Story of Magic


[Trwa] In old New York
Chance Regan
[Trwa] In old New York Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Po wydarzeniach ostatnich lat guślarze rozpierzchli się, poukrywali w cichych, ciemnych kątach, do których nikt nie będzie zaglądać. Wielu z nich opuściło Nowy Jork całkowicie. Chance wcale im się nie dziwił. Jakby nie patrzeć, po ucieczce z metra zrobił dokładnie to samo. Czmychnął na południe, na całe trzy miesiące zaszył się wśród kwitnących kaktusów. Może i koniec końców wrócił, ale nadal nie dawało mu to prawa by oceniać innych guślarzy, którzy postanowili skakać z tonącego statku.
Od kiedy pojawił się w Nowym Jorku po raz pierwszy, Ruth zawsze była jakoś obecna w jego życiu. Czasem bardziej, czasem mniej. Wiadomo jak jest, ludzie przychodzą i odchodzą. Tak się składało, że prędzej czy później guślarka wracała, a ich drogi znów się przecinały. Nic więc dziwnego, że Chance starał się utrzymać tę znajomość, nawet na odległość. Wysłał od czasu do czasu krótkiego smsa, może nawet na chwilę zadzwonił. Zresztą, tak jak i z innymi znajomymi magikami, których nie miał już bezpośrednio przy sobie. Próbował trzymać kontakt. Może na wypadek, gdyby jednak chcieli wrócić. A może na wypadek, gdyby on znów potrzebował uciec.
Kiedy miesiąc temu nad miastem przeleciał ogromny galeon, Chance nie trzymał tej informacji dla siebie. Sześć palcy to nic, teraz latają nad nami statki. Wiadomość tej treści okraszoną emoji clowna Ruth mogła odczytać pewnego późnego wrześniowego wieczora.
O’Brian’s Pub był jednym z tych miejsc, które za bardzo się nie zmieniają. Wiecznie ozdobiony na zielono, tak sobie oświetlony, wypełniony bardzo charakterystycznym, ale trudnym do opisania zapachem. Był dokładnie taki, jakiego Chance zapamiętał ze swojej pierwszej wizyty. A teraz stał na barem, samozwańczy manager sali i rekruter guślarzy. Może i nie było żadnej sekty, do której mógłby ich rekrutować, ale najwyraźniej wcale mu to nie przeszkadzało. W pubie zawsze znalazło się coś do zrobienia. Nowe zaklęcie do rzucenia, stara bariera do poprawienia. Może kiedyś powstanie z tego coś. Porządnie zorganizowana sekta w najlepszym wypadku, w najgorszym luźna komuna magików, którzy korzystają z wzajemnej pomocy. Na razie był to start i Chance zamierzał się nim cieszyć póki jeszcze mógł.
Zawieszony nad drzwiami dzwonek zadzwonił obwieszczając przybycie nowych gości. Jak na zawołanie Regan obrócił się w ich kierunku. Jego usta wygięły się w krzywym uśmiechu, gdy tylko rozpoznał dobrze znajomą twarz. - Kogo moje oczy widzą - mruknął, gdy podeszły bliżej. W jego głosie wyraźnie pobrzmiewało zadowolenie. Jego oczy przeskoczyły między Ruth, a towarzyszącą jej młodą kobietą. - Ruth Black znowu wraca do domu - białe zęby błysnęły w szerszym uśmiechu. - Tym razem z praktykantką.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
30.10.23 12:46
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Ruth Black
[Trwa] In old New York Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 29PD | 1145$
Ruth Black
Alpha Ophiuchi
Nie było łatwo. Wydarzenia do których doszło odcisnęły na niej ogromne piętno. Nie potrafiła się odnaleźć. Zrobiła więc to co potrafiła najlepiej - uciekła. Zniknęła, zapadła się pod ziemię. Nie chciała z nikim rozmawiać. Nie znosiła pokazywać innym swoich słabości. Zdecydowanie wolała dojść do siebie z dala od znajomych twarzy. Dlaczego nic nie mogło trwać wiecznie? Znalazła swój azyl, bezpieczne miejsce, ludzi, którym ufała. Wszystko rozsypało się jak domek z kart. Nie uratowała ich, nie mogła im pomóc, chociaż chciała. Miała do siebie ogromne wyrzuty. Czuła, że jest słaba, zbyt słaba. Musiała na tym pracować, aby nikogo więcej nie zawieść.
Nie zapomniała jednak o żywych, o tych którzy zostali. Wiedziała, że istotne jest to, aby utrzymywać kontakt. Chciała, żeby wiedzieli o tym, że żyje, może nie ma się dobrze, ale gdzieś tam jest, nadal. Jeśli powiedzą chociaż słowo, to wróci. Gdyby jej potrzebowali. Informowała Chance'a o tym gdzie jest, zawsze gdy zmieniała miejsce pobytu pisała do niego. Dobrze było mieć świadomość, że gdzieś tam jest chociaż jedna osoba, która wie, co się z nią dzieje. Jakby ktoś pytał, chociaż chyba nie miał kto pytać. Miała problem z nawiązywaniem bliskich relacji, odsuwała się od ludzi, bo bała się, że ich straci. Wielu magików poznała w swojej karierze, przychodzili, odchodzili, niewielu z nich zostało w jej życiu na zawsze. Pielęgnowała więc bardzo te znajomości.
Wiadomość, którą otrzymała pewnego, wrześniowego wieczoru była bodźcem, który spowodował, że wróciła. Zaciekawiła ja informacja o galeonie, nie było to coś normalnego. Musiała to zobaczyć na własne oczy, o ile nie było za późno.
W między czasie odezwały się jej stare przyzwyczajenia. Wypatrzyła ją pewnego dnia, wiedziała, że jest inna od tych zwyczajnych ludzi, że ma w sobie moc. Poznała Octavię i postanowiła się nią zaopiekować, jakoś tak wyszło. Starego psa trudno jest oduczyć dawnych nawyków. Kiedyś była w tym świetna, w wyszukiwaniu magików, którzy dopiero co zauważyli, że są inni.
Znalazły się pod pubem o odpowiedniej godzinie. Ruth przygasiła papierosa ciężkim butem, gdy znalazły się pod drzwiami. - Chance jest wspaniały, cieszę się, że go poznasz. - Powiedziała do swojej towarzyszki z optymizmem w głosie, chociaż trochę się bała tego spotkania. Dawno się nie widzieli. Nie sądziła jednak, że będzie miał jej to za złe. Jemu również zdarzało się uciekać, powinien zrozumieć. Nie powodowało to jednak, że niepokój zniknął, chociaż zdrowy rozsądek sugerował, że nie ma się czego bać.
Przekroczyły drzwi, usłyszała dzwonek, który zwiastował przybycie klientów. Przeniosła wzrok nad głowę, aby spojrzeć na sprawcę zamieszania. Tyle by było z niespodzianki. Od razu go dostrzegła, na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Naprawdę cieszyła się, że znowu się spotkali. - Chance, dobrze wyglądasz. - Przywitała się komplementem, bo kto jej zabroni? - Tak, poznaj Octavię, moją nową koleżankę. - Wypadałoby ich sobie przedstawić. Tak więc zrobiła.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
30.10.23 15:11
https://story-of-magic.forumpolish.com/t294-guslarze-ruth-black https://story-of-magic.forumpolish.com/t297-guslarze-ruth-black https://story-of-magic.forumpolish.com/t300-guslarze-ruth-black https://story-of-magic.forumpolish.com/t340-ruth https://story-of-magic.forumpolish.com/
Powrót do góry Go down
Skocz do: