiek do stracenia. - Gdzie byłeś przez te dwa tygodnie, huh? - szczeknął nagle, zupełnie przestając się hamować. - Jeżdżę metrem z dewotkami, tak?! - podniesiony głos już nie wystarczał, by rozładować gniew, zaczynało go nosić w mięśniach. Chance przestąpił z nogi na nogę, po kolejnej sekundzie wahania, natarł na Barta. Postanowił zrobić dosłownie to samo, co podczas sparingu z Val- wysłał mentalne ”Lewo!”, po czym uderzył z prawej, mniej więcej tam gdzie kończą się żebra. Nie liczył na cud. Nie miał najmniejszych szans wygrać z Bartem, czy to na pięści czy na zaklęcia, ale chyba nawet nie chodziło o zwycięstwo. Nie pamiętał kiedy po raz ostatni czuł tak obezwładniający gniew. Nie chciał go czuć. Nie chciał się już dłużej przejmować. Był zmęczony.

Rzut na mentalną: 9, 7, 3, 1, 9, 4
Rzut na atak: 10
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.07.21 15:42
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Hej, znasz moją pięść? Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Raquel nie zdążył nawet odpowiedzieć, kiedy zorientował się w zamiarach Chance'a. Ten już wyprowadził cios, o co mężczyźnie nawet chodził, gdy rzucał na chłopaka zaklęcie. Nie zamierzał markować uderzenia czy bronić się w jakikolwiek inny sposób. Poniekąd uważał, że mu się należy i dla wszystkich w pomieszczeniu będzie lepiej, jeśli Szans się nieco rozładuje. Nawet jeśli odczuwał teraz nieco zmanipulowane emocje to należało je przeżywać i nie tłamsić. Kiedyś z Valerie mieli nawet plan, by Szczyl został samoliczącą się maszynką do zabijania. Cóż, Romeo z tego planu nie rezygnował, zaś wypadałoby pomyśleć jak ów maszynę kontrolować. Jęknął niemrawo z bólu, chcąc oddać Szansowi satysfakcję, sam zaś zostawał w pewnym opanowaniu.
- Oh, wybacz, że znalezienie czworga ludzi w cholernym Nowym Jorku trwać dłużej niż dwa tygodnie - powiedział i gdyby z jego słów mógł lać się jad to zapewne lałby się. Upił swój alkohol, nie robiąc sobie nic z faktu, że Chance mógłby go znów walnąć. Raczej nie rozpatrywał chłopaka w randze poważnego przeciwnika. Przynajmniej nie, jeśli rozmawiali o walce wręcz lub na broń palną, której wyjątkowo Bartolomeo dziś ze sobą nie miał. - Oh, może też uważasz, że kłamanie na twój temat jest moim hobby i robię to z przyjemnością? - Raqula zawsze dziwiło, że Szans był jego wzrostu. Teraz gdy do niego podszedł, tasując szczylową postać rozeźlonym spojrzeniem, chciał go bardzo skrzywdzi. Głównie za jego nader egoistyczną postawę. Jeśli ktoś w tej pierdolonej łazience miał prawo do samolubnych, życiowych decyzji to wyłącznie Bart, ze swoim ego, które swoim ogromem mogłoby pierdolnąć Szanowi w twarz zapewne skuteczniej niżeli Romeo uprzednio. - Nie, kurwa - krzykną, niechętnie, składając zaklęcie na paraliż, by Chance'a nie mógł się ruszać. - Jesteś kurewsko niesprawiedliwy, jeśli uważasz, że wpierdalam ci się w relacje. - Jebnął pięścią w lustro, by je rozbić dla dramaturgii. - Więc jeśli chcesz to wyjaśnić jebiąc mnie po mordzie to śmiało, jeśli potrafisz się ruszyć - ostatnią kwestię dodał całkiem spokojnie. Na twarz może wkradł mu się ten lekko niepokojący uśmiech, którym kiedyś wystraszył Chrisa w szpitalu i Ruth, gdy zaczęła wyzywać go od psycholi, zanim napadł ich iluzjonista.

Na opanowanie: 3, 10, 6
Na paraliż: 4, 6, 1, 8, 3, 6, 6
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.07.21 15:44
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Hej, znasz moją pięść? Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Nagle Chance znów czuł się dzieciakiem. Jakby miał te naście lat i po raz kolejny wysłuchiwał od matki, że nie ma prawa być na nią zły, że być może gdyby nie był takim cwaniaczkiem, niewdzięcznym pasożytem, może nie czułaby potrzeby żeby tyle ćpać. Gdyby nie on, byłaby teraz w zupełnie innym miejscu, wszystko dla niego poświęciła, a on tego nawet nie widzi. Nie ma prawa kwestionować tego jak wykorzystali te dwa tygodnie. Powinien być wdzięczny, że w ogóle przyszli. Nie musieli. Na pewno nie po niego.
Może gdyby nie chodziło o Bramsa, tylko by nim zatelepał stary rodzaj poczucia winy, które ostatnim razem wywołał w nim James. Gdy zniknął Chance zaczął mieć nadzieję, że już nie wróci do tego punktu. Jednak znów w nim stał. Potem Bart zaczął mówić o kłamaniu na jego temat i za to już nie mógł czuć winy. Powinien być wdzięczny? Łaskawie okłamał jedyną osobę, którą miał poza sektą. - A próbowałeś, nie wiem, nie kłamać? - wysyczał przez zaciśnięte zęby. - Co? Jakby mnie zajebali też byś powiedział, że rozdaję wizytówki w metrze? - nie oczekiwał odpowiedzi. Szczerze mówiąc, żadna odpowiedź nie przekonałaby go, że jest inaczej, niż sam myślał, że jest. Chris myślałby, że go zostawił, że zrobił dokładnie to samo, co on. Bo Bart czuł się zobowiązany, by utrzymywać go w jakiejś przyjemniejszej, pozornie łatwiejszej fikcji. Czuł obrzydzenie.
Potem wszystko potoczyło się szybko. Dał się sprowokować, próbował uderzyć, wyszło jak zawsze. Nie spodziewał się jednak użycia magii. Odruchowo spróbował przełamać zaklęcie, ale nic z tego nie wyszło. Jak miało wyjść? Nie miał szans w bojowej przeciwko Bartowi. Nie mógł się ruszyć, sparaliżowany od szyi w dół. Zaśmiał się głośno, nerwowo. - Tak to załatwiasz? - jego głos był przynajmniej o oktawę wyższy, niż normalnie tego by sobie życzył, ale w tym momencie miało to niewielkie znaczenie. - Jara cię to, co nie? Kontrola. Nie samo napierdalanie - pierwszy, dość oczywisty wniosek. Nie chciał walki. Chciał pokazać swoją pozycję, wyższość. Dobrze. Niech pokazuje. - I dare you. I fuckin' dare you! - jego nowo meksykański akcent nagle stał się jeszcze cięższy. - W ilu iluzjonistów ci uwierzą?! - w wielu. W ilu trzeba. Dobrze wiedział. Bo jeśli sekta musiałaby wybierać między wątłym dzieciakiem z kilkoma sztuczkami, a rosłym policjantem i wprawionym magikiem… Nikt by się nie zastanawiał. Nawet Brams się nie zastanawiał. Nie wiedział czego właściwie się spodziewał. W głowie kłębiły mu się wspomnienia pylistego, zaśmieconego pola przyczep. Ile razy był w takich sytuacjach? Wtedy mógł chociaż zasłaniać twarz, próbować uciec. Gdzie on się znalazł?

Na przełamanie paraliżu: 4, 4, 5, 2
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.07.21 15:44
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Hej, znasz moją pięść? Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Mruknął w odpowiedzi, bo nie wiedział co zrobiłby w takiej sytuacji. Jak bardzo okłamywałby Chrisa? Zapewne wcale, gdyby chodziło o coś poważnego. Porwanie Szansa było czymś o średnim priorytecie. Obiecał Chrisowi, że jego przyjaciel wróci i tak się stało. Z mniejszą lub większa zasługą Raquela, ale nastąpiło. Samo kłamstwo też nie miało nieść za sobą przykrych konsekwencji, jedynie odroczyć w czasie nieobecność młodego guślarza w życiu studenta. Wszystko. Szansa zaś zdawał się niszczyć tę wykreowaną przez Portugalczyka idee. Bez zbędnego wtajemniczania, martwienia czy narażania Bramsa na niepotrzebne przykrości. Czy ktoś o tym pomyślał? Czy ktoś to docenił? Czy jedynie zrobiła się wielka drama rozpoczęta w miejscu niewinnego smsa? Zapewne tak. To już było skurwysyństwo, dlatego Bart pozostawił to bez komentarza, bo po co? Chance sam udowadniał swój idiotyzm i zaślepienie kompleksami niewiadomego powodu, może patologicznym przeczuciem o porzuceniu lub nierozwiązanymi sprawami z przeszłości. I kogo one teraz obchodziły? Chance był sam. Mógł polegać na sobie. Nie miał wyjścia. Czemu przeszłość miałby go nagle dopadać i pogrążyć dobitniej w i tak już nieciekawej sytuacji? Nie miało to sensu, tak jak wszelkiego rodzaju pretensje, które chłopak kierował w stronę Raquela.
Działo się to szybko. Powinno. Akcja najczęściej gnie krokiem powolnym, aby zaskakująco przyśpieszyć, odmieniając losy bohaterów swojej opowieści. Zaś sam Romeo lubił się pastwić nad swoją zwierzyną. Nic nie wypełniało mu serca milej niżeli krzyki rozpaczy czy łkanie. Czy desperackie próby zrobienia analizy jego poczynań. Powietrze smakowało wtedy inaczej, bardziej metalicznie. Doceniało się każdy swój oddech. Cudza niechęć dodawał animuszu do działania, chciał ją podsycać i się w niej pławić. Zaś świadomość bycia na wygranej pozycji, o ile zgubna, tak nader satysfakcjonująca. Chance nie mógł wykonać ruchu, a Raquel mógł zrobić właściwie wszystko. Poczuł się nawet do tego sprowokowany i gdyby umiejętność względnego opanowania nie podziałała to Szans oberwałby w miejsce, które boli najbardziej i pozostawia nikłe ślady. Tak oberwało się ścianie.
- Nie dotknąłem cie dziś ani razu, w gwoli przypomnienia - owszem, usiłował. Nieudolnie niestety, ale teraz miał argument na swoją korzyść. W ogóle nie miał ochoty na tę bezsensowną dyskusję, która miała na celu jedynie jego rozproszenie, bo cóż innego? Postanowił podtrzymać swoje zaklęcie paraliżu, siadając przed Szansem na ziemi. - Przykro mi, że nie doceniasz nikczemności iluzjonistów. Równie dobrze mogą oni być sprzymierzeńcami sześciopalczastych, ale nie o tym. Czemu masz do mnie problem, bo ewidentnie masz i nie wyjdziemy stąd dopóki go nie rozwiążemy. - Oznajmił, rzucając bariery na całe pomieszczenie. Zatem albo Romeo musi zginąć, albo Sznas musi wykazać się czymś więcej niż przykrymi słowami, które nikogo nie obchodziły.

Na opanowanie: 2, 3, 10
Na podtrzymanie paraliżu: 1, 6, 4, 8, 1, 7, 1
Na bariery: 10, 1, 5, 10, 2, 9, 8
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.07.21 15:45
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Hej, znasz moją pięść? Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Pięść uderzyła gdzieś w ścianę obok. Gdyby nie był sparaliżowany, co najmniej by się wzdrygnął. A tak zacisnął szczękę jeszcze mocniej i dalej wbijał rozjarzone, wściekłe spojrzenie w guślarza. Nie. Nie dotknął. - Próbowałeś - to że się uchylił nie znaczyło, że do niczego nie doszło. Ba, przecież nawet teraz stał tu wbrew swojej woli, niezdolny do ruchu. Czy naprawdę brak bezpośredniego ciosu cokolwiek zmieniał? Miał czas. Wszystko może się jeszcze zmienić. Może gdyby nie przeżycia minionych tygodni, Chance bałby się bardziej. Zamiast tego czuł gniew. Stracił wszystko, na czym mu zależało, a uniwersum wydawało się oczekiwać podziękowań. Nie miał Jamesa, Leo, nawet Chrisa. Nie mógł uciec we wróżby czy w sen bo nawiedzały go wspomnienia metra, oślizgłe uczucie obecności w umyśle. A teraz nawet w sekcie się pierdoli. Nie umiał nie być zły.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej, zupełnie nienaturalnie. Nos mu się zmarszczył jakby patrzył na coś wyjątkowo obrzydliwego. - Możesz myśleć o mnie co chcesz, nie szanować mnie - chciał wiedzieć, o co miał pretensje? Dobrze. Nie ma problemu. Uchyli chociaż fragment. Należy mu się szczerość, tak? - Ale nie będę patrzeć jak nie szanujesz jego - bo być może Brams godził się na takie traktowanie, może nawet mu to odpowiadało, że Chance chyba udusiłby się własnym, zbieranym jadem jeśli nie powiedziałby ani słowa. - Byłem w tym miejscu. Nie przeciągniesz go przez takie błoto - wysyczał, starając się trzymać emocje pod względną kontrolą. Nie wrzuci go w niewiedzę, w łączącą się z nią niepewność i bezsilność.
Przez cały ten czas, Chance próbował przełamać zaklęcie. Nie był do końca pewien jakie zamiary ma Bart, ale i nie chciał się specjalnie przekonać. Nie ważne jak źle było, zawsze czołgał się do przodu. Zawsze. Dzisiaj nie będzie inaczej. Gdy Bart skupił się na stawianiu bariery, Chance w końcu złamał zaklęcie paraliżu. Wykorzystując moment, za plecami złożył na szybko jakąś iluzję, próbując oślepić policjanta. Kiedy tylko zaczęła działać, odskoczył w jakiś dalszy kąt. Powoli, ostrożnie, by nie wzbudzać zbędnego hałasu, przesunął się w jeszcze innym kierunku. Może zdąży zdjąć barierę zanim Bart odzyska wzrok lub go zlokalizuje po omacku.

Na przełamanie paraliżu: 1, 10, 7, 7
Na iluzję: 10, 2, 5, 9, 6
Na ukrywanie się: 10, 9, 6, 9
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.07.21 15:46
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Hej, znasz moją pięść? Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Próbował wielu rzeczy w życiu. Fakt, że jakaś się nie udała miał już prostą drogę do rozwiązania i ów rzecz najczęściej lądowała w niepamięci. Zatem czemu ktoś miałby mieć pretensje o coś co mogłoby się stać, ale właściwie to się nie stało? Szans był dziś jakiś pozbawiony większego sensu w działaniach. Tak Romeo mógłby orzec swoją nieekspercką ekspertyzę.
Zaś większe wrażenie zrobiły na Raquelu słowa i cała ekspresja betańskiego szczyla. Pewna zniewaga, pewna pretensja i słowa, które cięły chłodną stalą gorące uczucia Barta sprawiały, że coś realnie odczuwał. Pewną powinność, iż ma być mu źle ze swoim postępowaniem. Ot, nagle rzucił tekst o nagiej magii w pewne święta, a kilka miesięcy później dostał narzeczonego. Wszystko działo się w konwencji dość żartobliwej, a niby na serio? Sytuacja z Chrisem była ogólnie dziwna, a jeśli miałby o czymś zapewnić to fakt, iż szacunek Bartolomeo posiadały nieliczne osoby. Głównie Starlingi (oraz ten jeden, nieoficjalny Gabryś Stirling). Czym więc student i Chance mieli sobie zasłużyć na szacunek Raquela? Ale czy też policjant uznawał ich śmieci niegodne niczego? Raczej nie. Zatem skąd wzięło się u guślarskiego podrostka tyle nienawiści? Tyle niesłuszności i spojrzenie na świat zasłane wyobrażeniami dalekimi od faktycznego stanu rzeczy? Już pomijając jakim nietaktem się wykazywał blondasek uważając, że czymkolwiek z tych rzeczy Bartolomeo się przejmie. Gorzej, gdyby napluł mu w twarz. Wtedy nawet opanowanie by nie pomogło. Stało się jednak coś innego.
Paraliż został przełamany. Bariery zostały postawione. A Szans został małym skurwielem. Romeo uśmiechnął się pod wąsem, zaśmiał się nawet w ten pogardliwy, gardłowy sposób. Trochę jakby było to urocze, trochę jaki chihuahua rzucała się na owczarka. Trochę jakby własnie wizualizował jego oskórowanie. Szczęśliwie chłopak zdołał oślepić Barta i ten oddał się temu stanowi. Jakaś sztuczka go nie zmorzy, a może nawet wyrówna szanse? Skoro już Chance powoli zaczął sprowadzać się do roli ofiary to niech ów ofiarą zostanie. Życzenie panicza zostanie spełnione. Ano bo po co czerpać chora satysfakcję kontroli, skoro można spełniać każde, cudze pragnienie? Chłopak uciekł, Bart wstał powoli, opierając się o zlew. Nie będzie na oślep go szukać. Rozjebał zlew bojowym pociskiem wraz również kolejny obok, tak by woda z nikłej jakości kanalizacji powoli zaczęła zalewać pomieszczenie.
- Skąd lichej jakoś pomysł, że chce go gdziekolwiek ciągnąć? - zapytał, czując jak pomysł z wodą względnie zadziałał. - Raczej sobie ciągnąc wolałbym, ale to nasz wolny wybór. - Oparł się o ścianę, po omacku usiłując dość do rogu pomieszczenia. Gdy już tam dotarł nie miał na siebie planu, ale po cóż mu plan skoro miał słowa. - Ja odpuszczę, jeśli jesteś zazdrosny, Chance - przyznał dość nieśmiało.

Na opanowanie: 1, 9, 7
Na rozwalenie kranu: 3, 6, 5, 6, 8, 3, 7
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
01.07.21 17:18
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Hej, znasz moją pięść? Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Na szacunek trzeba było sobie zasłużyć. Niby o tym wiedział i prawdopodobnie nawet dlatego nie oczekiwał, że ktoś będzie go szanować. Był tylko dzieciakiem z talią kart i kilkoma sztuczkami w rękawie, drobnym oszustem, wpadką i pomyłką. Nie oczekiwał szacunku. Jednak Chris to co innego. Był zupełnym pechowcem, zbyt dobrym na pole przyczep, odważnym i może trochę głupim, ale o dobrych intencjach, a tego Chance nie spotykał znów tak często. Prędzej by się udusił własnym gniewem niż by spokojnie patrzył jak Brams tkwi w związku pozbawionym podstawowego respektu. Przez lata, codziennie widział takich ludzi. Obserwował swoją matkę, która bujała się od jednego fagasa do drugiego, szukając jakiejś utraconej czułości. I zawsze kończyła tak samo. Pewnie, może to skrajne przypadki. Ale jeśli już ma się cofnąć na rzecz kogoś nowego, niech to chociaż będzie ktoś, z kim nie będzie się bał go zostawić. Nie żeby to była jego decyzja. Chyba na tym budował się jego cały gniew wobec Barta. Pojawił się z powietrza i tak łatwo zajął miejsce między nim, a Chrisem.
Gniew mieszał się ze strachem. Uwolnił się od paraliżu, ale to dopiero początek, musi się jeszcze przebić przez bariery. Znów żałował, że nie uczył się pilniej w betowej bibliotece kiedy miał jeszcze taką okazję. Kiedy Bart rozwalił kran, żaden paraliż nie powstrzymał Chanca od nagłego wzdrygnięcia, prawie podskoczył z nerwów. Woda trysnęła, szybko zalewając łazienkę. Chciał go usłyszeć. Nie wiedział na ile mu się to uda przy szumie wciąż płynącej wody, ale nie zamierzał go sprawdzać. Rzucił kolejną iluzję. Ta albo go dodatkowo unieszkodliwi, albo jeszcze bardziej wkurwi. Wolał nie myśleć co się stanie, gdy zaklęcia padną i znów stanie oko w oko z tym razem rozwścieczonym Raquelem. Nie wierzył w żadne jego słowo. Nie da się wywabić, nie odezwie się, nie ważne czego by mu nie obiecywał. Wciąż nie wiedział dlaczego właściwie znalazł się w tej sytuacji, ale było to teraz najmniej ważne. Musi spierdalać. Jak najszybciej. Rzucił iluzję. Tym razem, głowę guślarza miał wypełnić jednostajny, wysoki pisk. Może go rozproszy. Może wtedy przełamie barierę.
Gdy zaklęcie zadziałało, nie spuszczał z niego oczu. Manewrował po dostępnej przestrzeni, żeby tylko na niego nie wpaść. W międzyczasie próbował walczyć z wciąż stojącą barierą. Bezskutecznie. Może to konieczność poświęcania pewnej uwagi Bartowi, wymijania go. Panika czaiła się gdzieś z tyłu jego głowy. Być może przed walentynkami, szybciej by na niego wpłynęła. Powtarzał sobie, że przecież gorzej nie będzie. Skoro otworzył portal kawałkiem cegły to i przełamie jakąś gówno barierę Barta. Co z tego, że w metrze nie był sam. Da radę. Wyjdzie stąd. A potem… Kto wie. Jest tyle możliwości. Wkrótce zakwitną kaktusy. Kto by nie chciał pooglądać kwitnących kaktusów, zupełnie na Południu, z dala od sześciopalczastych i kłótni i niespodziewanych mordobić w publicznej łazience?

Na iluzję: 8, 9, 7, 7, 8
Na wiedzę: 3, 2, 5, 4
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
08.07.21 21:22
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Hej, znasz moją pięść? Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Można zaryzykować stwierdzenie, nader śmiałe zresztą, iż Bartolomeo został ugodzony w serce przez Szansa cichym ostrzem braku odpowiedzi. Jednym z najgorszych narzędzi tortur, którym mogli posługiwać się ludzie. Zręcznie przenikało człowieczeństwo, godząc w te najbardziej chronione szparki, ukrywane przed własną myślą. Zakopane gdzieś w środku, a powrót do niech stanowił niepotrzebny rollercoaster emocjonalnych przeżyć. I Raquela to trochę ruszyło. Kulił się w kącie łazienki, w miejscu podrzędnej jakości, gdzie został pozbawiony kluczowego zmysłu. Brudna woda zalewała pomieszczenie, a on otwarcie wystawiał się na atak. Zaklęciem. Pięścią. Czymkolwiek. Czymś, co znał. Czymś, co było dla niego znajome i wiedział jak sobie z tym poradzić. Czymś, co dałoby pewną ulgę. W odpowiedzi jednak otrzymywał tylko ciszę, nieprzerwaną. Dającą poczucie napięcia. Wzniecającą nieprzyjemne doznania nihilizmu i poczucia braku własnej wartości. Chance nic nie robił, a potrafił Raquelowi odebrać tym tak dużo? W ciągu kilku minut. Czy był on aż tak wyrachowany? Lub Bartolomeo zwyczajnie upatrywał w chłopaku winy tego, co do niego teraz przychodziło. Myśli, których nie stworzyłby w innych okolicznościach. A nie była to złość. Bardziej żal i to do siebie. Romeo przecież był opanowany, uważał, że ma dobre intencje. Chociaż nie był dobrym człowiekiem i lubił to. Bardzo to lubił, z tego zyskiwał dziką satysfakcje w życiu. Przez Szensa taki odbiór siebie zaczynał dziwnie mu przeszkadzać. Chciał inne myśli.
A przyszedł pisk.
Nieznośny i nieprzenikniony. Jeszcze gorszy niż cisza, bo pozbawiał kolejnego zmysłu. Zostawiając policjanta bez słuchu i wzroku Szans mógł z nim zrobić wiele. Nie wszystko, ale wiele. Mężczyzna złapał się za głowę, z nadzieją, że to jakoś ujarzmi nieznośny dźwięk i przyniesie chwile wytchnienia. Tak się niestety nie działo, a on nie potrafił złożyć myśli. Na ból odpowiadał bólem. Tego go nauczyło życie: ktoś cie wali w mordę, będzie ci lepiej jak sam walniesz się w mordę. Chciał szybko złożyć zaklęcie i uderzyć piorunem w lejącą się wodę. Nie wyszło. Zapewne zgubił go pośpiech. - KURWA! - krzyknął, gdy nie mógł już poradzić sobie z ciemnością, nieodjętym dźwiękiem w głowię i sobą. Wszystko kotłowało się w nim naraz. Szans. On z dorobkiem swojego życia. Chris. Niesnaski, w których nie chciał uczestniczyć. Magicy, którzy wesprą go mimo wszystko. Ludzie, którym może zaleźć za skórę, jeśli nie poniesie odpowiedzialności za niegodzictwa i wątpliwie moralne poczynania Regana. Skoro chłopak zachowywał się jak bachor to niech Bart sprowadzi się do roli tego odpowiedzialnego. Może ich własnie wił się po tafli wody w namiastce agonii, ale zawsze miał swoją złota kartę. Pozycję Gusła Wiedzy, a znał tęgie głowy jebanego Uniwerku. Złożył czar, aby przestrzeń, w której się znaleźli zdawała się mniejsza. Chciał tym samym zmusić Szansa pewnej kapitulacji. Pojawienia się w końcu. Każdy mógł skorzystać z opanowania Barta, grzechem byłoby tego nie zrobić. - Nie opuszczaj mnie - załkał żałośnie w swoim kącie, zapewne głośniej niż się spodziewał, bo pisk odbierał mu racjonalność w słowach. - Chance, proszę... - tutaj mówił ciszej, jakby słowa nie umiały mu przejść przez gardło. Jakby strach przed prośbą tłamsił go całe, długie lata życia i wydostał się niepewnie, kończąc liche błaganie żałosnym piśnięciem.

Opanowanie: 8, 10, 10
Natura: 3, 2, 2, 6
Wiedza: 9, 8, 7, 3, 2, 8
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
09.07.21 21:15
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Hej, znasz moją pięść? Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Serce mu łomotało, jego głowę wypełniał szum pulsującej krwi. Stał w swoim wybranym kącie, przylepiony do ściany, próbując nie hałasować. Buty mu przemokły, zaczynał czuć chłód, ale o dziwo nie była to najgorsza rzecz, z jaką się teraz mierzył. Nienawidził zimna. Gdy kolejna iluzja zadziałała, rozluźnił się nieco. Teraz go nie słyszy. Szybko. Musi coś zrobić. Wymyślić coś. Cokolwiek, byle już wyjść z tej przeklętej łazienki.
W napięciu obserwował jak Bart zaczyna rzucać zaklęcie. Spiął się, jakby przygotowując się mentalnie na kolejną przeszkodę. Nic się jednak nie stało. Nie wyszło mu. Pisk zadziałał. Jak dobrze. Nie nacieszył się tym jednak długo, bo Raquel wcale nie zamierzał przestać. Znów zaczął czarować i tym razem wyszło mu o wiele lepiej.
Chance zaparł się nogami, napierając plecami na ścianę. Iluzja? Czy coś innego? Nie wiedział, nie zamierzał aż tak się tym teraz przejmować. Walczył z barierą i o dziwo, tym razem coś ruszyło. Zrobił pierwszy krok. To jakiś start. Bliżej niż dalej. Z niepokojem obserwował ściany pomieszczenia. Nagle zrobiło się tu jeszcze bardziej klaustrofobicznie. Jego oddech przyspieszał. To tylko tak się wydaje. Nie przysuwał się bliżej. Nie przysuwał, prawda?
Bart ponownie przemówił. Nie była to żadna rozwścieczona kurwa czy inna łacina. Tym razem łkał żałośnie. Chance przełknął nerwowo. Zawahał się. Czy pisk był silniejszy niż myślał? Albo to jakaś sztuczka. Próbuje przeczekać aż iluzje padną. Spróbował ponownie skupić się na obaleniu bariery. Nie słuchaj. Nie słuchaj. Najlepiej się wyłączyć, zrobić co trzeba i uciekać. Jak tylko pisk ustanie, jak odzyska wzrok, znów nie będzie mieć szans. Wtedy zrobi z nim cokolwiek będzie chciał. Na ten moment wolał się nad tym zbytnio nie zastanawiać. Wbił wzrok we własne ręce. Kątem oka wciąż widział przemokniętego Barta, wciąż na podłodze. Walczył z barierą. Ściany wcale się nie przesuwają. Pomieszczenie jest jakie było. Wydawało mu się, że rozebrał jakąś kolejną część bariery. Ile jeszcze? W głowie powoli układał sobie wszystkie rzeczy, które mógłby mu powiedzieć, jeśli balans sił znów się przechyli. A przechyli się, jeśli się nie pospieszy.

Na wiedzę, rozbieranie bariery: 2, 2, 7, 7
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
09.07.21 21:58
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Hej, znasz moją pięść? Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Romeo był pierdolonym kwiatem lotosu, na jebanej tafli wody. A nie powinien, co jednak jest nieistotne. Istotne jest to że zaśmiał się ponuro w pewnym momencie, gdzie dał piskowi ogarnąć swoje myśli. Musiał działać, bo rybeńka zaraz wypuści się z jego sieć. Postanowił zatem rzucić kolejną barierę na pomieszczenie, tym razem miała ona odbijać zaklęcia od swoich ścian. Nie udało się, a to poirytowało Barta wielce. Bardziej niż Szans, który nie chciał rozmawiać. Zatem alternatywą był pożar.
- A to śmieszne, bo chyba nie jesteśmy sami, wiesz? Zawsze byłeś naszym słodziakiem i wątpię, żebyś chciał mnie krzywdzić zaklęciami, które odejmują mi zmysły. - W to chciał wierzyć i zdawało się to rozsądną wersją wydarzeń. Jednak skoro od dołu zalewała ich woda, to czemu w pomieszczeniu bez okien nie mógłby wybuchnąć pożar? Zatem postanowił podpalić te nikłej jakości kabiny od toalety i wywołać ogromny napływ czad w pomieszczeniu. Skoro jedna sztuczka się nie udała to niech mają co rusz mniej wyboru. Albo utoną, albo się zaczadzą. Brzmiało to sprawiedliwie. - Nie rozwiążę twoich problemów, Chance, ale mogę nie być jednym z nich. Tylko mi to powiedź zanim popadnę w panikę - znów załkał. W swoim kącie, ale tym razem zdawał się przewiać oznaki ku odzyskania wzroku. Ano i wtedy będzie łatwiej poprosić Szansa o współpracę.

Opanowanie: 6, 5, 9
Wiedza: 1, 3, 1, 1, 8, 5
Natura: 1, 9, 8, 2
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
10.07.21 1:12
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Hej, znasz moją pięść? Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Przeszedł go dreszcz, gdy usłyszał jak się śmieje. Nie utrzyma kontroli nad sytuacją, obaj to wiedzieli. Właściwie trudno było powiedzieć, że w ogóle ją miał, przecież wciąż tkwił pod barierą Barta, zupełnie niezdolny do wyjścia. I wtedy jakby szczęście się do niego uśmiechnęło. Znów, w napięciu obserwował jak starszy guślarz rzuca zaklęcie, ale tym razem nie tyle co nie udało się, ale wręcz poszło rykoszetem. Nie powstała żadna nowa bariera, a po chwili padła i stara. Chance wziął głęboki oddech, jego oczy momentalnie zrobiły się ogromne. To jego szansa.
Bart mówił, a Regan starał się nie słuchać. Próbował wyczuć moment, w którym mógłby bezpiecznie skoczyć ku wyjściu. Niestety nie mogło pójść tak zupełnie gładko. Raquel jakby wyczuł jego intencje, kabiny łazienkowe stanęły w płomieniach, a Chance znów na moment stracił oddech. Zamiast odpowiadać na jakiekolwiek zaczepki i prowokacje, zaczął stawiać własną barierę. Osłoni się od ognia i wyjdzie. I koniec z tą farsą. Wśród reszty obecnych będzie bezpieczny. Powinien być, prawda? Nawet jeśli nie, osłoni się kolejną iluzją. Tłumy były w końcu anonimowe. Pierwsze podejście do bariery nie przyniosło żadnego rezultatu. W duchu obiecywał sobie, że zacznie czytać więcej teorii, zacznie się solidnie uczyć, bo przecież nie ma nic gorszego od bezsilności. Słowa Barta przelatywały gdzieś obok. Słodziakiem. Poczuł nagły przypływ obrzydzenia. Nie lubił się z magią bojową. Do niej potrzebny był czysty umysł, kontrola nad emocjami, a takiej Chance nigdy nie posiadał. Był emocjonalny aż do przesady. Jednak kiedy wiedza zawiodła, trzeba było sięgnąć po inne rozwiązania. Trudno, najwyżej sam sobie da po dupie. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Spróbował otoczyć się tarczą, osłonić od ognia, ale i od ewentualnych ataków Barta. Co prawda wciąż zwijał się na podłodze, ale ile to jeszcze potrwa? O dziwo zaklęcie się udało. Z nową ochroną, rzucił się ku wyjściu z łazienki.

Na wiedzę: 1, 5, 5, 10
Na barierę z bojowej: 7, 9, 3, 9
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14.07.21 12:55
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Hej, znasz moją pięść? Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Zaczął się pożar. Genialnie. Romeo zerwał z siebie koszulę i rękaw obwiązał wokół ust, nosa. Z lekka pewnie nawet zakasłał, ale to nie jego pierwszy raz w starciu wobec dławiącego dymu. Niestety, magik z czasem się do tego nie umiał przystosować , ale nie było to niczym znaczącym. Raquel odzyskał wzrok i umiał już zauważyć Szansa, który desperacko chciał rzucić się w stronę wyjścia od łazienki. Czyli wszystko albo nic: jedno zaklęcie, jedna czynność, która miała zaowocować w wygranie lub przegranie sprawy. Podniósł się zatem z rogu łazienki, zdjął spodnie i buty, robiąc kilka kroków do przodu. Wszak wiadomo, iż naga magia to najskuteczniejsza magia. Złożył zatem zaklęcie paraliżu, które miało być silniejsze niżeli jakaś nikła bariera szczyla. Nie podziałało trudno. Szans zatem mógł wybiec i jeśli tak się stało to Bart oczywiście pobiegł za nim, w głowie dalej miał pisk, a otwarte drzwi od łazienki wylały zapewne ze sobą wodę, wypuszczając kolumnę ciemnego dymu, na tym tle Bart postanowił sięgnąć po coś żałosnego i gardził sobą, iż jego mózg wpadł na taki pomysł.
- Przed Raquelem uciekniesz, Reagan. Przede mną nie!  - Krzyknął i za plecami złożył zaklęcie iluzji, która miała skupić się na jego twarzy i przybrać postać przypadkowego guślarza z Alfy. Ot, miał tylko sięgnąć się po brzytwę, ratując. Coś ratując. Policjant w stronę Regana szedł dumnie, chciał go złapać i dalej porozmawiać. W końcu, czy jego śliczne rączki byłyby zdolne skrzywdzić kogokolwiek?

Opanowanie: 4, 8, 5
Zdjęcie tarczy Szansa: 1, 8, 3, 7, 7, 1, 7
Iluzja: 2, 7, 6
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.07.21 20:16
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Hej, znasz moją pięść? Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Raquel z jakiegoś powodu zaczął się rozbierać. Chance bardzo intensywnie próbował nie myśleć co to może być za powód, a jeszcze bardziej próbował nie patrzeć w jego kierunku. Rzucił się ku wyjściu. Z zaciśniętym gardłem wpadł w grupę zebranych na zewnątrz guślarzy. W tłumie będzie bezpieczny. Musi być. Słyszał za sobą krzyk Barta. Nie odwracał się, by w pełni na niego spojrzeć. Kątem oka łapał gdzie obecnie się znajduje, próbował ocenić w którym kierunku się rzucić. Nie miał pojęcia jak zareagują świadkowie. Czy w ogóle zareagują? Czy może pomogą Bartowi? W końcu policjant musiał mieć wtyki. Gdy tylko znalazł się za jakąś ścianą, znów posłużył się iluzją. Zmienił swój wygląd, upodabniając się do jakiegoś zioma, którego obserwował na instagramie. Żeby tylko nie zdublować twarzy, która już jest w lokalu. Przemieścił się bliżej wyjścia i jak najdyskretniej spróbował rzucić kolejną iluzję, stworzyć własną postać kierującą się w stronę bocznego wyjścia. Zaklęcie jednak nie zadziałało tak, jakby sobie tego życzył. Przykleił się więc do kierującej się ku głównemu wejściu grupki. Jeszcze trochę i znajdzie się na ulicy.

Rzuty na iluzję wyglądu: 2, 8, 6, 7, 9
Rzuty na iluzję klona: 2, 4, 4, 3, 4
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
18.07.21 21:28
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Hej, znasz moją pięść? Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Raquel chyba trochę był w dupie, więc zrobił to, co każda osoba w jego położeniu zrobiłaby. Rzucił kolejną barierę na budynek, aby nadzorować wejścia i wyjścia wszystkich znajomych. A raczej, aby wiedzieć czy ten jeden konkretny Szans opuścił pomieszczenie lub nie. Względnie wyglądało, iż zaklęcie działa. Pisk w głowie zaczynał ustępować, a nagość jak to nagość, zdawała się nieskrępowana. Ludzie zapewne niedługo rzucą się na ratowanie łazienki, zatem dywersja stworzyła się sama. Idealnie. Powoli do przodu, zwłaszcza, że gniew powoli zaczynał się w nim rodzić, a nigdy nie był on godnym doradcą. A wściekłość skierowana była wobec pyszałkowatego zachowania Regana, który uciekł do zwykłej rozmowy. Jebany, mały szczyl. Luźny dialog. wyjaśnienie kwestii. Nic dziwnego, że jego stosunek do innych zdawał się Bartolomeo pojebany, skoro jego jedynym rozwiązaniem problemów była, jak się okazało dziś, ucieczka. Nawet już nie chodzi tutaj o honor, bo pierdolić taki ludzkie wymysły. Nie chodziło nawet o kwestie wpierdolu, przecież Bartuś był bardzo ugodowy. Był, owszem. Chodziło tutaj o ich wspólne powiązania, by uregulować z lekka kłopotliwe kwestie, by dobrze im się wspólnie żyło. Bart zatem widział dwa wyjścia: porzuci temat i uzna, że nigdy nic się nie stało. Albo zrobi to, co zrobił: wyszedł przez okno i czekał aż Szans opuści budynek.

Mentalna: 8, 7, 1, 10, 3
Opanowanie:5, 5, 3
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
19.07.21 1:04
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Hej, znasz moją pięść? Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Wyszedł na zewnątrz, przyczepiony do tej samej grupki co w środku. Po przekroczeniu progu, przeszedł z nimi jeszcze ze dwa metry. Łowiąc kątem oka wciąż roznegliżowanego Romeo, który zaczął już budzić pewne poruszenie wśród przechodniów, wbił się w większy tłumek, mniej lub bardziej zlewając się z przechodniami. Nie był pewien czy Bart już go namierzył, czy może zrobi to za krótką chwilę, więc jak najdyskretniej zaczął składać kolejną iluzję. Tłum w okolicy nagle zaczął wydawać się gęstszy, nienaturalny, falujący jak fatamorgana. Chciał go jak najbardziej skołować, utrudnić namierzenie go wśród reszty ludzi. Nie zamierzał jednak długo pozostawać w tej chmurze. Była zdecydowanie zbyt oczywista. Dlatego po przejściu dwóch przecznic, skręcił w boczną uliczkę, szybszym krokiem ruszył w kierunku przystanku autobusowego. Jeśli udało mu się do niego dotrzeć i akurat coś przejeżdżało, wskoczył w pierwszy lepszy numer, byle jak najszybciej ulotnić się z miejsca zdarzenia.

Na ukrywanie się: 5, 8, 4, 4
Na iluzję: 4, 10, 7, 7, 8
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
22.07.21 23:12
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Hej, znasz moją pięść? Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Wiedział, że Szans wyszedł z budynku i ruszył gdzieś, gdzie Bart mógł go wyśledzić zapewne dalej posiłkując się magią mentalną. Przed tym jednak postanowił się odziać. A raczej zrobić pozory, zakładając na siebie czyiś płaszcz. Zawsze wyglądało to lepiej. Może nawet była zimna, więc kradziony zapożyczony płaszcz nabierał sensu. Mogłaby być w nim jakaś piersiówka, małpeczka czy cokolwiek. Raquel właścicielowi nie żałowałby. Będąc już w niechlubnym lokalu, który do połowy tonął, do połowy płoną - chciał jedynie przyśpieszyć całość zniszczenia. Ano i mu się nie udało, zamiast wzmocnić pożar, niemalże go ugasił. Zrobił minę Madzi Gessler nr. 3, gdy ktoś mu nawet klasnął ciche brawo. Pozostawił to bez komentarza. Okey, skusił się jedynie zabrać lichej jakości butelkę z czymś podobnym do alkoholu z rąk klaskacza. Musiał śmiało przyznać - nie pił jeszcze gorszej pryty. Chyba, że to kolejna sztuczka Szansa, ale wątpił. Czasem alkohol był zwyczajnie niedobry, co było przyczyną wszystkich problemów doczesnego świata. Jednak schodząc z dywagacji...
Ruszył w pogoni za Szczylem, gdy już się ogarnął po tym festiwalu żenady. Wzrok miał. Słuch miał. Smak zaraz zostanie mu wypalony. Przebrnął przez dziwne anomalie - więcej niż jeden człowiek na kilometr kwadratowy w tej okolicy, szokujące. Niemożliwe. Ktoś chyba posłużył się kartą iluzjonisty. Zatem Bart również był gotów pokaleczyć się magią. Inną, bo mentalną i wyczuć niesforne myśli Szczyla. Chociaż mógł go puścić i lać na całą sytuację. Ale może wypadałoby go przeprosić? Czy cokolwiek? Coś zrobić należało, tak. Zatem złożył zaklęcie, założył optymistycznie, że trafi do Szansa. No i jeśli jest to w mojej mocy widzę tę scenę tak: Bartuś podszedł do Szans, kładąc mu głowę na ramię, oddając tym samym cały swój smutek w tym jakże urokliwym geście.
- Przepraszam - mówił przez niego żal. Raczej spowodowany Reganem, który uciekł niżeli swoim postępowaniem. Wszak Raquel był tutaj ofiarą. Natomiast jednak jest to nad wyraz przesadzone, a w życiu nie ma tak kolorowo: Raquel jedynie zbliżył się do przystanku, dał się zauważyć i poddańczo złożył ręce. Nie był złym bohaterem w tym scenariuszu, jeśli Szans chciał teraz uciekać, niech ucieka.

Natura: 1, 4, 5, 5, 5
Mentalna: 10, 8, 3, 3, 6
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
23.07.21 23:46
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Hej, znasz moją pięść? Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Uliczna fatamorgana nigdy nie miała być realistyczna czy subtelna. Nie, miała posłużyć za granat dymny. Bardzo oczywisty, ale wystarczająco rozległy, by mógł niepostrzeżenie zniknąć w jednej z wielu wąskich uliczek. Ciemne przejścia i śmietniki najwyraźniej stawały się jego środowiskiem naturalnym. Zdecydowanie zbyt często się w nich znajdował.
Dotarł na przystanek. Stanął wystarczająco blisko innych oczekujących, by wydawać się częścią grupy. Czekał. Napięcie rosło. W każdej chwili mógł pojawić się Bart. Chance nie miał zwyczaju się modlić czy prosić siły wyższe o interwencję. Istniał chyba tylko jeden wyjątek od tej reguły, ale ta konkretna sytuacja zupełnie się w niego nie wpisywała. Jeśli go znajdzie, będzie mieć pretensje tylko do siebie. Bo nie był wystarczająco skuteczny. Bo może właśnie z tego powodu zasługiwał na to, co mu się przytrafiło. Przecież życie nie jest nikomu nic winne. Czuł że spada w ciąg myśli. Bardzo znajomy i nieprzyjemny. Jeszcze chwila i będzie żałować, że tak naprawdę nie dostał po mordzie. Bo przecież nic się nie stało. Niczego mu nie zrobił. Znów się nad sobą użala. Wtedy wyłapał go w tłumie. Kątem oka obserwował, jak zbliża się do niego. Z niejaką ulgą odkrył, że zarzucił na siebie chociaż płaszcz. Jak go znalazł? Iluzja nie zadziałała? Nie, za długo mu zeszło. Mentalna? Być może. Wydawała się to dość mocna opcja w tej sytuacji. Jaki z niego mentalny, skoro nawet nie potrafi się ukryć? Tyle czasu spędził odbierając uczucia innych, że chyba nigdy nawet nie pomyślał o faktycznym zatrzymywaniu własnych impulsów gdzieś głębiej w środku. Może powinien nad tym popracować. Był zmęczony. Cholernie zmęczony i zrezygnowany. 
Stał Jak wryty gdy Bart coraz bardziej się do niego zbliżał. Starał się odgrywać swoją małą rolę młodego człowieka, który bardzo udaje skupienie na słuchawkach i muzyce, żeby tylko zignorować trwającą niezręczną sytuację. Poczuł jego głowę na swoim ramieniu. Sprowokował go, sparaliżował, przetrzymywał w płonącej i tonącej łazience, gonił go ulicami przykryty tylko płaszczem… Chancem wstrząsnął dreszcz obrzydzenia. - Nie dotykaj mnie - syknął, cicho i ostro, odsuwając się od niego o dobre półtora kroku. Patrzył na niego w napięciu. Było wiele rzeczy, które być może chciałby mu nawet powiedzieć, ale jakąś resztka dumy, fałszywego poczucia godności, zupełnie sznurowała mu usta. Nie wystarczy mu jeszcze? Zabrał wszystko, na czym Chancowi zależało, czy był tego świadomy czy nie to już inna sprawa. Pojawił się i z miesiąca na miesiąc zabrał to na co on pracował latami. Czuł żal, ale koniec końców nie powiedział nic. To nie jego decyzja. Barta zresztą też nie. Znów miał wrażenie, że życie przesypuje mu się przez palce, jak suchy piasek, ucieka jakakolwiek kontrola. Zacisnął usta w cienką, bladą linię. W oddali świeciły się reflektory nadjeżdżającego autobusu. Powinien rzucić jakiś punch line. To ten moment. Mógłby wszystko podsumować i odejść z nieco większym boom. Zmęczenie uderzyło z podwójną siłą. Jaki to ma sens? Nie ważne co powie, nie zmieni to ich sytuacji. Autobus zatrzymał się na przystanku. Nie patrząc nawet na numer, Regan wszedł do środka. Usadowił się pod oknem, jak najdalej od przystanku. Całą drogę podtrzymywał wytworzoną iluzję. Koniec końców, gdy oddalił się już wystarczająco, by poczuć się nieco bezpieczniej, emocje uderzyły z pełną intensywnością. Czy iluzja ukryje galopujący oddech i łzy? Nie wiedział. Szczególnie go to nie interesowało. Gdyby chociaż udało mu się uciec, ale nie. Znów puszczono go wolno. Czuł jak zapada się w dobrze już znajomy łańcuch myśli- pełen wyrzutów do samego siebie, jakiejś starej, nigdy niezaleczonej nienawiści. Mógłby się rozproszyć, skupić na czymś innym. Ale to wymagałoby wysiłku. Był tak zmęczony. Smutek i pożałowanie samego siebie były znajome, w najgorszy sposób komfortowe.

[zt x 2]
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
25.07.21 14:44
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: