Story of Magic


 :: 
Off-top
 :: Zakończone
Odwrócona Kapłanka, Przyczajone Puchary
Idź do strony : Previous  1, 2
Christopher Brams
Odwrócona Kapłanka, Przyczajone Puchary - Page 2 Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
Pokiwał powoli głową. Przynajmniej żołądek przestał go tak palić, chociaż wyraźnie robił się bardziej zmęczony. Może przynajmniej będzie męczył go mniejszy kac? (ha! na pewno nie). Kiedy trzeźwi prowadzili poważne dysputy o tym, co dalej się z nimi stanie, siedział sobie przyglądając się ziółkom pływającym w kubku i co jakiś czas popijał łyczek, niespecjalnie przejmując się tym, że właśnie jest o nim decydowane. Przecież, do północy było jeszcze trochę, a po niej mógł spać gdziekolwiek. Nie zostawią go przecież na zmarznięcie.
Problem zaczął się wtedy, kiedy do północy zostało piętnaście sekund. Ponownie, przecież by go nie oszukali, tak? Skoro tak właśnie było, to Brams wybałuszył oczy, przerażony, że ominie go początek roku, a co za tym idzie, najważniejsza jednak sekunda w ciągu w zasadzie niczym nie różniącego się od innych dnia. Poderwał się! A raczej, przy pomocy dwóch guślarzy, stanął chwiejnie na nogach, kurczowo trzymając się to jednego, to drugiego. Kołysał się między jednym, a drugim, starając się naśladować ich ruchy i mamrotać podobną inkantację, bo wiadomo, fajerwerki.

Christopher Brams carried out 2 launched of one k10 :
Odwrócona Kapłanka, Przyczajone Puchary - Page 2 RaO12DA , Odwrócona Kapłanka, Przyczajone Puchary - Page 2 RaO12DA

Nawet jeśli jego udział był w ogóle niepotrzebny, oniemiały przyglądał się niewielkiej iluzji, z lekko rozchylonymi ustami. Gdzieś po drodze nawet próbował się przyłączyć do odliczania do północy, ale po drodze zgubił "pięć", a cztery z jakiegoś powodu stało się szóstką. Kto by się przejmował takimi drobiazgami, liczył się zapał! A tego, mimo stanu nie najświeższego, Brams miał dużo. Jeszcze sylwestrowy pocałunek...ściągnął brwi. Przez krótką, w zasadzie niezauważalną chwilę, zastanawiał się, czy przypadkiem po pijaku nie wyszedł z ciała i nie widział Raquela całującego siebie jakoś z boku. Ale jakoś tak nie było, ba! Nawet dotknął palcami ust, widząc, że to drugie ciało, które nie mogło być w takim razie nim, tego nie robiło. Zaraz jednak guślarz znalazł się przy nim, więc otrzymał swój sylwestrowy pocałunek, wreszcie łącząc w głowie kropki. Może dlatego zachichotał pijacko. -Pocałowałeś Chance'a! - Zauważył, bo na pewno jego towarzysze nie zdawali sobie z tego sprawy. Od chichotu zachwiał się nieznacznie, więc na wszelki wypadek, wczepił się palcami w ramię Barta. Pokiwał głową gorliwie. -Nie jeździmy samochodami. Są straszne - zgodził się z powagą. Dorożka brzmiała jak właściwy i najbardziej poważny środek transportu. Wiadomo, koniom mądrze z oczu patrzy, znacznie mądrzej niż sylwestrowym kierowcom. -Moszemy zaczarować...albo moszemy pójść. Albo pojechać na hu...hulajnose - zaproponował. To dopiero brzmiało jak najwłaściwszy środek transportu. Oparł się o Barta wygodnie, skoro już stali. I to na pewno nie dlatego, że sam nie był w stanie.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.03.21 18:08
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Odwrócona Kapłanka, Przyczajone Puchary - Page 2 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Mimo okoliczności, fajerwerki mogły wyjść. Co najmniej! Trzy pijane główki, powinny sobie je z łatwością wyobrazić, także powitanie Nowego Roku było całuśne i okazałe w iluzje. Na oskarżenia Chrisa, Bart spojrzał na niego rozczulony i poczochrał go za włosy, po czym usiłował jakoś nie oddać silne grawitacji władania nad studentem. Następnie pojrzał na Szansa z wyrzutem o to, że on może mieć do Raquela jakiś wyrzut. Żałosne. Jednak Bart się nie złościł dłużej niż trwało jego spojrzenie. Nie było przecież o co. Tylko czy Regan mógłby spodziewać się po guślarzu czegoś innego? No raczej powinien zdawać sobie sprawę z jaką osobowością trafił do Bety. Spoiler: była to osobowość skromna i absolutnie cudowna. Niezaprzeczalnie. Cóż, ale Chrisowi również wypadało coś odpowiedzieć, skoro już tak radośnie stwierdzał fakty.
- Bez tego Chance miałby smutny rok - dodał taki zatroskany, przecież nie będzie zaniżać samopoczucia mordeczek z Bety, jakkolwiek Regan tego nie doceniał. - A tak wie, że jak będzie smutny to zdewastuje jego samopoczucie i jak nie skończy z bólem dupy to będzie zadowolony - puścił mu frywolne oczko.
- Ja wiem jak wrócimy - oznajmił wielce oświecony Bartolomeo, klaszcząc w ręce. Nie tak dynamicznie jakby chciał, jeszcze Chris by mu upadł. Jednak nie powstrzymało go to przed wyrwaniem Szansowi telefonu z ręki. Pokazał mu gest w stylu: "osoba milczy, osoba się nie rusza", licząc, iż młodzian ma tyle rozsądku i zaufania do Raquela, by nie bić się o telefon. Bart najpierw chciał zadzwonić do Gabriela, ale gdy nie ujrzał w kontaktach nazwy w stylu "przypadkowy skurwielek", zrezygnował i zadzwonił na swój komisariat. - Wygotsky, byku, tu wiesz co... No, no, no... Na taki pustostan, ale końmi. Koniecznie. Ja się nie odpłacę? Odpłacę - zakrył słuchawkę ręką i rozejrzał po chłopakach. - Pas grawitacji i kamień wody, ogarniemy? - Sam sobie kiwną głową, że ogarną i wrócił do rozmowy. - Odpłacę, byku, kurwa, półtorej kwadransu, nie będę dłużej czekać - rozłączył się, oddając telefon właścicielowi. - Jedziemy dorożką, kurwa, policyjną. - Ano i był to plan na powrót do domu.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16.03.21 20:38
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Odwrócona Kapłanka, Przyczajone Puchary - Page 2 Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Usilnie wpatrywał się w telefon. Udawał, że nie słyszy chrisowego stwierdzenia faktu (zbyt głośnego jak na jego gust, jeszcze ktoś usłyszy i będzie go posądzać o… o coś na pewno). Zmrużył oczy i przekrzywił głowę słysząc tłumaczenia Barta. Smutny rok? - Uważaj, bo jeszcze nie uda się przebić takiego początku - a cóż to był za początek! Kolega policjant wdzierający się w jego przestrzeń osobistą jak ta kula do burzenia budynków. Jakkolwiek by się nie nazywała. - W ogóle wszystko to przereklamowane - ciągnął, intensywnie próbując wpisać szukaną frazę w wyszukiwarce. - W jednej chwili się cieszysz, bo oh wow zaraz mnie pocałuje, motyle, fajerwerki i te inne. A potem stoisz oparty o tę cholerną przyczepę i czekasz aż się skończy, bo w sumie świadomość struktury języka już dawno zabiła całą ekscytację - mówił szybko, jąkając się odrobinę, z dykcją, która pozostawiała wiele do życzenia, ale kto by się tym przejmował. Na pewno nie jego zacne, spite towarzystwo. Wywrócił oczami, odrywając się od telefonu. - Kto by się spodziewał, że filmy kłamią - być może pogrążyłby się w dalszych bardzo głębokich przemyśleniach na temat komercjalizacji miłości i nierealnych standardów, ale Bart zabrał mu telefon. Chance skrzywił się, bo oto w kolejny sposób naruszano jego przestrzeń (nie żeby miał coś wyjątkowo niepokojącego na tym telefonie, ale dyskomfort i tak złapał go dość konkretnie). Patrzył zrezygnowanym wzrokiem, jak Raquel rozmawia przez telefon. Policyjna dorożka. Super. Kurwa dobrze, że już nie mieszka w przyczepach. Jakby go końmi policyjnymi odstawili pod pole to… Wyciągnął dłoń, niemo żądając zwrotu telefonu. Bart ratował wieczór, a Chance nie potrafił przejmować się niczym poza szybkim powrotem do domu. - Po co ci pas grawitacji i kamień wody? - zapytał. Czuł, że prawdopodobnie dał się właśnie na coś złapać. Jeszcze nie wiedział na co, ale pewnie coś bardziej absurdalnego niż rozbijanie się policyjną dorożką po mieście. - Ale czy w zestawie dostaniemy też woźnicę? Bo ja nie umiem prowadzić konia. Więc co najwyżej możemy koniowi zapuścić mentala prosto do głowy, ale tego też nigdy ten… Czy koński umysł bardzo różni się od takiego Barta? - jedno i drugie pracuje w policji. Może nie potrzebują prowadzić konia skoro mogą z nim pogadać mentalnie. Ale co jeśli to obudzi jakąś wyższą świadomość w zwierzęciu i nagle zda sobie sprawę z ograniczonych wyborów życiowych i swojej sytuacji z średnim wyjściem? Czy to doprowadzi do światowego buntu zwierząt czterokopytnych? Chance gapił się w przestrzeń szeroko otwartymi oczami, a jego myśli biegły dalej, gdzieś w okolicach odcinka Star Treka zawierającego manifest komunistyczny w rękach obcych.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
21.03.21 20:41
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Odwrócona Kapłanka, Przyczajone Puchary - Page 2 Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
Tłumaczenie Barta miało naprawdę dużo sensu. Wiadomo, jaki sylwester, taki cały rok. Z drugiej strony... czy to znaczyło, że Raquel zamierzał całować Chance'a cały rok? A może to Brams miał być całowany cały rok? Czy ich rok w takim razie będzie połowicznie smutny, skoro każdy z nich został pocałowany? O losie, ile pytań. Głęboka bruzda pojawiła się na czole Bramsa, gdy tak poważnie zaczął się zastanawiać nad tym kto kogo i jak dużo będzie całował w najbliższej przyszłości. Poważne rozważania, bez których nie da się żyć, oczywiste. Pewnie stałby tak długo z bardzo zafrasowaną miną, ale Chance postanowił się odezwać i artykułować jakieś myśli. Odwrócił głowę w jego stronę, słuchając tej niechęci do pocałunków, marszcząc brwi coraz mocniej i mocniej. -Sam jesteś przereklamowany -stwierdził, jakże rezolutnie i poważnie Chris. Nawet chciał się przysunąć do blondyna, bo przecież lepiej tłumaczy się z bliska, ale zachwiał się tylko od tego, więc postanowił dalej wykorzystywać swoją podpórkę. -Bo to wszystko zależy od techniki. - Po raz wtóry uniósł palec w wielce oświecony sposób. -Za duszo jęszyka to też nie dobrze. - Pokręcił głową, mówiąc tonem, który sugerował że co najmniej rozprawiał o teorii wszechświata. Znowu się zmarszczył, ale już tak mocno, że sięgnęło to jego nosa. -Zresztą, ktoś strasznie źle musiał cię w tych przyczepach całować, skoro myślałeś o stru..struktursze języka - kolejne, światłe stwierdzenie opuściło gardło chłopaka. -I w ogóle, jakie czekasz! Chance, nie można czekać! Trzeba działać! - W nieco szaleńczym widzie złapał go za połę płaszcza, żeby zrozumiał powagę sytuacji. -Bo jak stoisz i nic nie robisz...to faktycznie, równie dobrze mógłby cię lizać koń. - Niezbyt mądrze powiedziane, ale Brams zupełnie się tym nie przejmował. -Albo kałamarnica - dodał jeszcze, wzdrygając się lekko, jakby coś mu się przypomniało.
Wymianę zdań Barta z jakimś policjantem rejestrował gdzieś tak do połowy, dalej pochłonięty swoimi rozważaniami dotyczącymi kałamarnic. To musiało być to, bo krzywił się potwornie, wciąż zaciskając palce jednej dłoni na płaszczu Chance'a, drugiej zaś na ramieniu Raquela, gibiąc się to w jedną, to w drugą stronę. Słysząc pytanie, na wszelki wypadek gorliwie pokiwał głową, chyba nie do końca wiedząc na co się zgadza. Dzień jak co dzień. Zaraz jednak jego oblicze rozjaśniło się od szerokiego, radosnego uśmiechu. D o r o ż k a! Aż puścił Chance'a z wrażenia, wracając do wspierania się tylko i wyłącznie na policjancie. Blondyn jednak zadawał bardzo zasadne pytania, więc student spojrzał pytająco na policjanta, licząc że ów będzie w stanie wskazać różnicę między koniem, a cóż, sobą. -W sumie...-czknął.-Umysły ogierów się chyba od siebie...hic, nie różnią - wygłosił z poważną miną kolejną mądrość wszechświata.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
22.03.21 21:33
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Bartolomeo Raquel
Odwrócona Kapłanka, Przyczajone Puchary - Page 2 Tumblr_inline_pm92ltXvDA1umf7b7_250
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 54PD | 600$
Bartolomeo Raquel
Guślarze
Dziwnie było się przysłuchiwać wszystkim teoriom związanym z całowaniem. Zaczęło się przecież niewinnie i ze szlachetnych pobudek. Nagle przerodziło się to w żywą dysputę i całowanie pochłonęło zupełnie rozmowę. Romeo w głowie miał jedno pytanie: po co? Gdyby rzeczywiście chciał wywołać takie poruszenie pocałunkiem to postarałby się, by żaden z chłopców tego długo nie zapomniał. Z jednej strony mogło to być czcze gadanie, a z drugiej Bart mógłby niekoniecznie przyjemnie zaskoczyć towarzystwo. A wspominanie już towarzystwo wolało mielić temat. Bart postanowił się tylko cicho temu przyglądać, kiwając okazjonalnie głową. Bardziej niż na samej rozmowie, skupiał się na obrazie Szansa zassanego przez kałamarnicę. Urokliwe. Najbardziej zaś skupiał się na utrzymaniu Chrisa w pozycji pionowej. Przynajmniej bardziej pionowej niżeli poziomej.
- Rzeczy nie są potrzebne mi, a mojemu koledze. Taka wymiana - oznajmił nawet uprzejmie. Nie chciał by następne pytania ujrzały światło sylwestrowego księżyca. Jednak ujrzały. I ot, pojawił się bartowy obrońca, wdzierający na twarz Portugalczyka szelmowski uśmiech. Mężczyzna nie umiał się oprzeć i spojrzał jakoś drapieżniej na studenta, zbliżył się niezauważalnie i przejechał mu dłońmi przyjemnie po ramionach, ażeby maluch nie zmarzł. - Różnią. Ja nie biegam za marchewkę. W sumie zależy czym jest marchewka - tak się głębiej zastanawiając. W sumie nie różnił się wielce od koni, jeszcze porównanie do ogiera. Ah, no działało to na ego Romeo. Nawet bardzo. Zaś nawet wyrobione ego, które mogłoby robić za czwartą osobę w tym towarzystwie, zostało przyćmione przez jedną z przywar Raquela. Ten miał problem z powrotami do domu i albo nie chciał opuszczać imprez, albo wyczekiwał transportu jak na jajko. Rozmowy zapewne toczyły się jeszcze gwarno i oczekiwanie powoli przejmowało jego myśli. Chociaż przez Szansa ciekawił się, w jakim stylu ten powrót się odbędzie.
Wtem nadjechała. Policyjna karoca: ciągnięta przez dwa gniade rumaki, czerń hebanowych wykończeń niemalże odbijał blask gwiazd, a policyjna syrena była gotowa do akcji. Bartowi opadła nieco szczeka. Wygotsky się postarał, a skąd policja na Brooklynie miała dorożkę? Była to zagadka. Policjant do nich podjechał, witając Barta nieprzyjemnym uśmiechem, iż musi się afiszować tak po nocach przy jakiś pustostanach. Cóż, nie jest to problem na teraz. Wtem spojrzał ciepło na Chrisa. - Mogę cie tam wnieść - zaoferował się z szerokim uśmiechem. Oczywiście Chance musiałby im otworzyć przy tym drzwi, co nie byłoby takie proste.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
23.03.21 1:04
https://story-of-magic.forumpolish.com/t171-guslarze-bartolomeo-raquel https://story-of-magic.forumpolish.com/t180-guslarze-bartolomeo-raquel#263 https://story-of-magic.forumpolish.com/t184-guslarze-bartolomeo-raquel#267 https://story-of-magic.forumpolish.com/t181-hello-it-s-me#264 https://story-of-magic.forumpolish.com/t183-guslarska-gaseczka-szuka-swojego-stadka#266
Powrót do góry Go down
Chance Regan
Odwrócona Kapłanka, Przyczajone Puchary - Page 2 Giphy
Przynależność : Guślarze
Ranga w Sekcie : Rekruter
Zasoby : 5PD | 1295$
Chance Regan
Guślarze
Fakt, że jego mały potok słów wywołał w Chrisie takie poruszenie, raczej go zaskoczył. O nie, jednak słuchali jego pierdolenia. Przynajmniej Chris słuchał, bo Bart nie skomentował tematu (za co może byłby mu trochę wdzięczny). Chance znów wbił wzrok w komórkę, chociaż wyraźnie po prostu gapił się w tapetę. O tak, jest teraz tak pochłonięty oglądaniem neonowego, bardzo groźnego jelenia, że totalnie nie słucha co mu przyjaciel prawi. Gdy ten złapał go za płaszcz, Chance zabujał się jakby trochę niebezpiecznie na nogach, ale po dwóch drobnych krokach odzyskał w pełni równowagę. Jak to jest, że za każdym razem jak się niepotrzebnie uzewnętrznia to tłumaczy sam sobie, że w sumie to po co, tylko wstydu sobie narobi albo większych konsekwencji jak kogoś wkurwi i najlepiej to będzie tego w przyszłości nie robić, a potem znów znajduje się w jakiejś sytuacji i myśli sobie ”Nie, tym razem będzie inaczej” chociaż zawsze kończy się tak samo. Jego życie pod wieloma względami wydawało się być wyjściem na szkolne disco. Poprzednim razem było tragicznie, ale idziesz z dobrym nastawieniem tylko po to żeby znów podpierać ścianę, wyjść kompletnie niezadowolonym, ale jeszcze kolejnym razem znów dajesz się nabrać i idziesz. Historia zatacza kręgi. Większe i mniejsze, na skalę tańców, uzewnętrzniania się, ale i jakichś cholernych wojen (nie potrafił wskazać których, ale którychś na pewno). Tak więc te radosne rozmyślania znów go zupełnie rozproszyły i sam nie wiedział kiedy, wyłączył słuchanie wywodów Chrisa. No przecież to nie tak, że mówi coś, co mogłoby odmienić jego życie, nie? Wrócił do żywych mniej więcej na kałamarnicę, więc skrzywił się, jakby właśnie zjadł coś bardzo kwaśnego, ale dzielnie udawał, że go to nie rusza. Już miał odszczeknąć, że jakiego zaangażowania oczekuje po sytuacji pod szyldem ”Wszyscy męczą mi dupę, że jestem zrzędliwa ciotka, więc dla świętego spokoju pocałuję tę przypadkową pannę, żeby udowodnić brak powiązania między tymi dwoma zagadnieniami”, ale ugryzł się w język. Powściągliwość. Kamienna maska sigma male. Nie musi się nikomu tłumaczyć z kałamarnicy.
Już, już miał pytać po co koledze te rzeczy, ale znów się powstrzymał. Jeśli nie wie o planie, nie musi później brać jakiejkolwiek odpowiedzialności, no nie? Więc jeśli wydarzy się coś niespodziewanego i dajmy na to, taki Willy zapyta go skąd policjant miał kamień wody i… no to drugie, to z lekkim sercem będzie mógł odpowiedzieć ”Nie mam najmniejszego pojęcia, sir, byłem tak pijany i zjarany, że nic nie pamiętam!” i czy mógłby znaleźć lepszą wymówkę? Jest Sylwester. Wszyscy są pijani. Przy odrobinie szczęścia nawet Willy. I wtedy zupełnie ominie ich temat płacenia za dorożki handlem wymiennym. Na pewno. Znów skarcił się za mówienie czegokolwiek, gdy czysto naukowe, teoretyczne pytanie o podobieństwie mózgów zepchnęło rozmowę na Barta-ogiera. Szczególnie go nie korciło, by poznawać przygody seksualne kolegi, tym bardziej, że mogły one dotyczyć również jego świeżo odnalezionego przyjaciela, ale co zrobić, znajdował się już w środku tej sytuacji. Może dlatego, gdy nadjechała ich policyjna karoca, Chance skupił zupełnie swoją uwagę na koniach. Podszedł trochę bliżej, robiąc większy łuk, by przypadkiem koń nie pomyślał, że podchodzi go od tyłu (choć nie był pewien czy z dorożką to wciąż był problem). Stanął w rozsądnej odległości i patrzył. Pogłaskałby, ale nie miał do czynienia z końmi, a oglądanie starych westernów chyba się nie zaliczało do szkolenia z obsługi czterokopytnych. Niech tam sobie gadajo o wnoszeniu, ogierowaniu i czym tam jeszcze, konisie były majestatyczne nawet jeśli zaprzęgnięte do dorożki. Dłuższy moment później, gdy kątem oka wyłapał, że w sumie to Bart nadal podpiera Chrisa, a to dość ogranicza mobilność, rzucił się może zbyt energicznie, by otworzyć te cholerne drzwi. Posiłował się z nimi chwilę, bo przecież nie mogło być bardziej awkward. Najpierw zagap się na zwierzątka, potem miej problem z otworzeniem dorożki… Kwiat Betowej Młodzieży się kłania.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
27.03.21 21:48
https://story-of-magic.forumpolish.com/t363-guslarze-chance-regan#2232 https://story-of-magic.forumpolish.com/t364-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t365-guslarze-chance-regan https://story-of-magic.forumpolish.com/t367-przepowiednie-cyrila-malachia-hotline#2255 https://story-of-magic.forumpolish.com/t366-chance-chance-lize#2254
Powrót do góry Go down
Christopher Brams
Odwrócona Kapłanka, Przyczajone Puchary - Page 2 Ff8f532ab49f094a3ebdf5981d1f91852b259da9
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Manipulacja ciepłem
Zasoby : 14PD | 1085$
Christopher Brams
Fizyczni
Był bardzo zaangażowany w swój wywód. Może dlatego nie zauważył tego, że Chance się zachwiał, a to że sam był w stanie ustać wynikało tylko i wyłącznie z tego, że miał dwie, chętne bądź nie, podpórki. Zupełnie nie interesował się tym, co było Bartowi potrzebne, dlaczego i dla kogo, bo policjant na pewno miał rację. Wiadomo, trzeba mu zaufać. Przecież na pewno nie zrobiłby czegoś złego ani nie pozyskiwałby czegoś ze złych pobudek! Może dlatego też, nie do końca zarejestrował, że jego jakże oświecony wywód ominął obydwu jego rozmówców. Przynajmniej świat poznał trochę mądrości Christophera Bramsa, która zdecydowanie nabierała jakości wprost proporcjonalnie do stężenia alkoholu w jego krwi.
Aż westchnął, widząc wspaniałą karocę powrotną. Wpatrywał się zafascynowany, podział, coś pomrukując pod nosem, bez większego sensu i składu, kompletnie porzucając tu i teraz, czy swoich rozmówców, na rzecz doskonałego pojazdu i jeszcze doskonalszych koni. Dopiero, gdy zarejestrował wypowiedź o bieganiu za marchewką, zafrasował się bardzo. -To jeszcze kij! Pytanie, czy uciekasz przed kijem. Chociaż - czknął znowu. -Wydaje mi się, że ogiery przed żadnym kijem nie uciekają. I pewnie dostają tyle marchewek ile chcą. - Pokiwał poważnie głową, bo akurat przyglądał się koniom ciągnącym dorożkę. Oczywiście, takie piękne i dostojne ogiery nie mogły dostawać kijem, bo kto to słyszał i należało je karmić najlepszymi z najlepszych marchewek. I kostkami cukru. Na pewno nie jadły nic innego, a przynajmniej tej wersji Brams w swoim obecnym stanie zamierzał się trzymać. Przylgnął też bardziej do Raquela, pozostawiając wątek jego ogierowatości. Chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z tego co powiedział, ale to nie miało większego znaczenia. Liczyło się to, że w nagrodę (marchewkę), dostał miłe mizianie i więcej ciepełka, które było bardzo ważne.
-Możesz - zgodził się radośnie, zarzucając Bartowi ręce na szyje. Skoro miał go wnosić, to tylko niczym pannę młodą przez próg. A skoro policjant się oferował, to też na pewno go podniósł, więc radośnie wtulił się w jego ramię. Chyba nawet nie zauważył od tego, że Regan siłował się z drzwiczkami dorożki. To nie miało znaczenia. Ważne było to, że sam nigdzie już nie musiał chodzić, a na dodatek, miał gdzie spać i nie marzł. Był już tak senny, że pewnie zasnął chwilę po tym, jak został posadzony. A jeśli nie zasnął, to na pewno był nieobecny, bo ten wieczór był dla niego wyjątkowo męczący, nawet jeśli dopiero dobijała 23. Terkot kół dorożki usypiał na pewno skutecznie. Pewnie, gdy tylko dojechali pod kamienicę w której mieszkał Regan, Brams jeszcze bardziej przypominał zwłoki niż wcześniej. Na pewno, nadawał się tylko do noszenia i przenoszenia do łóżka, bo jeśli miałby iść, to potknąłby się o własne nogi. Może nawet nie grymasił za bardzo, gdy próbowali go wyciągnąć z policyjnego munduru. Jakby nie było, przykryty kocem, zasnął słodko, jak gdyby nigdy nic. W końcu, u Regana nic mu nie groziło, a Bart na pewno był świetnym grzejnikiem.
Całe szczęście nie będzie dużo pamiętał, prawda? Inaczej pewnie byłoby mu potwornie głupio...

z.t
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
31.03.21 17:53
https://story-of-magic.forumpolish.com/t145-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t166-brakebills-christopher-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t240-brakebillschristopher-brams#520 https://story-of-magic.forumpolish.com/t182-chris-brams https://story-of-magic.forumpolish.com/t169-chris-brams
Powrót do góry Go down
Sponsored content
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Powrót do góry Go down
Skocz do: