Story of Magic


[Trwa] Running with books
Ed Chapman
[Trwa] Running with books A7063df65b4af7e88cece3ad5260a27fb36fef13
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 9PD | 200$
Ed Chapman
Profesorowie
Szybko po swoim powrocie Ed doszedł do wniosku, że w Brakebills zasadniczo dużo się nie zmienia. Może jakieś kosmetyczne rzeczy jak nowe kwiatki w ogródku czy inna twarz nauczająca któregoś z przedmiotów. Kręgosłup szkoły pozostawał jednak niezmienny. Z biblioteką było dokładnie tak samo. Każdy się zgodzi, że kręgosłupem biblioteki są książki. Jeśli zaś chodzi o książki w Brakebills, regularnie sprawiały problemy. Nie pierwszy raz Ed został zaprzęgnięty do poszukiwania zbiegłych tomów. Jesteś quaeromantą, kogo mamy zapytać? No niby tak. Czasem łatwiej rzucić kilka zaklęć niż siłować się i nawigować za pomocą drugiego tomu. Jeszcze by dwa uciekły.
Tym razem uciekły oba. Dziekan w swojej wspaniałomyślności przydzielił mu pomocnika. Może to za dużo powiedziane. Już wcześniej ich sobie przedstawił. Dzielili dyscyplinę, więc naturalnie, powinien się zaangażować i coś tam zaprezentować, podpowiedzieć, wszystkie mentorskie szmery bajery. Skłamałby gdyby powiedział, że czuje się z tym konceptem wyjątkowo pewnie. Quaeromancy przychodziło do niego w nachalnych falach entuzjazmu, często wręcz obsesyjnego. Głównym problemem było odpowiednie ukierunkowanie tej energii. Lub przywołanie jakiejś jej namiastki na zawołanie. Wiedział jak obsłużyć własny mechanizm, ale czyjś? Może dla Mina jest to zupełnie innego rodzaju doświadczenie? Co mu wtedy powie?
Postanowił nie myśleć o tym za dużo, więc w czasie przerw wykładowych z jego paczki zniknęło więcej papierosów niż zwykle. Jednego z nich dopalił tuż przed spotkaniem. Umył po tym ręce, jakby miało to jakoś wybitnie pomóc w pozbyciu się zapachu. Jego ubranie wcale nim do reszty nie przesiąknęło. Koszulę zamienił już na sweter. Bardzo profesjonalna aparycja profesorska zaczynała się rozpadać klocek po klocku. To co w ten sposób odkrywała było zdecydowanie praktyczne, ale dosyć niedbałe. Jakby chęci były na odpowiednim miejscu, ale gdzieś po drodze zabrakło uwagi. Cóż, przynajmniej jego broda nadal prezentowała się przyzwoicie.
Pod biblioteką pojawił się na styk, z dwuminutowym zapasem. - Dzień dobry panie Yun - trudno było stwierdzić, czy napięcie w jego głosie pochodziło bezpośrednio ze stresu przed wspólnym tropieniem tomów czy jednak z typowego mu roztargnienia. - Przyniósł pan wszystko o co prosiłem? - Jeśli jest jakiś solidny start do nauki magii, to jest to zdecydowanie rytuał. Jeśli jest jakiś solidny start do szlifowania quaeromancy, to są to zdecydowanie korale quaeromancy. Ale wymyślił. Znajdą obie książki i jeszcze korale zrobią.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
31.10.23 19:21
https://story-of-magic.forumpolish.com/t849-brakebills-edward-chapman https://story-of-magic.forumpolish.com/t856-brakebills-edward-chapman#12385 https://story-of-magic.forumpolish.com/t871-brakebills-ed-chapman https://story-of-magic.forumpolish.com/ https://story-of-magic.forumpolish.com/t950-still-haven-t-found-what-i-m-looking-for
Powrót do góry Go down
Minjun Yun
[Trwa] Running with books Bewegung-animation
Przynależność : Brakebills
Dyscyplina : Quaeromancy
Zasoby : 23PD | 715$
Minjun Yun
Mentalni
Jeśli ktokolwiek w ciągu ostatnich 3 lat powiedziałby mu, że na kampusie pojawi się inny quaeromanta, Minjun skakałby z radości aż po sam sufit. Nawet nieważne jaką funkcję, ten potencjalny magik by pełnił. Mógłby być profesorem, młodszym studentem, albo nawet woźnym. Ważne, że chłopak znalazłby w końcu kogoś, kto zrozumiałby nie tylko jego rozterki, ale także wszystkie wady i zalety wiążące się z posiadaniem ich mocy. Wydarzenia sprzed roku zmieniły go jednak i to na bardzo podstawowym poziomie. Chłopak już nie używał aktywnie swojej dyscypliny, zaczął ją odrzucać w kąt swoich myśli. Jasne brzęczenie, które nieustannie od lat mu towarzyszyło, cichło coraz mocniej. Więc gdy poznał profesora Chapmana, nie było fajerwerków ekscytacji i radości. Było za to wymienienie grzeczności i rozejście się w swoją stronę. Więcej Azjata już nie myślał na ten temat, stwierdzając, że będzie się martwił, jeśli już zajdzie taka potrzeba, a nie na zapas.
Okazja przytrafiła się już niedługo później, bo nagle dostał wiadomość, że ma pomóc w poszukiwaniu książek. To go nie zdziwiło prawie w ogóle. Magiczne książki miały to do siebie, że lubiły się zgubić. Czy to same wylatywały z półek, czy ktoś im przy tym pomagał. Bibliotekarze jednak brali swoje zbiory na poważnie, bo jeśli tylko z ewidencji coś zniknęło, natychmiast na to odpowiednio reagowali. Także tak, zdarzyło mu się już pomagać profesorom w znajdowaniu czegoś, szczególnie gdy już opanował świadome szukanie na zadowalającym poziomie. Nigdy wcześniej jednak nie robił tego z innym quaeromantą i to go w jakiś niewytłumaczalny sposób stresowało. Może to dlatego upewniał się trzynaście razy przed wyjściem z pokoju, że wszystko, o co profesor poprosił znajdowało się w jego torbie. Kreda, sznurek i kilka koralików, które znalazł na dnie szuflady, a których dotyk przypomniał mu ostatni rytuał, w którym ich potrzebował. Całkiem możliwe, że to właśnie ten sam rytuał, Chapman chciał przeprowadzić. Ta myśl nie była pocieszająca w żadnym stopniu.
Na miejscu pojawił się wcześnie. Nowy rok, nowy labirynt, nowe wszystko. Niewidomego z laską, nawet dodatkowy krzak na drodze, mógłby opóźnić. Co jak co, ale Azjata wolał być punktualny. Profesor pojawił się jednak szybko, zaskakująco, a może nie, w otoczeniu zapachu papierosów. Min zrobił w głowie szybką, stosowną notatkę na ten temat, kiwając lekko Chapmanowi na przywitanie. - Dzień dobry profesorze - powiedział, sięgając jedną ręką do swojej torby. Nim znalazł to, czego szukał, jego dłoń zatrzymała się na okularach. Zastanawiał się dzisiaj, czy je założyć, a gdy nie umiał podjąć decyzji, po prostu zabrał je ze sobą. Mogły mu się w końcu przydać. - Tak, mam wszystko - wkrótce oczom Eda mogła ukazać się mała sakiewka wykonana z aksamitu oraz paczka kredy. Minjun wyciągnął przed siebie rękę z przedmiotami, oczekując że mężczyzna złapie aluzje i je zabierze. - Szukamy książki? - spytał jeszcze, nasłuchując nawet najmniejszych dźwięków. Chciał się jak najwięcej dowiedzieć o Chapmanie, a dla kogoś, kto nie opierał się na wzroku, każdy dźwięk mógł być jakąś wskazówką. Nawet ton głosu wiele mówił o człowieku.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
02.11.23 15:10
https://story-of-magic.forumpolish.com/t3-min-jun https://story-of-magic.forumpolish.com/t21-brakebills-min-jun#31 https://story-of-magic.forumpolish.com/t16-brakebills-minjun-yun https://story-of-magic.forumpolish.com/t26-min-jun#36 https://story-of-magic.forumpolish.com/t11-min-jun#16
Powrót do góry Go down
Skocz do: