Story of Magic


 :: 
Nowy Jork
 :: Manhattan
[TRWA] How do we look? Convincingly human?
Tulsi
 [TRWA] How do we look? Convincingly human? 5bd5c4a800a0a2ca58de2e5d93111c6b
Przynależność : Fae
Dyscyplina : Leczenie chorób i ran
Zasoby : 5PD | 200$
Tulsi
Ekspedycja
Jest w tym hałas, jest w tym pośpiech. To pierwsze wrażenia zarejestrowane przez Tulsi. Hałas jest wszędzie. Bije z dziwnych metalowych pojazdów, co ciągną się nieprzerwanie i krzyczą na siebie. Z żelaznych konstrukcji okupywanych przez skupiska ludzkie w jaskrawych pomarańczowych ubraniach, co gwiżdżą na przechodzące samice w przedziwnym rytuale godowym. Zaloty nie są dobrze przyjmowane - Tulsi orientuje się bardzo szybko, ponieważ samice przyspieszają kroku i obejmują się ramionami. Głośne dźwięki wywołuje sam człowiek, mówią w przejęciu sami do siebie, zawsze mając w uszach zatyczki, a może to douszne kolczyki? Tulsi nie rozumie tej mody, jak pozostają czujni, kiedy słuch nie działa w pełni? Rozmawiają też do prostokątnych bryłek, śmieją się, albo kłócą. Tulsi nie jest pewne, ludzie są bardzo ekspresywni, katalogowanie reakcji trochę zajmie. Tulsi się martwi. Flota powinna wiedzieć, Flota powinna rozumieć. Ale Tulsi się nauczy, zawsze się nauczy. Na razie uznaje, że ludzie są trochę szaleni. I do tego ciągle gdzieś pędzą! Nie ma w tym porządku, na statku jest porządek, każdy wie, co powinien robić, nikt nie musi biegać, przydział jest dobry, obowiązki rozsądne. Taka jest Flota, rozsądna. Ludzie są nieszczęśliwi w tym pośpiechu, mają chmurne miny, albo nie mają żadnych min. Kamienne twarze, ale nie takie jak twarz Raya. Nie wydają się twarde, nie mają pancerza ochronnego. Smutni? Brak dodatkowych danych. Serce Tulsi się kurczy, skręca i wije jak pnącza, jak zioła lecznicze rosnące na smolistej skórze Tulsi, tej prawdziwej, nie tej obecnej. Serce Tulsi jest przejęte, zatroskane. Tulsi nie lubi krzywdy, każdy jednak wydaje się tutaj pokrzywdzony w pewien sposób. Ale to nic, to nic. Jeśli Obieżyświat uzna, że ziemia nadaje się na kolonię, na Nowy Faeland, tak wszystkie zmartwienia ludzi znikną. Bo znikną też ludzie. To bardzo łaskawe uznaje Tulsi. To bardzo dobre. Sprawiedliwe. Na razie jednak patrzy. Bo Tulsi ma zadanie. Tulsi i Świetlik. Świetlik to Zwiadowca (ciepło futra, śmiech jak bąbelki, zadziorny błysk w oku, znajomość, bezpieczeństwo, zrozumienie bez zrozumienia), Tulsi to medyk. Mają patrzeć, mają badać. Mają zrozumieć mieszkańców nowego świata, oddzielić dobro od zła, ocenić stopień niebezpieczeństwa, określić poziom cywilizacyjny, oszacować wielkość inteligencji. Jednak jeśli człowiek jest mądry, to czy powinien być nieszczęśliwy? Pytania, pytania. Tulsi jest ich pełne, zawsze ciekawe, zawsze dociekliwe. Dlatego Tulsi jest na rekonesansie. Tulsi i Świetlik, Świetlik i Tulsi. Początkowo idą za ludźmi, tymi śpieszącymi się, tymi pędzącymi. Muszą mieć jakiś głębszy cel, może misje? Dobrze jest poznać misje obcych, to pomaga. Tulsi lubi pomagać. Śledzenie nie trwa długo, ludzie chowają się w budynkach, które nie przypominają kabin sypialnianych. Praca, ocenia Tulsi, kiwając swoją ludzką głową w zadowoleniu. Ludzie pracują. To dobrze. Wspólnota. Praca na rzecz lepszego społeczeństwa. Tylko znaki na budynkach są różne, jakby nie działali dla jednej floty. Może to podzespoły? Tulsi najchętniej sięgnęłoby po książki, zbiorowiska wiedzy, ale jeszcze nie wie, gdzie się mieszczą. Na razie mają obserwować. Więc to robią. Przez cały ranek, do godzin południowych. Wtedy następuje przełom! Ręce Tulsi, ukryte pod rękawiczkami zatrzymują się na rękawie okrycia drugiego fae. Ludzie wylewają się ze swoich zakładów pracy, na pół godziny do godziny, znowu się spieszą, ale głównie idą do konkretnych placówek. W większości do tych pachnących czymś ziemnym, przyjemnym, ozdobionym zielonym szyldem z kobietą o rybich ramionach. Wróżka? Tulsi nie wie. Rankiem też tam byli. Niemal każdy mijany przechodzień nosi w ręku kubek, nie zawsze taki sam, ale kubek. Papierowy, wypełniony cieczą. Również pachnącą ziemistością. Ojejku! Tulsi odwraca głowę, z gardła dobywają się kliknięcia i podekscytowane klekoty, jak zawsze, kiedy Tulsi odkryje coś nowego. Bo Tulsi jest mądre.
- Pielgrzymki? (miejsce kultu, wiara, bogowie, wyższe istnienie, religia, trzeba czcić, trzeba się poświęcać, modlitwa, cuda, krzywdy w imię jednego pana nad drugim, świątynie) - pyta Tulsi, a ciemne oczy (nie jasne jak prawdziwe, nie zajmują większości twarzy, nie świecą, barwy ziemi, barwy pni drzew, ciepłe, łagodne) lśnią radością, bo Tulsi sądzi, że odkryło coś absolutnie przełomowego.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
21.10.23 11:05
https://story-of-magic.forumpolish.com/t881-fae-tulsi https://story-of-magic.forumpolish.com/t890-fae-tulsi https://story-of-magic.forumpolish.com/t893-fae-tulsi https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com/t896-adoptuj-tulsi
Powrót do góry Go down
Świetlik
 [TRWA] How do we look? Convincingly human? 3Iu4
Przynależność : Fae
Dyscyplina : Manipulacja żywiołem
Zasoby : 9PD | 200$
Świetlik
Ekspedycja
- To będzie wspaniały dzień, prawda, moja Drobna Gałązko? - pytanie retoryczne. Każdy dzień był tym wspaniałym. W każdym, nawet najczarniejszym momencie, można było znaleźć światełko nadziei. Coś, dzięki czemu wróżki nie poddały się i po tylu latach nadal szukały idealnego miejsca dla siebie.
Tylko... Tym razem było inaczej. Jakoś tak bardziej. I mocniej. I żywiej. Może dlatego, że ich wspólną przyszłość mieli dzielić z ludźmi?
Człowiek. Jaki to dziwny byt. Jaki to sprzeczny organizm. Świetlika dziwiło, że nie mieli sierści. Że w zimne dni nie potrafili wyhodować sobie pnączy na ciele, by chronić swoje wątłe organizmy przed wyziębieniem. Dodatkowo w środku samego miasta nie mieli ani jednego wielkiego statku, dzięki któremu mogli się poruszać! Zamiast tego po dróżkach i drogach podążały dziwne, mniejsze stateczki-łódeczki. Cóż za marnotrawstwo! Flota by tego swoim podopiecznym nie wybaczyła.
Kolejnym dziwactwem były pyski. Otwory gębowe. Płaskie maski. Niekiedy miały dołki przy uśmiechaniu się. Inne miały wyżłobione linie i wyglądały jak kamień, na którym zaciekłą walkę toczyła jedna, mała kropelka wody. Równy rząd zębów. Brak kłów. I małe deski, które trzymali w łapach. Kiedy było ciemno, ich twarze się świeciły, spoglądając na te deski. Dużo desek. Deski przykładane do uszu, deski w kieszeniach, deski w rękach. Deski mruczące niczym kotopszczoły, deski nucące melodie.
Uszy. Kto by się spodziewał, że zazwyczaj kryli je pod bujną czupryną włosów? A włosy były prawie sierścią, ale tylko na głowie. No i nad ślepiami. Jak się później okazało, to były rzęsy. A nie, to były brwi. Rzęsy były sierścią samego oka.
Trochę się zapędził w tych swoich przemyśleniach, więc pokręcił szybko rudym pyskiem, wprawiając sterczące uszy w ruch.
Cieplutką i miękką kitą objął Tulsi w pasie. Oczywiście nie zrobił tego nachalnie. Był to gest przypominający przyjazny dotyk po ramieniu, okazanie wsparcia i oddania.
- Listku Mięty, powiedz mi, co Ci chodzi po głowie? - głos miał ciepły, chrapliwy. Jego ślepia spoglądały czule na Tulsi, wypatrując w niej jakiejkolwiek reakcji. Żółte tęczówki błysnęły, a blask ten przeszedł po nosie, pysku, a następnie trafił do uszu.
Cieszył się. I nie mógł się doczekać tego, co sobie zaplanowali.
Po raz kolejny sprawdził, czy ma przy sobie stary, skórzany notes i kawałek węgla, by sporządzać kolejne notatki o tym dziwnym, nowym świecie.
Mieli ważną misję do spełnienia. Najważniejszą, odkąd zdążyli zbudować prowizoryczny obóz i przyzwyczaić się do warunków w zupełnie nowym świecie.
Kiedy tylko przybrał bardziej ludzki wygląd - taki, na który w tym momencie było go najbardziej stać - zaczął obmacywać ręce, starając się odwzorować charakterystyczną, gładką powłokę. Pysk został wciągnięty w smukłą i pociągłą twarz, a ogon schował się w du... Za materiałem zwiewnej szaty. Jasnorude włosy sterczały na wszystkie strony. Jedyne, co go mogło zdradzać (przy bliższym przyjrzeniu się) to delikatny, wesoły płomyk, kryjący się w czerni nowych ślepi. Tylko Tulsi mogła to zauważyć.
Wyciągnął dłoń ku kompance, zachęcając ją tym samym w zatracenie się w ludzkim świecie.
Niech się Tulsi nie boi. Tulsi ma u swojego boku Świetlika. Świetlik zrobi wszystko, by Tulsi listek z głowy nie spadł.
- Pielgrzymki - powtórzył zaraz za fae, wyciągając notesik z tylnej kieszeni ubioru. Szybko narysował wróżkę, która z dumą reprezentowała główne wejście do świątyni. Świątyni pachnącej czymś przyjemnym. Kubki. Wszędzie kubki. Parujące kubki. - Świątynia rybich wróżek - mruknął po chwili, delikatnie ujmując dłoń Tulsi, by pociągnąć ją w stronę nieznanego. - Tulsi jest gotowe? - zapytał na moment przed wejściem.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
21.10.23 11:19
https://story-of-magic.forumpolish.com/t860-fae-swietlik https://story-of-magic.forumpolish.com/t873-fae-swietlik https://story-of-magic.forumpolish.com/t874-fae-swietlik#12474 https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com/t882-swietlik#12554
Powrót do góry Go down
Tulsi
 [TRWA] How do we look? Convincingly human? 5bd5c4a800a0a2ca58de2e5d93111c6b
Przynależność : Fae
Dyscyplina : Leczenie chorób i ran
Zasoby : 5PD | 200$
Tulsi
Ekspedycja
Klekotanie i świst, nie potwierdza i nie zaprzecza. Wspaniałości się dzielą, wspaniałości są nieokreślone, w końcu znaczą dla każdego coś innego. Dobry dzień to pożyteczny dzień, pożyteczny dzień to pomoc, to ochrona, to zaleczenie ran, łagodny dotyk na sercu, muśnięcie strapionego umysłu. Wspaniały dzień to przydatność, to kolejna cegiełka dołożona do budowy Nowego Faelandu. Wspólnie go znajdą, wspólnie go stworzą. Tulsi to wie. Nie potrzebuje nadziei, kiedy ma pewność. Nie czuje zawodu, gdy kolejny świat okazuje się kolejnym rozczarowaniem. Tulsi nie jest złe, Tulsi nie jest przykro, bo Tulsi wie, że fae znajdą swój dom, że wiosna nadejdzie i wszystko będzie takie, jakie miało być. Entuzjazm Świetlika jest jednak jak ogień, nie ten straszny co popieli liście na ciele Tulsi, jest lepszy, milszy, cieplejszy, napełnia ciemne oczy iskrą zaintrygowania, wymusza na ustach przedziwny układ. Początkowo wargi układają się w literę "o", po to, żeby miały się zaraz skrzywić, aż wreszcie mogły przyjąć najbardziej komfortową pozycję z nieco uniesionymi kącikami. Tulsi nie do końca potrafi kontrolować jeszcze ludzkie kształty, w swojej kolekcji zaobserwowanych mimik nadal ma spore braki, niewystarczająco definicji pod daną pozycję. Co jest dziwne, ale też nie jest dziwne. Podobne człowiekowi stworzenia były przecież Tulsi znane, acz nieznane. Mieszkańcy niektórych ziem posiadali cechy wspólne z obecnymi obiektami badawczymi, nawet twarz Cassiusa była jakby ludzka. Ważny jest jednak aspekt kulturowo-społeczny, znajomość rytuałów, historii danego regionu. Tulsi nie jest w stanie przewidzieć, czy szczerzenie zębów - białych, krótkich, nieco tępych, nie są czarne jak zębiska Tulsi gotowe gryźć, szarpać, niszczyć pomimo tego, że Tulsi leczy - zostanie odebrane jako okazanie agresji. Bądź które gesty uznawane są za przyjazne. Dużo osób zamkniętych w metalowych zwierzętach o kolistych odnóżach lubi witać się środkowym palcem, tylko otrzymujący ten gest są jeszcze bardziej skwaszeni, czerwoni na twarzo-częściach. Oznaka radości, czy gniewu? Brak danych jest frustrujący. Tulsi mruga, powoli, niespiesznie po upływie pięciu minut, wytrącone z zamyślenia kolejnymi słowami lisiego towarzysza. Szczupłe dłonie instynktownie sięgają puchu na głowie - włosy, włosy, Tulsi ma włosy! Krótkie i kręcone, jak sprężynki, tylko te sprężynki lubią się puszyć, kiedy próbuje je czesać, przez co zwiększają swoją objętość. Tulsi przestało to robić i wyglądają ładniej - jakby sprawdzało, czy nikogo tam czasem nie ma. Tulsi zmieniło swoją postać przed spotkaniem ze Świetlikiem, posiłkując się kolorowymi papierkami ze sprasowanymi ludźmi (Tulsi klikało początkowo przestraszone, bo to okrutne płaszczyć tak ludzi oraz ich zmniejszać magią, żeby każdy mógł ich oglądać!) i nadało sobie potencjalnie odpowiedni wygląd. Obecność kity wokół talii jednak uspokajało, jakby ktoś chodził po głowie Tulsi, to Świetlik z pewnością obroniłby Tulsi i nie pozwolił gnieść pucho-sprężyn.
- Metafora? Tulsi potrafi w metafory! - Tulsi zdecydowanie nie potrafiło w metafory - Powietrze - zdradza w końcu, czubkiem buta ryjąc o asfalt - Powietrze kwaśne, powietrze gorzkie. Powietrze dusi. Złe. Skarżone. Powietrze smakuje trucizną. Ludzie się trują. Tulsi nie rozumie - przyznaje nie wstydząc się wcale. Są na etapie zbierania informacji, obecność smogu oraz zanieczyszczeń naturalnie więc martwi Tulsi. Co jeśli wróżki powietrza, roślin i ziemi narażone na podobne stężenie przy dłuższym czasie również zostaną otrute? Skrzywdzone? Nie wolno krzywdzić fae! Tulsi nadal jest zatroskane, kiedy Świetlik przybiera swoją nową postać, chociaż zdradzieckie palce ciągną zaraz do rudo-złotych kosmyków, chcąc poczuć zupełnie odmienną fakturę włosów tak różną od tych Tulsi. Trwa to ledwie moment, bo Tulsi zaraz to chwyta lisią-ale-już-nie-lisią dłoń i podąża za nim dzielnie, chociaż trochę się wygłupia na początku. Zamiast ciągnąć za drzwi, to pcha. A przecież instrukcje są umieszczone na szkle. Hm. Niedobrze.
- Wróżek nie było tu dawno dawno, czemu są więc rybie świątynie? - czy to jakiś spisek? Nawet jeśli, to podejrzenia uciekają z umysłu fae, kiedy tak Tulsi rozgląda się po wnętrzu świątyni. Małe stołowe ołtarze z modlitwenikami opatrzonymi obrazami kubków i napojów w nich zgromadzonych. Ludzie się tłoczą, wokół stołów ze swoimi bryłkami, z urządzeniami otwierającymi się jak medaliony, gdzie uderzają gniewnie rękoma o dolną część. Nade wszystko ludzie stoją. Kolejka. Stoją w kolejce. Po co? Dlaczego? To jakiś sakrament? Tulsi mruży oczy, ale nie mruga. Padają słowa, rozpoznaje je, formułka jest taka sama.
- Grande. Czym jest Grande. To lord? Kapitan? Bóstwo? - Tulsi szepce nachylając się w stronę Świetlika, a potem się wzdryga. Spojrzenia. Czuje je na sobie. Rozgląda się raz jeszcze. Niektórzy patrzą na Tulsi, więc Tulsi patrzy też na nich. Tak powinno być? Nie? Ktoś parska śmiechem. Nie śmieje się z Tulsi, bo Tulsi nie zna nikogo poza drugim fae. Niezrozumienie. Zagubienie. Dwie młode samice nie mogły usłyszeć Tulsi, Tulsi wie, jak być subtelnym w przekazywaniu informacji.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
06.11.23 21:37
https://story-of-magic.forumpolish.com/t881-fae-tulsi https://story-of-magic.forumpolish.com/t890-fae-tulsi https://story-of-magic.forumpolish.com/t893-fae-tulsi https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com/t896-adoptuj-tulsi
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: