Story of Magic


 :: 
Off-top
 :: Zakończone
Czarny, czarny chleb i czarna kawa
Bartolomeo Raquel
Czarny, czarny chleb i czarna kawa Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
#retro 1

Ucieczka z pracy do pobliskiej kawiarni zdawała się dobrym pomysłem. Szczególnie kiedy pewna jasnowłosa współpracownica denerwuje cie tak, ze masz ochotę udusić ją na oczach całego komisariatu. Cała Amber. Tym razem jednak nie chodziło o nią, a o Barta, który dla własnego zdrowia psychicznego rozgościł się na krześle. Czekał grzecznie na zamówioną herbatę i obserwował sobie ludzi w pomieszczeniu. Gdzieś na kanapie siedziała para, gzili się niemalże i chyba jedyną rzeczą, która ich powstrzymywała przed tym aktem to usadowienie na środku kawiarni.
W jednym z katów siedział chłopak: zdawał się być zupełnie wyjęty z tej rzeczywistości, bawiąc się frywolnie palcami we własnym towarzystwie. Aż tu nagle znikąd pojawiła się przed nim kawa. Cóż, było to co najmniej ciekawe! Bartolomeo dostał swój napar, twierdząc, że jak tamten chłopak sobie czaruje to Bart nie może pozostać gorszy. Zatem subtelnie zmienił zieloną herbatę w pomarańczową herbatę. A dolał tam zaledwie wódki smakowej. Ah, ta magia i jej niezbadane uroki.
- Hej, piękny - zakatował oralnie chłopaka z nadzieją, że jest chociaż legalny. Jakby ktoś z komendy to usłyszał, mogłoby być dziwnie. - Często tak sobie inkantujesz? - zapytał, ostentacyjne mrugając w jego stronę.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
15.11.20 16:23
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Czarny, czarny chleb i czarna kawa Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Podczas wszelkich ferii tęsknił za Brakebills. Kochał swoją przyszywaną matką najbardziej na świecie. To ona jako pierwsza pokazała mu rodzicielską miłość w końcu. Jednakże odkąd wyprowadzili się z Londynu, nie umiał znaleźć sobie miejsca. Prawie nie znał mieszkania, w którym kobieta się zatrzymała, więc jedynie dzięki okularom od dziekana nie zabił się jeszcze. Dodatkowo było to wciąż miejsce należące do ciotki, której prawie nie znał, a która chyba nie darzyła go największą sympatią. Nic więc dziwnego, że gdy tylko okazja się pojawiała, łapał ją i wychodził z domu. Może dlatego prawie codziennie bywał w kawiarni naprzeciwko wieżowca, w którym się zatrzymywał. Mógł sobie odpocząć trochę od rodzinki, jednocześnie poużalać się nad tym, że mógłby teraz być w Brakebills, ucząc się kolejnych zaklęć, albo odwalając coś z Zorią. Zazwyczaj przysiadał w najdalszym kącie, zamawiał kawę, a następnie o niej zapominał. Zazwyczaj po prostu uciekał we własne myśli, odcinając się od rzeczywistości. Dzisiaj było tak samo. Czyżby miał zadatki na mentalnego? Gdy obudził się, napój przed nim zdążył wystygnąć. Dyskretnie więc przejechał palcem nad filiżanką, sprawiając, że ciecz w środku zawirowała. Po chwili para zaczęła z powrotem dobiegać do jego dłoni. Zazwyczaj takie małe sztuczki robił bez przyłapywania ze strony innych. W końcu nikt mu nie udowodni, że ta kawa jeszcze przed chwilą była zimna. A jednak tym razem musiał zwrócić czyjąś uwagę, bo cień zalał większą część jego widoku. Z początku nie poruszył się, nie dając znać, że w ogóle cokolwiek zauważył. Dopiero gdy nieznajomy się odezwał, dostał reakcję. - Znamy się? - spytał, biorąc łyk ciepłej kawy. Mrugnięcia okiem nawet nie zauważył. Jego wzrok też był skierowany gdzieś do przodu, a na siedzeniu obok znajdowała się jego złożona biała laska, która była niezawodną pomocą w poruszaniu się po Nowym Jorku. - Czy do wszystkich inkantujących tak zagadujesz? - Ciekawość trochę w nim urosła. Głosu nie poznawał, w Brakebills nie był. To mogło oznaczać, że ma do czynienia z guślarzem. Z prawdziwym guślarzem!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.11.20 14:09
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Czarny, czarny chleb i czarna kawa Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Pytanie chłopaka wybiło Barta z asteroidy, w sumie mógł się spodziewać takiej reakcji, ale zupełnie nie wiedział, co może odpowiedzieć. Zamiast szybkiej odpowiedzi zrobił więc rozeznanie: nieobecny wzrok, niewzruszona postawa oraz ciekawy przedmiot na siedzeniu obok Azjaty dawały do zrozumienia, że nie jest to przeciętny użytkownik kawiarni. Zatem zwyczajna odpowiedź nie wchodziła w grę, należało poszaleć z nieprzeciętnym intelektem.
- Znam cie tylko z moich snów - powiedział nad wyraz rozkosznym głosem i szybko przepił to herbatą, aby nie zaśmiać się z samego siebie. Zmierza to w złą stronę. Jednak czy to było istotne? Czy takie przypadkowe spotkania w kawiarni mogą nieść za sobą szersze konsekwencję? Cóż, oby nie niosły. - A sny są dziećmi szalonego mózgu - dodał niczym sceniczny mistrz romansów, cytując Szekspira. - Możesz mi mówić Romeo, tak mnie zwą - skwitował. Jakby tak usunąć tutaj kilka niepotrzebnych literek - wpisz wymaluj Romeo! Bart znów wziął łyk swojego dobarwionego naparu, rozkoszując się pięknym zapachem etanolu i pomarańczy, szczęśliwie uznając, że picie przed ewentualną dwunastą robi z niego co najwyżej pirata. Tym samym nabrał odwagi towarzyskiej i poniekąd wyzbył się wstydu czy jakby to niektórzy nazwali - godności.
- Najczęściej, tak - wycedził jeszcze nieskromnie, chwaląc się swoim specyficznym podejściem do relacji z ludźmi. - Jednak jak już podchodzę to tylko do ludzi z potencjałem - w tym momencie Bart zauważył, że naprawdę może mieć do czynienia z niewidomym. Jednak w żaden sposób nie czuł przewagi, zwłaszcza jeśli rozmawiał z magikiem. Może zapadła cisza o sekundę za długa, może po prostu umysł Raquela musiał coś wypowiedzieć na głos, tak bez sensu ani powodu. - W Alfie pozwalają tak się magicznie upubliczniać? - zapytał szeptem, pochylając się w stronę chłopaka ażeby go nie speszyć
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.11.20 23:00
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Czarny, czarny chleb i czarna kawa Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Yup, wciąż nie ogarniał kim jest człowiek przed nim, głos miał dość specyficzny, nawet jak nim akurat nie modulował. Min nie mógł wyłowić w odmętach pamięci kogokolwiek o podobnym. Ale przynajmniej był zwyczajnym użytkownikiem kawiarni, w końcu bycie prawnie niewidomym nie przeszkodziło jeszcze nikomu w napiciu się czegoś ciepłego. - Nie przypominam sobie, żebym zapuszczał się w odmęty snów obcych ludzi - stwierdził prosto, unosząc delikatnie brew. Skoro tak chciał do tego podchodzić, proszę bardzo, droga wolna! Minjun jako osoba silnie związana z magią mentalną, zdecydowanie miał predyspozycje, żeby na temat podróży astralnych się wypowiadać. - Sny są wytworem twojej podświadomości właściwie - dodał, znów popijając kawę. Wyglądał trochę jak niewiniątko, dokształcając Barta w dziedzinie magii snów.
Po usłyszeniu pseudonimu mężczyzny prawie parsknął śmiechem. - Romeo to ten od Julii? Jestem teraz ciekaw genezy tego wymyślnego przydomku - Nie czuł się skrępowany tym, że nie siedzi tu sam. Ba, wręcz przeciwnie, wolał to niż kolejne samotne popołudnie spędzone na ogrzewaniu dłonią zimnej filiżanki. - Możesz mówić mi Min - przedstawił się również, zakładając nogę na nogę i odchylając się nieco na krześle. Jego wzrok właściwie przez cały czas był utkwiony w jednym punkcie, choć właściwie chłopak nie za bardzo zwracał uwagę, gdzie właściwie patrzy, skoro i tak nie widział. Wolał się skupić na dźwiękach, które go otaczały. Zwyczajny szum kawiarnii - brzdękanie sztućców, przyciszone rozmowy, płacz jakiegoś małego dziecka. No i Romeo oczywiście. Jego głos był wciąż zagadką, Azjata był już niemalże pewien, że nigdy wcześniej go nie słyszał. - A jak mierzysz ludzki potencjał? - Pytanie zostało zadane z równie czystą ciekawością, co wszystkie poprzednie. Może guślarze mieli jakiś sekretny sposób na ewaluację magików? No i czy skoro on sam dostał się do Brakebills, czy to znaczyło, że ma większy potencjał niż Romeo? - W czym? - spytał, wcale niespeszony, aczkolwiek skonfundowany. Na uniwersytecie uczył się dopiero niecały rok, nic dziwnego, że nie wiedział o sektach Nowego Jorku. Na jego rękach nie było również charakterystycznych gwiazdek guślarskich, a rękawy swetra zostały podwinięte. - Mówisz do mnie hieroglifami, nie rozumiem, a języki starożytne to mój konik - dodał całkiem podekscytowanym tonem. To spotkanie zdecydowanie zapowiadało się ciekawie.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.11.20 9:44
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Czarny, czarny chleb i czarna kawa Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Niezrozumienie to ta z niewielu rzeczy, które irytują Raquela, zwłaszcza kiedy ktoś może specjalnie udawać niezrozumienie jego wypowiedzi i pozbawiać je kontekstu. Bart założył ręce na siebie i w takiej pozycji opadł ciężko na stolik do kawy. W jego głowie tliły się myśli względem snów i magi snów. Co więcej! Nawet był gotów oddać się prowokacji, by wdać się w dyskusję na temat magii snów. Tylko, że jakby to zrobił - nie byłby sobą. Dlatego też skrupulatnie zlekceważył temat.
- To była metafora... - dodał rozczarowany albo sobą, albo konwersacją. Intuicja w tym momencie mu podpowiadała jedno: chłopak nigdy nie bawił się ludźmi na tinderze. - Zatem, Miiin - przeciągnął samogłoskę jakby imię od niechcenia przechodziło przez jego gardło. - Jestem własnie tym Romeo - przyznał śmiało, kreując już cały życiorys dla swojej postaci. Ludzka cecha egoisty dała o sobie znać, a na początek tragicznego monologu westchnął ciężko - chyba każdy zna mój życiorys: długo byłem zauroczony w dziwce, później poznałem Julię i na sam koniec wypiłem truciznę, ona spiła ją z moich ust i zanim zdążyłem coś zrobić... Leżała trupem na mojej piersi a jej krew odbarwiła moją koszulę. Piękna była to koszula. Ah, jakże mi jej było szkoda - rozmarzył się patrząc przez okno, by wyobrazić sobie tak drogą mu koszulę. - Od tamtego czasu każdego dnia moje serce krwawi, poszukując równie olśniewającego piękna. Ale czy jest gotowe na miłość? Trudno stwierdzić - skończył smutno, popijając herbatkę. Nawet sam był zdolny sobie uwierzyć w tę jakże poruszającą i łamiącą serca projektantów modowych historię, ale dopiero po trzecim kubku takiego magicznego naparu. Aktualnie Bart był w stanie lekkiej euforii ekstrawertyków. - A czy da się zmierzyć ludzki potencjał? - zapytał, przechylając ciężar ciała na prawą ręką i następnie oparł się nią o krzesło. - Po prostu, gdy człowiek wykazuje ten potencjał można zmienić jedno słowo i odmienić perspektywę - stwierdził tajemniczo, bo w sumie sam już nie wiedział o co mu chodzi. Bartolomeo się przez to speszył, a rumieniec zalał jego twarz. Policjant, który zgubił się we własnych zeznania - wstyd! Natomiast ten wstyd szybko go opuścił, ustępując miejsca zdziwieniu. Min nie był z żadnej sekty, jakby dopiero teraz Raquel zauważył brak typowych dla jego towarzyszy tatuaży i pierwsze co mu ślina przyniosła na język to kurwa, którą jednak wstrzymał zakrywając dłonią twarz. Podrapał się niezręcznie po karku i spojrzenie zabłądziło mu gdzieś w głąb lokalu.
- Brakebills? - zapytał po chwili tonem pozbawionym emocji. Nie chciał zdradzić swojego stosunku do tej szkoły. Nie chciał tez ukrywać swojego niezadowolenia, nie lubił nadto ludzi z tego miejsca, ale może tym razem spotkanie nie skończy się wojną domową. Brakebills, ah, wybrzmiało to aż tak źle, że Bart zignorował nawet żarcik o hieroglifach. Dobrze, że mógł to przepić.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.11.20 16:16
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Czarny, czarny chleb i czarna kawa Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Dla niego wszystko było proste. To, co mówił Romeo, zakrawało pod dyrdymały, a w jakby się uprzeć, to nawet na herezje. Może jego dyscyplina nie miała nic wspólnego z magią snów, jednak Peterca dostatecznie wbił mu do głowy podstaw, by móc skorygować nieznajomego guślarza. - Nietrafna, jako ktoś, kto posługuje się magią powinieneś chyba trochę lepiej dobierać słowa - zestrofował go, co z boku musiało niesamowicie komicznie wyglądać. Mała, porcelanowa laleczka, co do której pełnoletności można było się kłócić, pouczała postawnego policjanta w temacie magii snów. To był jeden z tych momentów, podczas których Min chciał zobaczyć, co się dzieje wokół. Twarze postronnych musiały być cudowne.
Słuchał skróconego opisu Romeo i Julii, zastanawiając się nad ewentualnymi powiązaniami z wersją, którą znał. Klasyk poznał stosunkowo dawno, na lekcjach angielskiego w szkole podstawowej, prawdopodobnie też wtedy przeczytał i tak tylko połowę, biorąc pod uwagę fakt, że już wtedy skupianie wzroku na jednym punkcie go męczyło i przyprawiało o ból głowy. - Jesteś poetą? Czy to był jakiś wiersz, czy umiesz takie rzeczy na poczekaniu sklecać? - spytał po skończonej sztuce teatralnej, unosząc delikatnie brew.Próżno było szukać w jego głosie ironii, czy sarkazmu. Naprawdę się tym zainteresował. Rzadko kiedy spotykało się człowieka, który mówił kursywą.
Ba, miał ochotę się pobawić i może udałoby mu się sprawić, że będzie mieć co opowiadać Zo po powrocie do Brakebills. - Przepraszam? - spytał, udając zdziwienie. - Kaszlnąłeś? Czy to było jakieś słowo? - dodał szybko, żeby Romeo nie miał wątpliwości co do tego, o co mu chodzi. - Dalej mówisz do mnie hieroglifami. - Nic z tego, co robił ze swoim ciałem Bart, nie widział, bo i niby jak miał. Teoretycznie dawało mu to przewagę, ale Min mógł zajrzeć w głowę jakiejkolwiek osoby postronnej, by podejrzeć świat. To, że szanował prywatność innych i tego nie robił, to już była inna sprawa.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.11.20 16:32
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Czarny, czarny chleb i czarna kawa Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Raquel był pod szczerym wrażeniem Mina, dawno nikt tak szybko nie poszarpał jego nerwów czy tam godności. A to jednak boli w męskie ego i boli nawet bardzo. Mimo, że Azjata zdawał się nie widzieć bądź po prostu ignorował postawę Barta, ten nie miał zamiaru zachowywać się nienaturalnie. Przecież użytkownicy kawiarni mają równe prawa wobec siebie. Tak czy tak irytacja Barta rosła z każdym niewinnym pytaniem, tym bardziej, kiedy jego relacje z sarkazmem czy inna ironią zdawały się być napięte. Szczęśliwie miał herbatkę do odreagowania, która nieszczęśliwie szybko się kończyła.
- Myślę, że umiem dobrze odbierać słowa - rzucił sucha, w końcu to tylko słowa, które nic nie znaczyły. Co gorsza, cały czas udowadniał brak swojej racji. - W końcu jestem kimś bardziej, kimś więcej niż tylko poetą. Jestem artystą słowa! Jestem czarodziejem słów, a moją dyscypliną są własnie słowa - wyznał pełen euforii oraz pełen podziwu swoim bredniom. Jak już go wyrzucą na zbity pysk z sekty i policji to na milion procent zostanie karczemnym przybłędą. - Magia słów, kreowanie rzeczywistości, czy to nie jest najpiękniejsze co magik może zrobić dla świata? - odpowiedział pytanie na pytanie. Tak podobno działają artyści, prowokują.
- Brakebills - powtórzył głośno i pełen entuzjazmu, który mu się ostał po bajeczce o magi słów. Wstał powoli z krzesła, stając na nie. - Brakebills - powtórzył na całą kawiarnię, silnie wpatrując się w Azjatę - robię wstyd temu młodzieńcowi, nienawidzę wszystkich ludzi - zaczął mówić po portugalsku ażeby nikt go nie zrozumiał. Naciskając stopą na oparcie krzesła, poleciał swawolnie na ziemię, lądując z alkoholową gracją. Wskazał dłońmi w stronę Mina, gdy przyciągnął wystarczająco dużo spojrzeń. - A on będzie penetrować wasze córki jak sam skurwysyn - przyznał dumnie w ojczystym języku. Wykonując ten performance. Uśmiechał się przy tym pysznie i czekał na oklaski, bądź róże.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17.11.20 23:03
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Czarny, czarny chleb i czarna kawa Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Romeo zepsuł mu mózg. Potwierdzone info.
Dawno nie spotkał się z kimś tak… chaotycznie zakręconym. Kimś, kto ma wyjebane w utarte schematy, robi co chce i mówi co chce. Ta kawa zaczynała być coraz bardziej interesująca. Przysłuchiwał się wykładowi mężczyzny odnośnie dobierania słów z czystą ciekawością wypisaną na twarzy. Kompletnie przestało go obchodzić, w którą stronę zwraca wzrok. Zaczął polegać w stu procentach na swoim słuchu, oraz czuciu. Czy Romeo się uśmiechał, wygadując te wszystkie bzdury, myśląc, że ma racje? Czy chciał być w ten sposób śmieszny? Czy to był sarkazm? A może zwyczajnie guślarz był obłąkany. Przecież zawsze istniała opcja, że próbował rzucić jakieś zaklęcie, które odbiło się od niego rykoszetem, sprawiając, że postradał zmysły. Wielu tak kończyło na przestrzeni lat. - Magia nie kreuje rzeczywistości. Jest tylko narzędziem - powiedział pewnym siebie głosem, a następnie upił kolejny łyk kawy.
Wtedy stało się coś, czego nie przewidział, a przez co aż podskoczył, gotów w każdej chwili postawić wokół siebie barierę. Powstrzymał się jednak, bo nie usłyszał nic, co mogło wskazywać na to, że pierdolnięty guślarz chce go zaatakować. Musiał po prostu podskoczyć na swoim krześle, wstać z niego, albo cokolwiek innego, co narobiło hałasu. Potem zrobiło się jeszcze śmieszniej, bo ten psychopata zaczął krzyczeć coś w swoim własnym języku. Min szybko pokapował się, że to może być coś podobnego do włoskiego, ponieważ rozumiał pojedyncze słowa. Zaśmiał się cicho, patrząc zupełnie w przeciwnym kierunki, niż cały ten performance odbywał. - Synów - powiedział, mając nadzieję, że Romeo go zrozumie przez swoje własne okrzyki. - Musisz im powiedzieć, że będę penetrował ich synów. Córki mnie nie interesują - dodał, oczywiście wciąż po angielsku. Portugalskiego nie umiał, wolał włoski i francuski, może dlatego nigdy nie kwapił się, żeby się go uczyć. Tego co powiedział przed tymi córkami, nie zrozumiał właściwie, toteż się nie odniósł, aczkolwiek bycie ślepym stanowiło dostateczny wstyd, z którym musiał się mierzyć codziennie. Nie dało się go już chyba zawstydzić bardziej. - Zaraz nas wyrzucą z kawiarni.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
18.11.20 9:06
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Czarny, czarny chleb i czarna kawa Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Słowo synów rozbrzmiało jakby tak głośno, że inne słowa w tym momencie przestały mieć znaczenie. Tak jakby Min się droczył w sposób bardzo przyciągający, absorbujący, omamiający całą personę swojego Romeo. Natomiast Bartolomeo spojrzał wtedy na Azjatę, ocenił go przeszywającym wzrokiem jego postawę i zaczął się zastanawiać: jebać się czy nie jebać się? - oto jest pytanie. Myślę, że ludzie w kawiarni mogli być jednocześnie oburzeni, oniemiali oraz zwyczajnie nie zdawali sobie sprawy w czym uczestniczą. Zapewne Raquel i Yun wiedzieli o tym niewiele więcej. W końcu zaczęli rozmowę o magii a nagle Bart odstawił jakiś cyrk. Cóż, tak bywa. Podświadomie chciał tym wszystkim pokazać swoją dominację na tym terenie, ale obiektywnie wyszedł mu raczej mały kabaret.
- To propozycja? - zapytał jeszcze Mina, widząc jak pracownicy kawiarni idą zniesmaczeni w ich stronę. Bart wyciągnął swoją odznakę, pokazując ją wobec zmierzających ludzi a drugą ręką zasugerował by się zatrzymali, a ta cała akcja jest zaplanowana i związana z nowojorską policją. Nie była, ale mogłaby! Facet zrozumiał, że mógł lekko przegiąć i chyba czas zrobić wielkie wyjście, by zachować twarz. Użył swojej nogi by postawić krzesło znów na ziemi. Z kieszeni wyją kartkę, gdzie zapisany był jego numer. - Opuszczam Was, śmiertelnicy - rzekł ku wszystkim na chłodne pożegnanie związane z brakiem docenianie absurdu jego artyzmu.
- Zadzwoń kiedyś, jakoś mnie znajdziesz - włożył karteczkę z numerem 911 w rękę Azjaty i wyszedł, nawet się nie oglądając za siebie. Bez żadnych wyrzutów, za to z lekkim rozczarowaniem, że nie wypił herbatki do końca.

z/t Bartolomeo
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
19.11.20 17:11
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
Czarny, czarny chleb i czarna kawa Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Oh, gdyby tylko Romeo wiedział, że Min jest bardziej niż pełnoletni, może wszystko potoczyłoby się zgoła inaczej? Dziwne spotkanie, dostałoby jeszcze dziwniejsze zakończenie niż to, co mieli? Bo niby jak w poetyckich słowach skośny miałby powiedzieć guślarzowi, że nie jebie się z nikim na pierwszej randce, nawet jeśli chodziłoby o prawdziwego księcia z bajki. Trzeba było mieć w życiu jakieś zasady, nieprawdaż? Kabaret, którego właśnie był świadkiem, nawet jeśli nie mógł ujrzeć tego na własne oczy, był wspaniały. Był zafascynowany guślarzami, słyszał historie w szkole odnośnie tego, że byli właśnie nieco szajbnięci przez naukę magii na własną rękę. Wcześniej co prawda jednego spotkał, ale nie dowiedział się niczego ciekawego. Romeo mógł być jego przepustką do wiedzy.
Szkoda tylko, że spierdolił za szybko.
Nie do końca ogarnął, co się dzieje, jeszcze długo po tej sytuacji wyrzucał sobie, że nie ukradł, wbrew swoim przekonaniom, wzroku kogoś obok. Z jego perspektywy dało się usłyszeć szurnięcie krzesłem, potem oznajmienie, że wychodzi. Czyżby ktoś w końcu się nimi zainteresował? Zmarszczył na chwilę brwi, a potem poczuł, jak ktoś łapie go za rękę i coś do niej wciska. Nienawidził, gdy ktoś tak po prostu go dotykał bez wcześniejszego werbalnego ogłoszenia tego wszem i wobec. Potrzebował ostrzeżenia, bo nawet jeżeli w samej kawiarni nie było wyjątkowo głośno, to wciąż mógł nie wychwycić kroków zbliżających się do niego. Wzdrygnął się tylko i przejechał palcami po kartce. -  Chujowa ta randka była, wiesz?! A w ogóle, to następnym razem może zainwestuj w wizytówki pisane Braille’m, poeto od siedmiu boleści! - zawołał jeszcze za nim, jednocześnie wyciągając z wysłużonej torby telefon. Poetycka końcówka została wypowiedziana już po koreańsku. Im więcej czasu przebywał z Mun, tym więcej w tym języku rozmawiał. - Zadzwoń kiedyś - zamruczał cicho do siebie, robiąc zdjęcie kartce i modląc się, że nie robi tego do góry nogami. No cóż, rudzielec sobie poradzi. Po wszystkim wrócił w spokoju do picia swojej kawy, która znów zdążyła ostygnąć. Nie kłopotał się jednak z jej podgrzewaniem kolejny raz. Siedział z uśmiechem, wymieniając esemeski z Zo jeszcze długo, nim opróżnił szklankę i sam wyszedł z kawiarni.

Retrospekcja zakończona.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
20.11.20 9:25
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: