Story of Magic


[Trwa] Znam Cię, ale czy Cię lubię?
Czajkowsky
[Trwa] Znam Cię, ale czy Cię lubię? My_gosh_robert_downey_jr
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Podróżnik
Zasoby : 30PD | 600$
Czajkowsky
Profesorowie

Uczelnia ciągle lubi nam podduszać krtań, robi z nami BDSM, co nie? Zapewne nie, ale niektóre postacie ze szczytu władz dziekańskich właśnie tak mogłyby postąpić i zapewne nikt z zainteresowanych by się z tego faktu nie obraził. Jednak to tylko gdybania i marzenia, a warto się skupić na czymś, co nazwać można teraźniejszością.
    Profesor przygotowywał się do swoich zajęć, ale w okienku między jednym wykładem, a drugimi laboratoriami postanowił wspomóc akcje czyszczenia fok z ropy po tym jak tankowiec rozbił się przy jakiejś lodowej zmarzlinie. W ten sposób Mścigniew zjawił się w pokoju nauczycielskim (profesorskim? czy jakimś po prostu kącików dla prowadzących) kapiąc na dywan ropą z ociekającej kurtki zimowej. Foka nie miała się wiele lepiej, ale w tymże przebojowym pomieszczeniu Polak dopatrywał się darmowych ręczników, które w tym momencie były mu nader potrzebne. Zjawił się więc tak na moment, robiąc chwilowe zamieszanie, na które sam nie zwrócił uwagi. Szczenię foki oddał jej mamie, aby tak mogła się nacieszyć swoim potomstwem i prędko powrócił na włości, aby zrobić sobie herbatę i znaleźć notatki potrzebne na kolejne zajęcia. Chociaż równie dobrze mógł je zostawić u koleżanki w Honolulu.
    Ponowne pojawienie się w pokoju dla kadry miało już nieco inny wymiar, Polak ubrał się bardziej adekwatnie do sytuacji, a w ręku miał Śmietanę, która służyła mu jako zwierzęcy opiekun, dbający o jego nerwy. Ta prędko zeskoczyła z jego dłoni, słysząc huk w pobliskiej sali do ćwiczeń, biegnąć w stronę jegomościa, którego Czajkowski w tej dekadzie jeszcze nie miał przyjemności widzieć. Podniósł swojego kurczaka, prostując się dumnie i spojrzał te 15 centymetrów wyżej wprost w oczy mężczyzny.
    - Znam cie - stwierdził beznamiętnie jakby niemal obrażało to cudzy majestat. - Ale czy chce cie znać? - Dopytał, gdyż w korytarzu pamięci błąkały się pewne fakty, po które niekoniecznie chciał sięgać.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
18.10.23 23:16
https://story-of-magic.forumpolish.com/t350-brakebills-mscigniew-august-stanislaw-czajkowski#top https://story-of-magic.forumpolish.com/t351-brakebills-mscigniew-august-stanislaw-czajkowski#2048 https://story-of-magic.forumpolish.com/t355-brakebills-mscigniew-august-stanislaw-czajkowski#2084 https://story-of-magic.forumpolish.com/t354-raczej-nie-odbiore#2083 https://story-of-magic.forumpolish.com/t748-jestes-bez-znaczenia#10796
Powrót do góry Go down
Ed Chapman
[Trwa] Znam Cię, ale czy Cię lubię? A7063df65b4af7e88cece3ad5260a27fb36fef13
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 9PD | 200$
Ed Chapman
Profesorowie
Ed nie mógł powiedzieć, że nigdy nie myślał o duszącym Dziekanie, chociaż w każdym z przypadków, kontekst był zgoła inny. Było to mniej więcej: "Tym razem naprawdę nas udusi" przewijające się w głowie w akompaniamencie mieszaniny stresu i ekscytacji czynem zakazanym. Ah tak, studenckie czasy. Do duszenia co prawda nigdy nie doszło, ale nie znaczyło to, że powrót w szkolne mury był mniej dziwny.
Każdy korytarz, kąt, parapet w bibliotece wciąż wydawały się znajome, chociaż drobne zmiany zdecydowanie tłumiły to uczucie. Brakebills zmieniło się i jednocześnie wciąż było takie samo. Doganiała go nostalgia, więc Ed robił wszystko, by jak najszybciej przed nią uciekać.
Jednym z miejsc, które były dla niego zupełnie obce był kącik profesorski. Do tej pory znał tylko i wyłącznie prowadzące do niego drzwi. Ale wszystko co w środku było nowe. Z początku czuł się nie na miejscu. Jakby nie powinno go tam być. Jesteś profesorem! Powtarzał sobie stanowczo. Głupie to strasznie. Może właśnie żeby oswoić się z tym miejscem, przerwy między wykładami spędzał właśnie tam.
Brakebills było szkołą magii i przez to ilość zdarzeń nieoczekiwanych drastycznie rosła. Oczywiście, wiedział to, swego czasu sam się przyczyniał do tego zjawiska. Nie mniej jednak, ociekający ropą Czajkowsky z foką pod pachą nie był obrazkiem, jakiego się dzisiaj spodziewał. Kubek popijanej przez niego kawy zatrzymał się w połowie drogi do ust, gdy Ed śledził wzrokiem jego przemarsz przez pokój. Mówią, że niektóre rzeczy się nie zmieniają, a Mścigniew Czajkowsky najwyraźniej był jedną z nich. Kiedy podróżnik zniknął, Chapman podjął próbę wytarcia ropy z podłogi. Szybko zrezygnował, gdy smugi okazały się jakimkolwiek wyzwaniem.
Kolejna przerwa, kolejna kawa i kolejne spotkanie z Czajkowskym. Tym razem miał przy sobie kurę. Może zrobiłaby większe wrażenie, gdyby Czajnik przyniósł najpierw ją, a dopiero potem fokę. Co ciekawe, podróżnik tym razem zwrócił na niego uwagę. Ich oczy się spotkały, Ed ze spokojem i jedynie odrobinę zdziwioną twarzą wytrzymał spojrzenie. Dłoń z kubkiem kawy znów zatrzymała się w połowie ruchu. Padło pytanie. Ed westchnął cicho. Padło drugie. Odstawił kubek. - No nie wiem, panie Czajkowsky - kąciki jego ust wykrzywił uśmieszek, najwyraźniej jeszcze powstrzymywany resztką wysiłku. - Jak po pierwszym roku zrezygnowałem z fizycznej to było różnie - właściwie to nie. Było bardzo konsekwentnie. Kogo jak kogo, ale mentalnych studentów z minimalnym zainteresowaniem magią fizyczną Mścij raczej znać nie chciał. Dał mu moment na przyjrzenie się twarzy w tym nowym kontekście. - Chapman - podpowiedział po dłuższej chwili ciszy. - Edward Chapman? - dalej nic. - Ściągał mnie pan spod sufitu bo zamiast piórka wylewitowałem siebie? - może powinien zgubić to pan, ale przyzwyczajenia miały to do siebie, że trudno je było zmieniać od razu.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
19.10.23 20:11
https://story-of-magic.forumpolish.com/t849-brakebills-edward-chapman https://story-of-magic.forumpolish.com/t856-brakebills-edward-chapman#12385 https://story-of-magic.forumpolish.com/t871-brakebills-ed-chapman https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com/t950-still-haven-t-found-what-i-m-looking-for
Powrót do góry Go down
Czajkowsky
[Trwa] Znam Cię, ale czy Cię lubię? My_gosh_robert_downey_jr
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Podróżnik
Zasoby : 30PD | 600$
Czajkowsky
Profesorowie
Po wielce wymownej odpowiedzi niejaki Edward został już skreślony jako jakkolwiek użyteczna czy wartościowa jednostka. Co robiła zatem zasilając szeregi Brakebillis? Cóż, zapewne posłuży jako mięso armatnie. Zacznijmy jednak od jeszcze kilku wad równie istotnych i mających odzwierciedlenie w rzeczywistości a nie tylko u Cajkowskiego. Po pierwsze mężczyzna mógł się przez moment zastanowić, aby nie zestawiać ze sobą fizycznej oraz zrezygnować w relacji rzędu, tak aby w zdaniu łączyły się bardzo niemal jak naturalistyczne pociągnięcia pędzla Chełmońskiego. W tym, że ten ostatni zachwycał, a ten pierwszy bolał. Co dalej? Imię? Ukradzione z sagi Zmierzch. Nawet nie trzeba tego komentować. Jedynie nazwisko nowo upieczonego profesora wzbudziło w Polaku na tyle zainteresowania, iż spojrzał na niego łaskawszym okiem (prawym) i jakkolwiek miał siłę podtrzymać rozmowę.
- Akurat co rok trafia się kilku studentów lekceważących moje instrukcje, kończąc pod sufitem jak zapomniany balon z helem - gdyż Polak mniej lub bardziej namyślnie o takich studentach zapominał bez wizji jakiejkolwiek pomocy. Niektórzy mają tyle szczęścia, że Mścij reaguje natychmiastowo. W pewnych warunkach można to uznać za oznakę sympatii. - A czy to pan trafił na dwa tygodnie do skrzydła szpitalnego, kończąc porażony prądem po nieudolnej próbie naładowania telefonu? - Zapytał z pewną niepokojącą radością, która odblokowała mu pewien korytarz pamięci. Ale Chapman? Chepmen? Champorini? Właściwie to mógł być jakikolwiek samiec, który zaniechał fizycznej po kilku trudniejszych spotkaniach z nią. Co zdaje się nader zdrowe w swej prostocie. Wszak należy przesiać i oddzielić niechciane ziarno od tego z potencjałem.
- Więc przyszło nam się mierzyć na jednym placu boju? - Zapytał niby to koleżeńsko, korzystając z momentu, aby odstawić filiżankę mężczyzny na jakiś pobliski blat. Wydawał się taki niekompetentny na spożywanie cieczy nie przez słomkę. - Nie chcę, aby coś się poplamiło - po czym spojrzał w bok, widząc ślady po ropie, które zostawił kilka kwadransów temu. Cóż, kiedyś ktoś to sprzątnie
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
24.10.23 19:36
https://story-of-magic.forumpolish.com/t350-brakebills-mscigniew-august-stanislaw-czajkowski#top https://story-of-magic.forumpolish.com/t351-brakebills-mscigniew-august-stanislaw-czajkowski#2048 https://story-of-magic.forumpolish.com/t355-brakebills-mscigniew-august-stanislaw-czajkowski#2084 https://story-of-magic.forumpolish.com/t354-raczej-nie-odbiore#2083 https://story-of-magic.forumpolish.com/t748-jestes-bez-znaczenia#10796
Powrót do góry Go down
Ed Chapman
[Trwa] Znam Cię, ale czy Cię lubię? A7063df65b4af7e88cece3ad5260a27fb36fef13
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 9PD | 200$
Ed Chapman
Profesorowie
Nic nie mówił, dając Polakowi trochę czasu na połączenie kropek. Uśmiechał się przy tym uprzejmie, co w połączeniu z wyraźnie widoczną niezręcznością dawało dość specyficzny efekt. Niewzruszenie popijał swoją kawę. Lekceważenie instrukcji. Nie tak zapamiętał ten incydent. Jakaś część Eda, zamknięta głęboko, głęboko w serduchu, uniosła się na te słowa. Był to rodzaj oburzenia, do którego zdolni są tylko bardzo młodzi ludzie, bardzo wierzący w swoje własne możliwości. No może i czytał w tym czasie o Machu Picchu, kto by mu się dziwił? Biblioteka Brakebills zawierała i nadal zawiera setki tomów nieosiągalnych dla przyziemnych, prostych ludzi, a każdy z nich rzuca zupełnie inne światło na tematy, o których zdawało się, że wie już wszystko. Jak mogą oczekiwać, że w takich warunkach skupi się na lewitacji piórka? A tak w ogóle to ma świetną podzielność uwagi i po prostu ewidentnie Czajkowski nie wyraził się wystarczająco jasno.
Monolog przetoczył się przez jego głowę potokiem, którego nie był w stanie zatrzymać. Już, już prawie płynąłby dalej, planując odpowiedzi na ewentualne odpowiedzi Czajnika, które mogłyby się pojawić, ale wspomnienie kolejnego wypadku skutecznie odbiło jego uwagę w innym kierunku. - Skądże - odrzekł nie za szybko, nie za późno, z wyczuciem czasu człowieka, który często gubi wątek, a potem musi udawać, że wcale nie. Dopiero po tym zmarszczył brwi i spróbował sobie przypomnieć wspomnianą lekcję. Cóż, tym razem nie minął się z prawdą. Nigdy nie trafił do skrzydła szpitalnego wskutek porażenia. - Ale to ja rzucałem zaklęcie - uśmiech poszerzył się, nadal dość napięty. Być może wypadek wcale nie był wypadkiem, a próbą drobnej złośliwości, która wyszła trochę za bardzo. Prawdę mówiąc, próbował koledze przepalić telefon zbyt dużym napięciem, a skończyło się na przepaleniu kolegi. Ale jedno trzeba mu było oddać- drugi raz się to nie przytrafiło! Sztukę ładowania telefonu opanował i z jego ręki żaden uczeń już z tego powodu nie ucierpiał. Być może nie można powiedzieć tego samego o telefonach.
Uniósł brwi. - Boju, jasne - pokiwał głową. - Kaganek oświaty, rozpalanie młodych umysłów - zaciął się. Wyraźnie szukał jakiegoś trzeciego określenia, bo wszystko prezentuje się lepiej w trójkach. - Nauka to potęgi klucz, a jak nazbierasz wiele kluczy to woźnym zostaniesz - mruknął i ponownie uniósł kubek, by dopić kawę. Jednak tym razem naczynie nie dotarło do jego ust, przejęte przez Czajkowskiego. O nie, tak stawać między człowiekiem, a kawą? W przerwie przed wykładami? Przecież to się nie godzi. Łypnął na Mścija, potem na ślady ropy na podłodze, potem na odebraną mu kawę. - Panie Czajkowski, co ma się rozlać jak ja tylko siedzę, a nie biegam zaropiały po kuchni - wyciągnął dłoń, ewidentnie oczekując zwrotu przywłaszczonej kawy.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
30.10.23 14:05
https://story-of-magic.forumpolish.com/t849-brakebills-edward-chapman https://story-of-magic.forumpolish.com/t856-brakebills-edward-chapman#12385 https://story-of-magic.forumpolish.com/t871-brakebills-ed-chapman https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com/t950-still-haven-t-found-what-i-m-looking-for
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: