| | | [Trwa] Zwalając mu konia z planszy |
| Przynależność : Guślarze Ranga w Sekcie : Rekruter Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel Guślarze | Nie myślał, że propozycja szachów będzie aż tak literalna. Jednak każdy wiedział, że to sport. A co jeszcze było sportem? Chlanie wódki. Więc tak oto dwa sporty złączyły się w jedność, tworząc spotkanie towarzyskie dwóch guślarzy. I to w barze, który nie był przyzwyczajony do ich bytności, prędzej do zwykłych alkoholików, szukających barw w życiu na dnie przezroczystych butelek, ceniących się jak za paliwo. I miało to sens, bo przecież szkło łamało światło i mogło zmienić sposób postrzegania świata. Romeo akuratnie korzystał z przerwy w rozgrywce, nawet jeśli panowie korzystali z zegara szachowego to kilka minut na fajkę przed lokalem jeszcze nikogo nie zabiło. Szczególnie, że Raquel zwykł popalać takie z wesołą trawką, która ciągle się walała w okolicach jego biurka na komisariacie. Przecież co to za milicjant, który nie wie co rabuje? Albo raczej: co to za pirat, który nie wie co chce zarekwirować w imię prawa. Kiedy dym zagnieździł się w płucach bruneta na stałe, dając wygłodniałemu organizmowi potrzebną dawkę ziółek, powrót w środek baru był uderzający. Z każdym kolejnym krokiem w stronę stolika uśmiech na kaprawej gębie magika rósł, a gdy jego zad usiadł przed szachownicą, od razu zbił znajomemu shotowy odpowiednik konia. - Myślałem nad tym ruchem kwadrans. Więcej tak lenić się nie będę - obiecał, zapijając swoją pewność siebie tanim browarem z kija. Wszak wódką wódką, czymś ten ściek przepijać trzeba, aby nie wypalić sobie mordy. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Guślarze Zasoby : 10PD | 200$
Victor Fraser-Pierce Guślarze | Szachy była to przecież najwspanialsza, aktywna forma spędzania czasu. Można było poćwiczyć swój umysł, poprawić umiejętności logicznego myślenia, no i zamieniając pionki na shoty, istniała duża szansa, że nie powinni nic pamiętać jutrzejszego dnia. Nic nie mogło pobić tej formy nauki. Tej, która przecież nigdy nie istniała, prawda? Przybytek wybrali bardzo przyziemski, kilka osób nawet z zainteresowaniem obserwowało, jak dwóch osobników siedziało przy materiałowej planszy do gry w szachy, która wyglądała… cóż, jakby swoje już w życiu przeszła i niejednego szota widziała. Fraser nie wiedział, w jakim zaułku została znaleziona, ale nie przeszkadzało mu to. Raz na jakiś czas mógł przecież zapomnieć, że jest bardzo odpowiedzialnym dorosłym biznesmenem, który czasy oraz wybryki studenckie powinien mieć bardzo za sobą. Korzystając z tego, że Romeo poszedł zapalić, sam poszedł zamówić sobie porcję frytek. Jeszcze nikomu chlanie na pusty żołądek nie przyniosło nic dobrego. Gdy wracał ze swoją zdobyczą, Bart akurat zbijał odpowiednik jego konia. Ta wersja szachów teoretycznie nie powinna być czymś, w co chciało się wygrać. - No ja myślę, śmiem pomyśleć, że zaczynasz odpadać - uśmiechnął się szelmowsko, a następnie zlustrował wzrokiem planszę. No cóż, pierwszej świeżości już nie był, ale po minucie, udało mu się odnaleźć wzrokiem ruch, który chciał wykonać. Złapał za kieliszek i przesunął go w miejscu, w którym stał odpowiednik gońca Romeo. Następnie oczywiście wypił swoją wygraną, jemu palenie mordy nie przeszkadzało. Za to fryteczka wjechała jak znalazł po takim sukcesie. - Częstuj się jakby co - rzucił do Romeo, popychając miskę z jedzeniem trochę w jego kierunku.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Guślarze Ranga w Sekcie : Rekruter Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel Guślarze | Uniósł jedną brew z wielką dezaprobatą, widząc jak miska z samymi węglami przesuwa się w jego stronę. Nie miał już 35 lat, aby tak bez pomyślunku pić alkohol i zażywać puste kalorie jednocześnie. Puste to on mógł jedynie podrywać ex-licealistki, które zaczynały swoją podróż na studiach i miały problemy z ojcem. W końcu wiadomo, że na takie problemu najlepszym rozwiązaniem jest dilf w mundurze. - Dziękuję, nie - odpowiedział zrzędliwie, odsuwając miskę w stronę guślarza. Zaś zauważając tym samym swój nagły spadek humoru, wziął łyk różowej tequili sunrise i od razu świat nabrał kolorów. Twarz Raquela przybrała nieco alkoholowego rumieńca, ale i gorzki smak straconego piosenka niejako mu się osłodził. Przechylił kark w lewo, trzaskając jednym stawem. - Zaczynam odpadać, bo ledwo widzę planszę - wskazał dłońmi ich obecne pole bitwy. - Gdyby ci zostało w życiu do wypowiedzenia tylko 20. słów to jakie byś słowa wybrał? - Zapytał intensywnie wpatrując się w bojowe figury. Sam Romeo nie wiedział czy tak intensywnie wykorzystywał zmysły, bo średnio widział w półmroku pubu, czy może to już ten stan upojenia, w którym rzeczywistość odbierało się jak przez mgłę. Po czym uniósł swoją wieżę i zastanawiał się czy powinna wylądować na polu F9 czy F8.
/Proponuję rzucać na inteligencję. Dodajemy kostki do siebie. Wygrywa osoba, która pierwsza będzie miała 30. Po równej ilości rzutów. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Przynależność : Kadra forum
Story of Magic Administrator | The member ' Bartolomeo Raquel' has done the following action : Kostki
'k10' : - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | | | Sponsored content | - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - | |
| |