Story of Magic


[Trwa] We włosach wstążka, kwiaty i wiatr...
Absinthe
[Trwa] We włosach wstążka, kwiaty i wiatr... Source
Przynależność : Fae
Dyscyplina : Manipulacja roślinami
Zasoby : 5PD | 200$
Absinthe
Ekspedycja
Ten dzień był koszmarny. Obudziła się zdecydowanie za wcześnie, za oknem było szaro, buto i ponuro, a do tego nic jej nie wychodziło, kiedy próbowała spleść swoje aktualnie nazbyt długie włosy w jakiś sensowny sposób. W takich momentach miała ochotę je ściąć, powstrzymywało ją chyba tylko to, że potem będzie musiała czekać wieczność, zanim odrosną z powrotem do swojej aktualnej długości, a w międzyczasie będzie sama siebie przeklinać, że chwyciła za te nożyczki. Nie miała więc innego wyjścia, niż poszukać atencji kogoś na zewnątrz i wydębić ogarnięcie jej włosów. Najpierw jednak musiała się ubrać. Jej humor odbił się i w ubraniach, z których wybrała szarości i czernie. Czarna, rozkloszowana spódnica midi, wygodne buty pasujące do niej, oraz szary, miękki i ciepły sweter, który był już dostosowany do jej skrzydeł i miał na nie dziury i odpowiednie zapięcia, aby wiatr i zimno nie hulały jej po plecach. Jeszcze tego by brakowało, aby było jej zimno w tak ponury dzień. W ręce chwyciła skrzyneczkę ze swoimi przyborami do włosów, stwierdzając, że zapewne się przyda i ruszyła w podróż po kajutach znajomych, zamierzając zacząć od Lysandra. Wiedziała, że potrafił zająć się włosami, sam przez jakiś czas miał je długie, więc i był pierwszym wyborem, żeby próbować wydębić od niego tę drobną przysługę i trochę atencji na poprawę humoru. Zapewne nie był to też pierwszy, ani ostatni raz, kiedy przyłaziła go o taką sprawę dręczyć. Kiedy przyłaziła w ogóle dręczyć go swoją obecnością o w zasadzie cokolwiek. Była mistrzynią w wymyślaniu bzdurnych powodów, żeby dręczyć wampira chociaż przez chwilę.
— Lyyyys? — Zawołała przez drzwi, uprzednio zatrzymując się pod nimi i pukając do nich, czekając, aż wampir odpowie. Albo i nie, bo nikt nie powiedział, że krwiopijca będzie u siebie, co nie znaczyło, że tak łatwo się wywinie. Zapewne polazłaby dalej na poszukiwania biednego Lysandra, którego atencji i sprawnych rączek aktualnie potrzebowała.
— Lysiuuu? Jesteś tam? — Zawołała po chwili znowu, utrzymując odrobinę przymilny ton, chociaż może nie powinna, bo jeszcze się spłoszy, że czegoś od niego chce i się aż przymila, byleby się zgodził.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
03.11.23 1:03
https://story-of-magic.forumpolish.com/t869-fae-absinthe https://story-of-magic.forumpolish.com/t916-fae-absinthe https://story-of-magic.forumpolish.com/t919-fae-absinthe#12669 https://story-of-magic.forumpolish.com/t920-absinthe#12670 https://story-of-magic.forumpolish.com/t918-adoptuj-fiolka#12668
Powrót do góry Go down
Lysander
[Trwa] We włosach wstążka, kwiaty i wiatr... 3f6ad2eca6e3864537085242ee3b8578
Przynależność : Wampir
Zasoby : 16PD | 200$ | 0/8ZK
Lysander
Ekspedycja
We Flocie wolne dni nie zdarzały się często, a przynajmniej takie wrażenie odnosił Lys, który od kilkunastu lat raczej rzucał się w wir pracy bądź alkoholu, aby nie myśleć. Teraz jednak coraz bardziej wracało jego stare ja, które uwielbiało spać do późna i wylegiwać się w łóżkowych pieleszach jak najdłużej tylko mógł. Właśnie z tego powodu zamiast być na nogach, zakopany był głęboko w swoją pościel i krainę snów, gdzie teraźniejszość i przeszłość nie miały znaczenia. Gdzie, chociaż na trochę mógł uciec od rzeczywistości, która mu nie odpowiadała…

Kiedy pukanie wdarło się do jego umysłu, zignorował je w pierwszym momencie i przekręcił się, także był odwrócony plecami do źródła tego nienośnego dźwięku. Niestety wraz z następnym pukaniem przyszło jego imię, dlatego otworzył oczy i spojrzał na swoją smoczycę, która też niezadowolona otworzyła swoje ślepia.

- Przegonisz intruza? - zapytał, wyciągając do niej rękę, aby pomiziać ją pod brodą. Stworzenie zamruczało w odpowiedzi na pieszczotę, ale zamiast odpowiedzi, nakryło swoje oczy ogonem, dając opiekunowi jasno znać, że ono nie rusza się z pościeli. - Mała wredota - westchnął, przekręcając się na plecy i mając nadzieje, że intruz, który zakłócił jego spokój, szybko sobie pójdzie.

Lys był już pewny, że wszechświat spełnił jego życzenie, kiedy do jego uszu dotarło „Lysiuuu”. Obecnie była tylko jedna osoba, która zwracała się do niego w ten sposób i tylko ze względu na to zwlókł się z łóżka, aby otworzyć małemu intruzowi.

Kiedy drzwi się otworzyły Absinthe ukazał się następujący widok: zmierzwione białe włosy, które bardziej wyglądały, jakby ktoś przed chwilą się nimi bawił, niż zostały zmierzwione przez poduszkę; resztki rozmazanej czarnej kredki, które podkreślały kocie tęczówki wampira; długi łańcuszek, na którym spoczywał klucz oraz pierścień, z którym się nie rozstawał oraz nisko opuszczone luźne, czarne spodnie, w których najwyraźniej sypiał chłopak. Wszystko to krzyczało jedno: ktoś dopiero wstał, ale nawet w takim położeniu mógł niejedną duszę zwieść na pokuszenie…

- Moja ulubiona wróżka. - Jego głos był o wiele niższy niż zazwyczaj i bardziej zachrypnięty, a jeszcze zaspane kocie oczy przeskanowały intruza, kiedy oparł się o framugę drzwi.

Co było dla niego dziwne, Absi miała na sobie ciemne ubrania, co się często nie zdarzało. Lysander kojarzył wróżkę z kolorami i to zazwyczaj żywymi albo chociaż jakimiś kolorowymi dodatkami, ale nie dzisiaj… Ktoś najwyraźniej nie był w humorze. Następną rzeczą, która rzuciła mu się w oczy, było pudełko, które trzymała. Wszystko wtedy stało się jasne.

- Wchodź. - Przesunął się, aby Abs mogła wejść do środka.

Skoro już nie spał, mógł zająć się jej włosami, zresztą miał słabość do tej wróżki i nie potrafił jej odmówić. Wmawiał sobie, że to dlatego, że potem będzie mu coś winna, ale prawda była zupełnie inna.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
08.11.23 18:15
https://story-of-magic.forumpolish.com/t866-wampir-lysander#12419 https://story-of-magic.forumpolish.com/t889-wampir-lysander#12573 https://story-of-magic.forumpolish.com/t891-wampir-lysander#12576 https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com/t892-love-drugs-and-blood#12580
Powrót do góry Go down
Absinthe
[Trwa] We włosach wstążka, kwiaty i wiatr... Source
Przynależność : Fae
Dyscyplina : Manipulacja roślinami
Zasoby : 5PD | 200$
Absinthe
Ekspedycja
Przenosiła ciężar ciał z nogi na nogę, czekając na jakiś znak zza zamkniętych drzwi. Słysząc otwierany zamek, uniosła wzrok, tylko po to, żeby musieć się zaraz starać panować i nie uciec nim w bok, spanikowana przez widok, który zastała przed oczami. Zaspany Lys, ze spodniami stanowczo za nisko jak na widoki z samego rana, bez koszulki, wyglądający dobrze nawet z rozmazaną kredką wokół zaspanych oczu oraz ze zmierzwionymi włosami. Nie spodziewała się go zastać w takiej wersji, ale też, przecież przylazła niedorzecznie wcześnie jak na nią. Albo też niedorzecznie wcześnie jak na kogokolwiek, kto zwykle mógł spokojnie spać. Sama zwykle spała dłużej, nie bardzo chcąc wyleźć wcześnie z ciepłego i miękkiego łóżka, którego zwykle grawitacja rano dosyć mocno się zmieniała, przytrzymując ją w nim dłużej. Na chwilę zawiesiła się, kiedy jej wzrok spotkał się z półnagim wampirem, a umysł stwierdził, że w zasadzie, po co pamiętać, po co zapukała do drzwi i co chciała zrobić jeszcze chwilę temu, skoro można próbować zapamiętać widok, jaki został jej zaserwowany. Dopiero po krótkiej chwili zmusiła się, żeby spojrzeć mu w oczy, udając, że wcale nic się nie stało, chociaż jej wzrok zdecydowanie chciało ściągnąć w dół. Ciężko było nie patrzeć na widoki, które sobą prezentował ot tak. Drgnęła ledwo zauważalnie, kiedy przeszedł ją dreszcz na niższe niż zwykle brzmienie jego głosu. Co ją napadło, żeby przyłazić tak wcześnie? Nie mogła poczekać, aż obozowisko jako tako się rozbudzi i dopiero wtedy poleźć? Najwyraźniej ponura pogoda zżarła jej mózg, że podjęła taką, a nie inną decyzję, a ucieczka w tej chwili dałaby Lysandrowi za dużo do myślenia i zapewne przyniosłaby ze sobą również sporo niezbyt wygodnych pytań o powody tego nagłego, taktycznego odwrotu.
— Dzięki. — Mruknęła, przechodząc koło niego i niechcący obcierając się o jego ramię jednym z delikatnych skrzydełek, które co jakiś czas same z siebie poruszały się odrobinę, jakby nie potrafiły pozostać zbyt długo w całkowitym bezruchu. Sama wróżka zaś odczuła przyjemne ciarki, które przeszły przez jej ciało, a w myślach przeklinała się właśnie, że nie chciało jej się schować skrzydeł za pomocą magii. Będąc już w środku, poszukała wzrokiem miejsca, gdzie mogłaby się usadowić, żeby Lysowi było w miarę wygodnie zająć się jej włosami.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
20.11.23 1:37
https://story-of-magic.forumpolish.com/t869-fae-absinthe https://story-of-magic.forumpolish.com/t916-fae-absinthe https://story-of-magic.forumpolish.com/t919-fae-absinthe#12669 https://story-of-magic.forumpolish.com/t920-absinthe#12670 https://story-of-magic.forumpolish.com/t918-adoptuj-fiolka#12668
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: