Ciepłe wrześniowe popołudnie zachęcało żeby gdzieś wyjść. Octavia najchętniej przemierzyłaby całe miasto, żeby na koniec dnia skończyć w jakimś klubie i zapijać smutki drinkami na które nie wydałaby ani centa. Lubiła to, że w razie potrzeby mogła użyć karty egzotycznego wyglądu oraz delikatnie przebijającego się rosyjskiego akcentu. Dodatkowo krew przodków sprawiała, że naturalnie trudniej było ją upić, bo to co piją amerykanie to szczyny, a nie prawdziwy alkohol. Naturalnie blondynka nie darzyła szczególnym zainteresowaniem trunków dążących do statusu denaturatu, preferując coś o wiele lżejszego, ale czasami coś mocniejszego na ukojenie nerwów nie zaszkodzi.
Zanim jednak odda się alkoholowej zabawie, swoje kroki skierowała do lokalu z jedzeniem, bo kto to widział pić na pusty żołądek. Jej dziadek to by się w grobie ze trzy razy przewrócił, gdyby dokonała takiej abominacji. Dlatego też Octavia znalazła się w barze mlecznym. Nie miała ochoty na jakieś wykwintne dania za które zapłaci krocie, a się nie naje. Musiało być konkretnie, najlepiej tłusto ale o to się nie obawiała w Stanach. Przywitała się z kelnerką skinieniem głowy i usiadła przy wyznaczonym stoliku, w ciszy przeglądając kartę. Nie miała bladego pojęcia co było tutaj dobre, a co gorsza brak klienteli sprawiał, że nie mogła się zasugerować wyborami innych osób, wśród których byliby stali bywalcy.
Zanim Octavia porządnie zastanowiła się co tak naprawdę chce z karty, kelnerka stanęła nad nią z wyraźnie zniecierpliwioną miną. Blondynka spojrzała tylko na nią, nie rozumiejąc o co jej chodzi. Fuknęła na nią dorzucając kilka rosyjskich obelg, bo pewnie i tak ich nie zrozumie, po czym wróciła do wertowania karty.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -